Każda epoka literacka miała odrębne, odmienną wizję dotyczącą tematów traktujących o Bogu, życiu, śmierci, ludzkiej kondycji. Zbierając w jedno wszystkie swoje przemyślenia kreowała własnego bohatera, który był im podporządkowany. Czytelnik sięgając po jakiś utwór poznawał jego główną postać, a wraz z nią jej światopogląd, postępowanie, stosunek do świata oraz relacje łączące ją z innymi ludźmi. W trakcie lektury często rodziła się wieź między bohaterem a czytelnikiem. Postać literacka inspirowała do działania, wzruszała, budziła podziw, czasem zgrozę, słowem wzbudzała w odbiorcy wiele odczuć i emocji. Szczególnie interesująca kreacja bohatera sprawiała, że człowiek utożsamiał się z nią, pragnął żyć jej życiem. Dlatego też pisarze wykorzystywali cały swój kunszt pisarski, by jak najlepiej przedstawić swojego bohatera. W budowaniu postaci posługiwali się snem, widzeniami, zjawami, a wszystko po to, by dla czytelnika dostępna była dusza bohatera, jego myśli, plany i marzenia. Obok tego wiele użytecznych informacji o bohaterze mogli udzielić także inni bohaterowie utworu, którzy wypowiadali się o nim bądź konfrontowali swój światopogląd z jego poglądami na życie. Posługiwanie się snem, wizją czy też zjawami dla scharakteryzowania postaci upodobali sobie poeci romantyczni, tworząc kreacje romantycznych bohaterów o szczególnych cechach charakteru.

Doskonałym przykładem bohatera romantycznego jest Konrad z "Dziadów cz. III" Adama Mickiewicza. Wokół tej postaci została związana główna problematyka utworu. W "Prologu" znany z cz. II Gustaw - nieszczęśliwy, cierpiący romantyczny kochanek przeobraził się w Konrada - cierpiącego patriotę i utalentowanego poetę. Na jego zaangażowanie w sprawę narodu wskazywało imię, które wcześniej nosił Wallenrod. Ponadto spośród zbiorowości wyróżniał Konrada talent poetycki, który dawał mu poczucie wyższości, a jednocześnie czynił go samotnym i nie rozumianym. Wyposażony w takie przymioty bohater musiał być postacią wyjątkową, przeznaczoną do celów wyższych. Już na początku dramatu o duszę Konrada rozpoczęły walkę duchy dobre i złe. Odśpiewana przez bohatera pieśń o zemście na wroga była inspirowana działaniem sił szatańskich. Podobnie "Mała Improwizacja", w której Konrad pragnął odsłonić przyszłość narodu. Znajdując się w stanie hipnotycznym, pragnął wznieść się ponad światem. Bohater porównywał siebie do orła - królewskiego ptaka, ale został pokonany przez kruka - symbol pychy, a także caratu gnębiącego organizację filomatów. Okazało się, że odkrycie przyszłości narodu za pomocą poetyckiej wyobraźni jest niemożliwe. To była pierwsza przegrana Konrada.

Konrad był świadomy swojego talentu, który wyróżniał go spośród innych, ale świadomość ta prowadziła go do osamotnienia. Swoje rozważania na temat twórczości poetyckiej, roli poezji wyraził w "Wielkiej improwizacji". Mimo poczucia Konrad podjął się w "Wielkiej Improwizacji" w imieniu cierpiącego narodu rozprawy z Bogiem, stając się tym samym reprezentantem całego narodu. Bohater usiłował unieść się do samego Boga, by przypomnieć Mu tragiczny los Polski pod zaborami, by upomnieć się o sprawiedliwość i prosić o pomoc. Konrad czuł się powołany do tego, by zabrać głos w sprawie ojczyzny, bo to on chciał poprowadzić naród do zwycięstwa. Przeświadczony o swoim powołaniu żądał od Boga "rządu dusz", by wyzwolić cały naród. Bohater mimo poczucia odrzucenia utożsamił się z narodem, mówiąc: "Nazywam się Milijon i za milijony cierpię katusze".

