Streszczenie szczegółowe
Rozdział I: Przez króliczą norę
W upalny, letni dzień Alicja wraz z siostrą siedzą na ławce. Alicja spogląda na książkę, którą czyta siostra, ale zniechęca ją brak obrazków i rozmów (dialogów). Jest senna i znudzona. Zauważa, że obok niej przebiegł Biały Królik. Królik wyciąga zegarek i stwierdza, że jest spóźniony. Zwierzę wskakuje pospiesznie do nory, która przypomina studnie. Alicja robi to samo.
Dziewczynka spada przez dłuższy czas, otoczona przez półki z książkami. W ręce Alicji wpada pusty słoik po pomarańczowej marmoladzie. Dziewczynka zastanawia się, ile mil tak leci i że jej kot Jacek będzie za nią tęsknił. Zasypia, a gdy się budzi, okazuje się, że wylądowała bezpiecznie na stosie zaschniętych liści. Przed nią rozciąga się długi korytarz, którym biegnie Biały Królik. Alicja puszcza się za nim w pogoń. Biały Królik znika, a dziecko trafia do pomieszczenia z mnóstwem lamp i drzwi.
Na stoliku odnajduje kluczyk, który nie pasuje do żadnych z nich. To klucz do niewielkiego wejścia, które prowadził do pięknego ogrodu. Wejście jest jednak zbyt ciasne, żeby Alicja mogła przez nie przejść. Dziewczynka wraca do stolika i odnajduje na nim buteleczkę z napisem: „Wypij mnie”. Bohaterka sprawdza, czy napój nie jest trucizną i wypija zawartość buteleczki. Dziewczynka staje się mała. Mierzy tylko ćwierć metra i stwierdza, że składa się jak teleskop. Przez to nie dosięga już do klucza. Zauważa jednak ciastko z podobnym napisem jak poprzednio, ułożonym z rodzynków. Zjada je z nadzieją, że urośnie, ale nie zauważa różnicy.
Rozdział II: Sadzawka z łez
Ciastko jednak zaczyna działać. Alicja mierzy teraz prawie trzy metry. Jej nogi wydłużają się, a głową uderza o sufit. Dziewczynka wraca po kluczyk, ale jest zbyt duża, żeby przedostać się do ogrodu. Zrozpaczona zaczyna płakać, jej łez powstaje kałuża, która zajmuje pół pokoju. Nagle słyszy głos Białego Królika i prosi go o pomoc. Przestraszony Królik upuszcza skórzane białe rękawice oraz wachlarz i ucieka. Alicja podnosi zgubę.
Zastanawia się, kim jest i czy nie zamieniono ją w którąś ze znanych jej dziewczynek. Okazuje się, że mierzy teraz zaledwie pół metra i staje się coraz mniejsza. Rzuca wachlarz, należący do Królika. Sądzi, że to przez niego staje się tak mała, że chwile zniknie. Dziewczynka ponownie biegnie w stronę drzwiczek do ogrodu, ale znów są zamknięte, a złoty kluczyk leży na szklanym stoliku. Zrozpaczona Alicja traci równowagę i ląduje w słonej wodzie. Myśli, że to morze, ale okazuje się, że to sadzawka, która powstała z jej łez, kiedy jeszcze była olbrzymką. Alicja upomina się, żeby tyle nie płakać, bo utopi się we własnych łzach.
Spostrzega Mysz, zwraca się do niej uprzejmie po angielsku, ale gdy zwierzątko nie odpowiada, Alicja próbuje zadać jej pytanie po francusku: „Gdzie jest moja kotka”? Mysz jest wściekła. Alicja chce załagodzić sytuację i najpierw opowiada o swoim przemiłym kocie, Jacku, a następnie o pewnym piesku. Okazuje się jednak, że Mysz nienawidzi kotów i psów. Chce wyjaśnić Alicji, dlaczego tak jest. Dziewczynka płynie do brzegu w towarzystwie Myszy oraz innych zwierząt, które utknęły w sadzawce: Kaczką, Papużką, Gołębiem i Orłem.
