ZJEDNOCZENIE WŁOCH
W połowie XIX wieku Europą wstrząsnęła tak zwana Wiosna Ludów, podczas której dały znać o sobie dążenia i aspiracje społeczeństw europejskich, wcześniej trzymanych w ryzach przez porządek, ustalony na kongresie wiedeńskim. Wśród ludów, które upomniały się o swoje prawa, były kształtujące się narody: włoski i niemiecki. Ich postulatem było stworzenie nowych państw europejskich: Niemiec i Włoch. Miały one objęć wszystkie ziemie, których mieszkańców identyfikowaliby się z nowym organizmem państwowym.
We Włoszech wystąpienia przybrały antyfrancuską i antyaustriacką orientację: francuska dynastia Burbonów rządziła Sycylią, Habsburgowie zaś kontrolowali północ Włoch (Królestwo Lombardzko-Weneckie). Bunt przeciwko Burbonom rozpoczął się w styczniu 1848 roku, w marcu zaś wojska austriackie musiały opuścić Wenecję i Mediolan. Do działania przystąpił również król Piemontu i Sardynii, Karol Albert z dynastii Sabaudzkiej. Wypowiadając wojnę Habsburgom zyskał poparcie papieża, Ferdynanda Burbona z Sycylii oraz Giuseppe Mazziniego - czołowego włoskiego demokratę tego okresu. Niestety, poparcie to szybko wygasło, gdy wojska piemonckie nie osiągnęły sukcesów militarnych. W lipcu 1848 roku, po dotkliwej klęsce pod Custozą, Karol Robert zawarł z cesarzem austriackim rozejm. W odpowiedzi na to w lutym 1849 roku demokraci: Mazzini oraz Garibaldi utworzyli na obszarze Rzymu republikę, zmuszając papieża do opuszczenie Państwa Kościelnego i udania się na Sycylię. Wiosną jeszcze jedną próbę pokonania Austrii podjął Karol Albert, ale został szybko pokonany - ponownie przez marszałka Radetzkiego, tyle że pod Novarą. Na skutek tej porażki podjął decyzję o abdykacji na rzecz swojego syna, Wiktora Emanuela. W lipcu 1849 roku padła Republika Rzymska i odnowiono Państwo Kościelne (dzięki zbrojnej interwencji Francji, której wojska stacjonowały w Wiecznym Mieście aż do 1870 roku), zdobyta również została Wenecja (przez Austriaków).
Piemont został zatem w ciągu dwóch lat Wiosny Ludów dwukrotnie pokonany. Nie nadwerężyło to jednak jego pozycji wśród państw włoskich: wręcz przeciwnie. Do ośrodka, wokół którego będą się skupiać siły zmierzające ku zjednoczeniu Włoch predysponował go nie tylko podziw i uznanie, za rzucenie militarnego wyzwania Austrii. Piemont był również jednym z najbogatszych krajów włoskich, dzięki szybkiemu rozwojowi gospodarczemu. W ślad za tym szło sprawne zarządzanie, tak przez zdolnych władców, jak dobieranych przez nich doradców, spośród których najwybitniejszym okazał się Camillo Cavour. Poza tym Królestwo Sardynii było jedynym państwem włoskim rzeczywiście stanowiącym monarchię konstytucyjną, przestrzegającym wolności prasy i zgromadzeń oraz równości wszystkich obywateli wobec prawa.
Camillo Cavour, premier Królestwa Sardynii i Piemontu od 1852 roku, dążył do zjednoczenia państw włoskich pod przywództwem Wiktora Emanuela sabaudzkiego. Potrafił jednak zjednać sobie poparcie lub przynajmniej życzliwą neutralność demokratów włoskich: Mazziniego i Garibaldiego. Dla osiągnięcia zamierzonego celu rozwinął intensywną działalność dyplomatyczną. Włączył nawet Piemont do wojny krymskiej, co pozwoliło mu uczestniczyć w kongresie paryskim 1856 roku i wspomnieć jego uczestnikom o problemie Włoch. Poza tym zaangażowanie w tym konflikcie po stronie Francji i Anglii zobowiązywało te państwa, przynajmniej moralnie, do jakiejś formy wdzięczności. Z drugiej strony osłabiona została międzynarodowa pozycja Austrii, która nie udzielając Rosji żadnej pomocy podczas konfliktu, naraziła się na gniew carów: Mikołaja I i jego następcy Aleksandra II.
Jako potencjalnego sojusznika w walce z cesarstwem habsburskim Cavour widział Francję. Jej władca jednak, Napoleon III, wahał się: w Rzymie stacjonowały wojska francuskie, poza tym poparcie Sardynii mogło spowodować oskarżenie go o popieranie rewolucjonistów i wywrotowców. Ostatecznie do kampanii włoskiej przekonał go nieudany zamach na jego osobę, przeprowadzony przez fanatycznego zwolennika zjednoczenia Włoch, Felice Orsiniego. Władca francuski zyskał dogodny pretekst: mógł wyjaśnić opinii publicznej, że zamach był wynikiem ignorowania nabrzmiałego problemu Półwyspu Apenińskiego. Sojusz sardyńsko-francuski został zatem podpisany w uzdrowisku Plombières. W zamian za wsparcie militarne Cavour obiecał Napoleonowi Niceę i Sabaudię. Ustalono również, że w skład konfederacji państw włoskich nie wejdzie Wielkie Księstwo Toskanii, Państwo Kościelne i Królestwo Obojga Sycylii. Inaczej mówiąc "zjednoczone" Włochy miały objąć tylko Piemont, Sardynię oraz znajdujące się pod władzą Habsburgów Królestwo Lombardzko-Weneckie.
