Lucy Maud Montgomery

Ania z Zielonego Wzgórza - streszczenie szczegółowe

Zdumienie pani Małgorzaty Linde

Przy gościńcu na drodze do Avonlea stał dom Małgorzaty Linde. To wyjątkowe położenie umożliwiało kobiecie bezproblemową obserwację życia wsi. Kiedy pewnego dnia siedziała przy oknie, zauważyła, że Mateusz Cuthbert zamiast jak jej mąż obsiewać pole, jechał bryczką w stronę miasta. Chciała więc dowiedzieć się, gdzie pojechał. Poszła więc do jego siostry – Maryli. Małgorzata dostrzegła stół nakryty dla trzech osób. Zrozumiała, że rodzeństwo czekało na gościa. Maryla powiedziała, że brat pojechał na dworzec, odebrać z niego chłopca z Domu Sierot, którego rodzeństwo postanowiło zaadoptować. Maryla wyjaśniła, że plan dyskutowany był przez zimę, natomiast ostatecznie przekonała ich pani Spencera, która miała także wybrać dla nich jedenastoletniego chłopca. Otrzymali więc informację, że chłopiec ma czekać dziś na stacji. Małgorzata była w szoku, że rodzeństwo zdecydowało się przyjąć dziecko, o którym nikt nic nie wiedział. Wracając do własnego domu, myślała także, że chłopiec będzie się wychowywał u ludzi, którzy nie mają pojęcia o opiece nad dzieckiem.

Zdumienie Mateusza

Mateusz rozkoszował się przejażdżką, na peronie dworca nie dostrzegł jednak chłopca, a dziewczynkę. Zawiadowca na personie potwierdził, że pociąg odjechał ponad pół godziny temu, a pani Spencer poprosiła go o opiekę nad dziewczynką, która miała dostać się pod opiekę Cuthbertów. Zmieszany Mateusz podszedł do dziewczynki, przywitał się z nią, ona zaś potwierdziła, że bardzo się cieszy, że go widzi. Mateusz nie wiedział, co ma zrobić, ale uznał, że nie będzie dziewczynce mówił o tym, że doszło do pomyłki, tym bardziej że dziewczynka od razu zaczęła mówić, jak wielką radością była dla niej wiadomość, że w końcu zostanie adoptowana. Podkreśliła, że cztery miesiące spędzone w Domu Sierot były dla niej bardzo trudne i że teraz jest prawie w pełni szczęśliwa. Pokazując mężczyźnie swoje rude warkocze, powiedziała, że nikt z takim kolorem włosów nie może być w pełni szczęśliwy. Potok wypowiedzi przerwał jednak okrzyk dziewczynki, kiedy bryczka wjechała w Aleję, po obu stronach której właśnie kwitły jabłonie. Widać było, że dziewczynka jest oczarowana. W końcu Mateusz poinformował ją, że zbliżają się do Zielonego Wzgórza. Byli wtedy przy Sosnowym Wzgórzu, gdzie mieszkali państwo Barry. Kiedy wjechali na mostek, dziewczyna od razu zwróciła uwagę na domek, który stał na uboczu. Była przekonana, że to jest właśnie jej wymarzone Zielone Wzgórze. Słuchając tego wzruszenia, Mateusz dziękował w ciszy, że to nie on będzie musiał uświadomić dziewczynkę, że ten dom, do którego właśnie wzdychała, nie będzie jednak jej domem.

Zdumienie Maryli Cuthbert

Maryla, kiedy tylko zobaczyła dziewczynkę z rudymi warkoczami, od razu cofnęła się zaskoczona. Kiedy zapytała, gdzie chłopiec, Mateusz odparł, że na dworcu czekała na niego dziewczynka. Rozmowie o pomyłce przysłuchiwała się sama dziewczynka, która w pewnym momencie wybuchła płaczem. Maryla starała się ją uspokoić, mówiąc, że dopóki to zamieszanie się nie wyjaśni, dziewczynka zostanie z nimi. W końcu zapytała dziewczynkę, jak się nazywa. Po chwili dziewczyna wyznała, że jest Anią Shirley. Od razu też zaznaczyła, aby mówić do niej „Aniu”, ale z pewnością nie „Andziu”, bo brzmi to okropnie. Powiedziała także, że z tego, co wie, pani Spencer była pewna, że Cuthbertowie chcą dziewczynkę. Wyboru zaś dokonała przełożona sierocińca. Po tych wszystkich wyjaśnieniach przyszedł czas na kolację, ale Ania nie miała specjalnego apetytu i nic właściwie nie zjadła. Po posiłku Maryla odprowadziła Anię do facjatki, zachęciła do przebrania się w koszulę i zaśnięcia. Dziewczyna płacząc, zastosowała się do polecenia.

