Demokracja jest ustrojem politycznym, który władzę państwową sprawują wszyscy obywatele. Ich wpływ na życie polityczne kraju przejawia się uczestnictwem w wyborach, w których mogą zadecydować, kto będzie ich przywódcą i reprezentantem, mogą też podejmować inne decyzje ważne dla całego narodu.
Jest bardzo wielu ludzi, którzy na własne życzenie rezygnują z uczestnictwa w życiu publicznym, w tym politycznym kraju. i nie mam tu na myśli ta zwanego marginesu społecznego. Do tej grupy należą również ci, których polityka i politycy do siebie zrazili. A zrazić Polaków nie jest rzeczą trudną. Wydaje się nawet, że politycy polscy specjalizują się w zrażaniu do siebie ludzi. Afery, w których biorą udział, nieudolność kolejnych ekip rządzących, ciągłe kłamstwa, korupcja, kapitalizm polityczny, upadek obyczajów, brak jakiejkolwiek moralności to dla polityków chleb powszedni.
Zmianę wprowadziło ujawnienie tzw. afery Rywina. Sprawa ta stała się przełomem w naszym pojmowaniu sytuacji politycznej kraju. Na jaw wyszła wiedza o najbardziej skrywanych tajemnicach naszych polityków, o tym jak funkcjonuje gospodarka, jak działają media.
Dzisiejsza Polska to kraj, w którym uczciwość i rzetelność to towary deficytowe w każdej dziedzinie życia. tak działa gospodarka, polityka i życie codzienne. Zakładając, że ustrój demokratyczny powinien cechować się kulturą polityczną, rządami prawa, wolnościami obywatelskimi, udziałem społeczeństwa u życiu publicznym, musimy stwierdzić, że Polska krajem demokratycznym nie jest, a w każdym razie nie do końca. Polska powinna porównywać się do krajów zachodnich, a nie do tego, co było kiedyś, czy do państw postkomunistycznych. Szwankująca demokracja dała się poznać przy głosowaniu w referendum nad przystąpieniem Polski do UE.
Kiedy w Polsce doszło do zmiany systemu politycznego rozpoczęła się transformacja tak życia politycznego, społecznego jak i gospodarczego. Gospodarka państwowa, która była gospodarką nakazowo rozdzielczą zaczęła być zastępowana gospodarką rynkową, która charakteryzuje się ekonomicznym prawem popytu i podaży. Są to jej główne mechanizmy. Okres transformacji to również zmiany wprowadzane przez tak zwany "plan Balcerowicza". Jego głównymi zamierzeniami były restrukturyzacja i prywatyzacja przedsiębiorstw. Pojęcie prywatyzacji miało dość kontrowersyjny wydźwięk, ponieważ jego nieuchronną konsekwencją była redukcja zatrudnienia w prywatyzowanych zakładach. Ludzie wyobrażali też sobie, że za przyczyną prywatyzacji zostanie wyprzedany majątek narodowy. Prywatyzacja bardzo często była też doskonałym polem dla różnego rodzaju przekrętów finansowych. Często podczas tych procesów dochodziło do łamania prawa. Prywatyzacje powinna poprzedzać rzetelna debata narodowa. Ludzie powinni być świadomi jej skutków. W praktyce mamy jednak nadal do czynienia z tajemniczymi transakcjami, ze sprzedażą, o której wiemy bardzo mało lub wręcz nic. Skutków nie trzeba szukać daleko, bezrobotni widoczni są na każdym kroku. Wielkie państwowe przedsiębiorstwa przeszły w ręce obcego kapitału, zmieniając się z dobrze prosperujących w zamknięte na cztery spusty. Do tego na tych sprzedażach państwo polskie nawet nie zarobiło. Pieniądze w wielu przypadkach trafiały zapewne do kieszeni osób prywatnych, organizujących tego typu transakcje.
