Wiek XIX wraz z rozwojem techniki i powszechną urbanizacją, zapoczątkował nowe zjawisko, jakim była kultura masowa. Ludność wiejska, w poszukiwaniu pracy migrowała ze wsi do miast, w których zaczęto budować osiedla dla robotników oraz liczne fabryki i zakłady pracy. Zmianie uległ dotychczasowy porządek stanowy. Po tym, jak chłopi zostali uwłaszczeni, większość szlachty, która do tej pory żyła z podatku pańszczyźnianego, straciła majątki, nie potrafiąc poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Dzieci z ubogich rodzin szlacheckich podejmowały studia, zostawali prawnikami, nauczycielami i lekarzami. Ogólny dostęp do oświaty sprawił, że mieszczanie, a później i chłopi mogli kształcić się i wykonywać zawody, dotychczas dla nich niedostępne. Zanikły także restrykcje, dotyczące uprawnień poszczególnych grup społecznych. Oczywiście, arystokracja polska niechętnie patrzyła na bogatych kupców lub przedsiębiorców, wkraczających na salony. Jednakże na Zachodzie Europy, interesy z niższą warstwą społeczną lub nawet zawieranie związków małżeńskich nie były mezaliansem. Szlachta, która w wyniku zmian politycznych i społecznych znacznie zubożała, chciała poprawić swój status majątkowy. W Polsce tego typu relacje należały do rzadkości. Arystokracja z pobłażliwością spoglądała na "nowobogackich", a ci czasem za wszelką cenę próbowali dostać się na salony.
Problem ten poruszał w swoich powieściach Bolesław Prus. W Lalce Stanisław Wokulski, wzbogacił się zawierając małżeństwo z bogatą wdową po kupcu, Małgorzatą Mincel, później pomnożył wielokrotnie swoją fortunę zajmując się handlem z Turkami w Rosji. Nieszczęśliwie zakochany w arystokratce Izabeli Łęckiej, próbował zdobyć jej względy, między innymi ratując jej sytuację majątkową. Izabela nie szanowała swojego adoratora, ze względu na jego pochodzenie, uważała go za karierowicza. Jednak Wokulski, gdyby nie namiętność do niedostępnej arystokratki, prawdopodobnie nigdy nie starałby się o to aby wejść na salony.
Zupełnie odwrotnie zachowywała się rodzina bogatych przedsiębiorców, przedstawionych
w Emancypantkach Bolesława Prusa. Rodzina nowobogackich za wszelką cenę pragnie nawiązać stosunki
z arystokracją, bogatym i wpływowym rodzeństwem Solskich.
Tempo życia zwiększyło się, a wraz z nim pojawiły się nowe problemy społeczne. Przedsiębiorcy bogacili się niezwykle szybko, jednakże równie prędko tracili swe majątki. Ośrodkiem bujnego życia przemysłowego końca XIX wieku była Łódź, słynąca z wyrobów tekstylnych. Środowisko kupców
i przedsiębiorców opisał Władysław Reymont w Ziemi obiecanej. Trzech przyjaciół Karol Borowiecki, Moryc Welt oraz Maks Baum mieszkało razem w wynajętym mieszkaniu: Łączyła ich nie tyle przyjaźń, co dawna zażyłość i wieloletnie przyzwyczajenie. Razem mieszkali przez cały czas studiów w Rydze, razem jeździli za granicę i razem przed kilku laty znaleźli się w Łodzi. Borowiecki był znanym chemikiem, kolorystą, którego cenili przedsiębiorcy i właściciele fabryk tkackich. Pracował u Bucholca, milionera, właściciela fabryki, przynoszącej ogromne zyski. Moryc Welt był Żydem. Skończył kursa handlowe. Maks Baum natomiast był tkaczem i przędzalnikiem. Postanowili oni założyć własną fabrykę. Udaje im się to. Zbijają fortunę. Każdemu z nich żyje się bardzo dobrze. Jednak pęd do kariery sprawia, że stają się ludźmi bezwzględnymi, którzy ciągle chcą więcej. Borowiecki, wdaje się w romans z żoną bogatego żydowskiego przedsiębiorcy, a kiedy okazuje się że jest ona w ciąży, zostawia ją. Oszukuje i porzuca także swą narzeczoną Annę Zajączkowską. Żeni się natomiast z córką bogatego niemieckiego kupca, Magdą Müller.
