Treny - tren I - interpretacja - (Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe…)
Podmiot liryczny, którym jest ojciec zmarłej Orszulki, mówi o tym, że w jego domu zagościł ogromny smutek (żale, frasunki, rąk łamania) i rozpacz po śmierci dziecka. W trenie pojawiają się aluzje mitologiczne (łzy Heraklitowe, lamenty Simonidowe – odwołania do Heraklita z Efezu i Symonidesa z Keos, autorów utworów o tematyce żałobnej). Podmiot liryczny już na samym początku sygnalizuje czytelnikom, że głównym tematem cyklu trenów będzie właśnie smutek, ból, żal i rozpacz, a także opłakiwanie zmarłej córki i przeżywanie żałoby po jej stracie.
Orszulkę zabrała niepobożna śmierć – czyli śmierć niegodziwa, która przyszła – zdaniem zrozpaczonego ojca – wbrew bożej woli. Poeta porównuje śmierć do smoka, który wypatruje gniazda ptaków, by porwać z niego małe słowiki i je pożreć. Nad losem tych ptaków szczebioce ich ptasia matka – zupełnie tak, jak rozpaczają rodzice nad zmarłą Orszulką.
Ludzie mówią pogrążonemu w żałobie ojcu, że łzy i rozpacz są daremne (próżno płakać). Tymczasem on dowodzi, że podobnie jak daremne są łzy, tak samo daremne i marne (kruche, przemijalne) jest wszystko inne na tym świecie. W ludzkiej naturze leży szukanie tego, co przyjemne, a omijanie cierpienia. Jednak całe ludzkie życie jest błądzeniem. Na koniec poeta wyznaje, że nie wie, co przynosi większą ulgę – czy wyżalić się i opłakać stratę, czy też „mocować się” z tymi uczuciami i tłumić je w sobie.