1. Wstęp - zdefiniowanie pojęcia moralności, określenie ważności tego zagadnienia na podstawie " Moralności pani Dulskiej" Zapolskiej.

Moralność jest pewnym zbiorem norm i wzorów postępowania przyjętym przez ogół społeczności. Określa pewne zasady zachowania i postępowania. W ocenie moralnej postępowania jakiegoś człowieka ważne jest uwzględnienie motywacji jego postępowania. Na przykład pomoc innym ludziom tylko wtedy jest czynem moralnym, gdy dokonywana jest z własnej woli a nie z przymusu.

Gabriela Zapolska w swej twórczości podejmowała problem moralności mieszczańskiej. Widać to na przykładzie tragifarsy- kołtuńskiej zatytułowanej " Moralność pani Dulskiej". Pisarka przedstawia środowisko mieszczańskie i demaskuje jego obłudę, zakłamanie i fałszywe poczucie moralności. Sposób postępowania tych ludzi określa pełnym pogardy słowem- " kołtuneria". Przyjrzyjmy się bliżej , jaka jest moralność głównej bohaterki komedii oraz członków jej rodziny.

  1. Rozwinięcie- omówienie świata przedstawionego tragifarsy; charakterystyka postaci zmierzająca do pokazania zafałszowania życia przedstawicieli rodziny Dulskich.

Ową fałszywość życia w rodzinie Dulskich można zaobserwować już na początku sztuki. Opisany został tam salon Dulskich. Jest on urządzony wyraźnie na pokaz. Królują w nim solidne meble, obrazy w złoconych ramach, sztuczna roślinność i inne tandetne bibeloty. Do tego czystego, wysprzątanego, pełnego zbytniego przepychu pomieszczenia wchodzi Dulska źle ubrana, owinięta w brudny, plątający się pod nogami szlafrok. Już ta pierwsza scena wnosi pewien zgrzyt i fałsz. Dalsze wydarzenia i sposób zachowania pani domu poświadczą, że to pierwsze wrażenie wcale nie było mylne.

Dulska jest faktyczną panią domu. To ona dba o cały dom i trzyma wszystkich domowników w karbach. Dużo mówi o moralności, ale sama na przykład utrzymuje kontakty z panią o lekkich obyczajach lub okłamuje swoją lokatorkę. Przymyka też oczy na zachowanie syna i pozwala, by romansował ze służącą. Stwierdza; " Lepiej pod swoim/ dachem/ niż pod cudzym". Gdy jednak okazuje się, że Hanka zaszła w ciążę, chce ją natychmiast odesłać do rodziny i nie godzi się na ślub syna ze służącą. Często wypowiada sądy o charakterze moralnym i ocenia postępowanie innych. Bardzo się oburza, gdy jedna z jej współlokatorek, odkrywszy romans męża, załamała się i próbowała popełnić samobójstwo. Najbardziej rozgniewała się tym, że zrobił się z tego skandal. Dulska zaś wyznawała zasadę, że "swoje brudy należy prac we własnym domu." Dulska bardzo oszczędza na wszystkim. Jest dusigroszem. Ubiera córki w przykrótkie sukienki, by zaoszczędzić na tkaninie. Ów ubiór gorszy nawet Zbyszka. Mężowi każe spacerować wokół stołu. Wyjście na miasto nie wchodzi w grę, bo wiązałoby się z koniecznością kupna odświętnych ubrań. Żeby zaoszczędzić na bilecie, kazała Meli się skurczyć.

Dulska jest zakłamaną i obłudną kobietą. Jest bezwzględna i bezkompromisowa. Nie liczy się z nikim. Jej słowa są całkowicie różne od czynów. Dulska dba o to, co ludzie powiedzą, dlatego robi wszystko na pokaz. Zdecydowanie lubi dominować nad innymi. W jej domu nie ma żadnych przyjaznych stosunków między członkami rodziny.

Również inni członkowie rodziny żyją w zakłamaniu. Zbyszek jest najbardziej zbuntowany. Wydaje się, że próbuje się on zdystansować wobec dominującej matki. Stara się być niezależny, chodzi do kawiarni, przebywa wśród cyganerii. Spędza całe dnie poza domem. Tak tłumaczy matce swoje zachowanie: "To nie na złość... Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za bary z tym czymś nieuchwytnym".

Romansuje też potajemnie z Hanką. Kiedy dziewczyna oświadcza, że jest z nim w ciąży , deklaruje się, że się z nią ożeni. Nie jest to jednak świadomie podjęta decyzja. Raczej jest to kolejna próba przeciwstawienia się matce. Zbyszek nie jest przekonany do swego pomysłu. Dlatego szybko ulega namową Juliasiewiczowej, która stara się mu wyperswadować owo małżeństwo. Oto fragment przedstawiający tę scenę:

"Juliasiewiczowa: Nie "e"... to jest matka... No... i co będzie, Zbyszko?

ZBYSZEK: Jest jeszcze czas.

Juliasiewiczowa: Nie, nie, takie rzeczy przecina się od razu. Raz, dwa! Zobaczysz, odetchniesz, jak z tym skończysz.

ZBYSZEK: Ale jak?

Juliasiewiczowa: Już my na to poradzimy.

