Po zakończeniu II wojny światowej w Polsce zapanował nowy ustrój, który pierwotnie zdawał się być przychylnie ustosunkowany do mniejszości żydowskiej. Jednakże wydarzenia roku 1968 pokazały, że tak w istocie nie było. Deportacje ludności żydowskiej spowodowały utrwalenie stereotypu Polaków - antysemitów, co jest okrutną ironią historii, zważywszy na fakt, że wśród odznaczonych orderem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata najwięcej jest właśnie Polaków. Żydzi zawsze byli bardzo silnie obecni w naszej rodzimej kulturze, tradycja tolerancji, kultywowana na ziemiach polskich pozwalała im częstokroć znaleźć tutaj schronienie przed prześladowaniami religijnymi. Nic zatem dziwnego, że ta obecność Żydów w życiu Polski znalazła swój wyraz także w literaturze.
Bardzo pozytywny obraz Żyda został zawarty w jednym z największych arcydzieł polskiej literatury, w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza. Jankiel jest wprawdzie postacią drugoplanową, jednakże scena z jego udziałem z pewnością jest jedną z najpiękniejszych scen w historii polskiej literatury. Jankiel, według Mickiewicza uosabiający polskich Żydów, to człowiek, który choć kultywuje tradycje swej religii, równie wielkim uczuciem darzy swą przybraną ojczyznę, Polskę. Przejęcie sprawami narodu polskiego, troska o dobro kraju, którym Jankiel daje wyraz w swym wirtuozerskim koncercie gry na cymbałach, czynią z niego najprawdziwszego patriotę, zaangażowanego i myślącego o dobru swej ojczyzny. Jankiel bardzo dobrze zna historię Polski, dzięki czemu jego refleksje nad stanem ojczyzny są bardzo celne i aktualne. Na pochodzenie Jankiela wskazuje także karczma, której jest on właścicielem, a której malowniczy opis Mickiewicz zamieścił na kartach epopei: "Z przodu jak karczma", "Z tyłu jak świątynia", "...z daleka karczma chwiejąca się, krzywa, podobna do Żyda, gdy się modląc kiwa". Jankiel, Żyd - Polak jest potwierdzeniem tego, że Starotestamentowi cieszyli się ówcześnie na ziemiach polskich wielkim szacunkiem, który odwzajemniali.
Zupełnie inny obraz Żydów możemy znaleźć w "Nie - boskiej komedii" Krasińskiego. Są tam oni przedstawieni jako "przechrzty", którzy obok rolników i chłopów przystali do obozu rewolucjonistów. Są też określani jako ludzie, którzy nie mają w życiu żadnych ideałów i celów, poza pragnieniem ślepej zemsty za własne krzywdy. Chcą oni odnieść w rewolucji dodatkową korzyść - zdobyć przestrzeń na utworzenie swego państwa, Izraela. Obraz Żydów, jaki wyłania się z kart dramatu Krasińskiego, zdaje się poświadczać tezę o jego antysemickich poglądach.
