Litwa. Późnym wieczorem w cmentarnej kaplicy gromadzą się wieśniacy przybyli na „ucztę kozła”, czyli noc Dziadów. Przewodzący obrzędom Guślarz przywołuje duchy zmarłych osób („czyscowe duszeczki” - dusze czyśćcowe), które nie mogą po śmierci zaznać wiecznego spoczynku, lecz muszą odbywać karę za błędy i przewinienia popełnione za życia.
Jako pierwsze ukazują się duchy lekkie - w postaci aniołków - małych dzieci: Józia i Rózi. Józio opisuje ich obecne życie: choć ciągle mogą się beztrosko bawić i niczego im nie brakuje, to jednak droga do nieba jest dla nich zamknięta. Z tego powodu dręczy
je nuda i trwoga. Za życia nigdy nie zaznały cierpienia ani goryczy, są więc nieszczęśliwe, jak same mówią, „zbytkiem słodyczy na ziemi”.
Zebrani pragną pomóc aniołkom, które proszą o dwa ziarnka gorczycy. Gorczycę podaje im Guślarz, po zadośćuczynieniu prośbom duszyczek, odpędza je zaklęciem. Duchy Józia i Rózi znikają, lecz przedtem
dzielą się z pospólstwem swoim doświadczeniem i pouczają zebranych w kaplicy wieśniaków, że:
„... według Bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.”
Nadchodzi „straszna północ”, w czasie obrzędu Dziadów jest to pora przybycia duchów należących do kategorii najcięższych grzeszników. Tak więc jako kolejny wezwany na „ucztę kozła” duch pojawia się widmo Złego Pana. Za życia był on właścicielem wsi, zmarł przed trzema laty. Błąka się teraz po ziemi „szukając nocy; / A uciekając od słońca”. Za swoje grzechy został skazany na męki wiecznego głodu i pragnienia. Widmo, jako jedyna ze zjaw, odzywa się zza okna, jest bowiem zbyt wielkim grzesznikiem, aby móc wejść do kaplicy (miejsce
święte). Pan skarży się na swe cierpienia i stwierdza, że wolałby cierpieć najgorsze katusze w piekle, niż znosić obecne męczarnie: ataki „żarłocznego ptactwa” oraz nigdy nie kończącą się wędrówkę po miejscach, które przypominają mu dawne zbytki, uciechy i występki. Prosi o trochę napoju i pożywienia. Otrzymuje je, ale natychmiast zjawia się Chór ptaków
nocnych - niegdyś poddanych dziedzica, których „pomorzył głodem”. Ptaki (sowy, puchacze, kruki) rzucają się na pokarm i wyrywają go nawet z ust byłego pana. Gdy wydrą mu ostatnie kęsy, rzucają się na pana i szarpią jego ciało. Następują teraz dwie opowieści o okrucieństwie dziedzica za życia.
Jako pierwszy swą historię opowiada Kruk. Niegdyś, za życia, był biedakiem, który pewnego razu - bardzo głodny i wycieńczony - wszedł do pańskiego sadu i zjadł tam kilka jabłek. Ukryty w zaroślach ogrodnik spostrzegł go, poszczuł psami i
poprowadził przed oblicze dziedzica. Pan, chcąc przykładnie ukarać złodzieja, rozkazał wymierzenie mu ciężkiej chłosty. Chłop nie przeżył kary, zmarł w męczarniach.
Gdy Kruk milknie, odzywa się Sowa. Za życia była ubogą wdową obarczoną małym dzieckiem oraz chorą matką. Nie miała z czego żyć, postanowiła pójść do dziedzica po zapomogę. W wigilijny wieczór stanęła przed bramą dworu, prosząc
dziedzica o jałmużnę. Bezlitosny pan, będąc w „pjanej ochocie”, rozkazał wyrzucić ją za wrota. Hajduk, wykonując polecenie pana, wepchnął kobietę razem z jej małym dzieckiem w śnieżną zaspę i odszedł. Zbita i zmarznięta kobieta nie mogła nigdzie znaleźć noclegu
i zamarzła gdzieś na drodze.
Zgromadzonym w kaplicy uczestnikom Dziadów nie udaje się pomóc duchowi Złego Pana - jego winy są zbyt ciężkie. Jego pokuta ma trwać wiecznie. Guślarz odpędza widmo, które odchodząc pozostawia moralne
pouczenie:
„Sprawiedliwe zrządzenia Boże!
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże”.
