Całość myśli filozoficznej obowiązującej i rozwijającej się w epoce wieków średnich podzielić można na trzy zasadnicze prądy-tomizm, augustynizm oraz franciszkanizm.
Augustynizm, który swoją nazwę zawdzięcza świętemu Augustynowi, opierał się na założeniu, że duch w człowieku dominuje nad ciałem. Oba te żywioły- cielesność i dusza stanowią dwa, skrajne, przeciwstawne sobie bieguny, które wzajemnie będą się zwalczać, umiejscawiając człowieka wewnątrz tego nierozwiązywalnego konfliktu. Człowiek jest ciągle zawieszony między ciałem a duszą, ziemią a niebem, dobrem a złem. Dusza jest elementem boskim, jest nieskalana złem, ciało zaś, jest siedliskiem wszelkiego grzechu. Światy Augustyn uważał, że człowiek powinien dążyć do poznania Boga poprzez poznanie swojej duszy. Zgłębianie duszy i pokonywanie w sobie cielesności powinno być jedynym celem ludzkiej egzystencji, zmierzającej do poznania wszystkiego co piękne i dobre, a co zawiera się w Bogu, jako nadrzędnej idei prawdy, wiedzy i dobra. Bóg i dusza są wiecznością, ciało zaś jest znikomą cząstką nicości, która z prochu powstała zamienić się może jedynie w ten sam, niski i nędzny proch. Tak dzieje się ze wszystkimi dobrami materialnymi, ze wszystkim co cielesne, doczesne. Nicość jest przeznaczeniem wszystkiego co materialne, wieczność - tego co wysokie i duchowe. Człowiek wybierający wartości moralne, dobra i prawdy i wyrzekający się swojej cielesności zmierza w stronę Boga, Człowiek zaś, który skłania się w stronę dóbr doczesnych, który większą uwagę i dbałość poświęca swojemu ciału i dobrom materialnym- podobnie jak one, pogrąży się w nicości. Wszystko to jest marnością. W marności i pyle nie można pokładać celów i nadziei swego żywota. Jedynie Bóg jest jedyną prawdziwą drogą do szczęścia i zbawienia, do prawdziwego poznania. Nagroda czeka na człowieka nie wśród doczesnych przyjemności, ale po śmierci. Całe jego życie jest dążeniem do uwolnienia się od cielesności i spotkania ze Stwórcą. Augustynizm jest filozofią konfliktu, sytuacja człowieka jest sytuacją dramatyczną, pełną rozdarcia i wewnętrznego skonfliktowania. Człowiek musi walczyć ze swoim ciałem, aby osiągnąć doskonałość duszy.
Nieco inaczej wygląda to w filozofii św. Tomasza z Akwinu. Tomizm pozbawiony jest owego dramatycznego pierwiastka, jest filozofią spokoju i harmonii. Cielesność i duchowość nie są wartościami konfliktowymi, zwalczającymi się, ale wynikają z naturalnego ładu i porządku świata ustalonego przez Stwórcę, bo wszystko co Bóg stworzył było przemyślane i dobre. Wszystko co żyje ma swoje miejsce, naturalne, harmonijne i zgodne z jego kondycją na drabinie bytów. Człowiek nie musi walczyć ze sobą, ze swoim ciałem, powinien tylko starać się zmierzać w górę drabiny, starając się wygrywać potyczki z osłabiającymi go w jego wędrówce pokusami. Drogowskazem w tej wspinaczce ku zbawieniu powinna być wiara wskazująca najważniejsze cnoty.