"Wielka Improwizacja" była popisem niebywałych zdolności poetyckich, dowodzić miała również patriotyzmu Konrada, ale nie była wolna os świętokradztwa. Konrad uniesiony natchnieniem zbuntował się przeciwko Bogu, władcy życia, ale i władcy historii. Przemawiająca przez niego miłość do ojczyzny, chęć poświęcenia się dla narodu przybierająca rozmiar prometeizmu nie uprawniały go jednak do takiego sporu z Bogiem. Po raz kolejny Konrad poniósł klęskę, ponieważ górę wzięły pycha, bunt oraz zwątpienie w dobroć Boga. "Wielka Improwizacja" skończyła się bluźnierstwem wypowiedzianym przez szatańskie duchy. Doprowadzony do szaleństwa milczeniem Stwórcy Konrad poddał się mocom zła. Ocalenie bohaterowi przyniósł ks. Piotr, który prometeizmowi i pysze Konrada przeciwstawił pokorę swojego życia według zasad chrześcijańskich. Poprzez odprawione egzorcyzmy uwolnił duszę bohatera od szatańskiego wpływu.

Przyszłe losy Polski ukazane zostały właśnie skromnemu i cichemu bernardynowi w "Widzeniu ks. Piotra". Pokora ks. Piotra została nagrodzona. Przedstawiona wizja przyszłych losów narodu zawierała w sobie dużo elementów ewangelicznych i apokaliptycznych, co miało podkreślić, że historia Polski ma święty wymiar.

Obecność widzeń w utworze Mickiewicza była poparta przeświadczeniem romantyków, że takie zjawiska jak sny i wizje odkrywają duszę człowieka, odsłaniają jego wnętrze. Za pomocą sennego marzenia przedstawiony został Senator Nowosilcow. Nowosilcow miał sen, w którym spotkały go odznaczenia, wyróżnienia, nawet tytuł księcia. Okazało się, że Nowosilcow właśnie tego oczekiwał od życia. Senator w bezwzględny sposób dążył do kariery, liczyły się dla niego ordery i zaszczyty. Jedynym jego pragnieniem było posiadanie nieograniczonej władzy, za sprawą której mógłby poniżać i krzywdzić innych. Wielką satysfakcję przynosił mu strach, który wzbudzał w ludziach. Wiedział dokładnie, że "nienawidzą go wszyscy, kłaniają się, boją". Pozycja Nowosilcowa była jednak zależna od cara. Car jednak odwrócił się od niego i Senator poniósł klęskę. Można powiedzieć, że poległ od własnej broni. Gdy była w łasce u cara, traktował wszystkich z wyższością. Wielu urzędników otaczających cara postępowało podobnie, gdy zastąpiło Nowosilcowa. Odsunięty od władzy Senator spotkał się z pogardą otoczenia.

