Motyw pielgrzyma jest bez wątpienia jednym z najczęstszych motywów, jakie występują w literaturze światowej. Źródła tego motywu tkwią w zakorzenionym w antyku toposie homo viator, czyli człowieka - tułacza, bądź też wędrowca. A zatem pierwsze wykorzystania motywu podróżnika odnajdziemy już w starożytności.
Słownik języka polskiego podaje następującą definicję pielgrzyma: "człowiek odbywający wędrówkę do miejsca kultu, pątnik".
Myślę, że tę definicję można spokojnie poszerzyć, dodając do niej określenia osób poszukujących nowych wrażeń i doświadczeń, kogoś, kto szuka szczęścia, lub kogoś, kto odbywa podróż celem odnalezienia lepszych warunków bytowania. Pielgrzym może być też być osobą, którą kieruje obowiązek, poczucie koniecznej do wypełnienia misji, lub też potrzeba poznania własnego ja. Bycie pielgrzymem wiąże się także z koniecznością rezygnacji z dotychczasowych, być może komfortowych warunków, ze zmianą stylu życia, a także otoczenia.
W literaturze polskiej motyw pielgrzyma, który jednocześnie jest emigrantem, po raz pierwszy został wykorzystany w romantyzmie, zaś jego pojawienie się było uwarunkowane specyficznymi warunkami politycznymi. Pamiętać należy, że po klęsce powstania listopadowego wielu Polaków, którzy w walkę byli w rozmaity sposób zaangażowani, zostało zmuszonych do opuszczenia kraju. Konieczność wyemigrowania dotknęła też licznych artystów, którzy swoją twórczością i postawą dawali dowód swego poparcia dla niepodległościowego zrywu. Los taki spotkał też dwóch największych polskich wieszczów - Adam Mickiewicz został wpierw skazany na zesłanie w głąb Rosji, następnie życie rzucało go kolejno po Niemczech, Włoszech i Francji. Juliusz Słowacki po 1831 roku nie miał już nigdy możliwości powrócić do ojczyzny.
Jednym z ważniejszych etapów w emigracyjnym losie Mickiewicza była podróż na Krym, która zainspirowała poetę do stworzenia klasycznego już cyklu 18 "Sonetów krymskich". Wrażenia, wyniesione z odbytej podróży zaowocowały utworami, w których zachwycające opisy orientalnej, egzotycznej przyrody i kultury, świadczące o fascynacji nimi autora, przenikają się z niezwykle wyraźnie zaznaczoną tęsknotą za Litwą, utraconym krajem ojczystym. "Sonety krymskie" określa się jako "poetycki pamiętnik z podróży", w którym uwiecznione zostały nie tylko miejsca, ale i przeżycia, które pobyt w tak niezwykłym otoczeniu wzbudził w autorze.
Właściwym bohaterem "Sonetów krymskich" jest postać pielgrzyma - poety, liryczne alter - ego Mickiewicza. Zmuszono go do opuszczenia kraju rodzinnego, wygnano na tułaczkę po świecie. Wraz z bohaterem, poznajemy kolejne miejsca, zachwycamy się wraz z nim pięknem tej niezwykłej dla nas krainy, a także poznajemy jego tęsknoty i marzenia, wnikamy w jego psychikę, możemy zrozumieć jego pobudki, dla których właśnie w taki sposób kreuje obrazy w swoich słowach. Nie ulega wątpliwości, że pomimo znajdowania się we wspaniałym miejscu, pielgrzym ten jest człowiekiem głęboko nieszczęśliwym, cierpiącym na samotność i tęsknotę za krajem i ukochaną kobietą. Oglądane przezeń wspaniałe widoki przywołują mu na myśl wspomnienie utraconego szczęścia. O nim samym wiemy niewiele, gdyż jego postać ukryta jest zgodnie z konwencją epoki, za mgłą tajemniczości. W każdym z sonetów zastajemy go przebywającego w innym miejscu, oglądającego inny widok, znajdującego się w zupełnie innych warunkach. Daje nam to pewną wiedzę o nim, jednakże nie pozwala skonstruować wyraźnego, pełnego portretu jego osoby. Z pewnością pielgrzym ten ma duszę artysty, cechuje go ogromna wrażliwość. Piękne plenery krymskie wywierają na nim wielkie wrażenie, oszałamiając przepychem kształtów i kolorów:
"motyle różnobarwne niby tęczy kosa"
"powietrze tchnące wonią, tą muzyką kwiatów"
Jednakże te wszystkie wspaniałe widoki nie są w stanie odwrócić uwagi pielgrzyma od jego własnej tęsknoty, którą czuje on za ojczyzną, wprost przeciwnie, wzmagają ją jedynie, wzmacniając poczucie oddalenia. Bohater "Sonetów..." oddałby możliwość podziwiania tych wspaniałych gór, stepów i mórz na szansę powrotu do ziemi ojczystej, która wydaje się być najpiękniejszą z krain, piękniejszą nawet od cudownych pejzaży orientu, co zostaje wprost stwierdzone w sonecie "Pielgrzym":
"Litwo! Piały mi wdzięczniej twe szumiące lasy
niż słowiki Bajdaru, Salhiry dziewice
I weselszy deptałem Twoje trzęsawice
Niż rubinowe morwy, złote ananasy"
Tęsknota za utraconym krajem sprawia, że podmiot liryczny "Sonetów..." nie potrafi w pełni zachwycić się pięknem, które go otacza. Wspaniałość Orientu wzbudza w nim podziw i zdumienie, ale tylko chwilowo, gdyż cudowność oglądanych miejsc może tylko wzmocnić nostalgię, nie zagłuszyć jej. Wszystko to, co ogląda, zostaje natychmiast porównane do obrazów rodzinnej ziemi, które zachował we wspomnieniach. Chciałby choć na chwilę móc zapomnieć o trapiącym go żalu, aby wreszcie odczuć w pełni wspaniałość krymskich widoków, jednakże jest to dla niego całkowicie nierealne:
"czekam aż myśl jak łódka wirami kręcona
zbłąka się i na chwilę w niepamięć pogrąży"
Pielgrzym bardzo często ucieka myślami ku utraconej Litwie, często jego wspomnienia kierują się ku kobiecie, którą niegdyś pokochał, stwierdzając z żalem, że pamięć o utraconym szczęściu zbyt mocno zakorzeniła się w jego sercu, zbyt mocno, by choćby chcieć i próbować z nią walczyć. Ból, jaki odczuwa wędrowiec, wzmaga świadomość, że już nigdy nie będzie on mógł powrócić do swej ojczyzny, że jego przeznaczeniem jest dozgonna tułaczka, która zaprowadzi go w różne miejsca, ale z pewnością nie tam, gdzie najsilniej by tego sam pragnął. W tej sytuacji nawet śmierć staje mu się obojętna, gdyż życie wiecznego wygnańca, egzystencja z dala od bliskich, od ukochanego kraju, nie ma żadnego sensu. Nie potrafi już szukać pocieszenia w modlitwach, nie znajduje otuchy w Bogu. W jego sercu płonie niszczycielski płomień pragnienia, wzmagany przez brak jakiejkolwiek nadziei, co znalazło swój wyraz w sonecie "Burza", w którym padają słowa:
"szczęśliwy kto siły postrada,
albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać".
Topos pielgrzyma - tułacza został przez Mickiewicza bardzo silnie wykorzystany w dziele prozatorskim, zatytułowanym "Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego".
Książka ta była skierowana przede wszystkim do tych Polaków, którzy musieli po przegranym z kretesem powstaniu listopadowym uciekać na obczyznę w celu szukania schronienia przed represjami. Przesłaniem "Ksiąg..." było nakłonienie rodaków do rezygnacji z rozbijających środowisko emigracyjne konfliktów, a wszystko to w imię odzyskania niepodległości zniewolonej ojczyzny, w imię religii, a nade wszystko w imię narodowej jedności, której zaczynało tak bardzo brakować w tym trudnym dla wszystkich czasie. Dla dodania swym rodakom otuchy, wieszcz stworzył krótkie, acz oryginalnie skonstruowane i bardzo ważne dzieło. Stylizacja, odsyłająca języka biblijnego, objawiająca się podniosłym, pełnym patosu sposobem wyrażania myśli oraz wykorzystanie przez autora biblijnego gatunku przypowieści, wskazuje na zamierzenie wywołania skojarzeń z Pismem Świętym.
Jak sam tytuł wskazuje, dzieło to dzieli się na dwie zasadnicze części: "Ksiąg narodu polskiego", a także "Ksiąg pielgrzymstwa polskiego". Obie jednakże uzupełniają się, stanowiąc, w aspekcie ideologicznym, jak i stricte artystycznym, zwartą całość.