Franciszkanizm, filozofia słynnego świętego z Asyżu, jest najbardziej optymistycznym, radosnym nastawieniem do świata i Boga. Istotą franciszkanizmu nie jest ani tragiczny konflikt ciała i duszy, ani dążenie po drabinie bytów, ale wszechmocna, wieczna i niepokonana miłość Boża, którą Stwórca ukochał wszelkie swoje stworzenie. Podobnie ludzie powinni kochać siebie nawzajem, oraz wszystko, co stworzył Pan- drzewa, rośliny, ptaki i zwierzęta. Winien jest im- swoim mniejszym braciom szacunek, opiekę i miłość. Wiara jest miłością i radością, jest codziennym uwielbieniem i zachwytem nad doskonałością i harmonią całego stworzonego przez nieskończenie miłosiernego i kochającego Boga. Sam Franciszek uznawał pokorę i ubóstwo za najwłaściwszy stan umiłowania Boga- pełne utożsamienie się ze stworzeniem Bożym. Sprzeciwiał się okrucieństwu i nienawiści wymierzanej przeciwko ludziom i zwierzętom, zabijaniu niewinnych istot, potępiał wszelkie przejawy chciwości.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech kultury średniowiecza jest jej uniwersalizm, czyli pełna jednorodność na całym kulturowym obszarze. Owa jednorodność kulturowa, uniwersalizm wynikały z kilku prostych przyczyn. Przede wszystkim w całej Europie obowiązywała jedna religia- rzymskokatolicka. Oznaczało to także jasne wyznaczenie najwyższego autorytetu- papieża, który obok cesarza Cesarstwa Niemieckiego- spadkobiercy Cesarstwa Rzymskiego był najważniejszą osobą całego chrześcijańskiego świata. Kolejne państwa dopiero zaczynały się kształtować, na terenie całej Europy obowiązywał jeden język urzędowy- język kościoła i Wulgaty - łacina. Jeden Bóg, jeden Kościół, jeden język, tak naprawdę jedna władza uosobiona w zwierzchnictwie cesarstwa wymusiła również jednorodność kulturową, w pełni podporządkowaną obowiązującej religii. Ad maiorem Dei gloriam- ku większej chwale Pana- to hasło przyświecało wszystkim średniowiecznym twórcom. Dzieła miały sławić Boga i jego najświetniejsze sługi, a nie twórcę- poetę, malarza, kompozytora. Dlatego większość dzieł z tamtego okresu jest anonimowa- po prostu nazwisko autora nie miało takiego znaczenia jak dzisiaj. Wszystko było dziełem ku chwale Boga i tylko w tym wymiarze miał znaczenie. Prymat religii, miałkość człowieka, jego zupełną anonimowość, wtopienie się w kulturę chrześcijańską określa się mianem teocentryzmu- drugiej charakterystycznej cechy średniowiecznego krajobrazu cywilizacyjnego. Teocentryzm - Bóg jako centrum wszystkiego. Jako przyczyna i cel wszelkich zjawisk, działań ludzkich i samego człowieka. Dlatego nad wartościami cielesnymi- właściwymi dla człowieka i jego istoty stawiano wartości duchowe- związane z doskonałością, wiecznością istoty Boga. Cała filozofia, nakazy dotyczące życia, nawet umierania odnosiły się do tego, co czeka nas po śmierci. Dlatego literatura średniowieczna obfituje w liczne przepisy jak żyć, jak umierać, jak uczynić swoje życie jak najmilszym dla Boga, aby zasłużyć na nagrodę po śmierci.
Bogu podporządkowana jest także nauka - w postaci scholastyki, wyjaśniającej wszelkie prawa natury za pomocą zawiłych logicznych wywodów (nawiązujących do logiki Arystotelesa) opartych na aksjomatach wiary.
Język łaciński, jednorodność językowa warstw wykształconych pozwalała na komunikowanie swobodne się na terenie całej Europy. Jednak wśród warstw niższych swobodnie rozwijały się języki narodowe, wytwarzając w swoim materiale nawet zabytki piśmiennictwa, zmierzając powoli w stronę pełnego ukształtowania się języków narodowych mogących obsługiwać wszelkie, nie tylko podstawowe dziedziny życia.
Zwrócenie uwagi filozofii, literatury, nauki na życie pośmiertne, na wieczność zaowocowało w popularnych w średniowieczu gatunkach literackich. Rozwija siew tym czasie literatura parenetyczna. Termin pareneza oznacza literaturę propagującą wzorce osobowe, dająca żywy przykład jak żyć i jak umrzeć, aby zasłużyć sobie na życie wieczne. Dlatego popularne stają się w średniowieczu gatunki żywotopisarstwa i romansowe pieśni o czynach (chansons de geste). Pojawiają się także poradniki umierania, tzw. ars moriendi - sztuka umierania, dające wskazówki wszystkim śmiertelnikom jak godnie przekroczyć granicę śmierci.
