Streszczenie szczegółowe
Rozdział I
Pan Jones, właściciel Folwarku Dworskiego, zamknął kurnik, ale że za dużo wypił, zapomniał o deskach tarasujących. Gospodarz wychylił jeszcze jeden kufel piwa i zasnął. Wówczas w całym folwarku nastąpiło poruszenie. Sędziwy knur, Stary Major, zebrał w stodole wszystkie zwierzęta, by opowiedzieć im swój dziwny sen. Major, nazywany przez wystawców Pięknisiem z Willingdon, cieszył się wśród zwierząt poważaniem. Miał już bowiem dwanaście lat. Najpierw zjawiły się trzy psy: Jessie, Bluebell (w innym tłumaczeniu: Bławatek) i Pinczer, później świnie, kury, gołębie, owce, krowy oraz konie: klacz-matrona, Clover (w innym tłumaczeniu Koniczyna) oraz Bokser, koza – Muriel, osioł – Benjamin, najstarsze zwierzę ze wszystkich (mruk, który przyjaźnił się z Bokserem). Na końcu przybyły osierocone kaczęta, które chroniły klacz Clover, Mollie – niezbyt inteligentna i próżna młoda klacz z czerwonymi wstążkami oraz kocica. Jedynym nieobecnym był oswojony kruk – Mojżesz, ulubieniec gospodarza. Major miał opowiedzieć swój sen, ale przemowę zaczął od rozważań na temat egzystencji zwierząt i związanej z nią nędzy: pracy ponad siły, niewielkich racjach żywnościowych i smutnej śmierci w rzeźni. Knur miał świadomość, że nie jest to naturalny porządek rzeczy. Władzę nad mieszkańcami folwarku ma bowiem człowiek, który sam niczego nie wytwarza, ale żyje z owoców pracy zwierząt (jaja, mleko, źrebięta na sprzedaż). Sędziwy Major przeczuwał, że niebawem umrze, dlatego pragnął, by jego towarzysze byli wolni. Wezwał zwierzęta do rewolucji i pozbycia się ludzi, których uważał za wyzyskiwaczy i wrogów. Po udanej rewolucji, według słów knura, wszystkie zwierzęta będą żyć w zgodzie, pracując dla wspólnego dobra, a co najważniejsze – będą sobie równe. Po głosowaniu zwierzęta z farmy uznały za przyjaciół również szczury i króliki. Ich jedyny wróg to człowiek, istota dwunożna. Dlatego Major przestrzegał, by po udanej rewolucji zwierzęta nigdy nie przejęły ludzkich zachowań, takich jak picie alkoholu, spanie w łóżku, handel, noszenie ubrań, wynoszenie się ponad innych czy zabijanie zwierząt. Na koniec Major opowiedział swój sen, w którym widział ziemię, z której zniknął człowiek, zwierzęta żyły i pracowały razem, a także zaśpiewał pieśń „Zwierzęta Anglii”, której niegdyś nauczyła go matka. Zwierzęta wnet podchwyciły ten nowy hymn, którego słowa oddawały rewolucyjne idee.
Rozdział II
Trzy dni po swoim wystąpieniu Major umarł, lecz jego odezwa nie pozostała bez echa. Następcami zmarłego stały się młode świnie (knury), które zrozumiały, że muszą przygotować grunt pod rewolucję: Snowball (w innym tłumaczeniu: Piguła) oraz Napoleon. Snowball był bardziej energiczny i pomysłowy niż Napoleon. Wśród innych świń, tzw. tuczników, wyróżniał się Squealer (w innym tłumaczeniu: Krzykała lub Pisk) – tłusty elokwentny wieprz o małych oczkach i donośnym głosie, który potrafił przekonać słuchaczy, że czarne jest białe. Podczas nocnych narad knury uporządkowały założenia Majora, tworząc podwaliny systemu zwanego animalizmem. Tymczasem kruk Mojżesz opowiadał zwierzętom o krainie mlekiem i miodem płynącej, do której rzekomo miały trafić po śmierci. Ptak nazywał ją Górą Cukierków. Przewaga intelektualna świń sprawiła, że zyskały one posłuch u innych mieszkańców folwarku. Konie, które najszybciej przyswoiły idee animalizmu, pomagały innym zwierzętom pojąć zasady tego systemu.
