Tadeusz Rittner tworzył w epoce Młodej Polskiej był jednym z najwybitniejszych jej twórców ówczesnego dramatu. Jego dorobek dramaturgiczny to między innymi: "W małym domku", "Odwiedziny o zmroku" czy "Głupi Jakub". Nowele jego zyskały mniejszą popularność. Jego debiut przypada na rok 1894 kiedy to zwyciężył w konkursie krakowskiego "Czasu" z opowiadaniem "Lulu" napisanym pod pseudonimem Tomasz Czaszka. Od tego momentu był publikowany w czasopismach literackich w całym kraju. Większość swego życia spędził on w Wiedniu gdzie próbował osiągnąć sukces, dlatego też drukowano jego utwory również w prasie niemieckojęzycznej. Pisał on tak po polsku jak i po niemiecku i wiele jego utworów było w dwóch wersjach językowych. Pierwszy polski tom jego nowel ukazał się 1905 roku i był to tom pod tytułem "Przebudzenie". Natomiast ostatni tom w którym ukazało się opowiadanie "Życie sen" ukazało się w 1931 roku był to tom VIII Dzieł "Nad Jeziorem i inne nowele" wydany w Warszawie.

Opowiadanie "Życie sen" opatrzone jest podtytułem "Kartki z dziennika" co charakteryzuje formę utworu i jest zapowiedzią przemyśleń prowadzonych przez bohatera. Rok w którym dzieją się wydarzenia jest nieznany wiemy jedynie że wydarzenia dzieją się pomiędzy 12 czerwca a 20 września. Opowiadanie nie jest jednak całością zapisu z dziennika są to wyrwane z niego zapiski z dwóch dni jednego w czerwcu a drugiego we wrześniu. Te kilka kartek z dziennika to przemyślenia bohatera którego nie znamy z imienia i nazwiska, wiemy o nim jedynie, że jest nauczycielem w Kruszynie małym polskim miasteczku. Te przemyślenia posłużyły autorowi do przeprowadzenia retrospekcji wcześniejszych losów bohatera. Z zapisków dziennika czytelnik dowiaduje się, że bohater był dotychczas biednym włóczącym się po całym świecie pisarzyną. Trafiał do Londynu, Paryża czy Nowego Yorku w poszukiwaniu pieniędzy i sławy jednak wszędzie odnajdywał tylko nędzę i głód. Przed Kruszynem najprawdopodobniej był w Assmashausen nad Renem, gdzie mieszkał u pani Stiegele właścicielki gospody "Pod Gwiazdą". Jak wszędzie tak i tam żył za pożyczane pieniądze, w nędzy i pogardzie społeczeństwa. Napisał on również książkę o Odysei i kilka wierszy - "Do niej" czy "O czerwonej róży". Bohater w Kruszynie znajduje wreszcie długo poszukiwany spokój czuje się wreszcie bezpieczny. Kiedy czytamy zapiski z września okazuje się, że bohater czuje się już znacznie gorzej, rozczarował się ludźmi i miasteczkiem. Jednak to przecież nie oni się zmienili, nadal są w stosunku do niego uprzejmi, są miłymi, porządnymi mieszczanami. To wyraźnie bohater zmienił swe podejście, już nie jest szczęści wy i beztroski teraz jest rozczarowany i zmęczony życiem. Pierwsze chwile w Kruszynie były rajem w porównaniu z tym co działo się z nim wcześniej przybywając tutaj poczuł, że żyje naprawdę. Zapomniał o tym jakie było jego wcześniejsze życie, nie potrafił sobie wyobrazić jak mógł w taki sposób żyć. Jego światopogląd wyraźnie ulega zmianie, nie jest już tym samym człowiekiem, jego światopogląd ulega