Rozdział III: Wyścigi ptasie i opowieść myszy
Po dotarciu na miejsce wszyscy chcą się osuszyć. Według Myszy ma im w tym pomóc opowieść o Wilhelmie Zdobywcy, która jest „najsuchszą rzeczą na świecie”. Zwierzęta jednak co chwilę przerywają tę nudną lekcję historii. Alicja stwierdza, że nadal jest mokra. Gołąb wpada na pomysł zorganizowania ptasiego wyścigu. Ruch ma pomóc w osuszeniu się. Gołąb wyznacza tor w kształcie koła i rozstawia uczestników. Zwierzęta biegają chaotycznie. Po upływie pół godziny Gołąb oznajmia, że wszyscy zwyciężyli, a Alicja rozdaje w nagrodę cukierki, które znalazła we własnej kieszeni. Okazuje się jednak, że słodyczy jest za mało i dziewczynka nie dostaje nagrody. Gołąb wręcza jej jednak naparstek, który Alicja odnajduje w swojej kieszeni. Według Alicji to bardzo dziwne.
Mysz, na prośbę Alicji, zaczyna swoją opowieść. Dziewczynka nie rozumie niestety znaczenia niektórych słów. Doszukuje się „węzła” w stwierdzeniu: „Mów zwięźle” i myli słowo „zaogniony” z „za ogony”. To bardzo denerwuje Mysz, która nie ma zamiaru kończyć swojej opowieści i odchodzi. Alicja zaczyna opowiadać pozostałym słuchaczom o swoim kocie. Ptaki są przerażone i szukają pretekstu, by uciec. Dziewczynka zostaje sama. Znów zaczyna płakać, ale wydaje jej się, że ktoś nadchodzi.
Rozdział IV: Wysłannik Białego Królika
Do Alicji podchodzi Biały Królik, który wyraźnie czegoś szuka. Dziewczyna domyśla się, że chodzi o wachlarz i białe rękawiczki. Alicja chce oddać Królikowi zgubę, ale spostrzega, że otoczenie się zmieniło, a rękawiczki i wachlarz zniknęły. Królik zwraca się do Alicji imieniem Marianna i rozkazuje dziewczynce, by pobiegła do domu i przyniosła wachlarz oraz rękawiczki. Alicja zastanawia się, jakby to było, gdyby rozkazywał jej w ten sposób jej kot. W domu Królika Alicja, oprócz wachlarza i rękawiczek, odnajduje kolejną buteleczkę. Choć nie ma na niej żadnego napisu, dziewczynka wypija jej zawartość. Zgodnie z oczekiwaniami, znów staje się duża. Alicja zaczyna żałować, że wskoczyła do króliczej nory. Wspomina rodzinny dom, w którym żyło jej się dużo łatwiej. Stwierdza jednak, że obecne przygody przypominają „najdziwniejszą bajkę na świecie” i że powinna spisać ją, kiedy dorośnie. Dochodzi jednak do wniosku, że przecież już jest duża.
W tej samej chwili pojawia się Biały Królik wraz ze swoimi służącymi — Bazylem i jaszczurką o imieniu Biś. Okazuje się, że drzwi można otworzyć tylko od wewnątrz. Biały Królik próbuje wejść oknem, ale dziewczynka powstrzymuje go. Jest tak duża, że jej ręce wystają przez okno. Królik wysyła Bisia, by ten wszedł przez komin, ale Alicja wypchnęła służącego swoimi ogromnymi nogami. Dziewczynka słyszy tłum przed domem. Królik chce spalić chatę. Po chwili zwierzęta zaczynają rzucać w dziewczynkę kamykami, które zmieniają się w ciasteczka. Alicja odgraża się, że napuści na nich swojego psa Jacka, jeśli nie przestaną. Wykorzystuje jednak okazję, zjada jedno z ciastek i na powrót staje się mała. Alicja wybiega w pośpiechu z domu Królika i ucieka do lasu. Nagle, spostrzega gigantycznego szczeniaka (sama jest maleńka). Piesek jest wesoły i przyjacielski. Dziewczynka rzuca mu patyk, a sama chowa się za wielkim ostem, by zwierzątko jej nie stratowało. Kiedy szczeniak jest zajęty zabawą, Alicja wymyka się ukradkiem. Dziewczynka zastanawia się jak odzyskać normalną postać. Zauważa grzyb, na którym siedzi Pan Gąsienica, który pali fajkę.
