Lata poprzedzające wybuch powstania na terenie Królestwa Polskiego były trudnym okresem dla cara Aleksandra II, który objął władzę w 1856 roku. Jego poprzednik wplątał Rosję w wojnę z Turcją, która spotkała się z międzynarodowym potępieniem. Ta wojna, zwana krymską zakończyła się dla Rosji upokarzającym traktatem pokojowym i znacznym kryzysem gospodarczym. Car, choć nie miał poglądów liberalnych rozpoczął rządy od polityki reform; zreformowano sądownictwo. Poszedł również na pewne ustępstwa ekonomiczne. W 1861 roku chłopów rosyjscy zostali uwłaszczeni. Zajęty sprawami wewnętrznymi car mniejszą uwagę zwracał na teren Królestwa.

Również tutaj polityka carska uległa pewnemu złagodzeniu. Car ogłosił amnestie dla zesłanych więźniów politycznych. Na terenie zaboru rosły patriotyczne nastroje, podupadłe po powstaniu i pacyfikacji w roku 1831. Prócz postulatów autonomii domagano się reform ekonomicznych, szczególnie agrarnej. System obowiązujący w Królestwie był jak na owe czasy anachroniczny.

W okresie odwilży Polacy zaczęli na nowo pokazywać swoją tożsamość i marzenia o niepodległości. Masowo uczestniczyli w manifestacjach, które rozpoczęła manifestacja w dzień pogrzebu generałowej Sowińskiej. Czasami dochodziło do krwawych starć z policją.

Powstały tajne koła, zrzeszające głownie młodzież z wyższych uczelni. Rozpoczęto planowanie zrywu niepodległościowego. Rozsyłano agitatorów na prowincję, tworząc skomplikowaną podziemną administrację.

Car , by zachować pozory autonomii, powierzył władzę nad Królestwem cywilnemu naczelnikowi polskiej narodowości. Został nim doświadczony polityk i zwolennik ścisłej współpracy z caratem hrabia Aleksander Wielopolski. Jego rękami przeprowadzona została reforma oświaty; przywrócono polski język w szkołach, utworzono w Warszawie szkołę wyższą na prawach uniwersytetu - Szkołę Główną. Polacy jednak wciąż pielęgnowali nastroje niepodległościowe, raz uruchomiona machina powstańcza działała, szczególnie, że Wielopolski jako carski urzędnik działający przeciw narodowemu interesowi budził pogardę i antypatię.

Do początku lat 60-tych na terenie Królestwa wykształciły się dwa stronnictwa, inaczej pojmujące sprawy walki o niepodległość. Członkowie Towarzystwa Rolniczego, założonego przez postępowego hrabiego Andrzeja Zamoyskiego - ziemianie - oraz bogata burżuazja i finansiści (Leopold Kronenberg) stanowili zręby białych. Byli oni zwolennikami reform, uwłaszczenia za odszkodowaniem. Pragnęli działać na polu pracy organicznej i odłożyć powstanie do czasu, gdy zdarzy się okazja do wsparcia przez działania zachodniej dyplomacji.

J. Dąbrowski, S. Bobrowski, A. Giller, Z. Padlewski, to tylko niektóre ważniejsze nazwiska z obozu przeciwnego - radykalnego - zwanego czerwonymi. Jednoczył on głównie ludzi młodych, o poglądach radykalnych: w sprawie niepodległości planowali powstanie, w sprawach społecznych pragnęli bezwarunkowego uwłaszczenia i zniesienia stanowych różnic. Czerwoni do 1861 roku wykształcili rozbudowana strukturę konspiracyjną, jednocząc spiski i koła na różnych uczelniach i w różnych miastach. Na czele stał Komitet Centralny Narodowy, posiadający swoje przedstawicielstwa w większych miastach. Inspirowani z Paryża przez Ludwika Mierosławskiego nawiązywali współprace z rewolucjonistami w innych krajach, jak np. Podpisali umowę z rosyjską "Ziemlą i Wolą".

To czerwonych najbardziej obawiał się hrabia Wielopolski. Bał się, że przez powstańcze, jak uważał "awanturnictwo", zaprzepaszczą oni szanse na reformy i względną ekonomiczną i administracyjną niezależność. Prowadził działania wycelowane w organizację czerwonych, pragnąc rozbicia i udaremnienia powstania. Aby rozproszyć tajne organizacje młodzieżowe umieścił nazwiska ich członków na listach poboru do rosyjskiego wojska. Pobór był przymusowy, to znaczy nie dawał możliwości wykupienia się albo wystawienia zastępstwa. Celowo rozpoczęto brankę w środku stycznia, w czasie największych polskich mrozów. Wielopolski liczył, że to udaremni ucieczki do lasów.