Rewolucja nadeszła szybciej, niż spodziewał się tego Major. Z racji pijaństwa pana Jonesa zwierzęta zaczęły przymierać głodem. Czarę goryczy przelała się, gdy gospodarz przegrawszy jakiś proces, topił smutki w alkoholu przez cały dzień. W domu zjawił się nazajutrz. Pracownicy, korzystając z nieobecności pana Jonesa, również się zabawili i zapomnieli nakarmić zwierzęta. Działo się to w sobotę, w wigilię Św. Jana. Kolejnego dnia, gdy gospodarz trzeźwiał, zwierzęta włamały się do spichlerza. Hałas obudził Joanesa. Gdy mężczyzna wstał, by sprawdzić, co się stało, zaniedbywane zwierzęta zaatakowały go. Kopniaki i ostre zęby sprawiły, że gospodarz i jego pracownicy uciekli w popłochu. Zwierzęta wszczęły powstanie i je wygrały, a następnie zjadły obfity posiłek, by na końcu siedmiokrotnie odśpiewać „Zwierzęta Anglii” Radując się, ogłosiły, że dom Jonesów zmieni się muzeum i że żadne zwierzę nie będzie w nim mieszkać. Kiedy nastał nowy dzień, świnie przyznały, że nauczyły się czytać i pisać za sprawą podręczników wyrzuconych przez poprzedniego właściciela. Dzięki temu potrafiły na bramie napisać smołą wielki napis: Folwark Zwierzęcy (tylko Z było napisane odwrotnie). Był to znak, że folwark przestał być dworski, czyli należący do ludzi. Teraz władzę przejęły zwierzęta. Zwieńczeniem tego były wypisane na ścianie, w siedmiu punktach, założenia animalizmu:
Wszystko, co chodzi na dwóch nogach, jest wrogiem.
Wszystko, co chodzi na czterech nogach lub ma skrzydła, jest przyjacielem.
Żadne zwierzę nie będzie nosić ubrania.
Żadne zwierzę nie będzie spać w łóżku.
Żadne zwierzę nie będzie pić alkoholu.
Żadne zwierzę nie będzie zabijać innego.
Wszystkie zwierzęta są równe.
Mądrzejsze zwierzęta szybko je sobie przyswoiły. Tymczasem pojawiła się zagwozdka, co zrobić z mlekiem. Snowball stwierdził jednak, że ważniejsze od tej kwestii są sianokosy, które gospodarz zaniedbał. Wszyscy zabrali się więc do pracy, a mleko zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach.
Rozdział III
Praca przy sianokosach okazała się dla zwierząt sporym wyzwaniem. Nie miały przecież rąk i nie mogły korzystać z niektórych narzędzi, które wymagały stania na dwóch nogach. Mimo wszystko sianokosy skończyły się dwa dni wcześniej niż za czasów pana Jonesa. Zwierzęta pracowały ciężko, ale z ochotą, bo wiedziały, że robią to dla siebie. Na folwarku zapanowała ogólna zgoda. Jedynie kotka oraz klacz Mollie uchylały się od pracy. Dowodzenie, ze względu na swoją inteligencję, przejęły świnie. Ku ogólnej radości, plony były obfite, a zwierzętom udało się uporać z każdą trudnością, dzięki pomysłowości świń i silnym mięśniom Boksera. Koń za swoją życiową dewizę przyjął hasło „Będę pracować jeszcze ciężej” i wstawał pół godziny wcześniej niż inne zwierzęta. Mieszkańcy folwarku mieli jedzenia pod dostatkiem i pracowali krócej, zyskując tym samym czas wolny.
Niedziela była dniem świątecznym. Wstawano wówczas o godzinę później. Zwierzęta zbierały się na cotygodniowym wiecu. Porządek był następujący. Najpierw wciągano na maszt flagę, która miała stać się symbolem przyszłej Republiki Zwierzęcej (kopyto i róg na zielonym tle). Później świnie zgłaszały wnioski (Snowball i Napoleon nigdy nie mogli dojść do porozumienia, nawet kiedy głosowano nad miejscem dla emerytowanych zwierząt, świnie sprzeczały się o wiek emerytalny), żadne inne zwierzęta tego nie potrafiły, na końcu planowano prace na nadchodzący tydzień. Na koniec uczestnicy odśpiewali „Zwierzęta Anglii”. Do końca dnia mieszkańcy folwarku odpoczywali, a świnie uczyły się kowalstwa z książek pozostawionych przez pana Jonesa. Snowball (Piguła) zaczął organizować zwierzęta w komitety, np. dla kur powołał Komitet Znoszenia Jaj, a dla krów Ligę Czystych Ogonów, natomiast szczury i króliki należały do Komitetu Reedukacji Dzikich Towarzyszy, w których wpajano im założenia animalizmu. Snowball zajął się również edukacją towarzyszy, lecz tylko nieliczne nauczyły się czytać. Na przykład klacz Clover (Koniczyna) opanowała alfabet, ale nie potrafiła składać wyrazów, a Mollie ograniczyła naukę jedynie do swojego imienia. Wiedząc, że kury, owce i kaczki nie nauczą się siedmiu przykazań, Snowball pomógł im przyswoić maksymę: „Cztery nogi dobre, dwie nogi złe”, którą odtąd owce wciąż powtarzały. Ptaki zaniepokoiły się, że zostały uznane za wrogów, ale wyjaśniono im, że chodzi o ludzkie kończyny , a nie o skrzydła, ponieważ to nimi człowiek wyrządzał zwierzętom krzywdę. Tymczasem Jessie i Bluebell doczekali się szczeniąt. Napoleon postanowił, że zajmie się ich wychowaniem i zabrał je na strych. Zdecydował również, że jabłka staną się od tej pory składnikiem wyżywienia wyłącznie świń. Przy okazji okazało się, że znikające mleko również wypijały świnie. Na polecenie Napoleona Squealer (Pisk, Krzykała) wyjaśnił pozostałym zwierzętom, że choć świnie nie lubią ani mleka, ani jabłek muszą je spożywać, żeby pozostać w dobrej formie i móc zarządzać folwarkiem. Inaczej pan Jones mógłby wrócić. Zwierzęta tego nie chciały, więc bez sprzeciwu przyjęły to uzasadnienie.