przewartościowaniu. Teraz ma pracę i dom, którym może się cieszyć. Czuje się szanowanym obywatelem, jest częścią jakiejś społeczności. To jak żył wcześniej wydaje mu się strata czasu. Mimo wszystko gdzieś głęboko zrodziło się uczucie braku swobody. Nie chciał urazić swych nowych współmieszkańców dawnymi nawykami, nie chciał kompromitować się brakiem ogłady i dobrego wychowania. Niczym nie chciał się zdradzić przed nimi, nie chciał aby wyszła na jaw jego przeszłość, której teraz się wstydził. Nie pomogły mu nawet zaręczyny z córką burmistrza kruszyn - Ewą. Nie czuł się on jednak taki jak oni, wiedział że jest tutaj obcy: "Tylko jednej uporczywej myśli nie mogłem się pozbyć. Panna Ewa i wszyscy tu obecni żyją od dawna w spokoju i dobrobycie - ty sam dopiero od kilku dni! To muszą poznać po tobie bratku... Kiedy mówisz, kiedy się śmiejesz, kiedy kieliszek do ust podnosisz i kiedy im rękę podajesz..." Nigdy opisując mieszkańców miasta nie pisał "my" co daje nam podstawy aby twierdzić, że nie czuł się częścią tej społeczności. Mimo tego starał się cały czas odrzucić wspomnienie dawnego siebie, chciał zmienić się i myślał, że tak właśnie było - wreszcie stał się szanowanym obywatelem. Jednak zapiski wrześniowe przynoszą nam wiadomość o ponownym przebudzeniu dawnego wydawałoby się że już zapomnianego "Ja", bohater przyjmuje to jak chorobę. Poczuł, że nie zna tych ludzi, są mu zupełnie obcy i on jest wśród nich jakąś obcą jednostką. Akcja dalej dzieje się w Kruszynie tyle, że bohater spogląda na nią z innej perspektywy. Nie jest to już owo cudowne miejsce, w którym zaznał spokoju i zmienił się. Nie jest to już ideał i mieszkańcy również nie są tymi samymi ludźmi. Po raz kolejny czuje się włóczęgą, który gardzi filisterstwem i pragnie niczym nie skrępowanej wolności dla ducha i umysłu. Pierścionek, który dostaje od Ewy dotychczas był symbolem nie tylko ich miłości ale również zapowiedzią stabilizacji i spokojnego szczęścia. Teraz jest dla niego symbolem więzów, którymi spętał się przez dane obietnice tak jej jak i mieszkańcom Kruszyna. Znów obudził się w nim ten wolny duch dzikiego ptaka, który nie znosi zamknięcia w klatce. To właśnie w tym momencie jego przeszłe życie jawi mu się jak sen, natomiast to które wiedzie w Kruszynie opisuje słowami: "A potem zacząłem śnić, a zdradliwe miasteczko ściągnęło mnie we śnie do siebie... [...] A ja musiałem im przysiąc na Boga i na mój dar poetycki, który od Boga dostałem, że na wieki u nich zostanę, za co codziennie jeść i pić dawać będą. Ażeby tę przysięgę ode mnie łatwiej wymóc, posadzili mnie na miękkich poduszkach, odurzyli moje zmysły słodkim winem, tak że nie miałem już ani chęci, ani siły im się opierać" . Ten monolog ukazuje nam obraz bohatera, który jakby podstępem został zwabiony do tego małego miasteczka i usidlony przez jego mieszkańców. W bohaterze budzi się jego prawdziwa osobowość i wraz z nią zmieniał się. To jest błędne koło jego życia, wciąż budzi się w nim inny człowiek, który nie potrafi się przystosować do otoczenia.