Rozpoczęta branka i ucieczka z miasta młodzieży, która oczekiwała w lasach na decyzje, postawiła Komitet Centralny Narodowy przed trudną sytuacją. Zdawano sobie sprawę z niezakończenia przygotowań do walki. Jednak 22 stycznia Komitet Centralny Narodowy zdecydował się na podjęcie walki. Tej nocy przekształcił się w Tymczasowy Rząd Narodowy. Wydał on manifest zwracający się do narodów ciemiężonych przez cara (uwaga: również do narodu rosyjskiego, gdyż Polacy solidaryzowali się z narodem rosyjskim a walczyć chcieli z carem). Manifest wzywał do walki, wypowiedzenia carowi posłuszeństwa oraz znosił stanowe nierówności zgodnie z programem czerwonych. Obok niego wydano dwa dekrety uwłaszczające chłopów na dogodnych warunkach. Tym, którzy byli bezrolni obiecano po trzy morgi ziemi za udział w walkach.

Rząd liczył na efekt zaskoczenia, dlatego zarządzono rozpoczęcie walk jednocześnie na całym terenie Królestwa. Rząd wyznaczył zadanie opanowania większego obszaru wokół Płocka, które to miasto chciał uznać za swoja siedzibę do czasu zdobycia Warszawy (zdawano sobie sprawę, że będzie najbardziej broniona). Uderzono na około 20 rosyjskich garnizonów. Jednak od początku oddziały powstańcze pozostawały w druzgocącej mniejszości. KCN nie zdawał sobie wcześniej sprawy z ilości przygotowanych oddziałów czy ich wyposażenia w broń. Do walki ze 100 tysiącami Rosjan stanęło 6 tysięcy uzbrojonych w białą broń i jednostrzałowe strzelby Polaków. Prócz różnicy ilościowej o przewadze Rosjan decydowała jakość przygotowania żołnierzy. Byli oni dobrze wyszkoleni, dysponowali kadrą oficerską. Polacy walczyli w słabo uzbrojonych, małych i często źle dowodzonych oddziałach.

Opanowanie Płocka nie powiodło się i rząd nie mógł rozpocząć administrowania zdobytymi terenami po prostu dlatego, że nie udało się na dłużej utrzymać żadnego obszaru. Efekt zaskoczenia byłby większy, gdyby podjęto walkę we wszystkich województwach, tak się jednak nie stało. Rosjanie, z księciem Konstantym na czele byli jednak zdezorientowani (niszczeniem tyłów armii, łączności) i zadecydowano o koncentracji oddziałów w większych miastach, pozostawiając pole manewru jednostkom partyzantki. Polacy przyjęli strategię wojny partyzanckiej, z którą Konstanty początkowo sobie nie radził. W późniejszym okresie powstania wysyłał przeciw kilkudziesięcioosobowym polskim oddziałom całe kolumny wojska, skutecznie je niszcząc. Koncentracja wojsk spowodowała mniejsza ochronę pogranicza, przybywały wiec całe oddziały formowane w sąsiednich zaborach. Partyzanci za wszelką cenę unikali otwartych bitew, atakując z zaskoczenia tyły armii rosyjskiej. Wykazywali się ogromnym bohaterstwem i odwagą, jednak nawet zwycięstwa nie miały zasadniczego militarnego znaczenia przy rosyjskiej przewadze.

Powstanie początkowo nie posiadało centralnego dowództwa, a właściwie posiadało je formalnie. Ludwik Mierosławski, obrany przez Komitet dyktatorem z wahaniem przyjął poselstwo emisariuszy i przybył do Królestwa dopiero w lutym. Do tego czasu faktycznie powstaniem z Warszawy kierował jej naczelnik, Stefan Bobrowski, dobry organizator.

Mierosławski przegrał potyczki na Kujawach i zrezygnował z funkcji dyktatora. Jego zranione ambicje spowodowały ucieczkę do Paryża.

W taj sytuacji dyktaturę objął Marian Langiewicz. Wiązało się to z przyłączeniem do powstanie stronnictwa białych. Zdecydowali się oni na udział w walkach, zachęceni przez cesarza Francji. Sytuacja międzynarodowa zmieniła się bowiem, gdy w marcu rządy Prus (z premierem Bismarckiem) i Rosji podpisały pakt o wzajemnej pomocy i sojuszy. Francja, Anglia i Austria poczuły się zagrożone w swoich interesach. Zachęcali do walki, by osłabić Rosję. Biali wierzyli długo w zachodnią interwencję. Jednak ona nie nastąpiła, ograniczona jedynie do działań dyplomatycznych. Car zbył je, żądając niewtrącania się w wewnętrzne sprawy Rosji. Państwa zachodnie wycofały się.

