Jan Chryzostom Pasek

Pamiętniki - streszczenie (fragmenty)

Rok Pański 1658 

Ta część „Pamiętnika” Jana Chryzostoma Paska skupia się na wyprawie, w której wziął udział razem z wojskami Czarnieckiego. Była to wyprawa do Danii w ramach dalej toczonych walk polsko-szwedzkich. Pasek wspomina o kolejnych bitwach toczonych w ramach tej wyprawy. Opowiada o oblężeniach twierdz, morskich potyczkach. Portretuje także słynną scenę, kiedy to Czarniecki „rzucił się przez morze”. 

Tłumaczy także swojemu odbiorcy, dlatego w ogóle doszło do takiej wyprawy. Oczywiście jednym z głównych argumentów jest patriotyzm i walka o bezpieczeństwo ojczyzny. Pasek jest jednak szczery i przyznaje się do tego, że po prostu jest rozmiłowany w wojaczce, a poza tym wywodzi się z ubogiej rodziny, a walka to szansa na poprawienie sytuacji materialnej. 

Pasek opisuje, że razem z dywizją Czarnieckiego wypoczywał 3 miesiące nad Drawskiem, co nie jest do końca prawdą, ponieważ źródła historyczne podają, że przerwa była zdecydowanie krótsza. W końcu wojsko otrzymało rozkaz marszu do Danii. Wynikało to przede wszystkim z tego, że król duński rozpoczął wojnę ze Szwecją. Pokonany jednak musiał zawrzeć pokój, co miało miejsce w Roskilde. Kiedy w sierpniu 1658 roku król szwedzki, Karol Gustaw napadł na Danię, jej król poprosił o pomoc Polaków. Polski król posłał  do walki 6 tysięcy żołnierzy z Czarnieckim. Pasek opowiada o tym, jak od rodziców otrzymał (jako młody jeszcze człowiek) listowne błogosławieństwo na walkę. Do Danii wojsko idzie przez Prusy.  Chwali także sytuację panującą w polskim wojsku. Sam także karnie zachowuje się podczas tego przemarszu. Informuje, że karą za popełnione wykroczenia jest wleczenie ciała za koniem.  

Pasek z ciekawością, ale i nieukrywanym niezrozumieniem opisuje zwyczaje panujące w obcym kraju. Jego uwagę przyciąga duński zwyczaj polowania na wilki, które po złapaniu są wieszane na szubienicy albo na drzewie.  Pamiętnikarz zwraca uwagę na płeć piękną. Uznaje jednak Dunki za nadmiernie śmiałe i bardzo kochliwe. Krytykuje ich zachowanie, zestawiając je z bardziej zachowawczą postawą Polek. Jest zszokowany, kiedy dowiaduje się, że w Danii kobiety sypiają nago w łóżkach składanych niczym szafa. 

Niespecjalnie podoba mu się także duńska kuchnia. Informuje, że Duńczycy potrawy  jadają raczej na zimno. Niewiele osób posiada nawet piec w domu, ponieważ wiąże się to z koniecznością opłacenia niemałego podatku. 

Podziwia natomiast Pasek piękne kościoły i znajdujące się z nich obrazy. Przygląda się także tutejszym nabożeństwom. Jego uwagę zwraca zwyczaj zasłaniania sobie oczu przez wiernych podczas luterańskiego obrządku. 

Przytacza, jak miejscowe szwaczki oferują uszycie im koszul z płócien, które polskie wojsko wcześniej zrabowało. 

Wraca do opisu działań wojennych. Zwraca uwagę na dyscyplinę podczas oblężenia i późniejszego zdobycia Koldyngi. Przytacza kazanie księdza jezuity, który mówił o konieczności składaniu Bogu ofiary z własnej krwi. Porównał walkę toczoną przez polskie wojsko do złożonej przez Abrahama ofiary z Izaaka. Pasek dumnie wspomina, że ksiądz osobno go pobłogosławił.

Opowiada także o tym, jak później polskie wojsko zdobywa wyspę Alsen. Nie stroni także od dowartościowania samego siebie. Przypomina jak przechytrzył Duńczyków, kiedy trzeba było zorganizować zaopatrzenie dla armii i zadbać o jego dostarczenie. 