Wewnętrzne życie bohatera przestawił także Juliusz Słowacki, powołując do życia Kordiana. W zamierzeniu poety Kordian był postacią uosabiającą najważniejsze rozterki pokolenia, które walczyło w powstaniu listopadowym. Kordian to przede wszystkim bohater przeżywający weltschmerz, czyli ból istnienia. Jest on rozdarty wewnętrznie, co jest spowodowane tym, że nie może zrealizować swoich pragnień, bo nie przystają one do prozaicznej rzeczywistości. Trwa więc w poczuciu bezsilności, coraz bardziej dochodzi do przekonania, że światem rządzi polityka oraz pieniądz. W dramacie obserwujemy dojrzewanie postaci, dorastanie je do roli patrioty. W służbie ojczyźnie Kordian odnajduje długo poszukiwane ideały. Stało się to w czasie podróży w Alpy. Tam, stojąc na szczycie Mont Blanc, wygłasza swój monolog, w którym uzewnętrznia własne "ja" i przeobraża się w człowieka zdolnego do walki o wyzwolenie narodu. Misję wyzwolenia podjąć może jedynie osoba zdolna do bezgranicznych poświęceń, właśnie taka jak Arnold Winkelried, szwajcarski bohater z XIV w. Kordian jako jednostka ponadprzeciętna , obdarzona wielką wrażliwością podejmuje się wyzwolić naród, knując spisek na życie cara. W realizacji tego celu powstrzymują go widma: StrachImaginacja, które uosabiają jego sumienie i wewnętrzne obawy. W decydującym momencie okazuje się, że Kordian nie ma dość siły, by zabić cara. Pomysł spisku był przedsięwzięciem moralnie, politycznie i psychicznie niedojrzałym. Przeraziła bowiem go perspektywa podstępnego zabójstwa cara, a więc sprzeniewierzenie się etyce rycerskiej. Co prawda bohater zjawia się w pałacu cara z zamiarem zabicia go, zmierza wprost do sypialni monarchy, nagle słyszy bicie dzwonów kościelnych, czuje jak ktoś lub coś powstrzymuje go i ... "Jezus! Maryja!" - pada zemdlony. Plan zabicia monarchy nie mógł się powieść, ponieważ przygotowany był w społecznej izolacji, niewiele osób o nim wiedziało, nie miał więc on szerokiego poparcia.

Kordian uważa się za człowieka obdarzonego wielką siła, zdolnego do wielkich poświęceń, ale nie może sprostać własnym zamierzeniom. Odegranie roli Konrada - postaci zaangażowanej w sprawę narodową - okazało się niemożliwe.

Do przedstawienia postaci posłużyły Słowackiemu różne chwyty: monolog na Mont Blanc, w którym Kordian przekracza granice człowieczeństwa, obecność postaci "nie z tego świata", które ukazują lęki i obawy bohatera, umieszczenie Kordiana w szpitalu wariatów, gdzie uświadamia sobie, że jego spisek jest podobny do pomysłów ludzi psychicznie chorych.

Kolejnym bohaterem, którego wnętrze i charakter poznajemy poprzez działanie zjawisk nadprzyrodzonych jest hrabia Henryk z "Nie - Boskiej Komedii" Zygmunta Krasińskiego. Henryk jest poetą żyjącym w świecie własnej wyobraźni. Zakładając rodzinę, nie potrafi sprostać obowiązkom męża i ojca. Żyje on bowiem w świecie tworzonym przez własną wyobraźnię, który nie ma nic wspólnego ze światem rzeczywistym. Dla Henryka najważniejsze okazują się ideały poezji romantycznej, a więc romantyczna miłość i sława. Będąc jednak mężem musi wybrać między obowiązkami rodzinnymi a poezją. W dramacie więc tak jak w średniowiecznym moralitecie toczy się walka pomiędzy siłami dobra i zła o duszę Henryka. Duchy dobre uosabiają ideały miłości i szczęścia rodzinnego, szatani natomiast kuszą go obrazem romantycznej kochanki oraz sławy. Henryk podąża za sławą, poezją i miłością, więc za ideałami, które są złudne, pozorne i nieosiągalne. Poddanie się urokom romantycznego życia prowadzi do rodzinnej katastrofy. W miarę rozwijania się akcji dramatu bohater zyskuje świadomość, że poezja nie czyni jego życia szczęśliwym, nie spełnia oczekiwań. Śmierć żony, Orcio skazany zaklęciem matki na bycie poetą to skutki ulegania złudnym obietnicom szatana. Hrabia Henryk uznał za przyczynę własnej klęski poezję i dlatego popełniając samobójstwo, żegna się ze światem okrzykiem: "Poezjo, bądź mi przeklęta!"

