Opowiadania - streszczenie szczegółowe
„Kochankowie z Marony”
Akcja opowiadania rozgrywa się we wsi Marona, położonej nad Białym Jeziorem, w sąsiedztwie sanatorium gruźliczego. Główna bohaterka to Ola Czekaj, młoda, samotna nauczycielka z Wielkopolski, która mieszka w pokoiku przy szkole i żyje skromnie, wynajmując kąt u państwa Hornów. Jej codzienność to bieda, obowiązek i nieco monotonne życie na uboczu, ale w tle toczy się subtelna gra emocji i pożądania.
Sanatorium jest ogrodzone, ale chorzy pacjenci potajemnie uciekają przez furtkę, by spacerować nad jeziorem i udawać wędkarzy, choć ryb tam nie ma – sama czynność łowienia to dla nich akt buntu przeciw dyscyplinie i złudzenie wolności. Ola często spotyka ich podczas swoich spacerów.
Podczas jednego z takich spotkań poznaje Janka, młodego mężczyznę z sanatorium, którego przyłapuje siedzącego samotnie pod brzozą. Ich rozmowa od początku jest pełna ironii i napięcia – Ola karci go za siedzenie na mokrej ziemi, a Janek odpłaca się złośliwością i wybucha niecierpliwym gniewem, urażony aluzjami do swojej choroby. Pod powierzchnią tej sprzeczki widać jednak natychmiastowe przyciąganie i zaciekawienie, które nie znajduje ujścia.
Obserwatorem i towarzyszem Oli jest Józio, wiejski chłopak zafascynowany nauczycielką, który codziennie wyciąga ją na spacery. Jego dziecięca naiwność i prostolinijność kontrastują z napięciem między Olą a Jankiem. W jednej ze scen Józio wyładowuje frustrację, niszcząc piękne muchomory – symbol niewinności i urody świata.
Do historii wkracza też Arystarch (Arek) – przyjaciel Janka, przystojny, kędzierzawy, wesoły, szarmancki, jeżdżący na motocyklu. To typ miejskiego flirciarza, zuchwałego i bezczelnie czarującego. Razem z Jankiem przychodzi do Oli na herbatę w jej skromnym pokoju. W tej scenie wyłaniają się charaktery wszystkich trojga: Arek jest swobodny i bezpośredni, Janek pełen wewnętrznego cierpienia i ironii, Ola – formalna, zasadnicza, ale wyraźnie poruszona ich obecnością.
Podczas tej wizyty wychodzą na jaw aluzje erotyczne, cyniczne żarty o kobietach, a także relacje z lokalną gospodynią Gulbińską, u której Arek wynajmuje pokój. Atmosfera staje się coraz bardziej nasycona niedopowiedzeniami, erotyzmem, a zarazem smutkiem i beznadzieją. Choć między Olą a Jankiem iskrzy – ich rozmowy i spojrzenia świadczą o rodzącej się więzi i pożądaniu – wszystko to rozgrywa się w cieniu choroby, biedy i prowincjonalnej stagnacji.
Opowiadanie kończy się bez rozstrzygnięcia. Relacje zostają zawieszone w pół gestu i pół słowa. Ola pozostaje rozdarta między powinnością a własnymi pragnieniami. Janek i Arek symbolizują dla niej świat obcy i fascynujący zarazem, a ich obecność burzy spokój jej codzienności. Atmosfera utworu jest pełna sensualnych opisów krajobrazu, zmysłowych detali, a zarazem głębokiego melancholijnego smutku, który sugeruje, że wszyscy bohaterowie są w jakimś sensie uwięzieni w swoim losie i niezdolni do prawdziwego zbliżenia.
„Tatarak”
Narratorem opowiadania jest starszy mężczyzna, pisarz, który co roku przyjeżdża na kilka tygodni do małego miasteczka Z. nad wielką rzeką, by uciec od zgiełku miasta, obowiązków i ludzi. Wynajmuje tam pokój w przytułku dla starców, prowadzi prosty, samotny tryb życia, koresponduje tylko z żoną.
Nawiązali tutaj przyjaźń z panią Martą, doktorową, żoną miejscowego lekarza. Ich znajomość trwa dwadzieścia pięć lat i ma formę czystej, szczerej, niemal ascetycznej więzi. Marta jest kobietą spokojną, cierpliwą i pogodzoną ze swoim losem, choć głęboko samotną – w czasie wojny straciła dwóch synów, a jej mąż jest bez przerwy w rozjazdach, zajęty olbrzymią praktyką lekarską.
Dom doktorstwa to staroświecki dworek z salonem pełnym ciężkich mebli i bibelotów, z zamkniętym na klucz pokojem zmarłych chłopców – symbolem traumy i nieprzepracowanej żałoby.