Rok Pański 1660 (W obozie)

Uwaga Paska koncentruje się na trwającej właśnie wojnie Polski z Rosją, które to starcie nie należy do najłatwiejszych. Karnawał w Mosinach przerywa nadejście uniwersału – prośby króla, by zgromadzić wojsko na Podlasiu. Pasek narzeka, że od trzech lat jest zmuszony walczyć w karnawale. Żołnierze dotarli do Warszawy, gdzie prezentowali się przed królem w strojach cudzoziemskich (takich żupan, kontusz czy jupka). To prowokuje Paska do wywodu o często zmieniającej się w Polsce modzie. 

Pasek jedzie do Bielina – wsi w powiecie rawskim, w odwiedziny do rodziców. Przywiózł zebrane w walce zagraniczne monety, a ukochanej Teresie Rosnowskiej buty – trzewiki drewniane w pięknej szkatułce, które zachwyciły dziewczynę. 

Po karnawale wyruszył za chorągwiami maszerującymi na Podlasie. Na czas Świąt Wielkanocnych chorągwie miały się zatrzymać na brzegu Podlasia. Oznaczało to zdanie się wojska na łaskę szlachty, która wcale nie musiała żywić żołnierzy. Chorągiew Paska staje w Sielcach. Mimo że żyje tu bardzo uboga szlachta, niewiele bogatsza od chłopów, wojsko zostaje przez nią przyjęte.

Podczas postoju w Sielcach umierają starzy żołnierze – Jan Rubieszowski i Jan Wojnowski. Pasek wygłasza długą mowę pogrzebową, streszczając życie zmarłych i podkreślając ich zasługi. 

Przyszedł rozkaz, aby udać się pod Kozierady. Tutaj Pasek mieszkał w szałasie. Pasek opowiada o libacji u Jasińskiego, która zakończyła się gromadnym wyzywaniem się na pojedynki i stawaniem do nich. Pasek nie chciał, ale musiał. Wspomina, że ogółem tego dnia rozegrało się 15 pojedynków. 

Wieści o nadciągającym rosyjskim wojsku wywołały panikę. Okazały się nieprawdziwe.  Do bitwy dochodzi pod Płonką 28 czerwca. Pasek opisuje bitwę stoczoną w błocie, z grzęznącymi w nim końmi. Podczas tej bitwy zabijają mu konia. Pasek wsiada na konia pachołka.

Komisarze wyjeżdżają do Mińska na traktaty z Moskwą. Jedzie tam 12 chorągwi, w tym ta, do której należy Pasek. Po drodze spotykają kolejne oddziały polskiego wojsko. Takie spotkanie to oczywiście powód do wielkiej uczty.  W Lachowicach znajdowała się wielka forteca, schronienie w niej znalazły kobiety, dzieci, szlachta i magnaci. Podczas szturmów zginęło tam 30 000 żołnierzy moskiewskich. Sapieha nie chciał opuszczać twierdzy, ale czekać na dostawę uzbrojenia. Czarniecki był przeciwnego zdania i ruszył ze swoim wojskiem na Kozierady. Sapieha, chcąc nie chcąc poszedł za nim, by uniknąć wstydu. Żołnierze byli zmuszeni sami wystrugać sobie kopie, pomalować je i nałożyć groty. Przeciwną armią dowodził Chowański, który spodziewał się posiłków. Już tylko Lachowice nie były w rękach moskiewskich. Gdy Sapieha i Czarniecki wjeżdżali do miasta, Czarnieckiemu tłum zgotował gorące powitanie, natomiast Sapiehę przywitano chłodniej. Pod Lachowicami zrobiono obóz dla więźniów. Panowało wielkie niezadowolenie, że trzeba tam oddać pojmanych. Pasek też zaliczał się do żałujących, gdyż jego więzień zaproponował mu rękę córki i 50 000. 

Ruszono do Borysowa – twierdzę tę oblegano dwa miesiące (wg Paska, a wg Łosia dwa tygodnie). Potem Pasek opisuje marsz ku Krzyczowu. Pasek po drodze zajechał do domu szlachcica, który wcześniej wyzwał go na pojedynek, ale zwaśnionym udało się pogodzić. W końcu wojsko zbliża się do rzeki Basi, nad którą armia wroga, pod dowództwem Jurija Aleksiejewicza Dołgorukiego szykowała się do ataku. Po stronie Moskwy stało tutaj 70 000 wojska. 

