O godnym umieraniu - "Zdążyć przed Panem Bogiem". Interpretacja tytułu.
Hanna Krall w swej powieści-wywiadzie porusza problem eksterminacji żydów w czasie II wojny światowej. Prezentuje także sylwetkę niezwykłego człowieka Marka Edelmana, ostatniego żyjącego dowódcy powstania żydowskiego w warszawskim getcie.
Autorka oddaje główny głos swojemu rozmówcy, który opowiada o czasach powstania 1943roku, jak również o swoich powojennych losach i praktyce lekarza kardiologa.
W latach wojny był gońcem w szpitalu, jego zadaniem było przeprowadzać chorych na Umschlagplatz , z którego transportowano ich do obozu zagłady w Treblince. Przed jego oczami przesunęło się czterysta tysięcy rodaków wiedzionych na zgładzenie. Tylko nielicznym mógł ofiarować numerki na życie, czyli dokumenty zezwalające na pozostanie w getcie.
Edelman opowiada o wybuchu powstania , które było odpowiedzią na decyzję Niemców o ostatecznej likwidacji getta i wywozie wszystkich Żydów do obozów koncentracyjnych. Mówi, że było ono obroną przed utratą godności, ,,tęsknotą za pięknym umieraniem", strachem przed całkowitym poniżeniem ze strony okupanta.
Autorka równorzędną część reportażu poświęca powojennej pracy Edelmana, który dzięki innowacyjnym metodom operacji jest w stanie uratować nawet najcięższe przypadki chorób serca.
Ma o wiele większe szanse na uratowanie jakiegoś istnienia, aniżeli w czasach wojennych kiedy nie mógł nic poradzić na poniżenie i mord tysięcy osób. W rzeczywistości getta wszechwładna była śmierć, w działaniach powojennych byłego powstańca liczy się tylko życie .
Aby je uratować podejmuje wszystkie, nawet te najmniej obiecujące powodzenie wysiłki. Wie, że uratowany pacjent nie przywróci życia owym czterystu tysiącom zamordowanych, jednak zbyt dobrze poznał śmierć, wie jak cenne jest ludzkie istnienie ; ,,każde życie stanowi dla każdego całe sto procent''.
Wszystko inne wydaje się mniej ważne wobec roli, jaką spełnia ścigając się z Bogiem, najpełniej wyraża to w słowach : ,,...Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień wykorzystując Jego chwilową nieuwagę . Niech się pali trochę dłużej , niż On by sobie tego życzył...''W czasach wojny nie miał szans w tym wyścigu, teraz prawie zawsze zwycięża.