Po zniknięciu ducha nieludzkiego dziedzica, Guślarz wzywa duchy pośrednie, a więc tych, którzy żyli co prawda wśród ludzi, ale nie byli użyteczni dla bliźnich. Na wezwanie przybywa dziewczyna, Zosia, która zmarła mając dziewiętnaście lat. Za życia była najpiękniejszą dziewczyną we wsi, ale nie chciała wyjść za mąż i drwiła sobie ze wszystkich zalotników, żyła jakby „na świecie, lecz (...) nie dla świata”. Zosia nie zaznała w czasie swej ziemskiej egzystencji „troski ani prawdziwego szczęścia”. Za swoją obojętność została po śmierci ukarana: gnana podmuchami wiatru unosi się teraz między niebem a ziemią, jednak nie może ani „wzbić się pod niebiosa”, ani „dotknąć ziemi”. Nie wie, do którego świata należy. Została skazana na dręczące ją samotność i nudę. Od żyjących nie chce poczęstunku, nie potrzebuje jadła ani napoju, prosi jedynie chłopców, by podbiegli do niej,
chwycili za ręce i przyciągnęli do ziemi, której pragnie dotknąć stopami, poczuć jej stałość, pewność. Młodzieńcy usiłują sprowadzić Dziewczynę na ziemię, ale nie udaje im się jej pochwycić.
Guślarz, który posiada dar proroczy, dana jest mu znajomość niektórych wyroków Boskich, odkrywa przed duchem Zosi przyszłość: teraz nie otrzyma pomocy, ale jej pokuta będzie trwała jeszcze tylko dwa
lata, a później stanie „za niebieskim progiem”. Dziewczyna znika, ale przedtem poucza zebranych, że:
„... według Bożego rozkazu:
Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie!”.
Tymczasem dawno minęła już północ, pieje kogut, Guślarz postanawia zakończyć obrzęd „uczty kozła”. Nagle jednak w kącie kaplicy zapada się podłoga i pojawia się, przez nikogo nie wzywane, nowe Widmo. Jest to milcząca postać mężczyzny, o bladej twarzy, ubranego w białą, żałobną koszulę, ze skrwawioną piersią (krwawa pręga ciągnie się od serca do stóp). Widmo, pomimo zaklęć Guślarza, nie
odpowiada na jego pytania, odpędzane nie znika, „dziki i zasępiony wzrok” kieruje w stronę młodej Pasterki i ręką wskazuje na swą zakrwawioną pierś. Pasterka, która nosi żałobę (choć jej mąż i cała rodzina są zdrowi), również nie odpowiada na pytania Guślarza o jej
związek z tajemniczą zjawą. Milczy i tylko uśmiecha się tajemniczo. Wreszcie Guślarz nakazuje wyprowadzić dziewczynę z kaplicy. W ślad za Pasterką podąża nieme widmo. Na tym kończy się II część Dziadów. Nie wiadomo, co stało się później - ostatnie słowa, należące do Chóru, brzmią:
„Gdzie my z nią, on za nią wszędzie.
Co to będzie, co to będzie?”.
II cz. Dziadów to utwór o charakterze moralnym. Reprezentowana tu moralność wynika z ludowych przekonań o winie i karze. Nie ma winy bez kary. Wyrazicielem tych przekonań jest w utworze chór wieśniaków. Określona kategoria grzechów pociąga za sobą rodzaj kary. Cierpiącym duszom należy pomóc w osiągnięciu zbawienia. Jest to wynikiem wierzeń prostych ludzi, gminu, w możliwość kontaktów ze światem nadprzyrodzonym. Wiarę tę włączyli do swego programu romantycy.
Widma przybywają m.in. po to, by ostrzec jeszcze żyjących, przekazują im prawdy moralne i w ten sposób uczą jak żyć, by zasłużyć na miano człowieka. Przede wszystkim należy się kierować miłością bliźniego, nie czynić drugiemu człowiekowi krzywdy, pomóc w potrzebie, nie zabijać. O tym właśnie mówi Dekalog, podstawowy i uniwersalny kodeks etyczny.
Duchy uczą, że należy zaznać w życiu cierpienia, ponieważ inaczej nie będziemy umieli docenić szczęścia, zdrowia, spokoju. Życie człowieka to nie tylko przyjemności, zabawa, ale gorycz zmagania się z przeciwnościami, upadki i łzy. Kto tego wszystkiego nie zazna, nie wie, co to znaczy być człowiekiem. Trzeba umieć żyć wśród ludzi i dla ludzi. Odwzajemniać dobre uczucia, obdarzać nimi innych, współczuć, poświęcić się, jeśli zajdzie potrzeba.
Tytuł dramatu pochodzi od nazwy uroczystości zwanej Dziadami, obchodzonej w Dzień Zaduszny przez ludność Wielkiego Księstwa Litewskiego. Obrzęd ten, sięgający swymi korzeniami czasów pogańskich, nazywał się inaczej „ucztą kozła”. Było to prawdziwe misterium, któremu przewodniczył tak zwany „koźlarz” (albo „huslar”, „guślarz”), ktoś w rodzaju odprawiającego całą ceremonię kapłana i poety w jednej osobie. W czasie „uczty kozła” wywoływano dusze nieboszczyków, karmiono je i pojono, przynosząc im tym samym, jak powszechnie wierzono, ulgę oraz wysłuchiwano ich porad, nauk, ostrzeżeń.