Romantycy zafascynowani światem nadprzyrodzonym, wierzyli, że dostarczyć on może wiedzy na temat tego, jakim jest człowiek. Tym należy tłumaczyć liczne kreacje bohaterów oparte na tym przekonaniu, które w gruncie rzeczy były bardzo do siebie podobne. Zupełnie inny obraz bohatera stworzył pozytywizm. Przede wszystkim bohatera kreował narrator, który był wszechwiedzący. To za pomocą narratora poznajemy wszystkie myśli postaci, jego rozterki i radości, plany i marzenia.

Przykładem takiej narratorskiej kreacji bohatera jest Benedykt Korczyński z "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej. Benedykt to przede wszystkim świadomy obywatel, który czuł się cząstką społeczeństwa. W młodości brał udział w powstaniu styczniowym, walczył o wolność ojczyzny, którą kochał całym sercem. Jego miłość do niej wyrażała się w pracy na roli. Benedyktowi obce były ideały romantyczne, był realistą. Kochał, ale swoją miłość nie wyrażał w listach czy wierszach, lecz w dążeniu, by zapewnić byt rodzinie. Miłość pojmował nie jako zauroczenie, chwilowe zajęcie, lecz jako odpowiedzialność za osoby kochane. Mimo to nie zaznał szczęścia w miłości, żona nie rozumiała ideałów Benedykta, pragnęła wzniosłości i uniesień. Benedykt wytrwale realizował swoje cele - uprawę ziemi traktował jako element walki z zaborcą o swoją niepodległość. Bohater kierował się w życiu doświadczeniem i rozumem, choć zdolny był również do miłości, jak każdy człowiek pragnął być rozumiany.

Starania, by jak najlepiej przedstawić bohatera podejmują również reżyserzy filmowi. Jedną z postaci, która miała bardzo interesujące życie wewnętrzne, był Poncjusz Piłat. Ukazania skomplikowanego wnętrza tej postaci podjął się Mel Gibson w swoim filmie "Pasja". Aktor wcielający się w rolę Piłata - Hristo Shopov - miał do odegrania trudną rolę. Na początku nic nie zapowiadało tragedii. Piłat dostąpił zaszczytu władzy namiestnika. Nie znając jednak żydowskich zwyczajów, powiesił na drzwiach świątyni orła, czym wzbudził zgorszenie. Dostał za to upomnienie od cesarza Tyberiusza, któremu poskarżył się Herod Antypas. W tej sytuacji Piłat musiał się mieć na baczności, by nie urazić Żydów. Wykorzystali to przeciwnicy Jezusa, którzy zażądali Jego ukrzyżowania. Decyzję kapłanów popierał tłum żydowski, krzycząc: "Jeśli tego wypuścisz, nie jesteś przyjacielem cesarza". Piłat będąc przekonanym o niewinności Jezusa, chciał Go ratować. Sądził, że zadowoli tłum, jeśli rozkaże ubiczować Jezusa, ponieważ była to już surowa kara, spodziewał się, że uchroni Go od niesprawiedliwej śmierci. Żydzi byli jednak nieubłagani. Piłat podjął ostatnią próbę ratunku, wykorzystując święto Paschy, zaproponował ułaskawienie dla jednego z więźniów: Jezusa lub Barabasza, licząc że tłum wybierze Jezusa. Ale wolą ludzi było uwolnienie przestępcy Barabasza. Piłat nie uratował Jezusa. Skazał Go na śmierć, jednak umył od wyroku ręce., na znak tego, że nie ponosi odpowiedzialności za wydany wyrok. Czy jednak rzeczywiście za ten wyrok nie można obarczyć go odpowiedzialnością? Piłat był przekonany o niewinności Jezusa, ale nie uratował go, ponieważ zaprzepaściłby swoją karierę. Piłat nie mógłby poświęcić swej kariery dla ocalenia Jezusa.

Główny bohater utworu literackiego czy filmu jest często dominującym powodem, by bliżej zapoznać się z dziełem, bo w bohaterze dostrzegamy po prostu człowieka takiego jak my, z radościami, smutkami, planami i marzeniami.