Treny - tren XVII - interpretacja - (Pańska ręka mię dotknęła…)
Zrozpaczony ojciec użala się i płacze nad swoim losem. Śmierć dziecka była jednak wyrokiem boskim, przed którym człowiek nie może uciec. Śmierć prędzej czy później dopadnie każdego człowieka – choć dla każdego jest inna, w swojej istocie jest taka sama dla wszystkich.
Dalej poeta wspomina, że wiódł skromne życie, a nieszczęścia go omijały – do czasu, gdy Bóg zabrał mu to, co było dla niego najcenniejsze (ukochaną Orszulkę). Podobne cierpienia ludzie starają się sobie w różny sposób wytłumaczyć, a niekiedy nawet mieć do nich lekkie podejście – jednak poeta uważa, że takie tłumaczenia są nic nie warte, a śmiech w obliczu nieszczęścia jest szaleństwem. Lekceważenie płaczu, smutku i bólu tylko ten smutek potęguje – nie da się pozostać objętym (lub udawać obojętności) wobec cierpienia, które się przeżywa. Dlatego filozofia stoicka nie sprawdza się jako lekarstwo na trudne wydarzenia w życiu. Bolesne przeżycie (śmierć dziecka) należy opłakać. Rozum (podejście filozoficzne, stoickie) nie koi cierpienia – ukoić je bowiem może jedynie sam Bóg.