Antysemityzm nie był motywowany czynnikami wewnętrznymi, ale był prowokowany przez siły zewnętrzne, na przykład przez carską Rosję. Był to jeden z elementów polityki zaborcy względem społeczeństwa polskiego. Miał on dwa zasadnicze cele: wewnętrzne rozbicie społeczeństwa, w którym asymilowani Żydzi odgrywali istotną rolę poprzez skierowanie społecznej nienawiści na wroga wewnętrznego, oraz odwrócenie uwagi Polaków od kwestii polityki zaborców. Ponieważ intencje te nie dla wszystkich były jasne i oczywiste, pisarze, którym leżało na sercu dobro narodu i jego spójność, głośno mówili o przyczynach i o skutkach sytuacji, w której dyskryminuje się Żydów, wchodzących w obręb społeczeństwa. Przykładem takich działań była publicystyka Elizy Orzeszkowej, która w felietonie "O Żydach i kwestii żydowskiej" stanowczo protestowała przeciwko jakimkolwiek formom dyskryminowania czy prześladowania Żydów, zwracając uwagę na ogromne bogactwo żydowskiej kultury, która poprzez wielowiekową obecność na ziemiach polskich wpłynęła silnie na kulturę polską. Orzeszkowa w swym tekście walczy także o tolerancję religijną. Podobny problem prześladowań porusza także w swej noweli "Mendel Gdański" Maria Konopnicka. Nowela ta opowiada tragiczną historię Żyda - Polaka, praworządnego obywatela, patrioty kochającego swe miasto i kraj, który cierpi wskutek nasilającego się wśród ludzi antysemityzmu, któremu ulegają nawet ludzie z jego otoczenia. Upokorzenie, którego doznaje od ludzi, których uważał do tej pory za swych rodaków sprawia, że umiera w nim cała miłość, jaką żywił do miasta, w którym jego rodzina żyła od pokoleń i w którym miała żyć przez następne pokolenia. Poniżenie godności człowieczej godzi go w samo serce i zabija miłość do tego miasta, w którym żył on, jego przodkowie i miał nadzieje, że będą żyć też jego potomkowie. Agresywny nacjonalizm szczególny oddźwięk znajdował wśród niższych, słabo wykształconych warstw społecznych, podatnych na manipulację z zewnątrz. Ich płytkie rozumienie patriotyzmu pomagało ludziom niechętnym wobec Polaków wykorzystać je dla własnych, antypolskich celów.
Także w najwybitniejszej polskiej powieści wszechczasów, "Lalce" Bolesława Prusa, zostaje naświetlona kwestia żydowska. Prus ukazuje w swej książce postaci kilku Żydów, którzy nie mogąc, wskutek szowinistycznego nastawienia społeczeństwa, uzyskać akceptacji jako pełnoprawni Polacy, powracają do kultywowania swych dawnych tradycji, podkreślając swą żydowskość. Postaciami tymi są doktor Szuman i Szlangbaum. Doktor Szuman miał opinię ekscentryka, dziwaka, gdyż swe praktyki lekarskie wykonuje, nie pobierając za nie żadnych opłat, zaś robi to wtedy, kiedy badanie okazuje się być mu przydatne do prowadzonych przezeń studiów. Młodość tragicznie go doświadczyła. Chciał kiedyś się ochrzcić, zmienić wyznanie, a to z powodu miłości do chrześcijanki. Niestety, jego wybranka zmarła, co było dla niego bardzo bolesnym przeżyciem, które sprowokowało go do próby samobójczej. Od śmierci wybawił go kolega. Swoje poglądy na Żydów zmienił pod wpływem Szlangbauma, zaczął ich uważać za nację, która choć pogardzana i prześladowana, pcha rozwój ludzkości do przodu: "Weź pan Meinnego, Bö rszego, Lussale, Murksa, (...) a poznasz nowe drogi świata" - mówi. Przeświadczenie to skłania go do rozpoczęcia zajęcia, w którym jego rodacy czują się najlepiej - prowadzenia interesów, jednakże oszukany przez młodego Szlangbauma, ponownie weryfikuje swe poglądy, uzupełniając je o przeświadczenie, że Żydzi są rasą genialną, ale i niezbyt uczciwą. Henryk Szlangbaum był człowiekiem również boleśnie doświadczonym przez historię. Był powstańcem w powstaniu styczniowym, po którym zesłany został na Syberię. Po powrocie do ojczyzny zostaje jednakże odepchnięty przez polskie społeczeństwo, pomimo prób zbliżenia się do niego. Sprawia to, że poznaje, w swym odczuciu, prawdziwe oblicze polskości. Powraca do swych dawnych wierzeń, stając się jednocześnie człowiekiem zgorzkniałym, podejrzliwym, nieufnym.