Reymont dokładnie pokazał jak wyglądała praca przeciętnego robotnika w fabryce. Był on wykorzystywany, pracował zbyt długo. Znamiennym przykładem nadużyć ze strony pracodawcy było zachowanie Kesslera, który traktował kobiety, pracujące w fabryce jako narzędzia do zaspokajania swych brudnych żądz. Reymont pokazał także, jak bankructwo czy upadek fabryki doprowadzić może do tragedii. Trawiński był uczciwym człowiekiem. Wypowiedział znamienne słowa dotyczące człowieka - karierowicza: Człowiek, żyjący wyrachowaniem, człowiek, dobrze funkcjonujące kółko wielkiej maszyny ogólnej, tworzy tylko szare tło społeczne, to zero w postępie, a wielkość w utrzymaniu status quo, to w najlepszym razie konserwator cywilizacji, ale nie jej twórca. Jego fabryka zaczęła poupadać, zaciągnął zbyt wiele długów aby móc je spłacić. Nie potrafił oszukiwać i tak jak inni podpalić fabrykę aby dostać odszkodowanie. Popełnił samobójstwo.
Mściwy i nieuczciwy Polak - Wilczek, chcący za wszelką cenę zbić majątek i zrobić karierę, został opisany przez Reymonta w następujący sposób: Kochał tę "ziemię obiecaną", jak kocha zwierzę drapieżne głuche puszcze pełne łupów. Uwielbiał tę "ziemię obiecaną" płynącą złotem i krwią, pożądał jej, pragnął, wyciągał do niej ramiona chciwe i krzyczał głosem zwycięstwa, głosem głodu - Moja! Moja! - i już chwilami czuł, że ją posiadał na zawsze i że nie puści zdobyczy, póki nie wyssie złota wszystkiego. Reymont przedstawił zatem krwiożerczy i drapieżny kapitalizm, który rządził się prawami dżungli. Wygrywał tam tylko ten, kto był silniejszy, sprytniejszy, bardziej chciwy, przebiegły, mściwy i zaborczy. Nie było w Łodzi miejsca na uczucia, prawdziwą miłość, uczciwość.
Zofia Nałkowska w powieści Granica również dokonała analizy człowieka, który poświęcił całe życie i dobro innych ludzi dla własnej kariery. Powieść przedstawia Polskę w latach trzydziestych, kiedy to do władzy coraz częściej dochodzą karierowicze i ludzie zupełnie wyzbyci jakichkolwiek skrupułów. Polska już od dawna jest wolnym i niepodległym krajem, jednak wiele problemów narodowych nie zostało rozwiązanych, natomiast wciąż powiększają się fortuny tych, którzy za wszelką cenę dążą do władzy i osiągnięcia swych prywatnych celów. Bohaterem powieści jest Zenon Ziembiewicz. Urodził się w podupadłej rodzinie szlacheckiej. Jego ojciec Walerian roztrwonił majątek i pracował jako nadzorca cudzego majątku w Boleborzy. Spędzał czas na polowaniach. Zdradzał żonę z kobietami ze wsi. Matka Zenona - Żancia zezwalała na skoki w bok swojemu mężowi. Rozpieszczała syna, który dorastał w atmosferze szlacheckiego upadku. Zenon wyjechał na studia podczas których zakochał się w pięknej dziewczynie - Elżbiecie. Ta nie odwzajemniała uczucia. Wybuchła wojna. Zenon przerwał naukę i wrócił do Boleborzy. W rodzinnej miejscowości z nudów wdał się w romans z córka kucharki - Justyną Bogutówną. Dziewczyna zakochała się w młodym Ziembiewiczu. Po pewnym czasie okazało się, że Justyna spodziewa się dziecka. Powiedziała o tym swojemu kochankowi, a ten zdecydował aby usunęła ciążę. Dziewczyna spełniła życzenie ukochanego w nadziei, że odzyska jego miłość. Tymczasem Zenon wyjechał do Francji.