ZBYSZEK: Będzie skandal.

Juliasiewiczowa: A widzisz! a mówiłeś, że ci o świat nie chodzi. I przeprosisz matkę?

ZBYSZEK: Za co?

Juliasiewiczowa: Zrób to, obraziłeś ją bardzo. Ona chora, ona biedna.

ZBYSZKO: Ciociu! Ale... krzywda się jej nie stanie?

Juliasiewiczowa: Proszę cię, już ja w tym będę.

ZBYSZEK: Tak... tak... będę tym, kim byłem! A! Możecie być dumni! (z wybuchem nerwowym) Ach, jak ja się będę teraz łotrował! Jak ja się będę łotrował!...(...) Dopóki się dobrze nie ożenię z posagiem, z kamienicą, z diabłem, z czortem...."

Zbyszek okazuje się nieodpowiedzialnym, słabym młodzieńcem, który tylko potrafił przybierać pozę i w słowach krytykować postępowanie matki. W końcowym jednak rozrachunku okazuje się bardzo do niej podobny. Swoje zachowanie próbuje tłumaczyć determinizmem, który sprawia, że nigdy nie będzie mógł być inny niż jego krewni. Wcześniej mówił, że "być Dulskim - to katastrofa." W końcowych partiach utworu stwierdza: "Byłem, jestem i będę Dulskim".

Bardzo podobna do Dulskiej jest jej córka Hesia. Jest ona tak samo bezwzględna i cyniczna jak matka. Z ironicznym uśmiechem kpi sobie we wszystkich i wszystkiego. Jest bardzo arogancka, bezczelna i zarozumiała. Ma w pogardzie słabowitą siostrę Melę i ojca Felicjana. Jedynie Zbyszka traktuje nieco przychylniej, gdyż brat imponuje jej swą buntownicza postawa i ty, że ma kontakt ze środowiskiem cyganeryjnym. Hesia bardzo chce być już dorosła, dlatego podkrada Felicjanowi cygara i oburza się, gdy Zbyszek nie dopuszcza ją do swych tajemnic. Jest bardzo spostrzegawcza. Szybko odkrywa zasady panujące w domu i ogólna atmosferę fałszu i zakłamania. Nie przeszkadza jej ona jednak. Nie interesuje się sprawami domowymi. Właściwie interesuje ją tylko ona sama i jej sprawy.

Dulska lubi rządzić domownikami. Świetnie obrazuje to jej stosunek do Felicjana, którego całkowicie sobie podporządkowała. Mąż Anieli jest zdominowany przez nią. Jest cichy i spokojny. Właściwie prawie wcale się nie odzywa. Pozwala, by kontrolowała ona wszystko. To Dulska decyduje, co robi jej mąż. To ona wydziela mu cygara czy pieniądze. Wydaje mu absurdalne polecenia. Na przykład każe mu spacerować wokół stołu, co ma mu zastąpić wyjścia na miasto. Oto fragment obrazujący tę scenę:

"Dulska: Chodź! Czemu nie chodzisz? Jeszcze nie ma dwóch kilometrów. Ja tam rachuję!

Dulski pokazuje jej zegarek.

Dulska: Co mi zawracasz głowę zegarkiem! Ja mam najlepszy zegar w głowie. Nie chodź! Nie chodź! Dobrze - powiem doktorowi. Umyślnie ci każę w pokoju chodzić na Wysoki Zamek, a nie po ulicy, żeby mieć nad tobą oko, czy nie szachrujesz, a ty... z resztą to twoja rzecz.

Chowa się za drzwi. Dulski zaczyna znów automatycznie chodzić"

Scena ta pokazuje, że Felicjan jest pantoflarzem. Jednak wydaje się, że taki układ zupełnie mu odpowiada. Tylko czasem się buntuje i w gniewie krzyknie: "A niech was wszyscy diabli!". Jednak są to tylko sporadyczne sytuacje.

Najbardziej poszkodowana w tej zakłamanej rodzinie jest naiwna i dobroduszna Mela. Ona nie dostrzega fałszu. Chce wierzyć w wielkie bezinteresowne uczucia i romantyczna miłość. Dlatego bardzo wspiera Zbyszka, który chce się żenić z Hanką. Wierzy w to, że tych dwoje łączy prawdziwa miłość. Dlatego, gdy pozna prawdę i prawdziwe oblicza członków swojej rodziny, jest to dla niej wielki cios.

  1. Zakończenie- podsumowanie wcześniejszych rozważań. Wyjaśnienie pojęcia dulszczyzny.

W " Moralności pani Dulskiej" Zapolska obnażyła zakłamanie i obłudę środowiska mieszczańskiego. Pokazała dwulicowość przedstawicieli tego środowiska ich podwójną moralność. Wskazała na prymitywizm, zacofanie i brak wykształcenia. Pokazała, że w świecie tym najważniejsze są pieniądze. Pokazała tez, że nie ma w nim prawdziwych uczuć czy względu na osoby. Panuje bezwzględna walka. Od nazwiska Dulskiej ukuto termin dulszczyzna, który oznacza postawę, jaką reprezentowała bohaterka komedii. Jest to określenie kołtunerii, ludzi obłudnych, zacofanych o bardzo ciasnych horyzontach myślowych.