Pieśni - streszczenie szczegółowe
„Pieśni Jana Kochanowskiego Księgi Dwoje” to pełny tytuł dzieła. Na początku utworu znajduje się czterowersowa dedykacja, w której poeta mówi, że oddaje pieśni za darmo wszystkich czytelnikom, a co do reszty muszą porozumieć się z drukarzem.
Poniżej streszczenie wybranych pieśni.
Księgi Pierwsze (pierwszy tom pieśni), Pieśń IX
Utwór składa się z 10. 4-wersowych strof.
Poeta mówi o potrzebie weselenia się i prosi pana (gospodarza domu), aby rozkazał przyniesienie dobrego wina i grę na instrumentach muzykom.
Nikt nie wie, co przyniesie mu kolejny dzień, a Bóg śmieje się z nieba, widząc, jak niektórzy martwią na zapas.
Radzi, aby roztropnie zarządzać tym, co się ma (finansami), ponieważ ostatecznie jesteśmy zależni od fortuny, która raz sprzyja, raz nie.
Fortuna jest nieprzewidywalna. Potrafi szczęśliwca powalić na kolana, ale też odwrotnie, może zacząć sprzyjać nieszczęśliwcom, by po chwili patrzyli na innych z góry.
Świat jest dziwny i ułożony w niezrozumiały dla nas sposób. Wielu spraw nie jesteśmy w stanie ogarnąć rozumem nawet do śmierci.
Ludzie na próżno zajmują się sprawami wiecznymi. Wystarczy wiedzieć, że śmierć dosięgnie każdego z woli Boga.
Człowiek, będąc przygotowanym na to, że w życiu może go spotkać zarówno szczęście, jak i nieszczęście będzie umiał poradzić sobie tak w niedoli, jaki również cieszyć się sukcesami z pokorą.
Poeta pochwala niezmienny los, ale gotów jest oddać to, co ma, żyjąc skromnie bez wielkiego majątku i dbać o własną cnotę.
Dodaje, że nie dba o luksusowe tureckie towary, które mogą wypaść z wielkiego statku i zginąć w morzu, a potem w razie nieszczęścia („gdy w żagle uderzą wiatry nagle”) nie potrafiłby prosić świętych o pomoc i leżeć krzyżem w kościele.
Poeta woli płynąć przez życie skromną łódką, ale za to bezpiecznie i z sercem wypełnionym wiarą.
Księgi wtóre, Pieśń V – „Pieśń o spustoszeniu Podola”
Pieśń składa się z 12. 4-wersowych strof.
Poeta mówi o hańbie i ogromnej stracie, jaką ponieśli Polacy na Podolu w wyniku napadu muzułmanów (według przypisów Tatarów lub Turków, ale wydarzenia historyczne wskazują raczej na najazd Tatarów w 1575 r.) na tutejsze ziemie. Dodaje, że teraz napastnik siedzi nad Dnieprem, licząc łupy.
Turecki władca wypuścił swoich żołnierzy, który porwali polskie kobiety i dzieci. Co więcej, nie ma nadziei na ich powrót do domów.
Niektóre z Polek sprzedano Turkom, zza Dunaju, a inne pograno jeszcze dalej w nieznane strony. Żali się do Boga, że teraz Polki szlacheckiego pochodzenia będą służyć mahometańskim zbirom.
Poeta czuje ogromny żal, że Polskę napadają i pustoszą zbóje koczujący w namiotach, stosujący nikczemne metody.
Wreszcie pada pytanie, czy nie dodajemy Turkom odwagi, skoro dajemy się tak łatwo pokonać. Niewiele brakuje, a o oni będą wybierać nam króla.
Następuje wezwanie, kierowane do Polaków, aby nie przespali zagrożenia. Wówczas może szczęście się do nas uśmiechnie. Ostrzega jednak, aby do końca zachować czujność.
Namawia do budowania w sobie potrzeby zemsty. Wróg musi zapłacić krwią za krzywdy wyrządzone Polakom.
Wzywa, aby wsiąść na konia, zamiast siedzieć przy stole. Dodaje, że jeszcze przyjdzie czas na posiłek przy srebrnej zastawie, kiedy Mars pozwoli wygrać Polakom tę wojnę.
Poeta mówi, że przyszła pora, aby drogie zastawy zamienić na talary, którymi będzie można uczciwie opłacić żołnierzy, a by chętnie walczyli z najeźdźcą. Pojawia się tu słynny cytat:
„Skujmy talerze na talery, skujmy,
A żołnierzowi pieniądze gotujmy”.
Pada wezwanie do rozsądnej walki, w której najpierw zasłania się tarczą, a nie wystawia od razu piersi do przebicia.
Na koniec pada rozważanie na temat powiedzenia: „Polak mądr po szkodzie”. Poeta przestrzega, że jeśli Polacy nie zmienią swojego postępowania i dadzą się pokonać, to przytoczone przysłowie będzie trzeba zmienić:
„Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.