Kluczowa scena rozgrywa się na „Przystani”, w miejscowym dancingowym barze nad rzeką, z tarasem na palach. Marta zabiera tam swoją przyjaciółkę ze stolicy i razem obserwują młodzież tańczącą w sobotni wieczór. Wśród grających w brydża chłopaków Marta dostrzega młodego mężczyznę o połamanym nosie i pięknych dłoniach. Zwraca na niego uwagę, gdy potrąca ją przypadkiem i uprzejmie przeprasza. Wkrótce przychodzi do niego dziewczyna w obcisłym swetrze, smutna i zaniedbana. Chłopak natychmiast porzuca grę i biegnie za nią.
Kilka dni później Marta spaceruje z przyjaciółką nad rzeką i opowiada narratorowi, że znalazła ciało tego chłopaka, utopionego w jednym z jeziorek porośniętych tatarakiem – gęstym, dzikim, tajemniczym. Śmierć tego obcego chłopaka wywołała w niej gwałtowne emocje: poczucie winy, współczucia, utożsamienia go z własnymi synami.
Narrator dopowiada własne refleksje: tatarak, o specyficznym podwójnym zapachu (kadzidlanym i błotnistym), od dzieciństwa kojarzył mu się ze śmiercią. Przypomina mu jego pierwszego przyjaciela Gracjana, który utopił się mając trzynaście lat. W jego życiu tatarak jest symbolem cyklu życia i śmierci, bolesnych wspomnień, nieusuwalnego ciężaru winy i traumy.
Opowiadanie jest przepełnione smutkiem i refleksją nad śmiercią młodości, nad nieusuwalnym bólem pamięci i nad kruchością ludzkiego życia. Śmierć chłopaka z przystani staje się dla Marty bolesnym powrotem do jej własnej tragedii, a dla narratora – uniwersalnym znakiem przemijania i nieuchronności końca.
„Panny z Wilka”
Głównym bohaterem opowiadania jest Wiktor Ruben, około czterdziestoletni mężczyzna, zarządca małego folwarku prowadzonego przez Towarzystwo Ociemniałych. Po śmierci swojego przyjaciela Jurka, który zmarł na gruźlicę, Wiktor czuje się rozbity, przygnębiony i niezdolny do pracy. Lekarz, widząc jego stan, zaleca mu trzytygodniowy odpoczynek.
Wiktor postanawia pojechać do Wilka – dworu, w którym piętnaście lat wcześniej spędzał wakacje jako korepetytor. W drodze rozpoznaje dawne pejzaże, ale też zauważa zmiany: zagajniki zamieniły się w lasy, domy postarzały, niektóre drzewa zostały wycięte. Te obrazy prowokują go do refleksji nad upływem czasu i własnym starzeniem się.
Na miejscu Wiktor spotyka dawne znajome, siostry Kaweckie, które znał jako „panny z Wilka”. Teraz każda z nich się zmieniła:
- Julcia – najstarsza, korpulentna, serdeczna, matka dwóch dzieci, mówi do niego poufale „ty”.
- Jola – najładniejsza, tajemnicza, inteligentna, wyrafinowana, z którą Wiktora łączyło kiedyś niewyrażone uczucie.
- Kazimiera (Kazia) – poważna, gospodarna, twardo stąpająca po ziemi.
- Zosia – kiedyś najmłodsza i naiwna, teraz mężatka, ale nadal ciepła i prostolinijna.
- Tunia – wtedy dziecko, teraz już dorosła.
- Nie żyje Fela – zmarła ponad dziesięć lat wcześniej na hiszpankę, co dla Wiktora jest wstrząsem.
Panny przyjmują go z ciepłem i entuzjazmem. Wspominają dawne czasy, żartują, wspominają jego legendę w Wilku („żeby Wiktor był, toby naprawił, toby pomógł”). Ale spotkanie jest także pełne ukrytego napięcia i żalu, zwłaszcza między Wiktorem a Jolą, których rozmowy pełne są aluzji, niewypowiedzianych pretensji i dawnych pragnień.
Atmosfera pobytu w Wilku jest z jednej strony sielankowa, pełna wspomnień, zapachów i znanych krajobrazów, a z drugiej – przesycona melancholią i świadomością nieuchronnego przemijania. Dla Wiktora siostry Kaweckie to żywy pomnik jego młodości, ale też dowód jej utraty. On sam czuje się zmęczony, samotny, zagubiony, niezdolny do zbudowania prawdziwej więzi.
Opowiadanie kończy się bez wyraźnego rozwiązania. Wiktor wyjeżdża z Wilka tak samo samotny, jak przyjechał, ale bogatszy o bolesne poznanie siebie. „Panny z Wilka” to historia konfrontacji z przeszłością, upływem czasu, niespełnionych uczuć i przemijania, a także opowieść o tym, że nie da się powrócić do młodości, a próba jej odtworzenia przynosi jedynie ból i rozczarowanie.