Pytania i odpowiedzi z podręczników, w których omawiana jest ta lektura, znajdziesz na stronie Skul.pl
Między nami. Klasa 7. Podręcznik. Język polski - rozwiązania i odpowiedzi
Litwa. Późnym wieczorem w cmentarnej kaplicy gromadzą się wieśniacy przybyli na „ucztę kozła”, czyli noc Dziadów. Przewodzący obrzędom Guślarz przywołuje duchy zmarłych osób („czyscowe duszeczki” - dusze czyśćcowe), które nie mogą po śmierci zaznać wiecznego spoczynku, lecz muszą odbywać karę za błędy i przewinienia popełnione za życia.
Podczas tego obrzędu wzywa się dusze pokutujące, aby powiedziały czego potrzebują, by ich męka się skończyła. W zamian za pomoc dusze udzielają porad, pouczają ich jak żyć. W czasie obrzędu przybywają kolejno: duchy dzieci Józia i Rózi; widmo Złego Pana, duch młodej pasterki, Zosi. Dzieci uczą, że aby wejść do nieba, trzeba na ziemi koniecznie zaznać cierpienia. Zły Pan poucza, że do zbawienia konieczne jest miłosierdzie, a pasterka zaznacza, że ludzie, którzy nigdy nie
odwzajemnili miłości, nie dostąpią szczęścia w niebie.
Kiedy obrzęd już się kończy, przybywa czwarte widmo - jest to duch młodego mężczyzny, który wskazując ranę na piersi wpatruje się w jedną z wieśniaczek. Ona również patrzy na niego. Dramat kończy
wyjście wieśniaków wraz z ową pasterką i widmem z kaplicy. Guślarz nie może odwołać tej zjawy.
Opisując obrzęd Dziadów, poeta formułuje kanon wartości, dzięki któremu można dostąpić wiecznego szczęścia. Zgodnie z tym kanonem wartości, dzięki którym stajemy się ludźmi, spełniamy swoje człowieczeństwo to: cierpienie, współczucie, miłosierdzie, zdolność do odwzajemniania uczuć, miłość. W dramacie zostały także ukazane prawdy: po śmierci grzesznicy są skazani na pokutę; istnieje łączność pomiędzy światem zmarłych i żywych; pokuta często przebiega na ziemi (tak jest w przypadku
Złego Pana); żywi mogą pomóc zmarłym, a ci w zamian mogą pouczać, jak żyć, by po śmierci trafić do nieba.
- Zgromadzenie wieśniaków w kaplicy.
- Przybycie dusz dzieci - Józia i Rózi.
- Widmo złego Pana.
- Skarga pasterki Zosi.
- Tajemnicza zjawa młodzieńca.
- Wyprowadzenie z kaplicy pasterki i ducha.
Ludzie
Guślarz - bohater drugoplanowy, przewodnik obrzędu, wzywa duchy na uroczystość Dziadów i ofiaruje im pomoc. Potrafi także odsyłać dusze z powrotem w zaświaty. Nie udaje mu się to tylko z tajemniczym Widmem, które pojawia się na końcu uroczystości.
Gromada wieśniaków - bohater drugoplanowy, mieszkańcy wsi, którzy tłumnie przybyli, by święcić starodawne święto Dziadów. Chcą dowiedzieć się od duchów, jak postępować, by po śmierci iść do nieba. W zamian mają dla nich
posiłek, modlitwę i są gotowi spełnić w miarę swoich możliwości ich wszelkie prośby.
Duchy
Józio i Rózia - duchy lekkie - bohaterowie główni, dwoje małych dzieci, które na ziemi nie zaznały cierpienia. Za życia były bardzo szczęśliwe, żyły beztrosko jak w raju, w cieplarnianych warunkach, spełniano ich wszystkie
zachcianki. Nie znały zmartwień, głodu, trudów codzienności, bólu i nieszczęścia. Winą dzieci jest więc „zbytek słodyczy” i nieznajomość prawdy istnienia. Za to spotyka je kara - nie mogą się dostać do nieba, dręczy je „nuda i trwoga”. Proszą gromadę o dwa ziarna gorczycy - namiastkę goryczy życia. Przed odejściem przekazują żywym przestrogę:
„Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie”.
widmo Złego Pana - duch ciężki - bohater główny, przychodzi do kaplicy o północy, zmarł trzy lata wcześniej, po śmierci cierpi okrutny głód i pragnienie, pozostał na ziemi, tam gdzie krzywdził ludzi. Wie, że nie ma dla niego
ocalenia, pragnie jednak zmniejszyć swoją mękę i prosi o odrobinę jedzenia i wody. Nie dostanie ich jednak, bo za życia nie miał litości i współczucia dla innych, nie nakarmił głodnych a
potrzebujących odpędził od swoich drzwi - o tym opowiadają towarzyszące mu ptaki - Kruk i Sowa. Są to dusze skrzywdzonych przez niego poddanych.