Rozdział IV
Wkrótce o Folwarku Zwierzęcym zrobiło się głośno wśród właścicieli pobliskich ferm. Z jednej strony pan James mówił o swoim nieszczęściu, z drugiej, świnie postanowiły rozesłać gołębie, by zwierzęta na innych folwarkach dowiedziały się o rewolucji. Początkowo, Frederick (obrotny handlarz i właściciel gospodarstwa o nazwie Zagonek) i Pilkington (właściciel zaniedbanego gospodarstwa nazywanego Lisim Lasem (w innym tłumaczeniu: Lisim Gajem) sądzili, że nowe porządki potrwają nie dłużej niż dwa tygodnie. Kiedy tak się nie stało, zaczęli rozpowszechniać plotki, że mieszkańcy Folwarku Dworskiego (nowa nazwa, Folwark Zwierzęcy, nie mogła przejść im przez usta) dopuszczają się tortur i kanibalizmu. Chociaż mężczyźni ci wciąż się sprzeczali, tym razem przestraszyli się nie na żarty. Zwierzęta z sąsiednich folwarków nie dały jednak wiary plotkom i przed końcem roku przez gospodarstwa przetoczyła się fala buntów, której towarzyszył śpiew hymnu rewolucyjnego, „Zwierzęta Anglii”. Tego dla Jonesa było już za wiele. Z nadejściem października postanowił zaatakować Folwark Zwierzęcy i odzyskać swoje gospodarstwo. Mężczyźnie towarzyszyli inni gospodarze i parobkowie z kijami w rękach. Uzbrojony James przewodził im. Na szczęście gołębie ostrzegły mieszkańców Folwarku Zwierzęcego. Snowball (Piguła) był przygotowany do czekającego ich starcia, ponieważ wcześniej przeczytał książkę o kampaniach wojennych Juliusza Cezara. To on zaplanował obronę. Na starcie mężczyźni zostali zaatakowani z powietrza gołębimi odchodami, później do akcji weszły gęsi, szczypiąc napastników po nogach. Decydującą rolę odegrały jednak koza Muriel, koń Bokser oraz osioł Benjamin pod wodzą Snowballa. Kiedy ludzie myśleli, że spędzili zwierzęta kijami, okazało się, że te przygotowały zasadzkę. Odcięły agresorom drogę ucieczki i zaatakowały ponownie. Tym razem ruszyli Bokser oraz krowy, a za nimi inne zwierzęta, po raz kolejny pod przewodnictwem Snowalla. Nie obyło się jednak bez ofiar. Strzał Jamesa zabił jedną z owiec i ranił Snowballa. Tymczasem Bokser uderzył w głowę jednego z parobków. Zwierzę obawiało się, że zabiło nieszczęśnika, ale kiedy mieszkańcy folwarku wyruszyli na poszukiwania Mollie, mężczyzna odzyskał przytomność i uciekł. Tymczasem okazało się, że klacz na czas starcia schowała się w stajni. Poległej owcy wyprawiono uroczysty pogrzeb, pośmiertnie otrzymała nowopowstałe odznaczenie Zwierzę Bohater Druga Klasa, natomiast Snowball i Bokser otrzymali odznaczenie Zwierzę Bohater Pierwsza Klasa. Ponadto zwierzęta nazwały starcie bitwą pod oborą i ustanowiły dwie rocznice. Pierwsza – 23 czerwca była to data rewolucji, podczas której przejęły folwark; druga 23 października – zwycięska bitwa.