Pierwszą poważną decyzją o randze międzynarodowej, jaką podjęło niepodległe demokratyczne państwo polskie była decyzja o przystąpieniu do NATO. Była to pierwsza decyzja o własnym losie po długim okresie sowieckim i rządach komunistycznych. Osobiście nie jestem przeciwnikiem Paktu Północnoatlantyckiego, jednakże nie jest to dla mnie instytucja idealna. Szczególne zastrzeżenia mam w kwestii struktury paktu. Wewnątrz NATO jest moim zdaniem zbyt wiele podziałów i politycznej niespójności. Głównie od reszty członków odstają Stany Zjednoczone, szczególnie w sprawie Iraku. Tak potężna organizacja wojskowa nie może sobie pozwalać na takie rozbieżności poglądów w sprawach kluczowych. Ostre podziały i różnice zdań nie powinny mieć w niej miejsca. W moim przekonaniu NATO nie jest w stanie zapewnić światu pokoju. A na pewno nie robi wszystkiego, co w jego mocy, żeby to uczynić.
Mówiąc o polskiej demokracji nie należy zapomnieć o kwestii integracji Polski z Unią Europejską. Trzeba pamiętać, że proces integracji nie był dla Polski łatwy. Mieliśmy wiele do nadrobienia po latach rządów komunistycznych i pierwszych latach transformacji ustrojowej, kiedy to kolejne ekipy usiłowały negocjować jak najlepsze warunki. Co istotne, w całym tym procesie dużą rolę odegrały środki masowego przekazu, relacjonujące przebieg negocjacji i opowiadające się jednoznacznie po stronie zwolenników integracji. Nie można było znaleźć słowa krytyki dla pomysłu przystąpienia Polski do UE. Nie do końca postępowanie takie posiada rysy demokracji. Oczywiste, że poza dobrymi stronami wstąpienia do Wspólnoty są i te złe. Dlatego, moim zdaniem, Polacy mieli prawo do rzetelnej informacji. Jednakże lobby unijne było najwidoczniej zbyt silne. Moim zdaniem polscy negocjatorzy nie wypełnili należycie swojego zadania, interesy narodowe Polaków zasługują na większą uwagę. Obserwowaliśmy wielką radość polityków podczas szczytu w Kopenhadze. Szybko jednak okazało się, że radość była przedwczesna. Nie udało się wynegocjować tak dobrych warunków, jak to przedstawiano opinii publicznej. Okazało się też, że nie jesteśmy w Unii traktowani jak równorzędny ze wszystkimi innymi państwami partner do rozmów. Okazało się, że Polska nie jest szanowana. I duża w tym wina naszych polityków, ponieważ do rozmów z Unią podchodzili z pozycji poddanego.
Obecnie obserwować możemy trudności, z jakimi boryka się polska demokracja. Co i raz dowiadujemy się o nowych aferach z udziałem polskich polityków i biznesmenów. Pierwszą wielką aferą, ujawniona przez media była słynna już "Rywingate". Wszystkie te afery pokazują nam, w jak kiepskim stanie znajduje się polska demokracja. Okazało się, że Polska rządzona jest przez małą grupę polityków przez co nie może być mowy o sprawnie działającej demokracji. Państwo demokratyczne powinno takich polityków odsunąć z życia politycznego raz na zawsze. Tymczasem w Polsce usuwa się ich w najlepszym razie na czas jednej kadencji, a i to nie wszystkich. Polacy nie doczekali się jeszcze dojrzałej demokracji. Można powiedzieć, że demokracja w Polsce to tylko fasada, którą stworzyli sobie polityczni oligarchowie, którym udało się przejąć władzę po przełomie 1989 roku.
Tymczasem Polacy zamiast zrobić porządek w elitach rządzących zobojętnieli na sprawy publiczne i zwątpili w jakiekolwiek zmiany na lepsze.
Wciąż jakieś grupy społeczne i zawodowe organizują strajki, manifestacje. I takie zachowania są typowe dla ustroju demokratycznego, ponieważ dzięki nim ludzie mogą wyrazić własne zdanie, czy zaprotestować przeciwko temu, co im się nie podoba. I tak powinno być w kraju demokratycznym. Jednakże i tutaj Polska różni się od innych demokracji. Polacy pojawiają się przed gmachem sejmu, czy któregoś z ministerstw, kiedy stracą pracę, żądają podwyżek, nie mają środków do życia. a ostatnio nawet po to, żeby walczyć o swoje prawa demokratyczne. Tak jest z wszelkimi mniejszościami w naszym kraju. w państwach zachodnich walczy się raczej o to, żeby poprawione zostały warunki pracy.