Najsłynniejsza powieść Marii Dąbrowskiej, "Noce i dnie" pokazuje jak najbardziej pozytywny obraz Żydów. Ukazuje ich postaci w pozytywnym świetle. Pani Ostrzeńska pomagała niegdyś Żydówce Arkuszowej, zaś ta odwdzięczyła się, przesyłając jej ostrzeżenie przed Kalinickim i jego planami sprzedaży Sarbinowa. Cały czas pozostaje wierna i lojalna wobec Barbary. Szymszel z Korzy, inna z powieściowych postaci, jest człowiekiem bardzo ubogim, zajmującym się handlem obwoźnym zupełnie niepotrzebnymi rzeczami. Nie potrafi zupełnie zająć się uprawą ziemi, zaś kiedy otrzymuje od Bogumiła owies, którym mógłby obsiać pole, marnuje cały zapas. Jednakże cały czas pamięta o tym geście, zaś okazję do odwdzięczenia wykorzystuje, kiedy pomaga już owdowiałej Barbarze uciec z miasta.
Z pewnością olbrzymi wpływ kultury żydowskiej na literaturę uwidocznił się w genialnym dziele Bruno Schulza, pisarza niezwykle oryginalnego, w którego niezwykłych opowiadaniach rzeczywistość małomiasteczkowego, kresowego środowiska przeplata się z żydowską tradycją, a także elementami nadrealności. Żydowskie miasteczko z jego utworów to miejsce magiczne, niezwykłe, gdzie rzeczywistość miesza się z fantasmagorią.
Z pewnością niezwykle ważny jest w polskiej literaturze wątek holocaustu - pamiętać należy, że największe obozy zagłady umiejscowione były właśnie w Polsce. W literaturze często odnajdziemy opisy losów Żydów, których dotknęła tragedia zagłady. Przykładem takiej historii są opisane przez Zofię Nałkowską w "Medalionach" losy Żydówki, która przeżyła holocaust, jednakże okupiła to olbrzymim, wręcz niewyobrażalnym cierpieniem. Bohaterka tekstu "Dwojra zielona" relacjonuje swoje wstrząsające przeżycia z czasów wojennego piekła. Tragedia rozpoczęła się w 1943 r., kiedy bohaterka straciła swego męża. Cały czas musiała się ukrywać na strychu, na którym przebywała nawet aż cztery tygodnie, do jedzenia mając jedynie garść kaszy i kilka cebul. Sylwestrowa noc omal nie zakończyła się dla niej tragicznie - Niemcy w ramach zabawy postanowili zapolować na Żydów, zabijając wówczas sześćdziesiąt pięć osób. Bohaterka straciła wówczas, postrzelona, oko. Bezustannie żyła w poczuciu lęku, bezustannego osaczenia, traktowana gorzej niż zwierzę, traktowana tak, jakby nie była człowiekiem. Chciała przeżyć tylko po to, aby pewnego dnia opowiedzieć o tych potwornych przeżyciach, aby zaświadczyć prawdę o tych strasznych dniach. Była przekonana, że jest jedyną ocalałą z narodu żydowskiego. Jej osobowość została całkowicie zniszczona przez wojenne przeżycia, jej relacja pozbawiona jest emocji, chłodna, rzeczowa, bez egzaltacji i erupcji rozpaczy. Jedynie dłonie od czasu do czasu zakrywające twarz są świadectwem strasznego bólu i cierpienia, jaki kobieta cały czas w sobie nosi, świadectwem okropieństwa tragedii, której była i świadkiem i uczestnikiem.
Holocaust jest też tematem opowiadań Tadeusza Borowskiego. Ukazują one życie i śmierć w obozach zagłady, które powstawały głównie po to, by można było dokonać w nich całkowitej eksterminacji narodu żydowskiego. W opowiadaniach obozowych Borowski opisuje, jak dalece człowiek może przystosować się do upadlających wszelką godność warunków, jak daleko sięga moralna degeneracja wywołana przez okrucieństwo obozowej egzystencji. Przywołuje między innymi postać Żyda, który wymyślił bardziej wydajny sposób spalania zwłok ludzi pomordowanych w komorach gazowych, zaś inny przedstawiciel narodu żydowskiego potrafił nawet zabić własnego syna, gdyż ten kradł chleb, co w obozowej hierarchii wartości było poczytywane za jedną z najgorszych zbrodni. "Mój syn kradł, to go ci zabiłem" - mówi. To warunki stworzone przez hitlerowców w obozie doprowadziły Bekera do stanu moralnego zezwierzęcenia, do postępującego zaniku uczuć wyższych. W "Pożegnaniu z Marią" Borowski kreśli portret Żydówki, która uratowana z getta, nie doczekawszy się na córkę i zięcia, którym nie udało się zbiec, decyduje się na powrót za mury getta, by tam ponieść śmierć z rąk hitlerowskich katów.