To te ciągłe przebudzenia symbolizuje zasłyszany gdzieś przez bohatera zwrot: "życie sen". To hasło stanowi bezpośrednie odwołanie do filozofii Platona. Twierdził on, że rzeczywistość, w której człowiek żyje jest jedynie skomplikowaną grą pozorów. Człowiek nie jest w stanie zmysłami poznać świata naprawdę. Nasze Zycie jest wiecznym snem o prawdziwej egzystencji w świecie idei. Filozof osiemnastowieczny David Hume czerpał bezpośrednio z filozofii Platona. W jednym z dzieł Stanisława Przybyszewskiego odnajdujemy odwołanie do filozofii Hume'a , jest to zapisek z 1926 roku: "Hume dowiódł, że w rzeczywistości nie ma żadnego związku między przyczyną a skutkiem - bo między przyczyną a skutkiem tkwi złudzenie - cóż więc stoi na przeszkodzie uważać życie za sen i na odwrót?" ten pochodzący ze Szkocji filozof próbował znaleźć wyjaśnienie mechanizmów ludzkiego rozumowania. Dzielił je na dwa stany umysłu - pierwszy, w którym człowiek działa pod wpływem silnego bodźca z zewnątrz natomiast drugi jest stanem czysto refleksyjnym. Za przykład prawdziwości tej teorii można podać bohatera omawianej noweli. Hume był również zdania, że rozumowanie człowieka oparte jest na stosunku przyczynowo-skutkowym, który jest bardzo ważny dla rozumowego pojmowania otaczającego świata jednak jest to jedynie twór naszego umysłu nie znajdziemy go w przedmiotach. Sposób naszego postrzegania innych ludzi zależy od sposobu w jaki jest to przez nas odbierane zmysłowo: "... kiedy oceniamy jakieś działanie albo charakter jako zły, to mamy na myśli jedynie to, że z konstrukcji naszej natury wynika poczucie jego potępienia" . tak więc ocena rzeczywistości postrzeganej oczami naszego bohatera jest dowodem potwierdzającym to stwierdzenie. Nasz światopogląd zależy więc od aktualnego stanu naszego umysłu dokładnie tak jak działo się z bohaterem opowiadania. te same wydarzenia czy uczucia jawią mu się za każdym razem inaczej, zmieniają się jego refleksje dotyczące życia jakie wiedzie w Kruszynie. Jego odczucia odbiją się w stanie jego umysłu. Przykładem tych zmian jest jego początkowy zachwyt społecznością miasteczka: "Zrobiliście ze mnie normalnego człowieka. [...] Siedzę miękko, widzę i słyszę tylko łagodne, słodkie rzeczy, a w nocy śpię pod pierzyną". Kiedy pojawia się jednak refleksja po kilku miesiącach mieszkania w Kruszynie dostrzega on, że mieszka wśród mieszczan takich samych jakimi kiedyś gardził: "Czy śpicie wszyscy, czy nie chcecie się podnieść z waszych łóżek, wyleźć spod waszych miękkich pierzyn, mieszczanie z Kruszyna, i przyjść mi pomóc, i wytłumaczyć mi, w jaki sposób dostałem się do was i do tego obcego miasta?!" Na końcu noweli bohater wygłasza monolog, który jest bezwzględną krytyką filisterskiej małomiasteczkowości. Były to poglądy charakterystyczne dla młodopolskich dekadentów. Nie wierzyli oni w kulturotwórczą siłę mieszczaństwa i gardzili goniącymi za zyskiem i zaspokajaniem jedynie niskich potrzeb filistrami. Żyli oni przecież zbyt wygodnie wolni od cierpień duchowych jakim poddawani byli artyści. Był to bunt przeciwko wartościom i nakazom społecznym, uważano je za zastałe i nieaktualne, tłamszące wybitne jednostki wybijające się ponad przeciętność. Krytyka którą wysuwa bohater pojawiała się często w utworach Rittnera czego przykładem mogą być fragmenty jego dramatów "W małym domku" czy "Głupi Jakub". Jako podstawy do takiego buntu upatrywać można z modernistyczną filozofią Schopenhauera dla którego świat był "wolą i wyobrażeniem": wewnętrzną jego istotę stanowi wola, zewnętrznie zaś objawia się on jako wyobrażenie."

Dużą rolę odgrywała w Młodej Polsce idea poczucia wolności jednostki i wolność woli. Człowiek miał być indywidualistą i dbać o swój talent dlatego też nie wybitne jednostki nie mogły być wiązane żadnymi nakazami społecznymi, nie mogły czerpać z gotowych wzorców postępowania - tworzyły własne. Tego przykłady również odnajdujemy w opowiadaniu Rittnera - bohater woli znów tułać się po świecie i szukać sensu istnienia chce żyć wolnością, którą Kruszyn mu odebrał. Chce sam decydować o swoim życiu, więc woli wrócić do nędzy poprzedniego życia niż odczuwać na sobie jakiekolwiek więzy. Znów pragnie obudzić w sobie wolnego ducha. To nie nauczycielstwo a właśnie pisarstwo ma dać mu spełnienie i szczęście, pozwala mu na prowadzenie ciągłych poszukiwań sensu i prawdy.