Kiedy Maryla pojawiła się przy bracie, ten wyznał, że Ania wydaje mu się miłym stworzeniem i że byłby gotów ją zostawić i wynająć chłopca do pomocy przy gospodarstwie. Maryla jednak miała w planach wizytę u pani Spencer i odesłanie Ani do Domu Sierot. Mateusz nie chciał naciskać, zostawił decyzję siostrze.

Poranek na Zielonym Wzgórzu

Kolejnego dnia Ania obudziła się późno. Po chwili dezorientacji przypomniała sobie, gdzie jest. Najpierw poczuła szczęście. Zobaczyła piękny poranek, zafascynował ją widok na okolicę. Z kontemplacji wyrwała ją Maryla, która zaprosiła dziewczynę na śniadanie. Kiedy Ania usiadła przy stole, powiedziała, że nie jest już w tak złym nastroju jak dzień wcześniej. W końcu w tak pięknym dniu, jak ten, trzeba odnajdywać radość. Maryla nie wiedziała, co ma myśleć o tym dziwnym dziecku, które zrobiło takie wrażenie na Mateuszu, że ten chciał je zatrzymać. Ania stwierdziła, że nie będzie wychodzić z domu, aby nie wzbudzić w sobie jeszcze więcej miłości do Zielonego Wzgórza, bo będzie jej tylko ciężej ja opuszczać. Maryla była zadziwiona dziewczynką i musiała przyznać, że Mateusz miał rację – była to wyjątkowa istota.

Kiedy Ania zobaczyła doniczkę z kwiatem, od razu zapytała Marylę o jej nazwę. Kiedy usłyszała, że jej nie ma, nazwała roślinę Jutrzenką. Wiśnię z kolei Królową Śniegu.

Maryla po obiedzie poprosiła brata, by zaprzągł klacz do bryczki. Chciała jechać z Anią do pani Spencer, aby ta mogła dziewczynkę odesłać do Nowej Szkocji. Kiedy ruszyły w drogę, Maryla dostrzegła jak posmutniał jej brat. Ania natomiast postanowiła skupić się na przyjemności płynącej z przejażdżki. Rozmawiała z Marylą o szansie na to, że jej rude włosy kiedykolwiek ściemnieją. Maryla była przekonana, że w przypadku Ani i jej włosów to praktycznie niemożliwe. Ponieważ kobiety miały przed sobą długą podróż, Maryla poprosiła Anię, by ta jej o sobie opowiedziała. Kiedy Ania zaczęła opowiadać, Maryla nie mogła opanować swoich uczuć. Okazało się, że Ania właściwie nigdy w życiu nie zaznała miłości. Przeszło jej przez myśl, że może dziewczynkę trzeba byłoby zostawić na Zielonym Wzgórzu. Były już jednak w drodze. Kiedy dojeżdżały do Białych Piasków, Ania uznała, że za chwilę cała przygoda się skończy.

Co postanowiła Maryla

Pani Spencer była zaskoczona wizytą. Kiedy jednak dowiedziała się o celu przyjazdu, podkreśliła, że była przekonana, że od początku była mowa o dziewczynce. Szczęśliwie okazało się, że dzień wcześniej u pani Spencer pojawiała się pani Blewett, która potrzebowała dziewczynki, która pomogłaby jej w opiece nad dziećmi. Ania nadawała się idealnie. Zbieg okoliczności sprawił, że w pobliżu pojawiła się pani Blewett, a więc pani Spencer mogła jej przedstawić całą historię i kandydaturę Ani. Kobieta była gotowa wziąć ją od razu, podkreślając jednocześnie, że ma nadzieję, że dziewczynka zarobi zwinnością na swoje utrzymanie. Wszystko można było rozwiązać w ciągu jednej chwili, Maryla jednak poczuła ból, kiedy zobaczyła przestraszoną Anię. Powiedziała, że musi jednak mimo wszystko porozmawiać z Mateuszem, skoro ten chce zatrzymać dziewczynkę na Zielonym Wzgórzu. Maryla i Ania wróciły wieczorem do domu, gdzie czekał na nie niespokojny Mateusz. Maryla zobaczyła jednak zadowolenie na jego twarzy, kiedy dostrzegł Anię.