Człowiek okrutny, bezlitosny, bez serca, nieczuły na cudze nieszczęścia, egoista łamiący podstawowe nakazy moralne. Widmo udziela zgromadzonym przestrogi:
„Kto nie był ni razu człowiekiem.
Temu człowiek nic nie pomoże”.
Kruk - bohater epizodyczny, był kiedyś nędzarzem. Nie jadł nic od trzech dni, więc zakradł się do pańskiego sadu i zabrał kilka jabłek. Ogrodnik poszczuł go psami. Złapano nieszczęśnika, a pan, chcąc dać
odstraszający przykład innym, skazał go na chłostę. Biedak nie przeżył tego.
Sowa - bohaterka epizodyczna, za życia uboga wdowa, która po śmierci męża została bez środków do życia, mając dodatkowo na utrzymaniu chorą matkę i maleńkie dziecko. Kiedy nadszedł wigilijny wieczór,
czas szczególny dla każdego chrześcijanina, wybrała się do dworu z prośbą o zapomogę. Pan miał wówczas wielu gości, wyprawił wystawne przyjęcie, nie żałował na nie grosza. Obnosił się z bogactwem.
Biedna wdowa przeszkadzała, zakłócała dobre samopoczucie gości, więc pan rozkazał ją przepędzić. Służący gorliwie wykonał polecenie, wywlekając ją za włosy i rzucając w śnieg. Nie mogąc znaleźć
ciepłego kąta, zamarzła wraz z dzieckiem na drodze.
Zosia - duch pośredni - bohaterka główna, za życia była pasterką, ale lekceważyła miłość jaką darzyli ją chłopcy. Jeden z nich - Józio - umarł z miłości do niej. Wtedy Zosia bezpowrotnie straciła umiejętność odczuwania
szczęścia. Zmarła nie zaznawszy słodyczy i smutku miłości, dlatego po śmierci jej ciało zostało zawieszone między niebem i ziemią. Odczuwa nudę, pustkę, smutek, samotność. Błaga, by młodzieńcy
przyciągnęli ją do ziemi, chce dotknąć jej stopami, ale uniemożliwia to wiatr, który porywa ducha. Guślarz obiecuje jej, że wkrótce jej kara dobiegnie końca. W zamian duch Zosi ofiarowuje wieśniakom
przestrogę:
„Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie”,
to znaczy: kto nie stąpał twardo po ziemi, kto za nic nie odpowiadał, kto nie podjął prawdziwego trudu życia, ale żył mrzonkami, marzeniami, wyobrażeniami o życiu, ten poniesie po śmierci karę.
Widmo - bohater epizodyczny, pojawia się pod koniec obrzędu, nie wzywane, ma wygląd młodego mężczyzny, na jego piersi w miejscu serca widać krwawiącą ranę. Widmo wpatruje się w jedną z kobiet zgromadzonych
w kaplicy. Ta nosi żałobę. Ku zdumieniu i przerażeniu zebranych Widmo nie odchodzi mimo zaklęć Guślarza.
Akcja II cz. Dziadów rozgrywa się w przeddzień Zaduszek w cmentarnej kaplicy. Dokładny czas akcji nie jest określony, nie wiemy który to rok.
GENEZA: II część Dziadów powstała w latach 1820-1821 w Kownie i ukazała się w drugim tomie Poezji Adama Mickiewicza w 1823 roku. Obok niej w skład tego tomu weszły również: poemat Grażyna. Powieść litewska, wiersz Upiór oraz IV cz. Dziadów.
GATUNEK: Pod względem gatunkowym jest to dramat romantyczny. Jest to utwór synkretyczny, w którym obok partii typowych dla dramatu, można wskazać fragmenty liryczne (monolog Zosi) i epickie (opowieści Kruka i Sowy). Utwór ten posiada również czytelne związki z dramatem antycznym:
- jedność miejsca (przycmentarna kaplica),
- jedność czasu (przeddzień Zaduszek),
- jedność akcji (obrzędy Dziadów).
