"Moralność Pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej jest tragifarsą, czyli utworem, który łączy elementy tragiczne z farsowymi, komicznymi. W swym dziele autorka ukazała fałszywą moralność mieszczańską, przedstawiając tragiczną treść w komediowej formie. Wybrała ten gatunek literacki, by w karykaturalny, mocno przerysowany sposób ukazać wady zakłamanej rodziny drobnomieszczańskiej. Zachowania poszczególnych postaci utworu, ich dialogi, a nawet wygląd zewnętrzny ujawniają ich podwójną osobowość. Dulska powtarza, by własne brudy prać w swoim domu, nie wyciągać ich na światło dzienne, ukrywać przed ludźmi. Twarz mieszczanina musi być czysta i nieskalana. Najważniejsze jest to, by skutecznie ukryć przed innymi swoje wady. Zapolska dobrze poznała środowisko mieszczańskie końca XIX wieku. W swym utworze za pomocą karykatury i wyjaskrawienia ujawniła obłudę i fałsz mieszczan.

Bohaterów charakteryzują nie tylko ich zachowania i rozmowy, ale także ich otoczenie zewnętrzne - przede wszystkim mieszczańskie mieszkanie. Jest urządzone tak, by zachwycić potencjalnego gościa bogactwem i przepychem. Na stolikach stoją liczne fotografie, na ścianach wiszą obrazy w niegustownych, wielkich, złoconych ramach. Wystrój wzbogacają jeszcze sztuczne palmy. Wszystko to jest źle dobrane. Ma ukazywać bogactwo i przepych, ale pokazuje jedynie, że gospodarzom brakuje dobrego gustu. Jest kiczowate. Mieszkańcy tego domu są również "na pokaz". Zachowują pozory moralności, skrzętnie ukrywając swe wady przed światem zewnętrznym.

Pani Dulska jest kobietą pozbawioną wszelkiej wrażliwości na krzywdę ludzką. Według niej w życiu liczy się przede wszystkim dobra opinia. Nie przebiera więc w środkach do osiągnięcia tego celu. Także swoje dzieci uczy obłudy i zakłamania. Twierdzi, że wszelkie wady i grzeszki powinno się ukrywać przed ludźmi. "Moja pani! Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe. Ja zawsze tak żyłam, ażeby nikt nie mógł powiedzieć, iż byłam powodem skandalu. Kobieta powinna przejść przez życie cicho i spokojnie. Ta już to jest tak i żadne nic nie pomoże." Dulska jest dumna ze swojego mieszczańskiego pochodzenia. Mówi do lokatorki: "Ja wiem, co uczciwość. Pochodzę z zacnej, zasiedziałej rodziny..."

Jej mąż - Felicjan Dulski jest całkowicie zdominowany przez żonę. Nie ma własnego zdania. Robi wszystko, czego małżonka od niego oczekuje. Gdy lekarz zaleca mu długie spacery, Dulska, żeby mieć męża na oku, nakazuje mu chodzić wokół stołu. Felicjan nie ma własnych oszczędności. To żona decyduje, kiedy mu dać pieniądze. "A co do męża, można go uchodzić. Pensję zabierać, gdy zafasuje - co dzień dwie szóstki na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu. Inaczej taki pan może cię zrujnować." Dulski nie próbuje się wyzwolić spod jej władzy. Najwidoczniej sytuacja ta mu całkowicie odpowiada.

Ich najstarszy syn - Zbyszek próbuje się wyzwolić spod władzy despotycznej matki. Jednak obiera niewłaściwą drogę. Nie stroni od alkoholu, romansuje z Hanką - służącą Dulskich. Chce być niezależny. "To nie na złość... Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za bary z tym czymś nieuchwytnym". Okazuje się jednak, że jego bunt jest nieprawdziwy, nietrwały. Nie doprowadza go do wyzwolenia. Wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej go jednoczy z rodziną, umacnia obłudę i fałsz. Zbyszek skrzywdził służącą i za namową Juliasiewiczowej postanowił wszystko ukryć przed światem. Nie chciał, by ludzie o nim plotkowali, by go potępiali. Tym samym potwierdził swoją przynależność do tej zakłamanej rodziny.

Jedyna osobą, która nie pasuje do tego środowiska jest siostra Zbyszka - Mela. To bardzo wrażliwa, uczuciowa i jednocześnie naiwna dziewczyna. Nie zdaje sobie sprawy z intryg, które mają miejsce w jej rodzinnym domu. Nawet nie podejrzewa swego brata o złe zamiary. Wszystko idealizuje, widzi świat w jasnych kolorach. Jednak czasem odczuwa jakiś wewnętrzny niepokój. "Nie dzieje mi się nic złego; mam ojca, mamcię, was, chodzę na pensję, jestem prosta, dbają o mnie, dają mi żelazo, nacierają wodą, uczę się wszystkiego... a przecież, przecież, Zbyszko, mnie się zdaje, że mi się dzieje jakaś krzywda, że mnie ktoś więzi, że mi ściśnięto gardło, że... Ja ci tego opowiedzieć nie mogę".

Jej siostra - Hesia jest bardzo podobna do swej matki. Jest arogancka i bezczelna. Nie szanuje innych. Podobnie jak Dulska, dba tylko o pozory, o to, by mieć dobrą opinię. Jest zarozumiała i przemądrzała. Za wzór dorosłości i dojrzałości uznaje swego brata Zbyszka, gdyż bywa on w kawiarni, pali i piej alkohol. Hesia również chce być dorosła. Podbiera Dulskiemu cygara. Brak jej wrażliwości na ludzką krzywdę.

Dulscy to ludzie zakłamani, obłudni. Żyją na pokaz. Nad wszystkimi ich czynami czuwa pani domu. Chełpi się, że pochodzi z mieszczańskiej rodziny z tradycjami. Najważniejszymi wartościami w jej życiu są pieniądze i dobra opinia. Stara się zdobywać obie te wartości, nie zważając na to, że czyni krzywdę innym. Uważa siebie za wzór moralności i ostateczną wyrocznię w wielu sprawach. Poprzez ukazanie rodziny Dulskich Zapolska chciała obnażyć drobnomieszczańską obłudę. Wybrała do tego doskonały środek, jakim jest tragikomedia. W wyjaskrawiony sposób przedstawiła wady bohaterów, by w ten sposób je podkreślić i wyszydzić.