Przy wieczornym udoju krów opowiedziała mu o całej wizycie, w końcu przyznając, że zatrzymanie Ani jest ich obowiązkiem, skoro inaczej dziewczynka trafiłaby do takiej kobiety jak pani Blewett. Mateusz była bardzo szczęśliwy, natomiast Maryla zastrzegła bratu, że ma nie ingerować w jej metody wychowawcze. Mateusz zgodził się bez wahania, chciał tylko, aby siostra była dla dziewczynki łagodna.

Modlitwa Ani

Maryla, kiedy odprowadzała Anię do snu na facjatkę, kazała jej zmówić modlitwę. Zaskoczyło to dziewczynkę, ponieważ jak sama przyznała, nigdy do tej pory się nie modliła. Maryla więc pokazała jej, jak uklęknąć. Przypływ uczuć sprawił, że pozwoliła Ani ułożyć własną modlitwę. Podpowiedziała, że warto dziękować za dobre rzeczy i prosić o spełnienie marzeń. Modlitwa Ani zaskoczyła Marylę. Dziewczynka podziękowała bowiem za to, co dookoła niej: Jezioro Lśniących Wód, Białą Drogę Rozkoszy, Królową Śniegu i Jutrzenkę. Prośba natomiast nie była zaskakująca: chciała zostać na Zielonym Wzgórzu. Chciała także być piękną, kiedy dorośnie. Zakończenie było nie mniej typowe. Ania zakończyła ją słowami: „Pozostaję z szacunkiem twoja Ania Shirley”. Maryla była zszokowana, ale i bardzo poruszona. Obiecała sobie, że następnego dnia nauczy dziewczynkę modlitwy. Kiedy wróciła do Mateusza, zapowiedziała mu, że trzeba się zabrać za wychowanie dziecka, które jest prawie poganką.

Zaczyna się wychowywanie Ani

Maryla nie zamierzała zwlekać. Następnego dnia, nie od razu zameldowano Ani, że zostaje na Zielonym Wzgórzu. Najpierw rozpoczął się proces wychowawczy. Maryla pokazywała Ani różne zadania i obserwowała, jak dziewczynka sobie z nimi radzi. Okazało się, że jest nie tylko bardzo zwinna, ale także (zdawałoby się) w pełni posłuszna. Kiedy Ania po obiedzie stanęła ze zbolałą miną przed Marylą, ta w końcu się ugięła i przekazała dziewczynie szczęśliwą nowinę. Ania zareagowała bardzo emocjonalnie. Zaskoczyła jednak Marylę pytaniem, jak się ma do nich zwracać. Kobieta zdecydowała, że tak jak wszyscy, także i Ania ma do niej mówić Marylu. Zaraz po tym przeszła do kwestii religijnego wychowania dziewczynki i zleciła jej naukę na pamięć modlitwy „Ojcze nasz”. Z pozoru wydawało się, że Ania od razu pilnie przeszła do nauki. Zaraz jednak zapytała Marylę, czy jest szansa, że znajdzie w Avonlea prawdziwą przyjaciółkę. Maryla po zastanowieniu powiedziała Ani o Dianie Barry, która jednak na ten moment była z wizytą u swojej ciotki. Kiedy dziewczynka spojrzała na siebie w lustrze, stwierdziła, że jest Anią z Zielonego Wzgórza, lecz to znacznie lepiej niż być Anią znikąd.