Adam Mickiewicz urodził się 24 XII 1798 r. w Zaosiu koło Nowogródka, zmarł 6 XI 1855 r. w Konstantynopolu. Był synem Mikołaja - adwokata przy sądach nowogródzkich - i Barbary z Majewskich. Po ukończeniu szkół dominikańskich w Nowogródku wstąpił w 1815 r. na uniwersytet w Wilnie, gdzie uzyskał solidne wykształcenie w zakresie filologii klasycznej, literatury ojczystej i historii. Od września 1819 r. objął posadę nauczyciela szkoły średniej w Kownie. Należał w owych czasach do Towarzystwa Filomatów i Filaretów i z tego powodu został osadzony w więzieniu (w klasztorze ojców Bazylianów w Wilnie), gdzie przebywał od 23 X 1823 r. do 21 IV 1824 r. Następnie został zesłany do Rosji. Przebywał m.in. w Petersburgu i Odessie. W Rosji poznał wielu wybitnych tamtejszych pisarzy. W 1829 r. znalazł się w Niemczech, a następnie w Rzymie, gdzie dowiedział się o wybuchu powstania listopadowego. W kwietniu 1831 r. wyruszył przez Genewę i Paryż - do Wielkopolski, którą opuścił w marcu 1832 r., po czym przez Drezno udał się z powrotem do Paryża. Tam ożenił się w roku 1834 z Celiną Szymanowską. W 1839 r. objął w Lozannie katedrę profesora literatury rzymskiej, a w latach 1840-1844 piastował urząd profesora w katedrze literatur słowiańskich, utworzonej w Collègè de France. W 1844 r. za swą antyklerykalną postawę i propagowanie idei Andrzeja Towiańskiego został zawieszony w czynnościach profesora. W lutym 1848 r. przebywał w Rzymie, gdzie uzyskał audiencję u Piusa IX, a później zorganizował ochotniczy Legion Polski. Po objęciu władzy przez Napoleona III zaniechał działalności politycznej i podjął pracę jako bibliotekarz w paryskiej Bibliotece Arsenału. We wrześniu 1855 r. wyjechał do Konstantynopola z zamiarem tworzenia oddziałów polskich mających wystąpić przeciwko Rosji. W mieście tym zmarł nagle, najprawdopodobniej na cholerę. Jego ciało zostało przewiezione do
Paryża, a obecnie spoczywa w podziemiach katedry wawelskiej.
W swych tomach poezji, wydanych w 1822 i 1823 r., a obejmujących Ballady i romanse, II i IV cz. Dziadów oraz powieść poetycką Grażyna, wykorzystał całkowicie nowe motywy i stworzył odmienną od oświeceniowej poetykę. 1822 r. jest uważany za datę przełomu romantycznego w Polsce. W Odzie do młodości prawa młodości podporządkował służbie nadrzędnego ideału. W Rosji napisał Sonety (1826 r.) i Konrada Wallenroda. W 1832 r. stworzył III cz. Dziadów i Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego, a w 1834 r. - Pana Tadeusza. W Paryżu prowadził też bardzo żywą działalność publicystyczną (czasopismo polityczne “Pielgrzym Polski” oraz założony w 1849 r. i redagowany przez niego dziennik “Trybuna Ludów”, wychodzący w języku francuskim).
Jest on uznany za naszego wieszcza narodowego.
Kiedy powstały Dziady cz. 2?
Adam Mickiewicz napisał Dziady cz. 2 w latach 1820-1821 w Kownie. Ze względu na miejsce powstania, nazywa je się także Dziadami wileńsko-kowieńskimi. Dramat został wydany razem ze zbiorem poezji w roku 1823. W tym samym tomie znalazły się Dziady część 4, a także Grażyna. Powieść litewska oraz wiersz Upiór. Ten ostatni zresztą został umieszczony we wstępie części drugiej i dobrze koresponduje z jednym z duchów, który przychodzi do zebranych i nie chce odejść. Należy pamiętać, że są to dwie różne postaci, jednakże posiadają sporo podobieństw, jako upiory i zbłąkane dusze nieszczęśliwie zakochanego samobójcy. Upiór pojawia się także w części czwartej pod postacią Pustelnika.
Co ciekawe, Mickiewicz do samego końca pracował nad ukończeniem części pierwszej, która miała być wydana jednocześnie z częścią 2 i 4. Ostatecznie do druku trafiła nieukończona dopiero po śmierci poety, na podstawie rękopisów. Dziady część 3 została z kolei wydana dziewięć lat później (tzw. Dziady drezdeńskie).
Co jest tematem Dziadów cz. 2?
Tematem Dziadów cz. 2 są zakazane, pogańskie obrzędy Dziadów, które odbywały się w noc zaduszną i polegały na kontaktowaniu z duchami zmarłych. Prowadzącym całą uroczystość jest tu Guślarz, wywołujący po kolei trzy duchy. Pierwszy o najmniejszych grzechach (dzieci: Józio i Rózia), drugi o największych grzechach (Widmo: Zły Pan) i trzeci o średnich grzechach (Zosia – wiejska pasterka). Na koniec przychodzi niespodziewanie Upiór.