Na marginesie należy dodać, że inną postawę wykazywały europejskie społeczeństwa. Walka Polaków powszechnie była uznawana z walkę w słusznej sprawie. Inne uciemiężone narody uznały ja za wzór dla siebie. Powstańcy stali się bohaterami literatury i sztuki. Działania były również bardziej praktyczne: koła solidaryzujące się z powstańcami organizowały zbiórki pieniędzy, żywności i odzieży dla Polaków. Z Włoch, Francji, Austrii, Węgier i in. płynęli ochotnicy.

Langiewicz utrzymał się na stanowisku dyktatora zaledwie od 11 do 18 marca. Wyruszył z Gór Świętokrzyskich w kierunku Krakowa. Odniósł sukcesy (Małogoszcz, Pieskowa Skała), jednak został zmuszony do rozpuszczenia swojego oddziału. Uciekł przez granicę do Galicji, gdzie szybko został internowany i osadzony na długie lata.

W czasie dyktatury Langiewicza nastąpiło nasilenie walk, odziały zachęcone zostały jego zwycięstwami. Partyzancki potyczki odbywały się z różnym nasileniem. Okres wzmocnienia walk nastąpił znowu w lecie, gdy odbyło się ich około 500.

Powstanie objęło tereny Białorusi, Litwy i Ukrainy. Polacy dysonowali zazwyczaj w jednym momencie około 30 tysiącami żołnierzy. Rosjanie przysłali posiłki i ich armia liczyła 170 tysięcy ludzi. Los większości oddziałów był przesądzony. Były rozbijane, dowódcy internowani. Na Litwie wojskami dowodził Zygmunt Sierakowski, na Białorusi wsławił się Konstanty Kalinowski, w Lubelskim Walery Wróblewski. W Małopolsce Józef Hauke-Bosak walczył aż do roku 1864.

Po kompromitacji Mierosławskiego i aresztowaniu Langiewicza utworzono rząd kolegialny, by zapobiec koncentracji władzy w ręce dyktatora, którego los zależy od zwycięstw jego oddziału. Rząd Narodowy został proklamowany w maju. Doszło do zatargów między białymi i czerwonymi, ale przewagę zdobyli biali i na czele rządu stal Karol Majewski. Rząd przyjął polityką umiarkowaną: cały czas wierzono w interwencję Zachodu, dlatego postanowiono o podtrzymywaniu zbrojnych wystąpień. Miały one dać sygnał władcom europejskim o gotowości Polaków do podjęcia walki w czasie interwencji. Postanowiono jednak walki ograniczyć do formy zbrojne demonstracji. W zamian rozwinięto dobrze zorganizowane państwo podziemne, drukarnie, prasę, pocztę. Niestety, RN odszedł od wprowadzania wżycie dekretów uwłaszczeniowych, co dało carowi pole manewru i politycznego wykorzystania tej kwestii.

Do walk wprowadzano nowe oddziały tworzone w zaborze pruskim i austriackim. Rząd prowadził agitację w skuteczny sposób, tak, że po polskiej stronie walczyło nawet kilkuset dezerterów z armii rosyjskiej. Jednak kolumny wojsk rosyjskich były dużo skuteczniejsze. Oddziały były szybko rozbijane, jeśli nawet początkowo odnosiły pewne sukcesy działając z zaskoczenia. Liczyły często jedynie po kilkanaście osób. Powstanie bez pomocy zachodniej i przy stałych konfliktach w rządzie było skazane na upadek.

W czasie lata Rosjanie ostatecznie zmienili politykę, czego wyrazem stało się odwołanie ugodowego i łagodnego Wielopolskiego. Jego miejsce zajął gubernator Berg, na Litwie osadzono M. Murawiewa. Obaj okazali się konsekwentnymi pacyfikatorami i ludźmi okrutnymi. Murawiew dosłużył się przydomku "Wieszatiela". Na terenach objętych walkami ruszyła maszyna terroru. Wobec podejrzanych o pomoc powstańcom stosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Tereny Litwy i Królestwa poznaczyły szubienice i smugi pożarów wsi.

