Człowiek jest taką istotą, która lubi, gdy wszystko jest przewidywalne, sprawdzalne i pewne. Niepewność, niewiadoma od razu budzi w nim nieufność, lęk a nawet strach. Nic też dziwnego, że zawsze na przestrzeni stuleci wszelkie momenty przełomu wieków budziły sporo emocji. Często łączyły się wręcz z katastroficznymi wizjami końca świata i nadejścia Apokalipsy. By oswoić nieznaną przyszłość, próbowano przywoływać różne wróżby i przepowiednie, aby w ten sposób wywnioskować, jakie będzie to nadchodzące nowe stulecie. W tej pracy postaram się przedstawić, jak wyglądał koniec wieku XIX i XX .
Kiedy kończył się wiek XIX nikt nie znał przyszłości. Ludzie nie zdawali sobie jeszcze sprawy, że za kilkanaście lat będą świadkami pierwszej wojny światowe, a w niepełna 20 lat później doświadczą apokalipsy spełnionej, czyli drugiej wojny światowej, która pochłonie miliony istnień ludzkich. Koniec wieku XIX nie zapowiadał katastrofy. Wręcz przeciwnie, rozwijał się przemysł i kapitalizm. Cywilizacja szybkimi krokami postępowała naprzód. Podobnie działo się z nauką.
Mimo to już pod koniec XIX stulecia nasiliły się w Europie destrukcyjne i pesymistyczne nastroje. Triumf zaczęła święcić pesymistyczna filozofia Schopenhauera. Pojawił się też dekadentyzm. Ludzie zaczęli się czuć coraz bardziej bezsilni wobec świata, nie umieli się nim cieszyć. Świat i życie napawało ich zniechęceniem i nieuzasadnionym lękiem.
Twórcy, wrażliwi i wyczuleni na wszelkie zmiany, szybko pochwycili tę nową tendencję. W końcowych latach XIX wieku pojawiło się więc wiele wierszy właśnie w duchu pesymistycznym i dekadenckim. W Francji, gdzie ten nurt się rozwinął, tworzyli tacy twórcy, jak: Charles Baudelaire, Paul Verlaine, Jean-Arthur Rimbaud.
Szczególnie pesymistyczna była poezja Baudelaire'a. W jego wierszach podmiot liryczny często ogarnięty jest spleenem, nudą i zniechęceniem. Jest bezradny wobec świata. Ma poczucie bezsensu istnienia. Nie potrafi znaleźć w niczym oparcia, nawet w religii. Ogarnia go apatia i znużenie. Coraz częściej doświadcza uczucia rozpaczy. Jest zafascynowany śmiercią, choć równocześnie się jej boi.
Często też w poezji Baudelaire'a pojawiało się zafascynowanie brzydotą, potwornością i wynaturzeniem natury. Najlepiej widać to w wierszu " Padlina", w którym z wielką dokładnością, nie szczędząc szczegółów opisuje leżące na drodze " ścierwo". A na końcu stwierdza, że tak też kiedyś będzie wyglądać jego ukochana. Pisze tak:
" Tak! Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
Po sakramentach ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniową,
By gnić wśród kości bratnich."
W polskiej literaturze także uwidoczniły się wpływy destrukcyjnego prądu dekadenckiego.
Chyba największe odzwierciedlanie znalazł on w twórczości Kazimierza Przerwy- Tetmajera. Poeta napisał na przykład wiesz "Koniec wieku XIX", w którym mówi z rozpaczą, że nic nie jest w stanie uratować go przed " włócznią złego". Żadne działania nie przynoszą ulgi w cierpieniu i nie koją lęków egzystencjalnych. Człowiek wieku XIX-ego, który osiągnął wszystko i wie wszystko, ale nie potrafi się obronić przed lękiem i niepokojem. W wierszu "Nie wierzę w nic" woła:
"Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie
wstręt mam do wszystkich czynów ,drwię z wszystkich zapałów"
Człowiek ten pozbawiony jest wszelkiej mocy, ogarnięty jest bezradnością, i niemożnością działania. Czuje się słaby i bezsilny. Jedynym jego pragnieniem jest rozpłynięcie się w nicości, czyli przeżycie stanu Nirwany.