Podtytuł "Ksiąg narodu polskiego", "Od początków świata aż do umęczenia narodu polskiego", świadczy o tym, iż ta część poświęcona jest głównie historycznym kwestiom narodowym, obejmując swoim zakresem zarówno czasy prehistoryczne jak i współczesne, zakończone klęską powstania listopadowego. "Księgi..." są wyrazem poglądu historiozoficznego, w myśl którego historia ludzkości to przede wszystkim historia idei wolności, zaś jej utrata to przede wszystkim kara wymierzona ludzkości za grzech lekkomyślności. Polaków Mickiewicz przedstawił jako naród predestynowany przez Stwórcę do walki o tę wolność i przywrócenia jej innym. Przywilej ten został Polakom nadany przez Boga, ponieważ Ci zawsze, niezależnie od warunków, w jakich przyszło im żyć, nie tracili wiary w Najwyższego i zawsze najwyżej ze wszelkich wartości cenili właśnie wolność. Zatem można powiedzieć, że w "Księgach narodu polskiego" w pełni zamanifestował się mesjanizm polski. To właśnie tam uszczegółowiona została koncepcja Polski - "Chrystusa narodów". W myśl tej koncepcji, Polska, podobnie jak Zbawiciel, miała złożyć samą siebie w ofierze, by poprzez swe zmartwychwstanie dać wolność i sobie i wszelkim zniewolonym narodom.
"A trzeciego dnia dusza wróci do ciała
i naród zmartwychwstanie i uwolni
wszystkie ludy Europy z niewoli."
"Duszą narodu polskiego" Mickiewicz mianuje zaś właśnie emigrację, do której przede wszystkim skierował poeta "Księgi pielgrzymstwa polskiego", które przekonać miały środowisko emigracyjne o jego wielkiej roli, o posłannictwie ogromnej wagi. Już otwierające "Księgi pielgrzymstwa polskiego" słowa jednoznacznie określają to, kim jest polski emigrant::
"A każdy Polak w pielgrzymstwie nie nazywa się tułaczem,
bo tułacz to człowiek błądzący bez celu.
Ani wygnańcem, bo wygnańcem jest człowiek wygnany wyrokiem urzędu,
A Polaka nie wygnał urząd jego.
Polak w pielgrzymstwie nie ma jeszcze imienia swego,
Ale będzie mu to imię potem nadane jako i
Wyznawcom Chrystusa imię ich potem nadane było.
A tymczasem Polak nazywa się pielgrzymem,
Iż uczynił ślub wędrówki do ziemi świętej, ojczyzny wolnej,
Ślubował wędrować póty, aż ja znajdzie"
Polski pielgrzym to zatem ten, kto ślubował wyruszyć w podróż, u kresu której odnajdzie swą wolną ojczyznę.
Dalsze ustępy "Ksiąg pielgrzymstwa polskiego" pomyślane zostały jako moralny katechizm, stanowiący zbiór wszelkich przypowieści i nauk, które miały pouczyć członków środowiska emigracyjnego o tym, jakie wartości kultywować, a jakie odrzucać dla pomyślnego wypełnienia swej misji. Wśród najważniejszych postulatów można wymienić nawoływanie do zrezygnowania z jałowych sporów politycznych, porzucenia skłonności do chwalenia się swymi dotychczasowymi zasługami, zaprzestania prób znalezienia pomocy w zachodnioeuropejskich państwach, a także do kontynuowania i kultywowania tradycji narodowych. Także drugi z wieszczów, Juliusz Słowacki, prowadził intensywną działalność emigracyjną Brak szans na powrót do ojczyzny, niemożność ponownego odwiedzenia drogich jego sercu miejsc i bliskich mu ludzi, były przyczyną jego wielkiego cierpienia. Dał temu wyraz w hymnie "Smutno mi, Boże!", napisanym o zachodzie słońca na pokładzie statku, podczas morskiej podróży. Hymn ten pomyślany został jako monolog liryczny.
Podmiotem lirycznym utworu jest podróżnik, przepełniony smutkiem, cierpiący na samotność. Tylko przed Bogiem może się w pełni otworzyć, tylko przed nim może uzewnętrznić swoje prawdziwe uczucia, tylko jemu może powierzyć swoje tęsknoty, lęki i rozterki. Jest bez wątpienia osobą, którą cechuje ogromna wrażliwość i refleksyjna natura, jednakże jest cały czas kimś bardzo skrytym, kimś, kto nie pokazuje swych uczuć innym ludziom. Świadczą o tym wypowiadane przez niego słowa:
"Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu"
Tak więc jedynie Bóg może być jego powiernikiem, tylko jemu może zawierzyć swe cierpienie spowodowane niemożliwą do ugaszenia tęsknotą. Również jedynie Bóg jest tym, przed kim może ujawnić swe poczucie bezradności i ogarniający go lęk przed śmiercią na obcej ziemi.