W tak trudnej sytuacji, przy ostatecznym przyznaniu płonności nadziei na pomoc europejską, powołano nowego dyktatora. Został nim działacz z Podlasia Romuald Traugutt. Był on doświadczonym organizatorem, przy tym człowiekiem konsekwentnym i wielkim patriotą. Postanowił o reorganizacji armii: utworzył strukturę korpusów, pułków i dywizji. Oddziały ułożone były w hierarchię i nie pozostawały niezależne. Ogłosił na wiosnę plan zwołania powszechnego ruszenia i zimą pracował na poparcie ludności wiejskiej. Zajmował się realizowaniem dekretów, niesfornych ziemian karał nawet śmiercią.

Ta ogromna dyscyplina i powstanie zimy niestety nie pomogły już powstaniu. Na wiosnę zostały rozbite oddziały Kalinowskiego na Litwie, Wróblewskiego na Lubelszczyźnie, oddziały na Podlasiu. Wykonawca rozkazów Traugutta pozostał na Kielecczyźnie oddział generała Józefa Hauke-Bosaka. Zdobył on Opatów jeszcze w listopadzie 1863, Jednak w lutym Rosjanie wysłali przeciw niemu duże siły i został pokonany. Generał pozostał bez oddziału, ale działał jeszcze do aresztowania wiosną 1864 roku. Powstanie dogorywało jeszcze do jesienie, nawet po aresztowaniu w kwietniu dyktatora. Wraz ze współpracownikami został publicznie powieszony na stokach Cytadeli Warszawskiej.

Zaborcy prowadzili walkę z powstaniem ramię w ramię. Austria, początkowo zadowolona z osłabienia Rosji i prowadząca rozmowy z Anglią, 24lutego zmieniła politykę. W Galicji ogłoszono stan wyjątkowy i rozpoczęto likwidację wszelkich powstańczych organizacji. Prusy rozpoczęły akcję w Wielkim Księstwie Poznańskim. Powstanie dogorywało jeszcze na Podlasiu aż do jesieni. Walczył tam oddział księdza Brzóski. Ksiądz został schwytany wiosną i powieszony.

Już w czasie trwania walk rozpoczęto represje i masowe aresztowania. Po ich zakończeniu w Królestwie ogłoszono stan wyjątkowy na 50 lat. Schwytanych powstańców sądziły zatem sądy wojenne nie szczędząc wyroków śmierci i katorgi. Szacuje się, że wywieziono około 40 tysięcy osób. Około 30 tysięcy zginęło w walce. Część zdecydowała się emigrować.

Przeprowadzono serię ekonomicznych represji: w ich skąd wchodziły konfiskaty majątków oraz obciążenie ogromnymi kontrybucjami.

Przeprowadzono radykalną rusyfikację administracji; Królestwo utraciło resztki autonomii. Zostało prowincją rosyjską o nazwie "Kraj Przywiślański". Został on podzielony jak wszystkie rosyjskie prowincje na 10 guberni, urzędy weszły w skład hierarchii uzależnionej od Petersburga.

Rusyfikacja dosięgła szkół i instytucji, ale również Kościoła katolickiego. Kościół był szykanowany i podlegał Kolegium Rzymskokatolickiemu zależnemu od cara.

W powstaniu walczyło w sumie około 200 tysięcy żołnierzy i mimo poniesionej klęski ich wysiłek nie poszedł na marne jeśli chodzi o wkład w rozwój narodowej tożsamości. W oddziałach walczyli chłopi obok ziemian, jako Polacy. Bohaterzy walk przyczynili się do rozsławienia Polski i polskiej sprawy w Europie, zostawiając ślady w literaturze i sztuce.

Oczywiście, popełniono wiele błędów, główne zarzuty należy skierować w stronę naczelnego dowództwa. Mierosławski po powrocie do Paryża rozsiewał wrogą powstaniu propagandę. Jednak czerwoni w momencie wybuchu powstania liczyli na wybuch ogólnoeuropejskiej wojny. Biali jedynie po obietnicach Napoleona III przyłączyli się do wali. Mieli prawo czuć się oszukani.

Mimo ogromnej rosyjskie przewagi, bardzo złych warunków atmosferycznych w dzień rozpoczęcia walk, słabego wyposażenia w broń, powstanie przetrwało aż 15 miesięcy, ci jest dowodem determinacji i bohaterstwa walczących. Szkoda, że Zachód nie dał im szansy na zwycięstwo w słusznej sprawie.

Mimo strat i długoletniego okresu otrząsania się z żałoby powstanie zmieniło pozytywnie polskie społeczeństwo, jednocząc je wokół jednej, narodowej, a nie stanowej świadomości. Ogromnym osiągnięciem było sprowokowane przez powstanie uwłaszczenie, które uwolniło teren od anachronicznego systemu.

To najdłużej trwający zryw niepodległościowy w historii Polski, który jednocześnie objął swym zasięgiem największe tereny.