Nie tylko w twórczość Tetmajera widoczne są wpływy dekadentyzmu. Można je również znaleźć w wierszach Leopolda Staffa. Takim utworem jest na przykład " Deszcz jesienny" pełen melancholii, smutku i wielkiego pesymizmu. Są tu opisane najbardziej tragiczne doświadczenia w życiu człowieka: śmierć, opuszczenie i inne dojmujące nieszczęścia. Jest w tym wierszu wielka pusta i samotność podmiotu lirycznego. Nawet szatan przechadzający się po ogrodzie jest " smutny śmiertelnie."
Jednak człowiek próbował poradzić sobie z tym destrukcyjnym nastrojem dekadenckim. Szukał ratunku i lekarstwa na pesymizm. Jednym ze sposobów radzenia sobie z tym problemem była sztuka. Właśnie pod koniec wieku XIX nastąpiło w środowiskach artystycznych wywyższenie sztuki i artysty. Twórca został wyniesiony ponad tłum zwykłych ludzi, był kapłanem sztuki, kimś znacznie lepszym i wartościowszym. Prawdziwa sztuka, w odróżnieniu od tej dostępnej wszystkim, była wartością elitarną, która mogli zgłębiać tylko wybrani.
Takie wywyższenie sztuki i poety znajdujemy w wierszu Baudelaira "Albatros". Poeta jest jak albatros, unosi się w obłokach i ponad światem. Lecz ten ptak zepchnięty na ziemię i szczyty przez ludzi, cały czas się potyka o swoje długie skrzydła. Analogicznie jest z poetą. Talent uniemożliwia mu życie wśród zwykłych ludzi. Podobie w wierszach Tetmejera sztuka jest tą najwyższą wartością, która wynosi artystę ponad tłum filistrów. Poeta woła: "Choć życie nasze splunięcia nie warte, eviva l'arte".
Przeciwstawieniem dla ludzi bezradnych, pozbawionych chęci do życia stała się kreacja człowieka czynu. Wzorowana na Nietzscheańskim nadczłowieku postawa aktywizmu była szczególnie widoczna u Leopolda Staffa w pierwszym okresie jego twórczości. Dowodem na to może być wiersz " Kowal". Bohater na wzór kowala wykuwa swoją duszę i swój los. Tworzy z drogocennych kruszców "serce hartowane, mężne, serce dumne, silne."
Innym sposobem jest zwrot do wartości duchowych, a zwłaszcza do franciszkanizmu. Pojawia się wiele utworów sławiących pokorę i prostotę oraz miłość do świata stworzonego przez Boga. Znaleźć ten nurt można w poezji Jana Kasprowicza w " Księdze ubogich".
Pięknym przykładem afirmacji życia w duchu świętego Franciszka jest "Przedśpiew" L. Staffa. Jest w tym wierszu zgoda na świat taki, jakim on jest. Podmiot liryczny zdaje sobie sprawę, że w nim miesza się gorycz z uśmiechem i zgadza się na to. Mówi: " znam gorycz i zawody, wiem, co ból i troska (...) a jednak śpiewać będę wam pochwałę życia." Podmiot liryczny jest człowiekiem doświadczonym. Zna wszystkie przejawy życia. Widział i narodziny i śmierć. Widzi w tej przemienności dobrych i złych chwil wielką harmonię świata i ukryty sens egzystencji.
Z franciszkanizmem związany był też zwrot do prostych ubogich ludzi. To oni okazują ogromną mądrość życiową. Kierują się zaufaniem dla bliźniego i świata. Ufają w Boży porządek. Przyjmują wszystko, co przynosi im los ze spokojem i wiarą w sens cierpienia. Pod koniec XIX wieku obserwuje się właśnie zainteresowanie ludem i wsią. Inteligenci znużeni życiem miejskim i cywilizacyjnym zgiełkiem uciekali na wieś. Bardzo modne były też małżeństwa wykształconych ludzi z chłopkami. Takie małżeństwo zawarł między innymi Wyspiański czy Lucjan Rydel. Niejednokrotnie zdarzało się jednak, że chłopomania była tylko pewna pozą, a zainteresowanie wsią i sprawami ludu było bardzo powierzchowne. Zamiast autentycznego wniknięcia w rzeczywistość wiejską i dostrzeżenia jej problemów, inteligenci woleli idealizować wieś.
Pod koniec wieku XIX-go nastąpił niesłychanie szybki rozwój kapitalizmu, miast. Spowodowało to powstanie nowej klasy społecznej- mieszczaństwa. Literaci poświęcali tej warstwie społecznej wiele uwagi. Jednak nie oceniali jej pozytywnie. Wręcz przeciwnie uważano mieszczaństwo za zdegenerowane. Przede wszystkim piętnowali obłudę i zakłamanie filistrów oraz ich przywiązanie do rzeczy materialnych.