Elżbieta pomogła Justynie, widząc w niej ofiarę postępowania Zenona. Gotowa była przyznać racje pokrzywdzonej. Zenon nie miał zamiaru poślubić Justyny. Jego żoną została Elżbieta i wkrótce urodziło im się dziecko. Po powrocie z Francji Zenon objął posadę redaktora miejscowej gazety Niwa. Szybko wspiął się po szczeblach kariery i dostał się do rady miasta, a potem został wybrany prezydentem. Jednak jego słaby charakter nie pozwalał mu zrealizować przedsięwzięć, które zaplanował. Nie miał wpływu na podejmowane w mieście decyzje. Spędzał dużo czasu na polowaniach, urządzał i był zapraszany na przyjęcia.
W fabryce Huttnera wybuchł strajk. Ktoś podjął decyzję o tym aby strzelać do robotników. Zenon został oskarżony o wydanie tej decyzji. Po tych wydarzeniach przestał byś człowiekiem wpływowym w mieście. Koniec jego kariery dopełnił jeszcze skandal, którego sprawczynią była Justyna Bogutówna.
Zenon Ziembiewicz przejął wzorce zachowań od swoich rodziców. W swym dorosłym życiu powielał ich czyny. Kiedy został prezydentem chciał za wszelką cenę utrzymać stanowisko. Musiał zatem dostosowywać się do żądań ludzi wpływowych, odkładając na bok swoje zamierzenia. Posiadał bowiem wiele ciekawych planów pomocy biednym ludziom. Chciał aby wybudowano osiedle robotnicze i pomóc dzieciom finansując zakup mleka. Zamierzenia te legły w gruzach, gdyż prezydent nie tylko nie miał sprzymierzeńców, ale też wystarczającej woli do działania. Nie potrafił umiejętnie wykorzystywać swojej władzy. Pozostawał bierny wobec potrzeb innych. Wpływowi mieszkańcy miasta bacznie obserwowali jego poczynania, oczekiwali momentu kiedy jego działalność upadnie. Zenon Ziembiewicz posiadał słaby charakter, był podatny na wpływy otoczenia. Nie potrafił zrezygnować ani z Justyny ani z Elżbiety. Justyna zemściła się oblewając go kwasem. Po wydarzeniach związanych ze strajkiem Elżbieta pomagała mu przez pewien czas. Jednak powielając zachowanie własnej matki, odeszła od męża. Kiedy zauważył, że został sam, Zenon popełnił samobójstwo. Czuł się całkowicie przegrany. Być może chciał uciec przed życiem, które nie potoczyło się tak jak tego sobie życzył. Sam powiedział, że: jest pewna granica, za którą przestaje się być sobą.
Sądzę, że on tę granicę przekroczył ulegając swojemu słabemu charakterowi. Nie potrafił stawić czoła problemom życiowym. Żył tak, jak było mu wygodnie, nie było go stać na to, aby ponieść konsekwencje własnych czynów. Nie liczył się z uczuciami Justyny, której kazał pozbyć się dziecka, ani też ze zdradzoną przez niego narzeczoną. Pnąc się po szczeblach kariery zapomniał o wszystkich ideałach, w które wierzył i do których dążył. Nie zastanawiał się jakie będą konsekwencje jego poczynań. Przez całe życie traktował innych ludzi w sposób przedmiotowy, nie dbał o ich uczucia i zawsze dostawał od życia to, czego zapragnął. Nie potrafił więc tego uszanować. Kiedy okazało się, że jego postawa obróciła się przeciwko niemu, było już za późno i jego świat legł w gruzach.