Do zagłady warszawskiego getta nawiązuje także Czesław Miłosz w wierszu "Campo di Fiori". Utwór zbudowany jest na zasadzie skontrastowania obrazu płonącego, ginącego getta z wesołą muzyką na kręcącej się za murem karuzeli, na której bawią się dzieci. "salwy za murem getta głuszyła skoczna melodia". Tragedia zagłady żydowskiej dzielnicy pozostaje ukryty, niewidoczny dla obserwatorów, podobnie jak śmierć Giordana Bruna na Campo di Fiori. Przesłaniem Miłosza jest nakłonienie ludzi do przerwania zmowy milczenia wobec takich zdarzeń, do zaprzestania udawania, że niczego się nie widzi i niczego nie słyszy.
Gehenna żydowskiej ludności jest także tematem "Zdążyć przed panem Bogiem" Hanny Krall, rozmowy z Markiem Edelmanem, jedynym ocalałym przywódcy heroicznego powstania w getcie. Edelman opowiada o wstrząsającej sytuacji w getcie przed podjęciem przez hitlerowców decyzji o ostatecznej jego likwidacji. "Zdążyć przed panem Bogiem" dokumentuje tamte dni. Z opowieści Edelmana wyłania się przerażający obraz świata opanowanego przez głód i nędzę, świata, w którym desperacja sprawiała, że ludzi można było omamić i oszukać kawałkiem chleba i marmolady. Tak właśnie zachęcali do wyjazdów "do pracy" Żydów hitlerowcy. Zdesperowani ludzie widzieli w tym szansę na normalniejsze życie. Wywiad żydowski wprawdzie szybko ustalił, jakie jest przeznaczenie podróży wszystkich tych, którzy zdecydowali się dobrowolnie wyjechać, jednakże w getcie, w którym panował głód, nikt nie wierzył w ostrzeżenia. Niemcy łudzili ludzi "numerkami na życie" i rozsiewaną plotką, że każdy, kto zna się na jakimś przydatnym rzemiośle, ocaleje. Było to kłamstwo, gdyż Niemcy prowadzili cały czas akcję systematycznego mordowania Żydów. W końcu postanowili zlikwidować getto. Poniżeni, zaszczuci Żydzi zdecydowali się na heroiczny opór, choć pozbawieni byli jakichkolwiek szans w starciu ze świetnie wyposażonymi wojskami hitlerowskimi. Ta walka była aktem walki o wolność, choćby miała to być wolność sposobu śmierci. Zdarzało się, że całe rodziny decydowały się na samobójstwa, byle tylko nie zginać z ręki Niemców. Edelmanowi udało się przeżyć ten koszmar, ale przeżycia wojenne zostawiły nieodwracalne ślady w jego psychice. Po zakończeniu wojny Edelman został lekarzem, aby móc prowadzić nadal walkę o ludzkie życie, by móc "zdążyć przed Panem Bogiem" - - przedłużyć ludzkie istnienie o choćby chwilę.