Rozdział V: Rada Pana Gąsienicy
Po chwili milczenia — Pan Gąsienica — zadaje pytanie, kim jest Alicja. Dziewczynka nie potrafi odpowiedzieć, ponieważ wciąż zmienia rozmiar. Wyznaje, że gdy chce coś powiedzieć, wychodzi jej to zupełnie na odwrót. Pan Gąsienica prosi, by dziewczynka wyrecytowała wierszyk — „Pan Wergiliusz”. Pan Gąsienica uważa, że dziewczynka zrobiła to „zupełnie źle”. Alicja się z tym nie zgadza. Po chwili milczenia zwierzę pyta, ile dziewczynka chciałaby mierzyć. Alicja odpowiada, że chce mierzyć więcej niż obecnie (trzy cale, czyli ok. 10 centymetrów). Pan Gąsienica czuje się urażony, ponieważ tyle właśnie sam mierzy. Dziewczyna wyjaśnia, że nie jest przyzwyczajona do takiego wzrostu. Pan Gąsienica odpowiada, że Alicji może pomóc grzyb, na którym siedzi. W zależności od tego, z której strony się go je, można urosnąć albo zmaleć.
Dziewczynka próbuje kawałka z prawej strony, staje się jeszcze mniejsza, a kiedy zaczyna jeść z lewej, rośnie, aż jej głowa sięga konarów drzew. Kiedy dziecko próbuje się poruszyć, nadlatuje Gołębica, która broni swoich jaj. Bierze Alicję za żmiję, a kiedy ta wyznaje jej, że jest małą dziewczynką, ptak i tak jej nie wierzy. Stwierdza, że jeśli małe dziewczynki jedzą jaja, to również są rodzajem żmii. Agresywny ptak przegania dziewczynkę. Alicja przypomina sobie, że trzyma w dłoniach kawałki z obu stron grzyba. Jedząc je na przemian, osiąga swój normalny wzrost. Szukając wejścia do ogrodu, dociera na polanę, gdzie dostrzega maleńki domek. Nie chcąc wystraszyć jego mieszkańców, znów się zmniejsza.
Rozdział VI: Prosię i pieprz
Przed domem Alicja spostrzega rybę w stroju lokaja. Drzwi otwiera inny lokaj, przypominający żabę. Obaj mają na sobie białe peruki. Lokaj-Ryba przekazuje Lokajowi-Żabie, zaproszenie na partyjkę krykieta od Królowej dla Księżnej. Lokaje plączą sobie peruki, w czasie ukłonów, co niezmiernie bawi Alicję. Kiedy posłaniec odchodzi. Alicja podchodzi do Lokaja-Żaby, który bezmyślnie wpatruje się w niebo. Kiedy dziewczynka puka do drzwi, Żaba wyjaśnia, że nikt jej nie usłyszy, ponieważ w środku jest za głośno. Sam będzie czekał tu przez kilka dni. Nagle jednak drzwi się otwierają i wylatuje z nich talerz, który niemal uderza Alicję. Dziewczynka wchodzi do zadymionej kuchni, w której Księżna usypia dziecko, uśmiechnięty Kot-Dziwak siedzi w pobliżu, a Kucharka gotuje zupę. Pieprz unosił się w powietrzu i Alicja uznaje, że w zupie na pewno jest go za dużo.