Pasek przypomina sobie, że przy okazji zapomniał wspomnieć, że niejaki Gorzkowski wszczął proces w sądzie wojskowym przeciw Paskowi o zabicie jego brata na polu bitwy. 

Do bitwy nad rzeką Basią dochodzi w październiku. Po polskiej stronie udało się zebrać kilka tysięcy osób, ale nie była to nawet jedna czwartej części wojska Dołgorukiego. 

Armia polska wysłała chłopca na koniu, aby odciągnął uwagę wrogów. Wyzywał cara, wystawiał wojsku goły zadek, a potem uciekał. Żołnierze złościli się straszliwie. Pasek twierdzi, że nigdy nie widział tak zacięcie bijących się tak Polaków. Ogromnie chwali przebiegłość, rozsądek i spryt hetmana Czarnieckiego.  Pasek prezentuje bitwę jako wygraną przez Polaków, mimo że w rzeczywistości pozostała ona raczej nierozstrzygnięta. 

Przy okazji tej bitwy Pasek deklaruje, że jego celem jest „opisać sprawy życia mego, a nie sprawy RP”. Dalej zamieszczę pieśń  „O Boże, dobry Boże, nasz łaskawy”, w której to opowiada się o wielkich wodzach i tragicznym zmierzchu panowania każdego z nich. Wymienia się m.in. Gajusza Pompejusza, Konstantyna XI, Ryszarda II, Perseusza, Samsona, Hannibala. Te dzieje wielkich wodzów Pasek porównuje do relacji pomiędzy Polską a Moskwą. Jest przekonany, że to Moskwa chciała zaatakować Polaków, w efekcie Rosjanie sami wpadli we własną pułapkę, a Bóg ulitował się nad niewinnością Polaków.

Nadeszła wiadomość, że rosyjski dowódca, Chowański zebrał 1200 wojska i ciągnie na Polskę. Czarniecki wyrusza do walki. Chowański natyka się na Kmicica. Kiedy Czarniecki usłyszał, że po drugiej stronie rzeki Druć Moskwa bije Polaków, wydał rozkaz, by przepłynąć rzekę wpław. Drozdowski podczas przeprawy spadł z konia i zaczął tonąć. Z pomocą przyszedł mu mężny Pasek. Następnie armia poszła do obozu pod Tołoczyn. Tutaj w ręce żołnierzy wpadło trochę bydła, byli zachwyceni, bo od dawna nie jedli mięsa. Za nimi przyszedł Sapieha z litewskim wojskiem.

Rok Pański 1667 (Komendy / Komendy — zaloty)

To moment przełomowy dla Paska, kiedy kończy on właściwie służbę wojskową i zamierza przyjąć rolę ziemianina. To sprawia, że Pasek nieco zmienia optykę i zdecydowanie więcej uwagi poświęca w swoich „Pamiętnikach” życiu prywatnemu, w którym wiele się dzieje. Nic więc dziwnego, że życie publiczne na chwilę schodzi na drugi plan. Ten rok jest dla szlachcica szczególny, ponieważ się on żeni. Wspólnie z małżonką osiada na wsi. Nie oznacza to jednak, że zupełnie wycofuje się z życia publicznego. Bierze udział w sejmiku, interesuje się urzędem ziemskim, ale wielka, krajowa polityka na chwilę schodzi na dalszy plan.

Najpierw jednak opisuje instrukcję sejmową dla Adama Nowowiejskiego i Anzelma Piekarskiego, które uwzględniały m.in. aprobatę traktatu łęgowskiego, próby uzyskania pieniędzy na wojsko np. poprzez zastawienie klejnotów królewskich, daniny od duchownych itp., instrukcje w sprawie kierowania problemem z mennicami, relegowania zasiedziałych posłów zagranicznych, walkę o odłożenie podatków dla ich województwa. Pasek ogłasza również, że dostał funkcję komornika granicznego wbrew swojej woli. 