O tragicznym losie Żydów w czasach wojny opowiedział również Andrzej Szczypiorski w powieści "Początek". Henryczek Fü Chelbuom uciekł z getta, ukrywał się wśród ludzi rasy "aryjskiej", co uświadamia mu jego odmienność, a także to, że będzie musiał zginąć. Irma podczas okupacji nie przeprowadza się do getta, gdyż jej wygląd w ogóle nie wskazuje na to, że w jej żyłach płynie semicka krew. Zmienia kilka razy zarówno adres zamieszkania, jak i dokumenty. Jest ona wdową po profesorze rentgenologu, pustkę po utracie małżonka pomaga jej zapełnić praca porządkowania jego spuścizny naukowej. Pod nazwiskiem Magdaleny Gostomskiej prowadzi ciche życie w ukryciu, jednakże nieszczęśliwie spotyka donosiciela - Blutmana. Trafia na niesławny posterunek przy alei Szucha, jednakże dzięki pomocy przyjaciół udaje się je wyjść. Składa samej sobie przyrzeczenie, że już nigdy jej noga nie postanie w tym budynku. Ironia losu jednakże chce, aby po wojnie znalazła tam pracę. Żyła tak do 1968 roku, kiedy kraj opanowała fala antysemickich rozruchów. Podczas ich trwania do jej biura wpadło kilku mężczyzn z żądaniem, by natychmiast opuściła granice państwa polskiego. Wygnana, zamieszkała w Paryżu, z poczuciem upokorzenia, z ogromnym żalem "do kraju, któremu przecież tak wiele poświęciła".
Innym semickim bohaterem jest postać Bronka Lutmana, który, choć bardzo mocno utożsamia się ze swą nacją, to w sytuacji skrajnej, w zamian za ocalenie swego życia, decyduje się wydać na śmierć swych współtowarzyszy.
Tragiczne losy rosyjskiego Żyda ukazał w "Innym świecie" Gustaw Herling - Grudziński. Został on skazany na łagry za to, że odmówił wykonania zelówek do butów ze skrawków skóry. Było to dla ówczesnych władz, poszukujących jak największej liczby darmowej siły roboczej, wystarczającym pretekstem, by skazać go na lata ciężkiego więzienia za "szkodnictwo w przemyśle". Mimo to dzielnie znosił trudne warunki życia w obozie, cały czas pocieszając się tym, że jego syn jest kapitanem lotnictwa. Załamanie przyszło jednakże, kiedy pokazano mu zdjęcia jego syna i poinformowano, że przestępca, jakim jest, nie może mieć syna w Armii Czerwonej. Grudziński opowiada również o Żydzie poznanym w witebskim więzieniu, spotkanym zaś po wielu latach, w Rzymie. Pragnął on rozgrzeszenia, zaś do Grudzińskiego przyszedł, gdyż liczył, że on, jako były łagiernik, zrozumie go. Jednakże Grudziński nie mógł mu okazać przebaczenia za dokonany czyn. Co to takiego było? Żyd został skazany na łagier za odmowę wyjazdu w głąb Rosji. Przydzielono go do morderczej pracy w lesie, zaś kiedy był już bliski śmierci z wycieńczenia, skierowano go do pracy w baraku technicznym, gdyż posiadał stosowne wykształcenie. Kiedy ponownie zagrożono mu oddelegowaniem do pracy w lesie, przerażony taką perspektywą, złożył fałszywe zeznanie, obciążające niewinnych ludzi, czwórkę niemieckich komunistów, skazując tym samym ich na śmierć.
Motyw Żyda, jak można zatem zauważyć, przewija się w polskiej literaturze bezustannie, odkąd tylko naród ten zagościł na polskich ziemiach. W związku z rozmaitymi zawirowaniami historii, obraz, jaki pojawiał się na kartach polskich książek, nie zawsze był do końca pozytywny, gdyż Żydzi, ze względu na hermetyczność swojej kultury nie wszędzie byli witani z entuzjazmem, zaś ich odrębność od wieków rodziła nieufność. Wędrówka przedstawicieli narodu wybranego po świecie trwa cały czas, stąd też można powiedzieć, że Żydzi są u siebie i wszędzie i nigdzie. Ten brak zakorzenienia, świadomość obcości sprawia, że są ludźmi, którzy jednakowo intrygują, jak i budzą niechęć. Dlatego obrazy Żydów w literaturze są tak różnorodne.