Dziewczynka nigdy jeszcze nie widziała uśmiechniętego Kota i zapytała o to Księżną. Kobieta wyjaśniła, że jest to Kot Dziwak rodem z Cheshire i dlatego potrafi się uśmiechać. Kucharka zaczyna rzucać naczyniami w stronę rozmawiających, a Księżna próbuje uśpić dziecko, podrzucając je i zwracając się do niego „prosię”. Księżna stwierdza, że gdyby ludzie zajmowali się tylko swoimi sprawami, ziemia kręciłaby się szybciej. Alicja zastanawia się, co stałoby się wtedy z porami roku. Księżna myli słowa „pory roku” ze słowem „topór” i rozkazuje ściąć Alicji głowę. Na szczęście Kucharka nie reaguje na polecenie. Po chwili Księżna oddaje dziecko Alicji. Sama udaje się na partyjkę krykieta do Królowej. Alicja odkrywa, że w zawiniątku Księżnej nie ma dziecka, lecz prosię, więc je wypuszcza.
Alicja wychodzi z domu i spostrzega Kota, który siedzi na gałęzi. Pyta go, dokąd ma pójść. Zwierzę stwierdza, że bez względu na to, gdzie się uda, zawsze gdzieś dojdzie. Kot-Dziwak wspomina, że w pobliżu mieszka Szalony Kapelusznik i Szarak Bez Piątej Klepki. Ostrzega jednak dziewczynkę, że mają oni bzika. Dziewczynka stwierdza, że nie chce przebywać wśród szaleńców. Kot odpowiada, że sama musi być szalona, skoro trafiła do Krainy Czarów. Tutaj wszyscy mają bzika. Kot-Dziwak znika. Pozostaje tylko jego uśmiech. Wcześniej mówi dziewczynie, że spotkają później na partyjce krykieta u Królowej. Alicja udaje się do Szaraka Bez Piątej Klepki. Spostrzega, że komin jego domu ma kształt zajęczych uszu. Zjada odpowiedni kawałek grzyba, aby dostosować się do rozmiarów domu.
Rozdział VII: Zwariowany podwieczorek
Przed domem Szaraka odbywa się podwieczorek. Oprócz gospodarza, w podwieczorku uczestniczy Szalony Kapelusznik i śpiący Suseł. Choć miejsca jest dużo, wszyscy siedzą stłoczeni w jednym miejscu. Szarak Bez Piątej Klepki mówi Alicji, że nie może się przysiąść, bo już nie ma miejsca. Oburzona dziewczynka zaprzecza i siada w fotelu po drugiej stronie stołu. Szarak proponuje jej wino, którego nie ma. Alicja stwierdza, że to bardzo nieuprzejme. Zwierzę odpowiada, że przysiadanie się bez zaproszenia także jest nieuprzejme.
Rozmowie przysłuchuje się Szalony Kapelusznik i po chwili radzi Alicji, by ta ostrzygła sobie włosy. Zadaje dziewczynce zagadkę, czym różni się piórnik od kciuka. Radosna dziewczynka chce odpowiedzieć, ale rozmowa schodzi na inny temat. Kapelusznik nie zgadza się z tym, że „myślę, co mówię” i „mówię, co myślę” znaczą to samo. Do rozmowy dołącza Suseł, który właśnie się obudził. Kapelusznik pyta o dzisiejszą datę. Wyjmuje z kieszeni zegarek. Kiedy Alicja odpowiada, Kapelusznik stwierdza, że zegar spóźnia się o dwa dni. Wini za to Szaraka, który posmarował zegarek masłem. Szarak robił to nożem od chleba i do środka mogły dostać się okruszki. Okazuje się, że Kapelusznik nie zna odpowiedzi na zagadkę, którą sam zadał. Alicja denerwuje się, bo uważa to za stratę czasu.