Każdy z duchów cierpi adekwatnie do wagi popełnionych za życia czynów. Możemy zatem uznać, że tematem Dziadów cz.2, oprócz samego obrządku, jest wymowne ukazanie dobra i zła, oraz konsekwencji, jakie za nimi idą (rola moralizatorska). Ważna jest tu kara za grzechy, którą sprawiedliwie muszą odpracować wszystkie zbłąkane czyśćcowe dusze. Nie ma tu bowiem miejsca na kompromis.
Co łączy Dziady cz. 2 i Dziady cz.4?
Każda część Dziadów mogłaby stanowić odrębny utwór, ale można między nim szukać istotnych zależności. Wyraźnie połączona (a nawet wydana jednocześnie) jest druga i czwarta część Dziadów. W zakończeniu części drugiej poznajemy bowiem Upiora, który, choć nie wymawia ani jednego słowa, to czytelnik może domyślić się, że jest to nieszczęśliwy kochanek, którego miłość odrzuciła Zosia. To ją poznajemy, jako trzeciego ducha o średniej wadze grzechów, i to za nią idzie, jak w letargu tajemniczy upiór.
Spotykamy go ponownie w postaci Pustelnika w Dziadach części 4. Duch nieszczęśliwego kochanka odwiedza księdza i jego dzieci w domu i opowiada swoją historię. Powtarza:
„Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
I noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy”.
Z czasem okazuje się, że Pustelnik jest byłym uczniem księdza i ma na imię Gustaw. Wygłasza słynną kwestię:
„Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!”
Zarówno druga, jak i czwarta część Dziadów wypełniona jest tajemniczością i metafizyką, bardzo lubianą przez romantyków.
Niewątpliwym łącznikiem obu części będzie także sam obrzęd Dziadów. Akcja części drugiej i czwartej rozgrywa się w ciągu tej samej nocy, podczas której odbywają się Dziady. Gustaw mówi do księdza, jako reprezentanta Kościoła:
„Ach! Najpiękniejsze święto, bo święto pamiątek,
Za cóż zniosłeś dotychczas obchodzone Dziady?”
Zapytany zaś, czego jego dusza potrzebuje, mówi:
„Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu”.
Reasumując, Dziady cz. 2 i 4 łączy:
- postać Upiora (cz. 2) i Pustelnika – Gustawa (cz.4),
- tajemniczość i metafizyka,
- czas akcji (Zaduszki),
- obrzęd Dziadów.
Dlaczego Dziady cz. 2 to dramat romantyczny?
Cechy dramatu romantycznego:
- luźna kompozycja,
- łączenie elementów dramatycznych z epickimi i poetyckimi,
- połączenie wątków realistycznych z fantastycznymi,
- przenikanie elementów tragicznych z komicznymi.
Analizując Dziady część 2, już na początku widać nawiązanie do fascynacji światem pozagrobowym, wyrażone w słowach Szekspira otwierających utwór:
„Są dziwy w niebie i na ziemi, o których
Ani śniło się waszym filozofom”.
Zainteresowanie duchowością, tradycyjnymi obrządkami, metafizyką i innymi światami jest charakterystyczne dla romantyków, którzy często sięgali do źródeł ludowych wierzeń. Wieś i związana z nią sielskość jest zresztą kolejnym z ulubionych motywów romantycznych.
Charakterystyczna dla literatury romantycznej jest także nieszczęśliwa miłość, która w drugiej części Dziadów pojawia się w postaci Upiora, przypuszczalnie zakochanego w pasterce, za którą idzie krok w krok. Dziewczyna była trzecim z przywołanych duchów i zgrzeszyła obojętnością wobec miłości młodzieńców, którzy ją wielbili. Pasterka utożsamia także chłód uczuć, zarzucany przez romantyków — klasykom.
W Dziadach nie zabrakło także charakterystycznej dla romantyków tajemniczości. Znajdujemy ją i w samej treści i licznych niedopowiedzeniach, ale także w budowie utworu.
Oto wydana zostaje część druga i czwarta, a zatem bez początku zawartego w części pierwszej (opublikowanej już po śmierci Mickiewicza) i z luką, którą miałaby zapełnić część trzeci, która, jak się potem okazało, wcale nie była brakującym ogniwem, ponieważ chronologicznie należy ją umieścić, jako ostatnią, albo wręcz odrębną, która jedynie nawiązuje do wcześniej wydanych. Czytelnicy, którzy otrzymali pierwsze wydanie Dziadów cz. 2 i 4, nie wiedzieli, czy trzymają w rękach celowo niedokończone dzieło i kiedy będą mogli przeczytać pozostałe części.
Jak wyglądał obrzęd Dziadów?