Ponieważ twórcy Młodej Polski kultywowali sztukę jak bóstwo, a twórca był jej kapłanem, była ona pojmowana jako ucieczka od szarości tego świata, nastrojów dekadenckich - nasz bohater to właśnie poeta, natchniona jednostka. Dlatego tylko wolność od więzów społecznych mogła dać mu szczęście. Henry Bergson pisał o tym zjawisku takimi słowami: "... rzeczywistość różnorodną, w możliwościach swych nieobliczalną, twórczą, wolną, niepodległą żadnym normom i prawom. [...] Przekreślając schematy i stereotypy wskazywał na istnienie tajemniczych regionów rzeczywistości, czekających na odkrycie" . Odrzucenie wszelkich norm i barier powodowało ucieczkę od tego świata, a poszukiwanie nowego lepszego. Dla twórcy świat i jego rzeczywistość była nie do ogarnięcia przez zmysły i dlatego odwoływano się do sztuki, która mogła dać odbiorcy prawdziwy jej obraz. Akt tworzenia miał prowadzić ku prawdzie poprzez swój kontemplacyjny charakter.

Bezimienny bohater noweli Rittnera zatracił na kilka miesięcy tę wolność, którą dawała nie skrępowana niczym sztuka. Chciał pisać jednak jego utwory były podporządkowane uczuciom jakie wzbudzał w nim początkowo Kruszyn: "Będę dla nich pisał najpiękniejsze poezje, jakie mi na myśl przyjdą, i obowiązuję się - również z wielkiej wdzięczności - złych wierszy, które mi wpadają na myśl - nie pisać" . Jak widać zamknął świat swej twórczości w jakichś ramach, były to ramy społeczne, postanowił sobie, że będzie tworzył tylko takie utwory, które przystoją jemu jako szanowanemu obywatelowi i niczym nie zdradza jego przeszłości. Kiedy po kilku miesiącach obudziło się jego prawdziwe "Ja" wraz z nim przyszły podszepty, głosy artystycznych wizji, które znów chciał tworzyć. To właśnie one spowodowały, że znów spojrzał na świat przez pryzmat swych dawnych poglądów. Uśpienie w jakim się znajdował porównuje nawet do śmierci, nie wątpliwie była to dla niego śmierć twórcza. Koniec utworu następuje razem z powracającą do bohatera świadomością. Patrzy on teraz na kruszyn jak na jakieś obce miasto, pełne obcych nie podobnych mu ludzi. Ostatnie zdania co prawda sugerują, że bohater ucieknie z miasta jednak nie wiemy czy na pewno. Sugeruje to co prawda jego ostatnia wypowiedź jednak nie możemy być tego do końca pewni.

Nowela Tadeusza Rittnera "Życie sen" niesie za sobą ostrą krytykę małomiasteczkowości, jest główny problem poruszony w opowiadaniu . Postać głównego bohatera ukazuje to w sposób mocno fragmentaryczny, również pozostali bohaterowie zmieniają się w Mierę zbliżania się do pointy utworu. To w jakiej formie napisane jest opowiadanie ma dobitnie pokazać uczucia i refleksje bohatera utwór staje się przez to obrazem mocno subiektywnym. Zastosowana tutaj narracja pierwszoosobowa narzuca czytelnikowi punkt widzenia i odbierania świata analogiczny z tym reprezentowanym przez głównego bohatera. Czytając utwór widzimy Kruszyn i jego mieszkańców oczami poety i w miarę zagłębiania się w treść dostrzegamy zmiany jaki w nim zachodzą. Pozytywne uczucia jakie wzbudzają mieszkańcy miasteczka jednak utrzymują się cały czas, to że bohater zmienia swój pogląd nie znaczy wcale, że to ludzie się zmienili. To może stanowić przesłanie autora, który wyrazić chciał chęć pogodzenia się jednostek wybitnych z przeciętnymi. Przecież mieszkańcy Kruszyn do końca pozostali życzliwymi i sympatycznymi ludźmi, przyjęli chętnie zbłąkanego poetę na łono swego społeczeństwa. To właśnie bohater odrzucił to co było mu ofiarowane. Czytając utwór nie jesteśmy zmuszeni do pójścia wyznaczoną przez autora drogą, mamy odnaleźć własną. Opowiadanie jest wyrazem wolności w dobieraniu sobie sposobu życia, każdy ma prawo żyć tak jak chce i to tylko on może o tym decydować. Życie w Kruszynie byłoby dla bohatera wygodne materialnie jednak nie pozwalały mu na to idee, których musiał się trzymać. Jeśli zostanie będzie miał stabilne i uporządkowane życie jeśli jednak odejdzie znów poczuje się wolny i dzięki temu będzie szczęśliwy.