Najpopularniejszymi wzorcami osobowymi propagowanymi w literaturze parenetycznej był asceta- szczególnie w bardzo popularnych wówczas żywotach świętych, rycerz, władca, a także- kochanek.
Wzorcowymi ascetami stają się św. Aleksy i św. Franciszek, których żywoty stały się niedoścignionymi wzorami postępowania w drodze do zbawienia przez umartwienie. Asceta z własnej woli wyrzekał się wszelkich dóbr doczesnych, poświęcał wszystko służbie Bogu. Człowiek taki żył w bardzo surowych warunkach, narzucał sobie ścisłą dyscyplinę, posty, ubóstwo, nierzadko zadawał sobie cierpienie cielesne. Wszystko po to, aby w ten sposób zadośćuczynić Bogu za grzechy własne i innych ludzi. To dawało ascecie prawdziwe szczęście- myśl o tym, że po śmierci osiągnie zbawienie.
Święty Franciszek pozbył się wszystkich posiadanych dóbr, rozdał wszelkie pieniądze, aby dosłownie odpowiedzieć na zawołanie Chrystusa, które ten skierował do swoich apostołów, aby ci porzucili dotychczasowe życie i podążali za nim, bowiem on jest prawdziwą i jedyną drogą. Święty Franciszek uwolniwszy się od doczesnych dóbr założył wędrowny zakon żebraczy. Bratał się z każdym, zwierzęta uznawał za swoich braci, wygłaszał nawet do nich kazania ("Kwiatki św. Franciszka"). Franciszek propagował radosne ubóstwo nie uznawał jednak umartwiania ciała przez jego okaleczanie. Ciało - podobnie jak dusza - jest darem od Boga, nie wolno go zatem w żaden sposób okaleczać, należy darzyć szacunkiem każde stworzenie boże.
Święty Aleksy, którego żywot poznajemy w "Legendzie o św. Aleksym" jest już w znacznym stopniu naznaczona męczeństwem. Aleksy również pochodzi z bardzo bogatej rodziny. Ma wielki majątek i piękną żonę. Nie chce jednak spędzić życia jako małżonek, chce poświęcić się bogu. Kochająca żona zgadza się na jego pragnienia, więc Aleksy opuszcza ją, aby wieść żywot ubogi, pustelniczy, w pełni oddając swoje cierpienie Bogu. Umiera jako żebrak pokryty ropiejącymi strupami u bram swojego dawnego domu. Jego śmierć naznaczona jest licznymi cudami, wskazującymi ludowi, że oto zmarł mąż święty, który podobał się Panu. Ciało męczennika posiadało moce uzdrawiające.