W Dziadach Mickiewicza możemy oglądać niezwykłe widowisko kulturowe, oparte na prawdziwym obrządku słowiańskim, kultywowanym przez lata na polskich ziemiach oraz m.in. na terenach Białorusi, Rosji, Polesia i Ukrainy. Tytułowe Dziady, to nic innego jak duchy zmarłych, przywoływane w noc zaduszną (w tradycji słowiańskiej duchy wywoływano nawet dwa razy w roku, dzieląc je na dziady wiosenne i jesienne).
Sam Mickiewicz we wstępie do swojego dramatu pisze, że uroczystość Dziadów ma korzenie pogańskie i nazywana była dawniej „ucztą kozła”, którą prowadził Koźlarz. Na niektórych terenach tradycja była utrzymywana pomimo tępienia wszelkich praktyk niechrześcijańskich. Potajemnie mieszkańcy wsi zbierali się w kaplicy lub domu nieopodal cmentarza, aby wspólnie prosić duchy o opiekę i częstować je pysznym jadłem. Zabijano wówczas kozła i wspólnie go zjadano.
Warto zauważyć, że z przedmowy autora do Dziadów części 2 wynika, że sam Mickiewicz również w takich obrzędach uczestniczył i zrobiły na nim ogromne wrażenie. W swoim utworze wykorzystał niekiedy wiernie odtworzone zaklęcia i treści autentycznych obrządków.
Dziady odprawiane były nie tylko w kaplicach i innych budynkach, ale także na samych grobach. Cel był zawsze ten sam: należało pomóc duchom przychodzącym na ziemię, ugościć je i poczęstować różnymi dobrami, aby zyskać sobie ich przychylność na resztę roku. Co ciekawe, podczas uczt specjalnie zrzucano jedzenie ze stołów, aby mogły je znaleźć zbłąkane duchy. W niektórych regionach, dla duchów przygotowywano także sauny i możliwość ogrzania w blasku ogniska, które jednocześnie wskazywało duchom właściwą drogę. Właśnie w tym obrządku upatruje się korzeni, znanego nam doskonale zwyczaju palenia zniczy na grobach. Z drugiej strony, ogniska palono także, aby odstraszyć widma i upiory, a zatem duchy samobójców i tych, którzy zginęli nagłą śmiercią.
W jaki sposób w Dziadach przywoływano duchy?
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?”
To jeden z najbardziej znanych fragmentów Dziadów części 2, a zarazem początek utworu, zwiastujący zbliżający się obrządek. Dziady to autentyczna tradycja pogańska, polegająca na przywołaniu duchów zmarłych. Całą uroczystość prowadził Koźlarz, Guślarz lub Huslar. Warto pamiętać, że poeta, pisząc Dziady, w dużej mierze czerpał z faktycznych zaklęć znanych z tradycji ludowej.
W dramacie Mickiewicza rolę prowadzącego pełni Guślarz, który wypowiada słowa przywołujące duchy. Na początek drzwi i okna kaplicy muszą być szczelnie zamknięte, aby nie wpadał przez nie ani jeden promyk księżyca. Następnie Guślarz zapala kądziele (garść konopi), potem podpala wódkę, a przy ostatnim duchu – pali wianek i wypowiada słowa, mające przywołać duchy czyśćcowe. Zachęca je pacierzami (które będą za nie wypowiedziane) i poczęstunkiem.
Na początek przywołuje „lekkie duchy”, a zatem te, które miały lekkie grzechy. Następnie przywołany zostaje „najcięższy duch” – ten, którego grzechy były największe. Na koniec wywoływane są „pośrednie duchy”, których grzechy za życia były średniej wagi. Guślarz pyta każdego z duchów, jak można mu pomóc, a duchy opowiadają swoje historie i wyjawiają, co zatrzymało je w czyśćcu. Na zakończenie rozmowy z każdym z duchów Guślarz wymawia zaklęcie powtarzane przez chór:
„A kto prośby nie posłucha,
W imię ojca, Syna, Ducha!
Czy widzisz Pański krzyż?
Nie chciałaś jadła, napoju?
Zostawże nas w pokoju.
A kysz, a kysz!”
Guślarz rzuca na koniec mak i soczewicę w rogi kaplicy, jako biesiadę dla duchów. Wybija północ i Guślarz nakazuje otwarcie drzwi kaplicy, kończąc obrzędy. Nieoczekiwanie przychodzi jeszcze upiór, który nie odpowiada na pytania Guślarza.
Jakie duchy i jakie kary występują w Dziadach cz. 2?
W drugiej części Dziadów zostają przywołane trzy rodzaje duchów czyśćcowych.