Tym zagadnieniem zajmowała się w swych sztukach na przykład Gabriela Zapolska. Jedną z najpopularniejszych jej sztuk była tragifarsa kołtuńska zatytułowana" Moralność pani Dulskiej". Pisarka pokazała tu znakomicie zakłamanie i fałsz rodziny Dulskich, a zwłaszcza pani domu, która robi wszystko tylko na pokaz.
Dulska uważa, że najgorszą zbrodnią jest robienie skandalu. Jej życiowa dewiza brzmi: " własne brudy, trzeba prać we własnym domu." Tak też czyni.
Gdy jej syn Zbyszek oświadcza, że ożeni się ze służącą, która spodziewa się jego dziecka, Dulska wpada w furię i oświadcza, że ona do tego nie dopuści.
Z pomocą Juliasiewiczowej udaje jej się odwieść syna od tego zamiaru. Zresztą nie jest to trudne, bo ten młodzieniec zbuntował się, ale tylko z przekory i nie umie wytrwać przy swym postanowieniu.
Zapolska krytykowała w tym utworze nie tylko obłudę mieszczańską, ale wskazywała również na pewną degradację więzi rodzinnej w mieszczańskim domu. W domu Dulskich panuje bardzo nieprzyjemna atmosfera. Wszyscy podporządkowują się apodyktycznej pani domu. Właściwie między domownikami nie ma żadnej serdeczności czy zażyłości. Wszyscy żyją obok siebie, ale nie ze sobą. Najbardziej samotna czuje się zaś słaba i wrażliwa Mela. W swojej naiwności i prostoduszności nie zauważa, jak obłudni i nieszczerzy są jej najbliżsi. Odkrycie całej prawdy o matce, siostrze i bracie, będzie dla niej bardzo dotkliwym ciosem.
Rozwój kapitalizmu doprowadził do tego, że przemysł ruszył do przodu. Zaczęto budować fabryki. Ludność wiejska migrowała do miast w poszukiwaniu lepszych warunków życia. W ten sposób zaczęła wykształcać się jeszcze jedna warstwa społeczeństwa- robotnicy. Niestety byli oni przez przedsiębiorców bardzo wykorzystywani, źle ich opłacano. Żyli więc w skrajnie nędznych warunkach. Tę nędzę dostrzegali też pisarze i opisywali ją w swoich dziełach.
Obrazy ubóstwa robotniczych dzielnic Warszawy czy Zagłębia Dąbrowskiego można na przykład znaleźć w " Ludziach bezdomnych " Stefana Żeromskiego. Pisarz przedstawia, w jakich warunkach żyli ci ludzi. Nędza i praca ponad siły często przyczynia się do rozwoju wielu chorób, na które ci ludzie, pozbawieni właściwej opieki lekarskiej, umierają. W powieści doktor Tomasz Judym, widząc to wszystko, postanawia poświęcić się pracy dla robotników i przyczynić się do poprawy warunków sanitarnych, w których żyją ci ludzie. Buntuje się przeciw zastanej rzeczywistości, ale nie wiadomo, czy uda mu się pomóc robotnikom. Jego wszystkie opisane w powieści przedsięwzięcia nie powiodły się. Walcząc sam, bez wsparcia innych lekarzy, Judym ma małe szanse na zwycięstwo.
Kiedy porównuję koniec wieku XIX-go z czasami współczesnymi i końcem wieku XX-go , widzę wiele podobieństw. Również koniec dwudziestego stulecia wzbudzał wiele emocji. Także pojawiały się różne katastroficzne wizje. Przypominano starodawne przepowiednie o końcu świata. W wieku XX, podobnie jak stulecie wcześniej, były obecne nastroje pesymistyczne, jednak starano się je przezwyciężać.
Poeci XX- wieczni podobnie, jak ci z XIX wieku, podkreślali wartość poezji i w pracy twórczej szukali ukojenia. Mogąc kreować świat, czuli się wtedy wyjątkowi.
Pisze o tym Wisława Szymborska w wierszu " Radość pisania". Zachwyca się ona możliwością kreowania rzeczywistości. Wyznaje, że poezja jest dla niej wyzwoleniem, co potwierdzają słowa:
"Radość pisania
Radość utrwalania
Zemsta ręki śmiertelnej "
Poetka w wierszu " Niektórzy lubią poezję" zwraca też uwagę na elitarność poezji i tego, że nie wszyscy są umieją ją czytać, a tylko garstka naprawdę ją lubi. Szymborska pisze tak:
"Niektórzy lubią poezję
Niektórzy -
czyli nie wszyscy,
Nawet nie większość wszystkich tylko mniejszość(...)