Kapelusznik odpowiada, że Czas nie lubi być zabijany i lepiej żyć z nim w przyjaźni. Dziewczynka dowiaduje się, że zegarek stoi w miejscu od roku. Stało się tak, ponieważ na podwieczorku u Królowej, Kier Szalony Kapelusznik pokłócił się z Czasem. Zaśpiewał bowiem rymowankę o zabijaniu czasu, za co został skazany na ścięcie przez Królową Kier. Od tej chwili czas stoi w miejscu, a bohaterowie siedzą wciąż przy podwieczorku i przesuwają się ku coraz dalszym nakryciom. Szarak zaczyna się nudzić, więc zachęca Susła, żeby opowiedział jakąś historię. Zaspane zwierzę opowiada historię o trzech siostrach, które zamieszkiwały studnię i żywiły się syropem. Siostry uczyły się również rysować syrop. Alicja wciąż przerywa opowieść pytaniami, czym denerwuje Susła. Kiedy Kapelusznik ją obraża, Alicja odchodzi urażona. Biesiadnicy nie zwracają na to uwagi. Suseł ponownie zapada w sen, a pozostali próbują wsadzić go do dzbanka z herbatą. Alicja stwierdza, że to był jej najgorszy podwieczorek. Dziewczynka ponownie trafia do komnaty z wieloma drzwiami. Ma ze sobą kawałki magicznego grzyba. Powiększa się, by sięgnąć po klucz, a następnie — kurczy, by wejść do ogrodu.
Rozdział VIII: Partia krokieta u Królowej
W pobliżu wejścia do ogrodu, trzech ogrodników, maluje białe róże na czerwono. Ogrodnicy przypominali karty do gry i takie też mają imiona: Dwójka, Piątka i Siódemka. Ogrodnicy-Karty wyjaśniają, że przez pomyłkę zasadzili białe róże, zamiast czerwonych, za co Królowa skazała ich na ścięcie. W tym momencie przybywa Królowa Kier wraz ze swoim dworem. Ogrodnicy padają na kolana, a Królowa, wyniosłym tonem, pyta Alicję, jak się nazywa. Alicja nie boi się, ponieważ stwierdza, że gwardia Królowej Kier to zwykłe karty do gry. Dziewczynka odpowiada uprzejmie. Królowa wskazuje na Ogrodników-Karty i chce wiedzieć, co to za jedni. Alicja odpowiada, że nie ma pojęcia, czym doprowadza Królową do szału. Karciana władczyni każe ją ściąć. Sytuację ratuje Król, przypominając, że Alicja to tylko dziecko. Królowa Kier skazuje na ścięcie Ogrodników. Alicja ukrywa ich w doniczkach i tym sposobem ratuje im głowy. Gdy Królowa dowiaduje się, że Alicja umie grać w krykieta, zaprasza ją do siebie.
Do orszaku dołącza Biały Królik. Alicja dowiaduje się od niego, że Księżna także została skazana na ścięcie za spóźnienie. Alicja pierwszy raz widzi tak dziwną wersję krykieta. Zamiast piłek używa się jeży, a zamiast kija — flaminga. Panuje chaos. Dziewczynka chce się wymknąć, ale spostrzegła znajomy uśmiech, a później Kota-Dziwaka, w całej okazałości. Kiedy zwierzę nie chce pocałować Króla w rękę, Królowa-Kier rozkazała ściąć Kota-Dziwaka. Oniemiały Kat stwierdza, że nie może go ściąć, bo głowa zwierzęcia unosi się w powietrzu. Królowa Kier grozi, że skróci o głowę wszystkich. Alicja sugeruje, by wezwać właścicielkę Kota, czyli Księżną. Kobieta jest więziona przez Królową Kier. Kiedy ją przyprowadzono, Kot znika.
Rozdział IX: Opowieść Niby Żółwia
Księżna jest w doskonałym humorze i zaprasza Alicję na przechadzkę. Dziewczynka stwierdza, że Księżna zachowywała się dziwnie, wyłącznie z powodu nadmiaru pieprzu w kuchni. Kobieta we wszystkim doszukuje się morału i udziela Alicji rad, które brzmią jak przysłowia. Dziewczynkę nudzi dalsza rozmowa. Księżna jest brzydka i ma ostry podbródek, który opiera na ramieniu Alicji. Królowa Kier odsyła Księżną. Wszyscy gracze, z wyjątkiem Króla i Alicji, zostali skazani na ścięcie, Królowa, zmęczona grą, pyta Alicję, czy zna Niby Żółwia. Jest to stwór, z którego robi się pyszną zupę, która przypomina zupę żółwiową. Stąd wzięła się nazwa tego zwierzęcia. Król ułaskawił skazanych na ścięcie. Królowa rozkazuje smokowi, by ten zaprowadził ją do Niby Żółwia. Alicja dowiaduje się od Smoka, że w Krainie Czarów jeszcze nikogo nie ścięto.