Oburzenie pani Linde

Małgorzata Anię poznała dopiero po dwóch tygodniach, ponieważ wcześniej lekarz zabronił jej odwiedzin. Ania zdążyła już odkryć wiele wokół siebie, o czym chętnie opowiadała Mateuszowi i Maryli. Maryla powiedziała pani Linde całą historię, podkreślając jednocześnie, że dzięki dziewczynce w domu pojawiła się energia. Pani Linde, poznając Anię, zwróciła od razu uwagę na jej chudość i dziwny kolor włosów. Ania zareagowała bardzo nerwowo, nazwała panią Linde kobietą bez serca, po czym wybiegła. Maryla stanęła w obronie Ani, a Linde wyszła obrażona. Maryla poszła do płaczącej Ani, próbując ją przekonać, że nie powinna się tak zachowywać, ale dziewczynka upierała się, że nikt nie ma prawa nazywać ją brzydką. Maryla chciała, aby Ania przeprosiła kobietę, ale ta nie miała na to najmniejszej ochoty. Kobieta po cichu śmiała się z Linde, która nie spodziewała się takiej reakcji Ani.

Wyznanie winy

Mateusz o całej sprawie dowiedział się przy śniadaniu, na które Ania nie zeszła. Przyznał dziewczynce rację i prosił, aby Maryla nie była dla niej zbyt surowa. Pod wieczór przyszedł do pokoju Ani i przekonał ją, aby spełniła prośbę jego siostry. Dziewczynka dla niego była gotowa zrobić wszystko. Poszły z Marylą do Linde, gdzie Ania w teatralny sposób przyznała, że jest brzydka, więc nie miała prawa się obrażać na słowa prawdy. Linde przeprosiny przyjęła, a Maryla ledwo nie parsknęła śmiechem.

Wrażenia Ani w szkole niedzielnej

Maryla przygotowała dla Ani skromne sukienki. Dziewczynka uznała, że może sobie wyobrazić, że są ładne. W jednej z nich poszła do szkoły niedzielnej, która strasznie ją znudziła.

Uroczysta przysięga i obietnica

Kilka dni później Maryla dowiedziała się, że Ania swoją stylizację do szkoły uzupełniła o  kapelusz przybrany kwiatami. Po powrocie do domu natychmiast kazała się Ani wytłumaczyć z tej sytuacji. Dziewczynka rozpłakała się. Maryla rozczulona jej łzami, poinformowała ją, że do Avonlea wróciła Diana, więc jeśli chce, może jej towarzyszyć podczas wizyty u pani Barry, aby poznać dziewczynkę. Dziewczynki szybko obiecały sobie dozgonną przyjaźń.

Rozkosze oczekiwanie

Maryla pozwoliła Ani wziąć udział w organizowanym przez szkołę niedzielną pikniku, co wywołało ogromną radość dziewczynki. Rodzeństwo Cuthbertów także coraz bardziej się do niej przywiązywało. Ania przez tydzień nie mówiła o niczym innym. Kiedy w niedzielę Maryla przypięła do sukni odziedziczoną po matce broszkę z ametystami, Ania się nią zachwyciła.

Przyznanie się do winy

Kolejnego dnia broszka jednak zginęła. Maryla była pewna, że za tym zniknięciem stoi Ania. Dziewczyna nie chciała się jednak przyznać. Maryla zagroziła, że nie puści jej na piknik. Dziewczynka w końcu powiedziała, że wzięła broszkę, poszła na mostek, a tam broszka wpadła jej do wody. Maryla była rozgoryczona i zabroniła Ani uczestnictwa w wycieczce. Tego samego dnia okazało się jednak, że broszka jest przyczepiona do szala. Ania tak bardzo chciała iść na piknik, że była gotowa się przyznać do winy, której nie popełniła. Maryla ją przeprosiła i pozwoliła pójść na piknik.

Burza w szkolnej szklance wody

Maryla obawiała się początków Ani w szkole. Przez pierwsze trzy tygodnie wszystko szło sprawnie do czasu, kiedy pojawił się tam Gilbert Blythe. Chłopak bardzo starał się zwrócić uwagę Ani, aż w końcu nazwał ją marchewką, za co dziewczyna rozbiła mu tabliczkę na głowie. W efekcie stała w kozie resztę dnia, obiecując sobie, że nigdy się nie odezwie do Gilberta.

Niestety kolejnego dnia, kiedy wbiegła spóźniona do klasy, pan Philips kazała jej usiąść obok Gilberta. Chłopak próbował jej podarować cukierek, ale dziewczyna zgniotła go butem. Po powrocie do domu oświadczyła Maryli, że do szkoły już nie pójdzie. Maryla za radą pani Linde pozwoliła Ani zostać w domu, licząc, że dziewczynka w końcu zmieni zdanie.