Co ciekawe protestujący przecież sami zadecydowali o tym, że to właśnie tacy ludzie będą nimi rządzić i decydować o ich sprawach. W ten właśnie sposób demokracja zastawia na ludzi swoją pułapkę. Przecież w demokracji to większość decyduje o wyborze ekipy rządzącej. Tymczasem po każdych wyborach większość jest niezadowolona. Ogromny wpływ na to mają środki masowego przekazu, szczególnie te opiniotwórcze. Bardzo często sugeruje się nam pewne postawy czy poglądy. Prawdopodobnie dochodzi też do manipulacji sondażami przedwyborczymi. Rzeczywistość jest więc taka, że to w rękach właścicieli mediów znajduje się największa władza. Panuje wręcz pogląd o tym, że media to czwarta władza. Przekonaliśmy się o prawdziwości tego stwierdzenia przy okazji wspomnianej już afery Rywina, gdzie chodziło o skoncentrowanie mediów w ten sposób, żeby władza nad nimi była sprawowana przez małą grupę ludzi. I tutaj już do pojęcia demokracji wkrada się pewna sprzeczność, nie ma już mowy o pluralizmie, którym powinna się kierować nie tylko polityka, ale i media.
Według mnie państwo polskie nie dojrzało do tego, żeby być demokratycznym. Wciąż nie tak wiele się zmieniło od czasów przed przełomem w 1989 roku. W Polsce doszło wręcz do sytuacji, w której demokracja może stanowić dla nas i naszego kraju zagrożenie. O tym, że Polska jest raczej systemem oligarchicznym niż demokratycznym świadczyć może choćby to, że bardzo trudno jest zmienić stałą ekipę polityków okupujących ławy sejmowe od zawsze. I wszystko to działa w Polsce idealnie. Jest to idealne środowisko dla różnego rodzaju afer, nieudolności politycznej. W Polsce nawet służby specjalne są reformowane wraz ze zmianą ekipy rządzącej. Demokracja zupełnie się w naszym kraju nie sprawdziła. Polskie służby nie działają na rzecz państwa, ale na rzecz konkretnej partii, która je wspiera, powołuje. Moim zdaniem należałoby wprowadzić zmiany do konstytucji. Powinna zostać zmieniona struktura senatu tak, żeby reprezentował on społeczności lokalne. W senacie powinny być reprezentowane sejmiki wojewódzkie. Szkoły powinny uczyć dzieci i młodzież postawy obywatelskiej, żeby nie były one w przyszłości obojętne na losy kraju. Demokracja bezpośrednia powinna zostać poszerzona, obywatele powinni mieć więcej możliwości wypowiedzenia swojego zdania w referendach, tak jak to jest w Szwajcarii.
Powinno też zostać wprowadzone takie prawo, które stałoby na straży tego, żeby wypełniane były obietnice wyborcze. Nie może być tak, że nikt nie ponosi odpowiedzialności za swoje słowa. Społeczeństwo powinno być informowane o wszelkich dużych inwestycjach i przedsięwzięciach gospodarczych, które są dla Polski istotne.
Powyższe zasady byłyby tym, co wreszcie ukierunkowałoby Polskę na demokrację. Do tego jednak potrzeba czasu, nic nie stanie się z dnia na dzień. Potrzeba też dużo pracy samych obywateli. Należałoby przede wszystkim zmienić myślenie Polaków. Wiele zależy od dojrzałości mentalnej Polaków, tego nam wciąż brakuje. Nie potrafimy jeszcze decydować sami o sobie ani walczyć o własne prawa. Od wielu powierzamy swój los ludziom nieodpowiedzialnym i takim, których on w ogóle nie interesuje.
Moim zdaniem nie potrafimy wykorzystać w dobry sposób tego, co daje nam demokracja.
Komentarze (0)