Dziady cz. III - widzenie Ewy w Dziadach cz. III
Postaci Marceliny i Ewy mają swoje realne pierwowzory: Henriettę Ewę Ankwiczównę i Marcelinę Łempicką, które Mickiewicz poznał w Rzymie. Były one dla niego symbolem wyjątkowej pobożności. O tę kresową pobożność tutaj idzie i niezachwianą wiarę. Widzenie Ewy stanowi łącznik między sceną egzorcyzmów a widzeniem księdza Piotra. Róża z wianka Ewy, która uskarża się na wyrwanie z rodzimej trawy, symbolizuje młodzież skazaną na męki i wygnanie. Może ona odnosić się także do samego Konrada (Ewa modli się przecież za ojczyznę i poetę, którego wiersze czytała). Matka Boska mówi jej, że cierpienie róży jest konieczne, aby oddać jej właściwy hołd. Jeśli różę traktować jako symboliczne przedstawienie cierpiącej młodzieży, to ich poświęcenie zyskuje mesjanistyczny wymiar, a cała scena stanowi wprowadzenie do wizji, którą otrzyma zaraz ksiądz Piotr. Egzorcyzmy i widzenie Ewy, a także późniejsze widzenie księdza Piotra są ze sobą mocno połączone.