Pierwsze pojawiają się dzieci, jako te duchy, których grzechy były najlżejsze. Jak się okazuje, Józio i Rózia nie mogą dostać się do nieba, ponieważ ich życie wypełnione było samą słodyczą i nie poznały w nim nic przykrego. Teraz skazane są na wieczną nudę. Proszą wobec tego o dwa ziarna gorczycy, jako symbol goryczy:
„Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie”.
Guślarz na pożegnanie rzuca im ziarna i wywołuje kolejnego ducha. Tym razem jest nim Widmo – duch o najcięższych grzechach. Za życia był bezlitosnym, nieludzkim Panem, niedobrym dla innych i nieczułym na ludzkie cierpienie i głód poddanych oraz zwierząt. Dręczą go duchy nękanych osób i przebywa w otoczeniu sił zła. Guślarz nie może mu pomóc:
„Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże”.
Ostatnim z przywoływanych duchów jest dziewczyna – pasterka Zosia. Jej winy zaliczane są do średnich grzechów. Za życia gardziła miłością chłopców, którzy się w niej kochali. Śmiała się z ich uczuć i cierpienia, a życie spędziła na przyjemnościach i błahostkach. Teraz błąka się między niebem a ziemią jakby zawieszona bez emocji pomiędzy dwoma światami. Również jej Guślarz nie może pomóc:
„Kto nie dotknął ziemi nie razu,
Ten nigdy nie może być w niebie”.
Wszystkie duchy za karę tułają się po świecie, nie mogąc dostać się ani do piekła, ani do nieba. O ile dla dzieci ratunkiem mają być ziarenka gorczycy, a dziewczynie Guślarz obiecuje, że jeszcze tylko dwa lata będzie tułać się po świecie, aż zostanie wpuszczona do Królestwa Niebieskiego, tak Widmo nawet nie pragnie wejścia do nieba i marzy raczej o przeniesieniu do piekła.
W jaki sposób sprawiedliwość jest realizowana w Dziadach cz. 2?
Przywoływane po kolei duchy popełniły za życia mniejsze i większe grzechy. Kara, jaką muszą znosić po śmierci, jest proporcjonalnie duża do wagi grzechu. Dzieci, których małym grzeszkiem było zaledwie to, że nie zaznały w swoim krótkim życiu goryczy, po śmierci odkupują swoje winy, nudząc się i lękając tego, co jest wokół. Wprawdzie beztrosko latają po raju, ale nie mają wstępu do bram nieba.
Co innego Widmo, czyli duch Złego Pana. Za życia był egoistą, nieczułym na krzywdę innych, dlatego teraz cierpi głód, w towarzystwie sił zła. Znacznie bliżej mu do piekła niż nieba, a katusze, jakie musi już od trzech lat znosić, wydają mu się niekończącym się koszmarem.
Zosia – pasterka igrająca z uczuciami innych, za życia pogardliwie patrzyła na młodzieńców, którzy kochali ją całym sercem. Drwiła z ich uczuć i bawiła się cudzym cierpieniem. Jej grzechy określone są jako średnie, dlatego zawieszona jest gdzieś między niebem a ziemią i tkwi w emocjonalnym niebycie. Ma szansę, aby za dwa lata dostać się do nieba.
Każdy z duchów cierpi zatem sprawiedliwie, zgodnie z wagą swoich przewinień.
Dlaczego Widmo nie mogło wejść do kaplicy?
Widmo z drugiej części Dziadów nie mogło wejść do kaplicy i swoje wypowiedzi kierowało do zgromadzonych zza okna. Przewinienia Widma były tak złe, a grzechy tak ciężkie, że jako jedyny z przywołanych duchów nie ma wstępu do świętego budynku. Nie wpuszczają go tam ptaki: kruk, sowa i chór ptaków nocnych, które wymieniają całą listę bezlitosnych występków Złego Pana. Teraz nie mają dla niego litości, tak jak on nie znajdował w sobie współczucia i zrozumienia wobec innych, którzy w potrzebie prosili go o wsparcie.
Co w kontekście Dziadów cz. 2 oznacza być człowiekiem?
Problem bycia człowiekiem i ludzkiego zachowania poruszony zostaje w Dziadach cz. 2, przy okazji przywołania drugiego ducha o najcięższych grzechach. Jego największą winą było właśnie nieludzkie zachowanie, a zatem kompletna ignorancja potrzeb, uczuć i cierpienie z jego powodu innych istot – zarówno ludzi, jak i zwierząt.
„Bycie człowiekiem” w tym kontekście, oznacza umiejętność współodczuwania i pomagania bliźnim oraz kierowania się ludzkimi odruchami. Tej właśnie wrażliwości na ludzkie cierpienie brakowało duchowi, który za swoje grzechy błąkał się bez szans na wejście do nieba. Za karę czuł głód i cierpienie, na które za życia nieludzko skazywał innych.