Rozdział V
Kiedy nadeszła zima Mollie coraz częściej wymigiwała się od pracy, skarżąc się na tajemnicze bóle, jednocześnie godzinami podziwiała swoje odbicie w wodzie. Pewnego razu Clover (Koniczyna) zauważyła jak Mollie rozmawia przez płot z pracownikiem pana Pilkingtona, a nawet dała się mu pogłaskać. Co gorsza, wkrótce starsza klacz znalazła pod sianem kilka kostek cukru i wstążki, które Mollie uwielbiała. Wkrótce próżna klacz uciekła, a gołębie widziały ją później sprzężoną do powozu mężczyzny o wyglądzie szynkarza. Młoda klacz wydawała się szczęśliwa, a zwierzęta z folwarku o niej zapomniały. Tymczasem konflikt między Napoleonem a Snowballem narastał. Pod wpływem lektury „Elektryczności dla początkujących” Snowball wpadł na pomysł zmodernizowania gospodarstwa. Planował zbudować wiatrak, który zapewniłby prąd, pozwolił zimą ogrzać pomieszczenia i zmniejszył ilość pracy w folwarku. Napoleon nie był zadowolony z pomysłu Snowballa i dał temu wyraz, sikając na projekt wiatraka. Tym sposobem powstały dwa obozy – zwolennicy i przeciwnicy budowy wiatraka. Sprawę planowano rozstrzygnąć na niedzielnym wiecu. Kiedy Snowball rozpoczął swoje płomienne przemówienie, które miało przekonać zwierzęta do głosowania za budową wiatraka, nagle pojawiło się dziewięć psów. Na znak Napoleona brytany zaatakowały Snowballa. Okazało się, że to były szczeniaki, które wychowywał Napoleon. Choć nie były to jeszcze dorosłe psy, skutecznie przegoniły mówcę z folwarku. Na tym się jednak nie skończyło. Napoleon powołał bowiem specjalny komitet, którego członkami miałby być tylko świnie pod jego przewodnictwem. Ponadto zniósł wiec, uznając go za stratę czasu. Zwierzęta nie miały więc prawa do tego, by debatować i głosować. Napoleon rozkazał, by wygrzebać z ziemi czaszkę Majora. Od tej pory mieszkańcy folwarku zbierali się w niedzielę wyłącznie na defiladzie i żeby odebrać rozkazy, które komitet ustalał za zamkniętymi drzwiami. Nieliczne prosiaki próbowały się sprzeciwić, ale szczekanie brytanów sprawiło, że umilkły. Squealer (Pisk) wyjaśnił zgromadzonym, że są to niezbędne działania, które uniemożliwiają powrót Jonesa. Squealer zaczął przekonywać, że Napoleon poświęca się, biorąc na siebie władzę. Przemawiający zaczął również bagatelizować rolę Snowballa w bitwie pod oborą. Zwierzęta zaakceptowały nowy porządek, a Bokser dodał do swojej dewizy kolejną: „Napoleon ma zawsze rację”. Tymczasem nastał czas zgromadzenia, któremu przewodzić miał Napoleon, Squealer oraz prosiak o imieniu Minimus. Ten ostatni miał dryg do wymyślania wierszy i pieśni. Defiladę rozpoczynało przejście obok czaszki Majora przymocowanej do pieńka. Zwierzęta nie siedziały już razem, ale naprzeciwko dowodzących świń, słuchając ich postanowień. Zgromadzeni sądzili, że szkice wiatraka zostały zniszczone, lecz w trzecią niedzielę od wygnania Snowballa temat powrócił. Napoleon oświadczył, że urządzenie powstanie, ale będzie to wymagało więcej pracy i zmniejszenia racji żywnościowych. Budowa wiatraka, według obliczeń komitetu, miała potrwać dwa lata. Tymczasem Squealer (Pisk) wyjaśnił mieszkańcom folwarku, że Napoleon nigdy nie sprzeciwiał się postawieniu wiatraka, a wręcz namawiał do tego. Co więcej, to Snowball wykradł Napoleonowi szkice tego urządzenia. Według słów Squealera Napoleon celowo udawał, że nie chce wiatraka, żeby pozbyć się Snowballa, który okazał się groźnym osobnikiem.
Rozdział VI
Przez cały rok zwierzęta ciężko pracowały nad budową wiatraka z myślą o przyszłych pokoleniach. Ich tydzień pracy liczył szcześciedziąt godzin, a w sierpniu Napoleon ogłosił, że ochotnicy mogą pracować również w niedzielę. Ci, którzy się nie zgłosili, mieli otrzymywać o połowę mniejsze porcje jedzenia. Tymczasem budowa wiatraka pochłonęła tyle czasu, że nie obsiano pól i wiadome było, że zwierzętom trudno będzie przetrwać. Pokonując liczne trudności, z pomocą Boksera prace nad wiatrakiem posuwały się do przodu. Bokser postanowił, że od teraz będzie wstawał czterdzieści pięć minut przed innymi, a w wolnych chwilach zajmie się ciągnięciem kamieni z wyrobiska. Mimo ogromnego wysiłku zwierzętom żyło się dobrze bez nadzoru ludzi, a w niektórych pracach okazały się nawet lepsze, np. w wyrywaniu chwastów. Z czasem jednak mieszkańcom folwarku skończyły się potrzebne rzeczy, takie jak gwoździe i urządzenia do budowy wiatraka. W związku z tym Napoleon zaczął handlować z sąsiednimi gospodarzami sianem i jajami, w czym pośredniczył Whymper. Kiedy niektóre zwierzęta przypomniały sobie, że animalizm zabraniał handlu z ludźmi, Squealer (Pisk) rozwiał jednak ich wątpliwości, tłumacząc, że taki zapis nie istnieje i że są to kłamstwa rozpowszechnione przez Snowballa (Pigułę). Co więcej, świnia wskazała wyższość Napoleona nad handlarzem, któremu ten wydawał polecenia. Tymczasem okoliczni gospodarze z zaciekawieniem przyjęli wiadomość o budowie wiatraka, choć jednocześnie pragnęli upadku Folwarku Zwierzęcego. Po pewnym czasie świnie zamieszkały w dawnym domu Jones’a i zaczęły nawet sypiać w jego łóżku. Clover (Koniczynie) wydawało się, że animalizm tego zabranił. Dlatego chciała przeczytać siedem przykazań, ale nie potrafiła złożyć liter w słowa i poprosiła o to kozę Muriel. Kiedy zwierzęta przybyły do stodoły okazało się, że przykazanie dotyczyło spania w łóżku, ale pod prześcieradłem, które było wynalazkiem człowieka, co skwapliwie wyjaśnił Squealer (Pisk). Tymczasem październikowa burza zniszczyła wiatrak, który w połowie był już gotowy. Napoleon wyjaśnił zrozpaczonym zwierzętom, że jest to sprawka Snowballa i obiecał nagrodę za jego schwytanie (Order Drugiej Klasy oraz pół korca jabłek). Zapadła również decyzja o odbudowie wiatraka, bez względu na panujące warunki.
