Miłość to coś, co z pewnością poznał każdy człowiek. Nie ma znaczenia, czy życie tego człowieka przypada na czasy współczesne, czy wprost przeciwnie, przeminęło tysiące lat temu. To właśnie miłość sprawia, że nasze życie ma sens, to miłość sprawia, że ludzie, pomimo tego, że są tak bardzo różni, mają ze sobą coś wspólnego, bowiem doświadcza jej każdy. Nic zatem dziwnego, że spełnia ona tak doniosłą rolę w naszej kulturze, zapładniając wyobraźnię twórców. Od tysięcy lat miłość inspiruje, jest niewyczerpanym źródłem pomysłów i motywów literackich.
Miłość jest wprawdzie pojęciem abstrakcyjnym, ale ma również bardzo silny wpływ na nasze życie. Miłość ma też wiele postaci i rodzajów. W średniowieczu, epoce, która zanegowała ludzki indywidualizm na rzecz oddania się kwestiom religijnym i metafizycznym, dominowało teocentryczne podejście do rzeczywistości. Najważniejszym układem odniesienia, jaki uznawano, była relacja człowieka i Boga. Nic zatem dziwnego, że najważniejszym rodzajem miłości, była miłość człowieka do Stwórcy. Dziwne było to uczucie, przepełnione absolutnym poddaniem, pokorą, zaufaniem, ale także strachem. Bóg był celem, zaś połączenie z nim po śmierci determinowało sposób ziemskiego bycia. Negowano życie doczesne, zwracając się całkowicie ku zaświatom, ku wieczności. Stąd zapewne wziął się ostry dualizm pomiędzy duchem a materią, w którym ten pierwszy był uwznioślany, a ta druga - deprecjonowana, wręcz pogardzana, jak na przykład w ideologii manichejskiej. Olbrzymią popularnością cieszyły się poglądy głoszone przez świętego Augustyna, który zaadaptował filozofię Platona na potrzeby chrześcijaństwa. Jego koncepcje spowodowały wykształcenie nowego wzorca osobowego. Zgodnie z myślą świętego, prawdziwą istotą miłości do Boga jest chęć jego poznania, a także chęć uwznioślenia własnej duszy poprzez kontakt z Bogiem - absolutem. Wzorem tego, wielu ludzi całkowicie odwracało się od doczesności, minimalizowało swe życie, by całkowicie poświęcić się kontemplacji Boga, w uniżeniu własnego ciała szukając wywyższenia ducha.
Inny rodzaj bezgranicznej miłości do Boga wyrażony został w historii rycerza Rolanda, średniowiecznego francuskiego wojownika, którego czyny i śmierć opisane zostały w "Pieśni o Rolandzie". Funkcją Rolanda w armii Karola Wielkiego było dowodzenie tylną strażą podczas wyprawy przeciwko Saracenom. Podczas powrotu z wyprawy, kiedy wraz ze swymi oddziałami przeprawiał się przez wąwóz w Pirenejach, został napadnięty przez wrogów. Pomimo heroicznej walki i położenia trupem wielu przeciwników, odniósł poważne rany i zginął. Niezwykle ważną sceną utworu jest scena śmierci bohatera. Kiedy otrzymał on decydujący, zabójczy cios, wiedząc, że umrze, czyni wszystko, by swój zgon uczynić godnym prawdziwego rycerza. Modląc się, w przedśmiertnym geście, wyciąga rękawicę ku niebu, symbolicznie zwracając Bogu jego lenno. Kiedy Roland w końcu zszedł, przylecieli po niego aniołowie i zabrali jego duszę do nieba. Miłość do Boga była jednym z najważniejszych elementów rycerskiego kodeksu.
Miłość do Boga nie była jednakże jedynym uczuciem, jakie średniowieczny rycerz żywił. Kochał też ze wszystkich sił swą ojczyznę, a także wybraną damę, prawdziwą panią swego serca. Pokazuje to pojawienie się w etosie rycerskim, a co za tym idzie, w opowieściach o ich czynach, rodzaj miłości ziemskiej, bardziej zmysłowej, choć wciąż ujętej w karby ścisłego, chrześcijańskiego dualizmu, umniejszającego fizyczność na rzecz ducha. Wedle średniowiecznego etosu kochanków, łączące ich uczucie miało być wieczne, silniejsze niż śmierć, niezmienne, ale co najważniejsze, czyste i nieskalane grzeszną myślą. Pożądanie ciała podlegało zdecydowanemu potępieniu, najważniejsza była łącząca kochających się ludzi wieź duchowa i emocjonalna. Najważniejsza była więź duchowa i psychiczna, a nie cielesna. Potępiano pożądanie i materialność. Piękno kochanków odgrywało drugorzędną rolę, musieli oni przede wszystkim być dobrymi, wzorowymi, ludźmi oddanymi przede wszystkim Bogu. Tak oto miłość ziemska wiązała się miłością do Stwórcy. Wpływ takiego myślenia bardzo wyraźnie uwidocznił się w twórczości Dantego, który pisząc o swej ukochanej Beatrycze, dokonywał idealizacji i sakralizacji jej osoby, poprzez porównywanie jej do Matki Boskiej.
Ideał miłości średniowiecznej widać doskonale w jednej z najsłynniejszych, wręcz archetypicznych historii miłosnych, czyli "Tristanie i Izoldzie". Także przywołana "Pieśń o Rolandzie" opisuje idealne zjednoczenie dusz kochanków - na wieść o śmierci Rolanda, Oda, jego ukochana i narzeczona, natychmiast umiera. Ideał tej miłości nie uwidaczniał się jedynie w literaturze - miał też wydźwięk w realnym życiu niektórych postaci historycznych. Słynna jest historia miłości Piotra Abelarda i Heloizy, których rozdzielono siłą, a którzy po rozdzieleniu zamknęli się w klasztorach, umarli dla świata, prowadząc korespondencję. Doczesność przeżyć zakończyła się dla nich wraz z momentem rozłąki.