Ten portret wygnańca, skazanego na dożywotnie tułanie się po świecie, stworzony przez Słowackiego, jest niezwykle poruszający, o czym zaświadczają najlepiej wersy:
"Wiem, że mój okręt nie do kraju płynął
płynąc po świecie"
Goryczą napełnia go świadomość, że jego największe marzenie, powrót do ojczyzny, nigdy się nie spełni, nie może być zrealizowane. Przepełniony ponurą, pełną nostalgii aurą nastrój utworu podkreślany jest przez powtarzającą się na końcu każdej ze strof apostrofa, w której obecna jest przepełniona żałością skarga:
"Smutno mi, Boże!"
Z całkowicie różnym od romantycznego wykorzystaniem motywu pielgrzyma możemy zetknąć się w powieści współczesnego prozaika Paulo Coelho, zatytułowanej "Pielgrzym" Powieść ta wyrasta z osobistego doświadczenia autora. Nawet główny bohater, tytułowy pielgrzym ma imię takie samo jak autor powieści, co wskazuje na zbieżność "ja" empirycznego i "ja" tekstowego, sugerując wyraźny autobiografizm książki. Jest ona czymś, co można określić jako pamiętnik, w którym uwieczniony został pewien okres w życiu autora, a konkretniej czas pielgrzymki do znajdującego się w Hiszpanii słynnego sanktuarium Santiago de Compostella. Towarzyszem bohatera w tej podróży jest prowadzący go w to miejsce przewodnik, będący także duchowym opiekunem, tajemniczy Petrus, będący nauczycielem zakonu RAM. Pod jego czujnym okiem bohater poddawany jest rozmaitym ćwiczeniom oraz próbom. Dzięki nim osiąga coraz wyższe poziomy wtajemniczenia, powoli przybliża się także do osiągnięcia celu swojej podróży. Jednakże osiągnięcie celu podróży jest tylko pretekstem, pretekstem do znacznie ważniejszych nauk i odkryć. Wędrówka pozwala bohaterowi nie tylko spotykać się z demonami i aniołami, ale także pozwala mu lepiej poznać samego siebie, wejrzeć we własne wnętrze. Dzięki podróży poznaje też, jakie wartości są naprawdę ważne i czym powinien się w swym życiu kierować. Wędrówka ta wiąże się z wieloma rozczarowaniami i zawodami, jednakże one tylko wzmacniają go, czyniąc jego osobę silniejszą.
Bohater "Pielgrzyma" jest osobą współczesną, we współczesnych realiach są osadzone także jego działania. Jako człowiek jest osobą wolną, która samodzielnie decyduje o tym, jaki cel wybrać i czy podjąć wyzwanie dotarcia do niego. Ta jego pielgrzymka to nie tylko powtórzenie trasy św. Jakuba, ale także droga, która prowadzi do radykalnej przemiany własnego życia, do jego poprawy i wzniesienia go na wyższy poziom. Bohater książki wycisza się, uczy się spokoju ducha, zaś to wyciszenie pozwala mu dostrzec piękno i wspaniałość życia.
Porównanie obrazów pielgrzyma, jakie występowały w literaturze romantycznej z tymi, jakie występują współcześnie, pozwala dostrzec, jak bardzo na przestrzeni wieków ten wizerunek się zmienił. Zmieniły się przede wszystkim motywacje, dla których pielgrzym podejmuje wyzwanie wędrówki. Jeśli w epoce romantyzmu przyczyną wyruszenia w podróż była sytuacja zewnętrzna, przymus ucieczki, to literatura współczesna uczyniła z pielgrzyma nie niewolnika własnego wygnania, ale kogoś, kto dobrowolnie decyduje się udać na wyprawę. Wędrówka romantyka, która była tułaczką, jako nie wynikająca z woli podróżnika, nie mogła przynieść żadnej radości, satysfakcji, miast tego napawała smutkiem, nostalgią i żalem, a także poczuciem bezsilności. Tęsknota, odczuwana jako świadomość niemożności powrotu do kraju, pozbawiała pielgrzyma romantycznego jakiegokolwiek entuzjazmu wynikłego z podróży. Współczesny pielgrzym wolny jest od tego rodzaju udręk, gdyż istnieje wolny kraj, do którego może wrócić, zaś dobrowolność podróży sprawia, że pod względem mentalnym nie oddala się od niego., a czując możliwość pełnego decydowania o swoim losie, nie dopuszcza do siebie lęku, wywołanego brakiem kontroli nad swym losem. Współczesna pielgrzymka jest podróżą w głąb siebie, nie zaś wygnańczą tułaczką.
Pielgrzym współczesny jest myślicielem, który poprzez podróż odnajduje własną tożsamość, to sama podróż pozwala mu określić jego ideały i oczekiwania. Jest wolny, dlatego wędrówka jest jedynie rozwijaniem wewnętrznej przestrzeni niezależności i samoświadomości.