Rozdział VII
Zima okazała się dla mieszkańców folwarku bardzo ciężka. Ziemniaki, źle przechowywane, nie nadawały się do jedzenia. Zwierzęta więc niewiele jadły, a na dodatek – pracowały ponad siły. Napoleon chciał ukryć problemy przed ludźmi. Niby przypadkiem pokazał więc handlarzowi worki pełne ziarna. W rzeczywistości były one wypełnione piaskiem, a dla niepoznaki posypane ziarnem jedynie na wierzchu. Tymczasem Napoleon ogłosił, że odtąd kury mają znosić czterysta jaj tygodniowo, by można je było później sprzedać. W akcie sprzeciwu zwierzęta tłukły zniesione jaja. Napoleon zamierzał więc złamać je głodem. Dziewięć kur przypłaciło strajk życiem, a reszta skapitulowała po pięciu dniach. Prawdziwą przyczynę śmierci zwierząt zatajono. Napoleon zamierzał handlować z gospodarzami drewnem. Nie mógł się jednak zdecydować, czy ma to być Pilkington, czy Frederick. Ilekroć świnia była bliska wyboru jednego z kandydatów, rozpuszczała plotki, że u drugiego z potencjalnych nabywców ukrywa się Snowball, który ma pomóc mu w przejęciu gospodarstwa. Squealer stworzył też nową wersję bitwy pod Oborą, w której to Snowball był tajnym agentem Jamesa, a zwierzęta wygrały jedynie dzięki walecznej postawie Napoleona. Młode wieprze poddały w wątpliwość słowa Squealera. Bokserowi również trudno było w to uwierzyć, jednak, gdy usłyszał, że to Napoleon uznał Snowballa za zdrajcę, uwierzył na słowo. Cztery dni po tych wydarzeniach Napoleon wezwał wszystkich mieszkańców folwarku. Brytany przyprowadziły prosiaki, które wcześniej wielokrotnie kwestionowały słowa Napoleona. Podobnie chciały postąpić z Bokserem, ale koń był od nich silniejszy. Wypuścił psy dopiero, gdy tak rozkazał mu Napoleon. Nieposłuszne prosięta zostały osądzone i skazane na śmierć przez zagryzienie, wcześniej przyznając się do współpracy ze Snowballem, który rzekomo bywał w gospodarstwie. Wódź, jak rozkazał nazywać się Napoleon, zaapelował do zebranych, by jeśli mają coś na sumieniu, wystąpiły i przyznały się do winy. Do polecenia zastosowały się trzy kury, które przewodziły buntowi, gęś, która rok wcześniej ukradła kilka kłosów i dwie owce. Nieszczęsne zwierzęta spotkał ten sam los, co prosięta. Pozostali przy życiu mieszkańcy folwarku byli przerażeni tym co się stało. Wiedzieli, że to wykroczenie i złamanie jednego z przykazań, lecz bali się odezwać. Clover poprosiła Benjamina, żeby przeczytał jej szóste przykazanie, lecz osioł jak zawsze odpowiedział, że nie miesza się do takich spraw. Prośbę klaczy spełniła za to Muriel. Na ścianie widniał napis: „Żadne zwierzę nie będzie zabijać innego bez powodu”. Dziwnym trafem dwa ostatnie słowa wypadły zwierzętom z pamięci, ale uznały, że przykazania nie złamano, bo zdrajcy byli winni. Bokser także nie obwiniał wodza, lecz skazanych i postanowił pracować jeszcze ciężej. Klacz zaczęła śpiewać „Zwierzęta Anglii”, lecz Squealer oznajmił, że rewolucja już się dokonała, więc jej hymn jest zbędny. Teraz zwierzęta miały śpiewać pieśń ułożoną przez Minimusa: „Folwarku, Folwarku zwierzęcy, przeze mnie krzywda żadna cię nie spotka”. Utwór ten jednak nie cieszył się popularnością.