Typowym karierowiczem był także tytułowy bohater książki Tadeusza Dołęgi - Mostowicza, Kariera Nikodema Dyzmy. Przez przypadek dostał się on na raut organizowany przez Prezesa Rady Ministrów, na którym bawili się dostojnicy państwowi. Również przez przypadek, rozbawił gości, kiedy to jeden z polityków Terkowski wytrącił mu talerzyk z ręki. Dyzma z wściekłości chwycił go za łokieć i bezceremonialnie i grubiańsko zwrócił mu uwagę. Pułkownik Wareda, przeciwnik Terkowskiego, podszedł do Dyzmy i wszczął z nim pogawędkę. Powiedział, że Terkowskiemu należała się taka nauczka, na co Dyzma odrzekł, że szkoda tylko sałaty i talerzyka. Wareda wybuchł śmiechem. Dowcip ten obiegł salony. Wareda przedstawił Dyzmę ministrom, znajdującym się na raucie i wszyscy gratulowali mu dowcipu.
Dość bogaty przedsiębiorca, który przebywał na przyjęciu - Leon Kunicki - widząc, że Dyzma zna ludzi wpływowych, zaoferował mu posadę u siebie. Od tego czasu rozpoczęła się kariera Dyzmy, człowieka z niskich warstw społecznych, który nie znał żadnych zasad i konwenansów życia salonowego, nie był oczytany, zupełnie nie wykształcony. Jednak spryt oraz nieco szczęścia sprawiły, że odbił żonę Kunickiemu, coraz wyżej piął się po szczeblach kariery. Na koniec zaproponowano mu posadę premiera. I kiedy Dyzma namyślał się, w jaki sposób wybrnąć z opresji, zgromadzeni dostojnicy chwalili jego postawę prawdziwego męża stanu, wahającego się przed ważkim posunięciem politycznym. Jedyną osobą, która wiedziała kim naprawdę jest Dyzma, był brat Niny Kunickiej Żorż Ponimirski, jednak uważany był przez wszystkich za człowieka niespełna rozumu. Znamienna jest tragifarsa na końcu powieści, kiedy to Żorż wyśmiewa zebrane towarzystwo, które chce uczynić Dyzmę premierem: Milczeć - wrzasnął Ponimirski i jego blada twarzyczka chorowitego dziecka zrobiła się czerwona z wściekłości. - Milczeć! Sapristi! Z was się śmieję! Z was! Elita! Cha, cha, cha... Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, wasz Nikodem Dyzma to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania! Przyjrzyjcie się jego mużyckiej gębie i jego prostackim manierom! Skończony tuman, kompletne zero! Daję słowo honoru, że nie tylko w żadnym Oksfordzie nie był, lecz żadnego języka nie zna! Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka. Sapristi! Czy wy tego nie widzicie? Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy sami wwindowaliście to bydlę na piedestał! Wy! Ludzie pozbawieni wszelkich rozumnych kryteriów. Z was się śmieję, głuptasy! Z was! Motłoch!.... Tragifarsa polega na tym, że jedyna osoba, która zna prawdziwe oblicze Nikodema Dyzmy, uważana jest przez ogół za wariata.
Zatem oblicza karierowiczów w literaturze polskiej zostały przedstawione w różnoraki sposób. Wynika to z faktu, iż droga do kariery, każdego z przedstawionych bohaterów była inna. Wszyscy niemalże posuwali się do czynów niegodnych, stosowali różnego rodzaju podstępy lub oszustwa aby osiągnąć swój cel. Nie liczyli się z otoczeniem, ani z osobami, które w jakiś sposób rozpoczęły ich drogę do kariery. Oczywiście, nie zawsze dane jest poznać czytelnikowi, jaką drogę przebył bohater by osiągnąć sukces. Takim przykładem jest postać Stanisława Wokulskiego, gdyż nie jest jasno powiedziane czym zajmował się, przebywając w Rosji.