Tragiczne skutki podwieczorku

Maryla pozwoliła Ani zaprosić Dianę na podwieczorek do domu. Dziewczynki świetnie się bawiły, a potem Ania przyniosła ze spiżarni butelkę z sokiem, który Diana ochoczo piła. Następnego dnia Ania wróciła jednak od pani Linde z płaczem. Dowiedziała się bowiem od niej, że pani Barry oskarża ją, że upiła Dianę. Okazało się, że Ania przez przypadek wzięła ze spiżarki wino porzeczkowe. Maryla próbowała wyjaśnić nieporozumienie, ale pani Barry była nieugięta i zakazała spotkań dziewczynek.

Nowy cel w życiu

Kolejnego dnia dziewczynki się spotkały i przysięgły sobie, że nigdy o sobie nie zapomną. Ania zameldowała Maryli, że w takim razie wraca do szkoły, skoro jest to jedyny sposób, aby mogła widywać Dianę. Kiedy po przerwie wróciła do klasy, na swoim biurku zastała jabłko. Chciała je zjeść, ale uświadomiła sobie, że to najprawdopodobniej od Gilberta.

Koncert, katastrofa i wyznanie

Zimą Ania powiedziała Maryli, że dostała zaproszenie na urodziny Diany. Pani Barry chciała, aby dziewczynki tego dnia poszły do klubu dyskusyjnego. Maryla nie była przekonana do uczestnictwa Ani w koncercie, ale Mateusz wsparł podopieczną. Ania bardzo żywiołowo reagowała na wszystkie występy poza recytacją Gilberta, mimo że chłopek w jej trakcie cały czas patrzył tylko na nią, jak doniosła jej Diana.

Bezdroża wyobraźni

W rocznicę przyjazdu Ani Maryla wyznała dziewczynce, że nigdy nie żałowała swojej decyzji. Potem poprosiła ją o przyniesienie wzoru fartuszka szkolnego od Diany. Ania jednak nie chciała iść przez Las Duchów. Maryla liczyła, że nakaz wyleczy ją z fantazjowania.

Nowe zastosowanie kropli walerianowych

Ku zdziwieniu Maryli Ania bardzo przeżywała odejście ze szkoły pastora Philipsa. Wracając ze szkoły spotkała jednak również nowego pastora i jego żonę, a ponieważ Maryla zaprosiła ich na herbatę, Ania chciała upiec dla nich ciasto. Z zapałem zabrała się do robienia tortu. Okazało się jednak, że po wzięciu kawałka do ust, wszyscy zgodnie przyznali, że ciasto jest obrzydliwe. Ania korzystała bowiem ze słoiczka na wanilię, do którego Maryla kilka dni wcześniej wlała krople walerianowe. Dziewczynka z płaczem oznajmiła, że musi chyba istnieć granica błędów możliwych do popełnienia przez jednego człowieka.

Odwiedziny Ani u pastorostwa

Żona nowego pastora, pani Allan zaprosiła Anię na podwieczorek. Dziewczynka była szczęśliwa, ale i obawiała się, że zachowa się niestosownie. Z wizyty wróciła jednak szczęśliwa. Po drodze spotkała panią Lindę, która przekazała jej wieści o zatrudnieniu nowej nauczycielki Muriel Stacy.

Ofiara Ani dla sprawy honorowej

Ani nie było jednak dane pojawić się w szkole 1 września. Niewiele wcześniej bowiem dziewczynki z Avonlea bawiły się u Diany. Gra w „wyzywankę” oznaczała wzajemne wyzwania takie jak wchodzenie na wierzbę czy spacery po parkanie. Ani jednak przypadł spacer po dachu nad kuchnią. Dziewczyna oczywiście podjęła wyzwanie, jednak spadła z dachu. Okazało się, że nie jest w stanie się podnieść, a pan Barry musiał ją zanieść do Maryli. Okazało się, że noga jest złamana, a Ania będzie musiała przeleżeć w łóżku sześć tygodni. Dziewczynka się niecierpliwiła, bo chciała już poznać panią Stacy.