Rozdział VIII
Zwierzęta pracowały dłużej i ciężej niż w czasach, kiedy folwark był własnością człowieka. Jednocześnie Squealer udowadniał im, prezentując cotygodniowe raporty, że produkcja jest coraz większa. Słuchacze jednak od słów woleli więcej pokarmu. Napoleon nie był już jedynie wodzem. By się mu przypodobać świnie nadawały mu przeróżne, pochlebne tytuły, takie jak np. Przyjaciel Kacząt, a Minimus napisał poemat na jego cześć. Utwór ten znalazł się na ścianie stodoły, obok przykazań animalizmu. Wodza dniem i nocą pilnowały wierne psy, a jedzenia próbowała jedna ze świń.
Napoleon zdecydował się, że sprzeda drewno Pilkingtonowi, siejąc jednocześnie pogłoski, że Frederick planuje zaatakować folwark i że torturuje zwierzęta w swoim gospodarstwie. Squealer także nie próżnował. Oznajmił mieszkańcom folwarku, że w czasie bitwy pod oborą Snowball okazał się tchórzem, za co został zganiony. Jesienią w końcu ukończono wiatrak, któremu nadano imię wodza. Tymczasem Napoleon zmienił zdanie i postanowił handlować z Frederickiem, oświadczając jednocześnie, że informacje o zachowaniu mężczyzny to jedynie plotki. Napoleon nie zgodził się, żeby Frederick wystawił czek za kupno drewna. Mężczyzna wykorzystał to i zapłacił fałszywymi pięciodolarówkami. Gdy to wyszło na jaw, wściekły Napoleon wydał na mężczyznę wyrok śmierci. Następnego dnia, gospodarz uzbrojony w dubeltówkę z gromadą ludzi, chciał zniszczyć wiatrak. Na płocie od strony Lisiego Lasu wisiała kartka z napisem: „Zasłużyliście sobie na to”. Kiedy jednak pierwszy szok minął, zwierzęta przepędziły niegodziwca. Wiele z nich zginęło w wyniku poniesionych ran. Bez szwanku z bitwy wyszedł jedynie Squealer, który zniknął akurat na czas starcia. Wrócił tylko po to, by okrzyknąć to wydarzenie bitwą pod wiatrakiem. Tymczasem Napoleon, który walczył na tyłach, a mimo wszystko stracił kawałek ogona, przyznał sobie nowe odznaczenie – Order Zielonego Sztandaru. Poległym wyprawiono uroczysty pogrzeb, uroczystości trwały dwa dni, a każde zwierzę otrzymało prezent – jabłko, ziarna, a psy – herbatniki. Najbardziej poszkodowany w bitwie został Bokser, miał rozłupane kolano, stracił podkowę, a w jego nodze tkwił śrut. Koń wiedział już, że czeka go mnóstwo pracy przy odbudowie wiatraka, który zdetonowali ludzie. Pierwszy raz od dawna zdał sobie sprawę, że ma już jedenaście lat i jego mięśnie nie są tak silne, jak dawniej. Dziwił się też, że Squealer zachęca do świętowania zdobycia ziemi, która i tak należała do zwierząt z folwarku.
Wieczorem świnie odnalazły w gospodarstwie whisky, Napoleon upił się do nieprzytomności. Squealer również nie domagał. Oznajmił przerażonym zwierzętom, że przywódca niebawem umrze. Lamentom nie było końca. Kiedy jednak Napoleon doszedł do siebie, postanowił, że zajmie się produkcją alkoholu. Stwierdził, że obsieje jęczmieniem fragment gruntu, który był przeznaczona dla emerytowanych zwierząt. Oficjalna wersja brzmiała tak, że ziemia jest wyjałowiona i niezbędny jest zasiew. Nocą zwierzęta usłyszały straszny huk. To Squealer coś robił w szopie i najwyraźniej spadł z drabiny, a obok leżała puszka z farbą. Poturbowaną świnię przeniesiono do domu. Całe zdarzenie obserwował Benjamin, który domyślał się, co robiła świnia o tej porze, ale nic nie powiedział. Kiedy kilka dni później Mulier przeczytała szóste przykazanie: „Żadne zwierzę nie będzie piło alkoholu w nadmiarze”, znów zapomniano, że przykazanie brzmiało inaczej.