Niby Żółw jest zalany łzami, ale Smok zapewnia Alicję, że to tylko pozory. Niby Żółw był kiedyś prawdziwym żółwiem, a nawet uczęszczał do szkoły morskiej. Tam uczył się pod czujnym okiem bezzębnego Rekina Piły, podczas gdy Alicja uczyła się muzyki i francuskiego, Niby Żółw uczył się m.in. „zgrzytania i zwisania”, co Alicja wytłumaczyła sobie jako „czytanie i pisanie”; a także „podawania, odejmowania, mrożenia i gdzielenia” Niby Żółw opowiada Alicji także o innych przedmiotach, ćwiczeniach i zabawach, których Alicja wcześniej nie znała.
Rozdział X: Rakowy Kadryl
Zapłakany Niby Żółw pyta Alicję, czy miała okazję poznać Raka. Dziewczynka przypomina sobie, że widziała go na talerzu, ale powstrzymuje się od odpowiedzi. Niby Żółw stwierdza, że w takim razie, Alicja nie wie, czym jest taniec o nazwie Rakowy Kadryl.
Tańczą go wszyscy mieszkańcy morskich głębin, w parze z rakami (oprócz meduz). Niby Żółw w parze ze Smokiem, próbuje zademonstrować Alicji, na czym polega taniec, śpiewając przy tym piosenkę o żabie, meduzie i ślimaku. Następnie zwierzę dopytuje Alicję, czy zna ryby osobiście. Dziewczynka mówi, że tak, ale ma na myśli potrawę. Na szczęście Niby Żółw nie rozumie tego. Zgadza się jednak, że ryby mają ogony w pyskach dla bezpieczeństwa. Podczas tańca z rakami są bowiem wyrzucane w morze, a po wylądowaniu, nie mogą już ich wyjąć. Niby Żółw wspomina również o tym, że ryby doskonale tańczą, ponieważ są wysportowane. Alicja opowiada też o przygodach, które przeżyła w Krainie Czarów. Na prośbę rozmówców, Alicja recytuje wyliczankę „Idzie rak”. Niestety, myli słowa i Niby Żółw uznaje to za brednie. Smok prosi, by Alicja wybrała spośród dwóch propozycji. Zwierzęta mogą zatańczyć Kadryla albo Niby Żółw coś zaśpiewa. Dziewczynka przystaje na drugą propozycję. Niby Żółw śpiewa o Zupie Rakowej. Jeszcze w trakcie występu słychać nawoływania: „Proces się zaczyna”.
Rozdział XI: Kto ukradł ciastka?
Kiedy Alicja przybywa na salę sądową, czeka tam już cały dwór — Król i Królowa, najróżniejsze zwierzęta oraz talia kart. Przed parą królewską stoi oskarżony, skuty łańcuchami — Walet Kier. Na środku sali sądowej znajduje się taca z ciasteczkami. Na jej widok Alicji aż cieknie ślinka. Rozgląda się ciekawie dookoła. Sędzią jest Król, który na peruce ma koronę, rada przysięgłych składa się z dwunastu przeróżnych stworzonek, które zapisują swoje imiona. Dziewczynka stwierdza, że „robią głupie rzeczy” i te słowa również zostają spisane. Kiedy Alicja zabiera Bisiowi ołówek, służący Białego Królika, zaczyna pisać palcem. Walet Kier oskarżony jest o kradzież ciastek.