Wychowankowie panny Stacy urządzają koncert

W październiku Ania w końcu mogła wrócić do szkoły. Była z tego powodu bardzo szczęśliwa, tym bardziej że w listopadzie pani Stacy zaproponowała projekt koncertu z okazji świąt Bożego Narodzenia. Sprzedaż biletów miała pomóc w sfinansowaniu zakupu chorągwi dla szkoły. Ania miała występować w dwóch scenkach, deklamować, a także wziąć udział w żywym obrazie  „Wiara, Nadzieja i Miłość”.

Mateusz rzecznikiem bufiastych rękawów

Mateusz, obserwując Anię i jej koleżanki, dostrzegł w końcu, że Ania jest ubrana inaczej niż pozostałe dziewczynki. Ma proste sukienki w jednym kroju, uszyte z ciemnych materiałów. W porównaniu z tym, co nosiły koleżanki, Ania wyglądała nadzwyczaj skromnie. Mateusz postanowił, że dziewczynka musi mieć choć jedną ładną sukienkę. Nie był pewny jak zareaguje Maryla, dlatego poprosił o pomoc panią Linde. Ta z kolei zgodziła się uszyć dla Ani sukienkę zgodnie z najnowszą modą. W Wigilię Małgorzata przyszła z podarkiem dla Ani. Maryla stwierdziła, że sukienka tylko rozbudzi próżność dziewczynki. Ania była w szoku, kiedy Mateusz podał jej sukienkę. Rozpłakała się. Występ na koncercie udał się Ani genialnie, a rodzeństwo Cuthbertów było z niej dumne.

Klub powieściowy

Ania świętowała 13. urodziny. Była przekonana, że jest już prawie dorosła. W międzyczasie z Dianą przygotowywały opowiadanie zadane przez panią Stacy. Mateusz i Diana zachwycali się wyobraźnią Ani. Dziewczynki wpadły na pomysł założenia klubu powieściowego, do którego dołączyły Janka Andrews, Ruby Gillis oraz dwie koleżanki ze szkoły. Członkinie klubu miały napisać jedna powieść tygodniowo.

Próżność ukarana

Maryla po powrocie do domu była zdziwiona nieobecnością Ani, którą wcześniej prosiła o przygotowanie herbaty na piątą. Zastała dziewczynkę schowaną pod poduszkami. Ania była zrozpaczona, ponieważ jej włosy stały się zielone, po tym jak pofarbowała je specyfikiem od handlarza. Zamiast obiecanej czerni pojawiła się zieleń, której nawet Maryla przez tydzień nie była w stanie się pozbyć. Podjęto decyzję, że włosy trzeba ściąć.

Niefortunne przedstawienie

Ania razem z koleżankami postanowiła zainscenizować poemat Tennysona „Elaine”. Główna rola przypadła Ani, która ułożyła się w łodzi i napawała się romantyczną pozą. Niestety czółno zaczęło nabierać wody i gdyby nie pomoc Gilberta Ania by utonęła. Chłopiec chciał skorzystać z okazji, przeprosił dziewczynkę i zaproponował jej przyjaźń, Ania była bliska zgody, ale potem przypomniała sobie przezwisko „marchewka” i odtrąciła ofertę Gilberta. Ten powiedział, że już nigdy jej o przyjaźń nie poprosi.

Epoka w życiu Ani

We wrześniu Ania odprowadzała krowy z pastwiska do domu. Podeszła do niej Diana i poinformowała, że obie mają zaproszenie do ciotki Józefiny do miasta na wystawę. Ania była zachwycona, mogła ubrać nowy płaszczyk i sukienkę od Maryli. Dziewczynki świetnie się bawiły, dużo nauczyły, za co Ania bardzo dziękowała ciotce Józefinie. Kiedy dziewczynki wróciły do domu, starsza pani pomyślała, że z taką dziewczynką jak Ania jej życie byłoby szczęśliwsze.