Żywoty świętych czczą cnoty świętości, ascezy, umartwienia. Pieśni o czynach rycerskich wskazywały na cnoty pobożnego męstwa w walce o krzewienie wiary chrześcijańskiej. Taki wzorzec rycerza-chrześcijanina zawarty jest w słynnej średniowiecznej "Pieśni o Rolandzie". Roland uosabia wszelkie cnoty rycerskie- jest absolutnie i kompletnie oddany swojemu władcy, jest wiernym sługą swojego pana, silnym, dzielnym, mężnym i niezwykle odważnym wojownikiem. Jest również głęboko wierzący. Z równą ochotą rusza w obronie króla, jak i wiary. Kultywuje ścisły i surowy kodeks rycerski, nie pozwalający mu na wezwanie pomocy w chwili porażki, na śmierć plecami do wroga, która sugerowałaby, że przed śmiercią chciał uciec z pola walki. Śmierć za wiarę, w walce z niewiernymi zapewnia rycerzowi wieczną cześć i chwałę a także poczesne miejsce w niebie dokąd duszę hrabiego Rolanda zabierają archaniołowie. "Pieśń o Rolandzie" powstała w najprawdopodobniej w jedenastym wieku. Opowiada o autentycznym wydarzeniu z końca ósmego wieku (rok 778). Tylną straż wojsk Karola Wielkiego, powracającego ze zwycięskiej wojny z niewiernymi atakują górale, wycinając rycerzy co do nogi. W pieśni bohaterskiej tylną strażą dowodzi właśnie dzielny Roland- krewniak Karola Wielkiego, który przez podstęp innego z rycerzy zmuszony jest do poprowadzenia najniebezpieczniejszej podczas wycofywania wojsk straży tylnej, pozbawionej możliwości wezwania odsieczy w razie jakiejkolwiek napaści. Roland posiada wszelkie cnoty dobrego rycerza i chrześcijanina. Ważnymi elementami obrazu bohatera są też bardzo silne uczucia i ich okazywanie - wzruszenie, jakie budzi dzielność współtowarzyszy, łzy z powodu ich śmierci, omdlenia, ale i duma i zachwyt nad możliwością poświęcenia siebie za wiarę, za swojego króla i Boga. Ta radość rodzi w nim także dumę- zaatakowany nie chce wezwać pomocy. Dopiero śmierć przyjaciela- ukochanego Oliwiera każe mu zadąć w róg i wezwać odsiecz. Roland umiera zachowując wszelkie zasady i przepisy sztuki umierania, poleca duszę Bogu, zabija ostatkiem sił Saracenów, układa się twarzą do wroga, usiłuje złamać miecz, aby tego nie pohańbiła ręka niewiernego. Wszystko to zaskarbia mu łaskę Boga i zstąpienie po jego duszę na pole walki samego Archanioła Gabriela.
Wzorzec władcy zawarty jest także w "Pieśni o Rolandzie", a uosabia go sam Karol Wielki. Mamy jednak swój własny, rodzimy portret władcy idealnego. Kreśli go Gall Anonim w swojej "Kronice", przedstawiając szczęśliwe czasy panowania Bolesława Krzywoustego. Podobnie opisuje przodka swojego króla, Bolesława Chrobrego- pobożnego, dumnego, o wielkiej odwadze i mądrości. Wspaniały rycerz i wojownik za ojczyznę i wiarę, szlachetny i cnotliwy, skupia w sobie wszelkie możliwe zalety. Z Chrobrego uczynił Anonim wzorzec idealnego władcy.
W innej pieśni o dziejach, romansie rycerskim mamy do czynienia z nałożeniem się na siebie dwóch wartości- wzorcu wiernego rycerza i kochanka. Do takiej komplikacji dochodzi w "Dziejach Tristana i Izoldy".
Tristan jest synem władcy Lionu, szwagra króla Kornwalii. W wyniku napaści na rodzinny dom ciężarna królowa zostaje ukryta w domu wiernego sługi. Tam przychodzi na świat Tristan. Szybko zostaje sierotą i nic nie wiedząc o swoim królewskim pochodzeniu jest wychowywany przez sługę swoich rodziców, który obiecał im zając się chłopcem. Tristan wykazywał wszelki cnoty właściwe swojemu wysokiemu urodzeniu- był piękny, mężny, silny, wyjątkowo uzdolniony w rycerskim fachu, którego uczył się zdumiewająco szybko już jako nieduże dziecko. Niezwykłego chłopca porywają kupcy. Na statku działa jednak boska opatrzność, która zsyła na porywaczy burzę z piorunami. Ci obiecują uwolnić Tristana, jeśli tylko uda im się wyjść cało z nawałnicy. Uwolniony chłopiec dociera na tratwie do wybrzeży Kornwalii. Nie wie, że znajduje się na ziemi swojego wuja. Pomaga polującym w okolicy myśliwym sprawić zwierzynę, a ci zadziwienie szlachetnym obyciem młodzieńca prowadzą go przed oblicze króla Marka. Ten, oczywiście nie rozpoznaje w Tristanie swojej krwi, przekonany, że wszyscy z rodu władcy Lionu dawno nie żyją, jednak od pierwszej chwili zapałał do Tristana niemal ojcowską miłością. Tristan zostaje jednym z jego rycerzy, ślubując mu wierność, ochronę i pełne oddanie. Kiedy Tristan poznaje prawdę o sobie od starego sługi mści się na wrogach swoich rodziców, odbija zagrabione królestwo, postanawia jednak pozostać na służbie Marka, któremu ślubował wierność.