Akt oskarżenia wygłasza Biały Królik. Pierwszym świadkiem, jest Szalony Kapelusznik. Zeznaje, trzymając chleb z masłem i herbatę, a na głowie ma kapelusz. Kiedy Król nakazuje mu go zdjąć, Kapelusznik mówi, że jest sprzedawcą kapeluszy, a nie ich właścicielem. Alicja zaczyna rosnąć. Suseł, chcąc uniknąć stratowania, zmienia miejsce. Szalony Kapelusznik robi się coraz bardziej nerwowy. Wydaje mu się, że słyszy głos Szaraka Bez Piątej Klepki, ale ten zaprzecza. Kapelusznik chce zeznać, że odezwał się Suseł, ale zwierzę zdążyło zasnąć. Szalony Kapelusznik zostaje poproszony o powtórzenie tego, co powiedział Suseł. Kiedy świadek odpowiada, że już nie pamięta słów Susła, zostaje oskarżony przez króla o głupotę.
Szalony Kapelusznik broni się, wskazując jako źródło rozbawienia Świnkę Morską, która zostaje wyniesiona z sali rozpraw w worku. Król nakazuje Kapelusznikowi, by powstał. Szalony Kapelusznik odpowiada, że najpierw musiałby wstać, ponieważ klęczy. Król nakazuje świadkowi się oddalić. Szalony Kapelusznik wychodzi w pośpiechu i dzięki temu unika wykonania wyroku (wcześniej Królowa skazała go na ścięcie). Na świadka zostaje powołana Kucharka Księżnej, która początkowo nie chce zeznawać. Król, za radą Białego Królika, bierze świadka w krzyżowy ogień pytań. Pierwsze z nich brzmi: „z czego na ogół robi się zupę". Kucharka odpowiada, że z pieprzu. Suseł mówi przez sen, że z syropu. Robi się zamieszanie. Królowa rozkazuje ściąć Susła, a ktoś inny chce go wyrzucić za drzwi. Kolejną osobą wezwaną na świadka jest Alicja.
Rozdział XII: Zeznania Alicji
Alicja zgłasza swoją obecność. Powstając, ze względu na swoje rozmiary, przewraca ławę przysięgłych. Przeprasza i w pośpiechu układa jej członków na miejscu. Król pyta dziewczynkę, czy wie coś o sprawie Waleta. Alicja zaprzecza. Król uważa to za „niesłychanie ważną okoliczność”. Królik poprawia go i mówi, że jest to „nieważna” okoliczność. W efekcie, członkowie rady przysięgłych zapisują różne wersje wypowiedzi Króla.
Sędzia-Król czyta zdanie, które wcześniej zanotował. Jest to prawo numer czterdzieści dwa. Głosi ono, że wszyscy, którzy mierzą więcej niż milę, powinni opuścić sąd. Alicja zarzuca Królowi, że tworzy prawo na potrzebę chwili. Król zarzeka się, że jest to najstarsze prawo w królestwie. Dziewczynka zauważa, że gdyby tak było, to miałoby ono numer jeden. Król zamyka notes i nakazuje ogłoszenie wyroku. Pojawia się dokument, który rzekomo został napisany przez oskarżonego, chociaż charakter pisma temu przeczy. Brakuje też podpisu Waleta. Król stwierdza, że Walet chciał coś ukryć, dlatego się nie podpisał. Zebrani uznają Waleta za winnego. Alicja protestuje, ponieważ nikt nie wie, co zawiera dokument. Tekst jest pozbawiony sensu, ale Król uznaje go za dowód winy. Królowa rozkazuje, by ławnicy najpierw ogłosili wyrok, a później się nad nim zastanowili. Według Alicji nie ma to sensu. Królowa skazuje ją na ścięcie. Dziewczynka nie obawia się karcianych strażników, ponieważ ma swój normalny wzrost. Cała talia kart unosi się i spadła na dziewczynkę.
W tym momencie Alicja budzi się na kolanach swojej siostry. Opowiada jej swój sen, a ta stwierdza, że był naprawdę niezwykły. Spoglądając na zachód słońca, siostra zasypia. Widzi Alicję oraz mieszkańców Krainy Czarów. Stwierdza, że nawet kiedy Alicja dorośnie, zachowa ufne serce dziecka i będzie opowiadać swoim wnukom najpiękniejsze baśnie, a wśród nich sen o niezwykłych przygodach, które przeżyła w Krainie Czarów.