Podobnie jak w przypadku miłości do Boga, na model miłości między kobietą a mężczyzną miał olbrzymi wpływ przyswojony kulturze europejskiej przez świętego Augustyna Platon. Według jego teorii, dusza ludzka jest jedynie połową istoty, toteż całe jej życie opiera się na poszukiwaniu tej drugiej, idealnej połowy. Widać to chociażby na przykładzie sonetów, wyrażających miłość Petrarki do Laury.
Wedle średniowiecznych autorów, relacja miłosna jest tak mocna, tak trwała i nienaruszalna, że wykracza nawet poza świat życia doczesnego, poza śmierć. Motyw taki odnajdujemy w "Tristanie i Izoldzie", gdzie pochowani obok siebie bohaterowie łączą się symbolicznie odrastającym z obu grobów i splatającym się krzewem głogu, a także w "Boskiej komedii" Dantego, gdzie autor opisuje swą zaświatową miłość do Beatrycze. Ta piękna, silniejsza niż śmierć średniowieczna miłość miała jednakże także swoje ciemniejsze oblicze, które doskonale widać z dzisiejszej perspektywy. Otóż, było to niemalże uczucie bardzo egoistyczne, niezależnie od tego, czy była to miłość do Boga, czy między dwojgiem ludzi. Widać to i w "Tristanie i Izoldzie", widać to w historii Abelarda i Heloizy, ale widać także w "Legendzie o świętym Aleksym". Bohaterowie tych utworów rezygnują ze wszystkiego oprócz swego uczucia, wszystko, co nie wiąże się z ich pragnieniem, zostaje niemalże wyrzucone z ich życia, liczy się bowiem tylko miłość. Pozwala ona złamać dane przyrzeczenia, pozwala nie zważać na dobro państwa i ludzi wokół, pozwala ona zranić kochających ludzi i uciec, by tylko zrealizować swoje plany. W "Boskiej komedii" ukazana została właśnie taka para kochanków, którzy odczyniają swoją pokutę w piekle, właśnie za grzech egocentryzmu, gdyż poprzez swe uczucie odwrócili się oni od świata.
Renesans zasadniczo nie zmienił wielkiej roli miłości - wprost przeciwnie, dzięki przesunięciu ciężaru postrzegania świata z teocentrycznego na antropocentryczny, miłość, jako jeden z najważniejszych aspektów ludzkiego życia, znalazła nowe tereny artystycznej ekspansji. Zmianie uległ sposób pokazywania miłości, ważniejsza niż miłość do Stwórczy okazała się miłość pomiędzy kochankami. Uczucia ludzkie stały na pierwszym planie, zaś ludzkiemu życiu wreszcie przypisano wymiar nie tylko duchowy.
Antropocentryczna kultura, zafascynowana człowiekiem, zarówno jego duchem, umysłem, jak i ciałem, przywraca miłości zmysłowy, cielesny charakter. Możliwość ekspansji na nowe, dotychczas okryte tabu terytorium, spowodowała delikatne przesunięcie kwestii psychologiczno - duchowych na drugi plan. Miłości przywrócono erotykę, do łask wróciła zmysłowa gra, flirt, zabawa, rająca zwykłą, ludzką radość obcowania z doskonałością ludzkiego ciała. Czasami wręcz miłość bywała "redukowana" do poziomu przygody, zabawy, zwykłego, choć przyjemnego doświadczenia życiowego. Taki obraz, jakże odmienny od średniowiecznej, pruderyjnej "bezpłciowości" przedstawił w "Dekameronie" Boccaccio. Miłość nie łączy się z duchowym cierpieniem, podniosłymi stanami ducha, jest raczej zwykłą, biologiczną potrzebą, zmysłową przyjemnością, która niewiele ma wspólnego z metafizyką.
Podobnie miłość przedstawia Francois Villon. Miłość, według niego, to zmysłowe pożądanie, ekspresja cielesności, radość rozpusty. Za przykład takiego podejścia może służyć "Ballada o Villonie y grubey Małgośce", pochodząca z "Wielkiego testamentu". Natomiast w "Balladzie o paniach minionego czasu" pojawia się tęsknota za utraconą idealnością, za czymś, co byłoby trwałe. Villon skupiony jest całkowicie na swoich odczuciach, na ich analizowaniu, na rozpoznawaniu i przedstawianiu swych stanów wewnętrznych. Miłość, jak widać na przykładzie zestawienia jego tekstów, ma dlań dwuznaczny charakter: z jednej strony wiąże się z przyjemnością zmysłową, z drugiej - ze świadomością przemijania i niestałości cielesnego piękna.
Rodzajem miłości, słabo akcentowanym w twórczości średniowiecznej, który pojawił się w renesansie, było uczucie rodzinne, pomiędzy rodzicami a dziećmi. Miłość ojcowska najpełniej została wyrażona w "Trenach", utworach, które Jan Kochanowski poświecił swej córeczce Urszuli po jej niespodziewanej śmierci w wieku ledwie trzech lat. Poświęcanie cyklu żałobnych utworów nie wielkiemu władcy, nie wielkiemu twórcy, ale zwykłemu dziecku było absolutnym novum, Urszuli. Był to przełom. Zatem, doceniono nie tylko miłość do Boga, czy miłość miedzy kochankami, ale też zwykłą miłość rodzinną, do tamtej pory pomijaną przez literaturę. Zaczęto doceniać wartość pokrewieństwa oraz wyrażać miłość nie tylko kochankom, ale też dzieciom.