Siła i męstwo rycerza wzrastają z każdym rokiem. Szybko wsławił się zabiciem w pojedynku ogromnego Irlandczyka- Marchołta. Wygrywając w ten sposób całą bitwę dla Króla Marka. Z zatrutych ran, które odniósł w trakcie tego pojedynku leczy młodzieńca Izolda Jasnowłosa- krewna Marchołta, która dopiero później dowiaduje się, że wyleczyła z ran zabójcę swojego wuja. Los chce, że Marek wybiera sobie Izolda na małżonkę. Tristan jedzie więc ponownie do Irlandii, aby przywieźć ją na dwór Marka. Aby dostać rękę pięknej księżniczki ochotnicy muszą jednak pokonać smoka. Tristan dokonuje tego czynu, jednak gdy zemdlony przez smoczy jad pada w drodze powrotnej do zamku (na dowód niósł ze sobą zęby wyrwane z paszczy bestii) podszywa się pod niego inny rycerz, który odcina bezzębną głowę smoka i sam udaje się po nagrodę do zamku. Izolda nie wierzy uzurpatorowi wyrusza więc w stronę siedliska smoka i odnajduje Tristana. Leczy go z ran, poznaje jednak miecz, z którego zginął jej wuj. Tristan podoba się dziewczynie, woli go od tchórzliwego rycerza, wybiera więc jego. Dopiero przekonawszy do tego pomysłu króla dowiaduje się, że tak naprawdę przeznaczona jest nie Tristanowi, ale królowi Markowi. Matka współczuła zawiedzonej Izoldzie, dlatego przygotowała tajemny napój. Dała go służce z rozkazem, aby dolała go do napoju dla młodożeńców, których od tego momentu połączy wieczna i nieodwracalna miłość. Niestety, przez nieuwagę sługi, napój wypija z Izoldą nie Marek lecz Tristan. Od tej pory zaczęły się potajemne spotkania kochanków, nie mogących, mimo konieczności zdradzania męża i króla, zwalczyć powstałego w ich sercach uczucia. Zazdrośni o sympatię, jaką Marek darzył Tristana baronowie donieśli mu o niewierności rycerza i żony. Urażony król skazuje Tristana na śmierć, a żonę oddaje trędowatym, aby używali jej pohańbionego zdradą ciała. Tristanowi udaje się jednak uciec i uwolnić Izoldę. Oboje zamieszkują w strasznych warunkach w lesie- biedni, ale wolni i wreszcie razem. Pewnego dnia do śpiących w namiocie młodych zakrada się król Marek, który zwietrzył ich kryjówkę. Ma okazje sam stwierdzić, że rycerz i żona pozostali mu wierni- pomiędzy młodymi leżał miecz Tristana, znak, że nie tknął on własności swojego króla i pana. Wzruszony Marek wymienia miecz Tristana na swój, aby dać mu znak, gdy się obudzi, że poznał prawdę o ich niewinnej miłości. Tristan prosił więc w liście Marka o przyjęcie niewinnej żony z powrotem na zamek- nie dla niej bowiem były trudy leśnego życia. Marek godzi się, a Tristan zobowiązuje się na zawsze opuścić jego królestwo. Tak też się dzieje. Mijają lata, jednak żadne z kochanków nie potrafi zapomnieć o drugim. Tuż przed śmiercią Tristan posyła do Marka list z prośbą o ostatnie spotkanie z Izoldą. Marek godzi się na prośbę bratanka, jednak do spotkania nie dochodzi, bo przeszkadza w tym żona Tristana- zazdrosna Izolda o Białych Dłoniach. Izolda Jasnowłosa, widząc martwe ciało kochanka umiera z bólu. Mogiły niespełnionych w miłości kochanków połączył gęsty i kwitnący krzew głogu.