Lubią-
ale lubi się także rosół z makaronem (...)"
Także w XX-wiecznej poezji końca wieku pojawia się nurt franciszkański. Jego reprezentantem w poezji polskiej może być ksiądz Jan Twardowski. Jest w wierszach tego poety zachwyt nad stworzonym przez Najwyższego światem. Pochwała przyrody łączy się z wielką miłością do wszystkich stworzeń i całego świata. Jest w tych wierszach pokorna zgoda na świat i na cierpienie. Ból jest tu dopełnieniem harmonii świata. Cała poezja księdza Twardowskiego to wielki hymn na cześć Boga. Nie jest On tu surowym sędzią, lecz miłosiernym i dobrym Ojcem, który otacza opieką swe dzieci i zawsze im pomaga. W jednym ze swoich wierszy pisze:
"Nie smuć się
Kiedy Pan Bóg drzwi zamyka
Zawsze otwiera okno"
Miłość do Boga łączy się też z miłością do drugiego człowieka. Twardowski przynagla nas do miłości, pisząc:
"Spieszmy się kochać ludzi
Tak szybko odchodzą"
Tak jak młodopolscy twórcy, tak tez ludzie XX wieku znużeni miastem, szarością i monotonią życia, uciekać na łono natury. Mieszkańcy wielkich miast coraz częściej uciekają na wieś, by tam szukać odpoczynku, zapomnienia i spokoju.
Pewne problemy, które poruszane były w twórczości pisarzy dziewiętnastowiecznych znajdują też swoje odzwierciedlenie w XX- wiecznej twórczości. Twórcy również podejmują temat zakłamania panującego w rodzinach. Przykładem może być tu współczesna farsa napisana przez Raya Cooney'a a zatytułowana "Wszystko w rodzinie".
Zarysowany w " Moralności pani Dulskiej" zatarg między Zbyszkiem a jego matką jest typowym przejawem konfliktu pokoleń. Młody chłopak buntuje się przeciw zakłamaniu i kołtunerii panującym w jego rodzinie. Kwestię niezrozumienia między młodym a starym pokoleniem znaleźć można w książce "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" N. H. Kleinbauma. Tu przeciw zastanym i skostniałym zasadom panującym w angielskiej, renomowanej szkole Weltona sprzeciwiają się młodzi uczniowie inspirowani przez swojego nauczyciela Johna Keatinga. Pod jego wpływem postanawiają oni wyjść poza nudę i schematyzm szkoły i żyć według zasady " carpe diem".
Podobnie bohater powieści " Buszujący w zbożu" J. D. Salingera buntuje się przeciw światu dorosłych. Holden nie uznaje obowiązujących wśród dorosłych zasad. Odpowiedzialność i stabilność to słowa, których on nie rozumie. Jest wyrzucany z kolejnych szkół, ucieka z domu. Jest typowym nastolatkiem, który przeżywa swą młodość i chce korzystać ze swobody.
Podobnie jak w XIX wieku, taki dziś ludzie muszą wciąż stawiać czoło zmieniającej się rzeczywistości i próbować się odnaleźć w tym zmieniającym się z niesłychaną szybkością świecie. Mówi o tym książka Piotra Siemiona zatytułowana "Niskie Łąki". Jest to opowieść o młodych ludziach, którzy wchodzą w dorosłe życie i próbują w otaczającym ich brutalnym świecie odnaleźć sens i wartość życia.
Porównując rzeczywistość końca XIX i XX wieku, muszę przyznać, że niewiele się ona różni od siebie. Wiele tendencji jest podobnych: strach przed nowym, pesymizm, wizje katastroficzne. W podobny sposób, jak dziewiętnastowieczni twórcy, ludzie końca XX wieku próbowali się bronić przed dekadenckimi nastrojami. Szukali ukojenia w pracy twórczej, we franciszkanizmie, czy ucieczce na wieś. Myślę, że problemy, z którymi przyszło się borykać ludziom w XX-wieku są bardzo zbliżone do tych XIX- wiecznych. W dzisiejszym świecie także wstępują konflikty pokoleń. Dziś też musimy się zmagać z zakłamaniem i obłudą ludzką oraz z brutalną rzeczywistością.