Rozdział IX
Rozcięte kopyto Boksera nie chciało się zagoić. Tymczasem dzień po zakończeniu uroczystości, zwierzęta rozpoczęły odbudowę wiatraka. Bokser nie zamierzał wziąć ani jednego wolnego dnia. Ukrywał również swoje cierpienie przed współtowarzyszami. Jedynie Benjamin i Clover znali prawdę. Namawiali przyjaciela, by pracował trochę mniej i oszczędzał płuca. Klacz robiła nieszczęśnikowi nawet okłady z ziół, które wcześniej przeżuwała, lecz sędziwy koń stawał się coraz słabszy. Bokser jednak był nieprzejednany. Marzył tylko o tym, by zanim przejdzie w stan spoczynku, mógł zobaczyć jeszcze odbudowany wiatrak. Wśród zwierząt powracała kwestia emerytury. Wyznaczono nawet nowe miejsce na pastwisko dla seniorów. Teoretycznie, dla każdego gatunku określono również wiek emerytalny, a nawet rentę w postaci wysokich racji żywnościowych; w praktyce jednak jeszcze żadne zwierzę nie przeszło w stan spoczynku. Tymczasem Bokser miał osiągnąć wiek emerytalny (dwanaście lat) pod koniec lata przyszłego roku. Nadeszła zima, jeszcze trudniejsza niż poprzednia. Wszystkim zwierzętom, oprócz świń, zmniejszono racje żywnościowe. Squealer tłumaczył przywileje rządzących ich funkcją. Wmawiał pozostałym zwierzętom, że wcale nie głodują i że pokarmu jest więcej niż za rządów Jonesa. Przedstawiał im jako dowód nawet stosowne raporty. Twierdził też, że warunki życia w folwarku są teraz nieporównywalnie lepsze, a wszystko to dzięki Napoleonowi. Zwierzęta z pewnością wysłuchiwały więcej przemówień, a na dodatek wódz nakazał organizowanie spontanicznych pochodów wojskowych, ku upamiętnieniu walk i zwycięstw Folwarku Zwierzęcego. Napoleon zawsze przewodził takiemu pochodowi w asyście swoich psów-strażników i czarnego koguta. Ten ostatni niósł sztandar z symbolami Republiki Zwierzęcej i hasłem: „Niech żyje towarzysz Napoleon”. Squealer wygłaszał płomienne przemówienie, a następnie poinformował o wzroście produkcji. Największymi zwolenniczkami tych „spontanicznych” uroczystości były owce, które powtarzały jak mantrę: „Cztery nogi dobrze, dwie nogi źle”. Hasła skandowane przez owce zagłuszały nieprzychylne głosy. Większość zwierząt lubiła jednak te manifestacje, ponieważ podnosiły je na duchu, gdy przypominano im, że są panami samych siebie,
Tymczasem Folwark Zwierzęcy został ogłoszony republiką i trzeba było wybrać prezydenta. Jedynym kandydatem był oczywiście Napoleon. Przy okazji Squealer ogłosił, że w bitwie pod oborą Snowball (Piguła) otwarcie walczył po stronie ludzi, a rany, które odniósł, zadał mu Napoleon, broniąc folwarku i swoich towarzyszy.
Do folwarku powrócił kruk Mojżesz. Nadal unikał pracy i opowiadał o Górze Cukierków, którą rzekomo widział. Choć świnie uznały jego słowa za stek bzdur, nie przepędziły go, a nawet dawały naparstek piwa dziennie. Tymczasem inne zwierzęta ciężko pracowały, tym bardziej że doszedł im nowy obowiązek – nauka w szkole dla prosiąt. Bokser opadł z sił, lecz nie skarżył się. Zmienił się jednak wygląd sędziego konia. Sierść straciła blask, a zad zmizerniał. Nastała wiosna, a Bokser trzymał się na nogach jedynie siłą woli. Niebawem miał skończyć dwanaście lat i chciał uzbierać jak najwięcej kamieni pod nowy wiatrak. Pewnego razu gołębie doniosły, że koń padł pod ciężarem kamieni. Kiedy Clover (Koniczyna) przybiegła na miejsce, zobaczyła, że z pyska Boksera leci krew. Ledwie żywy koń wyszeptał, że to przez płuca. Biedak nie przestawał mówić o wiatraku. Miał nadzieję, że towarzysze ukończą wiatrak bez niego. Bokserowi został bowiem tylko miesiąc do emerytury i marzył o tym, żeby pozwolono mu na nią odejść razem z Benjaminem. Clover wiedziała, że sędziwy koń potrzebuje pomocy. Wkrótce zjawił się Squealer, który wyraził ubolewanie z powodu wypadku jednego z najsumienniejszych pracowników. Obiecał również w imieniu Napoleona, że Bokser trafi do szpitala i że tam zapewnią mu najlepszą opiekę. Początkowo zwierzęta obawiały się oddania konia w ręce weterynarza. Kiedy Bokser czekał na furgon, który miał go zabrać do szpitala, postanowił, że na emeryturze opanuje cały alfabet. Clover i Benjamin odwiedzali przyjaciela po zakończeniu pracy. Ku ich zaskoczeniu, Boksera zabrano niespodziewanie w samym środku dnia. Żeby zawiadomić o tym inne zwierzęta, Benjamin biegł po raz pierwszy w życiu. Wzburzony osioł zwrócił uwagę zwierząt, że Bokser jedzie na rzeź, o czym informował napis na furgonie. Zrozpaczeni towarzysze biegli za powozem, krzycząc do Boksera. Koń próbował wydostać się z furgonu, lecz opadł z sił. Squealer do publicznej wiadomości podał, że Bokser zmarł w szpitalu, otoczony najlepszą opieką. Przebiegła świnia opowiedziała, jak rzekomo towarzyszyła Bokserowi w ostatnich chwilach i powtórzyła jego dewizę zebranym, wspominając o budowie wiatraka. Jednocześnie wyjaśniono, że furgon wcześniej należał do pracownika rzeźni, a weterynarz nie zdążył go przemalować. Szczątków konia nie sprowadzono, a wieczorem wyprawiono wystawną stypę zakrapianą alkoholem.