Utworzenie kompletu seminarzystów

Maryla poinformowała Anię, że odwiedziła ją pani Stacy, która ma pomysł na zorganizowania specjalnych kompletów dla tych uczniów i uczennic, którzy będą planować zdawanie egzaminów do seminarium. Nauczycielka chciała, aby i Ania dołączyła do tej grupy. Dziewczynka przyznała, że marzyła o nauce w seminarium, ale nie wiedziała, czy opiekunów stać na taki wydatek. Grupę pani Stacy mieli tworzyć:

Gilbert Blythe, Ania Shirley, Ruby Gillis, Janka Andrews, Józia Pye, Karolek Sloane i Moody Spurgeon MacPherson. Maryla się zgodziła. Niestety nie zgodzili się rodzice Diany, którzy nie planowali posyłać jej do seminarium. Szybko okazało się, że widoczna jest rywalizacja między Anią a Gilbertem, który po akcji nad stawem zupełnie ignorował Anią, a dziewczynce to się coraz mniej podobało. Przed samą sobą musiała przyznać, że nie czuje już nienawiści do Gilberta. Zapał do nauki nieco jednak przygasł, gdy nadeszły wakacje.

Zwierzenia

Mimo że Ania świetnie się bawiła podczas wakacji, z ogromnym zapałem zabrała się jesienią do nauki. Bardzo zależało jej na egzaminach do seminarium. Śniło jej się, że pierwsze miejsce zajmuje Gilbert, co byłoby dla dziewczynki nieprzyjemnym ukłuciem. Maryla w końcu przyznała Mateuszowi, że będzie tęsknić za 15-letnią Anią, kiedy ta najprawdopodobniej w przyszłym roku opuści Zielone Wzgórze.

Ogłoszenie listy przyjętych

W czerwcu uczniowie skończyli naukę, ale dość szybko nadszedł też dzień egzaminów. Ania pojechała do Charlottetown, gdzie zamieszkała u ciotki Józefiny. Po egzaminach wróciła na Zielone Wzgórze. Była z siebie zadowolona, bardzo jednak zależało jej na tym, aby wypaść jak najlepiej, a dokładnie być pierwszą – pokonać Gilberta, a także sprawić radość Maryli i Mateuszowi. Z niecierpliwością oczekiwała wyników. W końcu Diana przybiegła z wynikami: Ania i Gilbert byli najlepsi, ale to Ania była na pierwszym miejscu.

Koncert w hotelu

Ania została zaproszona na koncert w hotelu z Białych Piaskach. Była to inicjatywa na rzecz zgromadzenia funduszy dla szpitala w Charlottetown. Ania miała deklamować wiersz, kiedy jednak zobaczyła profesjonalne aktorki, pięknie ubrane kobiety, poczuła się absolutnie onieśmielona. Kiedy jednak weszła na scenę, zobaczyła wśród publiczności uśmiechającego się (tylko jej zdaniem szyderczo) Gilberta. To sprawiło, że deklamowała piękniej niż kiedykolwiek. Odniosła w ten sposób absolutny sukces.

Seminarzystka

Na Zielonym Wzgórzu panował ożywiony ruch związany z przygotowaniami Ani do wyjazdu do seminarium. Mateusz zadbał o piękne nowe sukienki dla Ani. Maryla przyniosła piękny bladozielony materiał, z którego miała powstać suknia wieczorowa. Jednego wieczoru Ania się w nią ubrała i zadeklamowała rodzeństwu  „Ślubowanie dziewicy”. Maryla i Mateusz byli bardzo wzruszeni, oboje wiedzieli, że Ania była dla nich absolutnym błogosławieństwem. Ania pożegnała się z Dianą i Marylą, a Mateusz odwiózł ją do miasta. Na początku Ania czuła się tam bardzo osamotniona, ale poszła za radą pani Stacy i zapisała się na wyższy kurs, którego zrobienie umożliwiało jej zdobycie dyplomu pierwszej klasy już po pierwszym roku. Gilbert zrobił podobnie. W tłumie nieznanych twarzy jedyną znajomą była jego właśnie. Ania ogromnie tęskniła za Zielonym Wzgórzem. Podjęła jednak wyzwanie i nie miała zamiaru w niego rezygnować. Była także gotowa stanąć do walki o złoty medal dający szansą na czteroletnią naukę w Redmond College.