Ważniejsze od tych bojów publicznych jest dla Paska zaprezentowanie opowieści dotyczącej tego, jak proponowano mu aż dwie kandydatki na żonę. Pasek opowiada o tym, jak wojewoda rawski Lipski, chciał, aby ożenił się on z panną Radoszowską, a chorąży rawski, a później kasztelan sochaczewski chciał go żenić ze Śladkowską.  Zaaranżowane zostało spotkanie ze Śladkowskimi, ale Pasek zatrzymuje się po drodze na spotkanie, czym okazuje lekceważenie pannie i jej rodzicie. Ślub zostaje odłożony do maja i sprawa sama ucichła. 

Pasek, jak na niepokornego ducha przystało, wybrał jednak jeszcze inną kandydatkę. Jego żoną została  Anna z Remiszewskich Łącka, wdowa, która z poprzedniego małżeństwa miała już sześcioro dzieci. Pasek otwarcie przyznaje, że spodobała mu się już za pierwszym razem, kiedy miał okazję zobaczyć ją w dworku w Olszówce. Co zabawne, był wtedy przekonany, że nie ma ona nawet 30 lat, a okazało się, że wdowa liczyła sobie 46 wiosen. Pasek cieszy się także z tego, że żona ma już dzieci, ale pragnie także mieć jeszcze z nią syna. Niestety to się nigdy nie stało, co Pasek tłumaczył sobie urokiem rzuconym na małżonkę. Twierdzi na przykład, że podrzucano im do łóżka np. deski z trumny, żeby żona nie zaszła w ciążę. Dumnie natomiast przyznawał, że honorowo nie zgodził się, aby żona zapisała na niego swój majątek. 

 

Z ważnych krajowych spraw odnotowuje pogrzeb królowej Ludwiki, śmierć hetmana Lubomirskiego i Potockiego i bitwę pod Podhajcami.

Rok Pański 1680 - O wydrze co się robakiem nazywała

Pasek zamieszkuje w Olszówce, której przyroda bardzo go zadziwia. Chodzi przede wszystkim o nagłe i niespodziewane zmiany pogody. Zwraca uwagę, że tym razem w styczniu przyszła już wiosna, a w zapusty (czyli okres poprzedzający Wielki Post). Nadchodząca wiosna zwraca jego uwagę w stronę obowiązków gospodarczych – siewu i innych zadań. U Paska pojawia się jednak nieoczekiwany gość. To pan Straszewski, który w imieniu Jana III Sobieskiego prosi o podarunek w postaci wydry. Zwierzę to Pasek wyhodował samodzielnie, z czego jest zresztą niezwykle dumny. Wydra nosi imię Robak. Do tego ma wyjątkowe umiejętności, ponieważ na rozkaz swojego właściciela łowi dla gości ryby, walczyła z psami. Pasek przyznaje także, że wydra spała w łóżku. Była również bardzo zżyta z samym Paskiem, którego broniła. Pasek przy okazji opowiada o tym, jak ukąsiła księdza, który myślał, że Pasek ma rękaw z futra wydry.   Pasek, mimo że był bardzo do wydry przywiązany, prośbie królewskiej odmówić nie mógł. Król był zachwycony podarunkiem, tym bardziej że wydra tylko jemu pozwalała się głaskać. Niestety nikt nie posłuchał Paska, który uprzedzał, żeby wydry nie wiązać na obróżce, bo bez trudu się ona uwolni. Wydra jednak uciekła królowi, a zabił ją przypadkowy dragon, kiedy błąkała się po polach. 

Pasek opisując całą historię nie ukrywa, jak bardzo ważne miejsce w jego świecie mają zwierzęta, do których jest autentycznie przywiązany. Podczas wizyty u niego pan Straszewski ma między innymi możliwość oglądania oswojonego przez Paska dzikiego ptactwa. Wydarzenie z wydrą jest jednak tylko miłym przerywnikiem od codziennych problemów ziemianina związanych z niskimi cenami zboża, które przekładają się na ograniczone dochody gospodarstwa. Pasek wspomina także, że  spłonęła mu stodoła. Za namową innych niesłusznie oskarżył o pożar sąsiada. Później zaś okazało się, że stodoła zajęła się od innego pożaru.

Potrzebujesz pomocy?

Barok (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.