Zdążyć przed Panem Bogiem jest reportażem opowiadającym o człowieku, który ratował ludzi skazanych na śmierć. Zdanie to można rozumieć dosłownie oraz metaforycznie. Marek Edelman, o którym mowa, w czasie wojny przez sześć tygodni 1942 roku pracował w warszawskim getcie, jako goniec w szpitalu. Stał przy bramie na Umschlagplatzu i wyprowadzał chorych. Uratował wielu ludzi, których wyprowadzał

z tłumu, pędzonego do wagonów z transportem do Treblinki. Po wojnie natomiast ukończył medycynę

i pracował jako lekarz, ratując życie ludziom chorym na serce.

Marek Edelman jest jedyną osobą pozostającą przy życiu, będącą świadkiem eksterminacji Żydów

z getta do Treblinki. Był jednym z członków i współzałożycieli organizacji bojowej na terenie getta - ZOB-u, która zajmowała się przemytem broni, ludzi na stronę aryjską, a także wydawaniem podziemnych gazetek

i informacji o tym, że transport pociągiem jest wyrokiem śmierci. Podczas wojny śmierć była zjawiskiem codziennym, umierali przyjaciele, bliscy, rodzina, ukochane osoby. Wielu ludzi straciło jakąkolwiek nadzieję na przeżycie, wielu poświęciło się dla innych. Zadawano sobie pytanie, gdzie podział się Bóg? Czy to, co się dzieje, wszelkie okropności wojny dzieją się za Jego przyzwoleniem? Czy czasem On nie stoi po stronie okupanta?

Ratując ludzkie życie jako pracownik w getcie, czy jako kardiochirurg, odpowiadał za życie ludzi. Jego praca była czymś w rodzaju wyścigu z Panem Bogiem. Wyścigu o to, kto pierwszy zdoła zatrzymać ludzkie życie. Historie, które wydarzyły się w getcie prawie wszystkie kończyły się śmiercią. Nawet jeżeli komuś udało się wydostać na aryjską stronę umierał. Córka Zygmunta - Elżunia - ukrywająca się w klasztorze, adoptowana po wojnie przez bogatą amerykańską rodzinę, popełniła samobójstwo. Nieco inaczej jest w szpitalu. Jako kardiochirurg, asystent profesora, zdołał uratować wielu ludzi, asystując przy bardzo ryzykownych operacjach serca. Edelman twierdzi, że jest to jego zadanie, rola do spełnienia dla lekarza: Pan Bóg chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył. Po tym, co przeżył podczas wojny, kiedy widział każdego z czterystu tysięcy ludzi, idących do wagonów, twierdzi, że jego walka o ludzkie życie to sprawa do załatwienia z Bogiem.

Podsumowując. Tytuł reportażu Hanny Krall Zdążyć przed Panem Bogiem jest esencją światopoglądu bohatera, który przeżył wojnę, powstanie w getcie, codziennie przez sześć tygodni patrzył w twarze ludziom skazanym na śmierć. Jest to także światopogląd lekarza, który swoją pracą pragnie prześcignąć Boga, przedłużając lub ratując ludzkie życie.