Zima w seminarium

Przy pięknej pogodzie seminarzyści do piątek wracali do Avonlea. Gilbert najczęściej towarzyszył Ruby Gillis, co nie uszło uwagi Ani, która zaczęła marzyć o takim przyjacielu. Po Bożym Narodzeniu seminarzyści przystąpili do pracy z jeszcze większą siłą. Ania pracowała bardzo wytrwale i regularnie. Wiosna minęła jej bardzo szybko. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że egzaminy czekały ją dosłownie za chwilę.

Sława i marzenie

W końcu ogłoszone miały zostać wyniki końcowe. Ania spacerowała w towarzystwie Janki. Kiedy podeszły pod budynek seminarium, dostrzegły, że Gilbert jest podnoszony na rękach przez innych. Gratulowano mu złotego medalu. Ania poczuła smutek, była przekonana, że zawiodła Mateusza. Zaraz jednak i jej zaczęto gratulować zdobycia stypendium.

Na uroczystym rozdaniu dyplomów byli obecni Maryla i Mateusz. Potem wszyscy wrócili na Zielone Wzgórze, gdzie na Anię czekała Diana. Powiedziała przyjaciółce, że Gilbert planował przyjąć pracę nauczyciela, bo jego ojciec nie mógł dalej opłacać jego nauki. Ania była rozczarowana, bo po cichu liczyła, że Gilbert tak samo jak ona wyjedzie we wrześniu do Redmont.

Ania zauważyła także, że Mateusz wyglądał na znacznie słabszego. Maryla powiedziała, że mężczyzna ma problemy z sercem. Ona zaś ma problemy ze wzrokiem, więc nie może już tak swobodnie czytać i szyć. Ania prosiła Mateusza, żeby się oszczędzał. Żałowała, że nie jest chłopcem, który mógłby go odciążyć w różnych pracach. Mateusz podkreślił, że on jednak absolutnie tego nie żałuje.

Żniwiarz, którego imię jest Śmierć

Ania usłyszała krzyk Maryli. Kiedy wbiegła do domu, zobaczyła osłupiałego Mateusza, który miał w ręku gazetę. Po chwili mężczyzna osunął się na podłogę. Zgon nastąpił natychmiast. Okazało się, że doprowadziła do niego informacja w gazecie dotycząca bankructwa banku, w którym rodzeństwo miało swoje oszczędności. Ania była w szoku, cierpiała, ale nie uroniła jednej łzy. Rozpłakała się dopiero w nocy na wspomnienie słów Mateusza o tym, jak bardzo jest z niej dumny. Dwa dni później odbył się pogrzeb, a życie na Zielonym Wzgórzu zaczęło się toczyć normalnie. Kolejnego dnia w Carmody miał być dobry okulista, do którego Maryla postanowiła się wybrać.

Zakręt na drodze

Następnego dnia Maryla wybrała się do lekarza. Ania postanowiła więc spędzić dzień w towarzystwie Diany. Kiedy wróciła do domu, zastała przygnębioną Marylę siedzącą przy stole. Powiedziała dziewczynie, że ma koniecznie oszczędzać wzrok, ponieważ inaczej grozi jej ślepota. Ania po kolacji spędziła trochę czasu w samotności, przed snem decyzja jednak została podjęta. Kilka dni później Maryla powiadomiła Anię, że zamierza sprzedać Zielone Wzgórze, skoro ze względu na wzrok nie jest już w stanie zajmować się gospodarstwem. Ania powiedziała wtedy, że zostaje na Zielonym Wzgórzu. Zszokowana Maryla nie chciała, aby dziewczyna dla niej porzucała swoje marzenia. Okazało się jednak, że Ania wszystko zaplanowała: zmierzała dostać pracę nauczycielki w Carmody i zaliczyć eksternistycznie odpowiedni kurs College’u. Kilka dni później pani Linde poinformowała Anię, że dostała pracę nauczycielki w Avonlea, której zrzekł się Gilbert, kiedy dowiedział się, że Ania zostaje na Zielonym Wzgórzu. Następnego dnia, kiedy Ania wracała z cmentarza, spotkała Gilberta. Chłopak po powitaniu chciał odejść, ale Ania zatrzymała go, dziękując za jego gest. Gilbert złapał dziewczynę za rękę i poprosił ponownie o przyjaźń. Ania się zgodziła, przyznając, że już dawno wybaczyła mu chłopięce zaczepki.

Potrzebujesz pomocy?

Młoda Polska (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.