Rozdział X
Minęły lata. Umarła większość zwierząt, które pamiętały rewolucję. Clover była teraz sędziwą klaczą, a Benjamin niewiele się zmienił. Zwierzęta, które przyszły na świat lub zostały kupione z innych gospodarstw, były pracowite, ale niezbyt mądre, opanowały jedynie kilka liter alfabetu. Napoleon był teraz opasłym knurem, ważył bowiem sto pięćdziesiąt kilogramów. To samo dotyczyło Squealera. Mieszkańcy folwarku żyli w nędzy. Wyjątek stanowiły psy i świnie. Napoleon ogłosił, że postęp jest sprzeczny z zasadami animalizmu. Liczy się bowiem skromne życie i ciężka praca. Squealer nadal usprawiedliwiał uprzywilejowaną pozycję świń, które musiały tworzyć skomplikowane protokoły, które później paliły. Pomimo głodu i ciężkiej pracy, zwierzęta były dumne, że przejęły gospodarstwo i że nie są wyzyskiwane przez ludzi. Były przekonane, że są równe sobie. Wciąż wierzono w nastanie Republiki Zwierząt. Jakie było jednak zdziwienie Clover, gdy zobaczyła Squealera, który chodził na dwóch nogach, a za nim z domu wyszły inne świnie. Na końcu klacz zobaczyła Napoleona, który trzymał bat. W ślad za Clover podążały inne zwierzęta. Mieszkańcy folwarku byli zdumieni. Owce skandowały: „Cztery nogi dobre, dwie nogi lepsze”. Nazajutrz Clover poprosiła Benjamina, by ten odczytał przykazania. Ku zaskoczeniu bohaterów na ścianie był już tylko jeden napis: „Wszystkie zwierzęta są równe. Ale niektóre zwierzęta są równiejsze”. Nic już nie mogło zdziwić osła i sędziwej klaczy. Nazajutrz świnie nadzorowały pracę, trzymając w racicach baty. Kupiły radio, a Napoleon ubrał ulubioną konkubinę w suknię pani Jones, palił fajkę i nosił surdut pana Jonesa. Na dodatek zaprenumerował gazetę Daily Mirror. Tydzień później w Folwarku Zwierzęcym zjawiła się delegacja gospodarzy. Zwierzęta obserwowały wszystko przez okno. Świnie i ludzie grali w karty i wznosili toasty. W ten sposób zakończono wieloletni konflikt między zwierzętami i ludźmi. Gospodarze cieszyli się, że świnie zaprowadziły w folwarku ład i porządek. Jeden z gospodarzy stwierdził, że świnie mają niższe zwierzęta, a ludzie niższe warstwy społeczne. Pogratulował również świniom takich rozwiązań jak wprowadzenie dłuższego dnia pracy i zmniejszenie racji żywnościowych. Po tych słowach zebrani wznieśli toast za pomyślność Folwarku Zwierzęcego, a następnie głos zabrał Napoleon. Knur wyraził zadowolenie, że minął czas nieporozumień, których źródłem były wrogie siły. Ogłosił również, że gospodarstwo jest w rzeczywistości kolektywem i należy do wszystkich świń; według jego słów teraz ma zapanować powszechna zgoda, a nieufność świń i ludzi zniknęła bowiem bezpowrotnie. Co więcej, knur ogłosił, że nikt nie będzie zwracał się do innych per towarzyszu i że to koniec marszów przed czaszką Majora. Ostatnią zmianą było usunięcie ze sztandaru kopyta i rogu, co zasugerował pan Pilkington. Napoleon stwierdził, że tak się już stało. Zgromadzeni w domu ponownie wznieśli toast, a zwierzęta obserwujące tę scenę, nie mogły pojąc co się dzieje. Coś się bowiem przepoczwarzało. Kiedy bohaterowie na chwilę odeszli od okna, usłyszeli krzyki. To Pilkington i Napoleon sprzeczali się o to, który pierwszy rzucił asa. Tymczasem, zwierzęta obserwujące tę scenę nie potrafiły już odróżnić ludzi od świń.