Wojnę, zgodnie z ustaleniami francusko-sardyńskimi, wypowiedziała Austria: została do tego specjalnie sprowokowana przez zarządzenie mobilizacji wojsk w Piemoncie. Działania zaczęły się w kwietniu 1859 roku, a w czerwcu połączone siły Francji i Sardynii (pod osobistym dowództwem Napoleona i Wiktora Emanuela) rozbiły wojska austriackie pod Magenta i Solferino.
Na nieszczęście dla Sardynii jej zwycięstwa z Habsburgami wywołały ożywiona reakcję w pozostałych państwach włoskich: Toskanii, Państwie Kościelnym, Sardynii. Zaniepokoiło to Prusy, które nie życzyły sobie zbyt daleko idącego wzmocnienia Napoleona III i dały mu znać o tym mobilizując armię na granicy prusko-francuskiej. W tej sytuacji władca Francji zdecydował się wycofać z wcześniejszych ustaleń z Cavourem i na spotkaniu z cesarzem Franciszkiem Józefem w Villafranca zgodził się na przekazanie Sardynii wyłącznie Lombardii, Wenecja zaś miała pozostać pod kontrolą austriacką. W środkowych Włoszech planowano przywrócić porządek na zasadach status quo ante bellum (stan sprzed wojny).
Planów tych jednak nie zrealizowano. Po pierwsze dzięki naciskom Cavoura Napoleon ostatecznie zgodził się na przyłączenie do Sardynii środkowych Włoch i północnych część Państwa Kościelnego (za co został przez papieża obłożony klątwą). W zamian Francja otrzymała obiecaną Niceę i Sabaudię. Po drugie do akcji wkroczyli demokraci włoscy, z Giuseppe Garibaldim na czele. W maju 1860 roku liczący około tysiąca osób zbrojny oddział wylądował na Sycylii. Efekty tej dość awanturniczej wyprawy zaskoczyły wszystkich, w tym pewnie i samego inicjatora i dowódcę: w ciągu czternastu dni władza Burbonów została obalona, a ich wojska rozbrojone i zneutralizowane. W sierpniu tego samego roku Garibaldi przeprawił się przez Cieśninę Messyńską i ruszył ku Neapolowi, ponownie nie napotykając większego oporu. We wrześniu król Franciszek II Burbon opuścił swoje królestwo, co oznaczało koniec panowania Burbonów na Półwyspie Apenińskim.
Sukces Garibaldiego miał swoje źródła w poparciu angielskim: okręty floty Jej Królewskiej Mości cały czas czuwały nad poczynaniami bohaterskiego Włocha, bo osłabienie Francji uznano za korzystne dla Wielkiej Brytanii. Poza tym Franciszek II był władcą wyjątkowo nieudolnym, co kontrastowało z energią, aktywnością i skutecznością działań dynastii sabaudzkiej. Na pewno pewne znaczenie miała popularność idei zjednoczenia Włoch wśród części oficerów burbońskich oraz nadzieja ludności wiejskiej Sardynii, że wraz ze zmianą władcy zmieni się również na lepsze ich sytuacja.
Tymczasem jednak Garibaldi musiał zadecydować o losach zajętych przez jego zwolenników południowych Włoch. Na odpowiedź czekało pytanie: czy ma zostać utworzone drugie państwo włoskie, o ustroju demokratycznym, czy Sardynia i Neapol będą podporządkowane władzy króla Wiktora Emanuela. Ostatecznie idea jedności Włoch wzięła górę nad ich demokratyzacją. Duży wpływ na to miała sama ludność Królestwa Obojga Sycylii, która opowiedziała się w plebiscycie za przyłączeniem do północy. A zatem wojska piemonckie, za zgodą cesarza Napoleona III, przemaszerowały przez Państwo Kościelne i wkroczyły do Neapolu, a 17 marca 1861 roku ogłoszono oficjalnie powstanie nowego państwa europejskiego, Włoch. Jego stolicą chwilowo został Turyn (stolica byłego Królestwa Sardynii i Piemontu), ponieważ Rzym nadal znajdował się w obrębie Państwa Kościelnego, a Wenecja - pod władzą Habsburgów.
Wenecja przyłączona została do Włoch w wyniku wojny prusko-austriackiej w 1866 roku: Królestwo Włoch stanęło w niej po stronie Hohenzollernów, ci wyszli z wojny zwycięsko, więc w nagrodę Wiktor Emanuel otrzymał właśnie Wenecję. Nieco dłużej Włosi musieli czekać na Rzym: tym razem pomogła im wojna prowadzona przez Prusy z Francją. Ponieważ przybrała ona bardzo niepomyślny obrót, rząd francuski został zmuszony ściągać posiłki z wszystkich możliwych terenów, w tym i z Państwa Kościelnego. Pozbawiony ochrony francuskiej Rzym został natychmiast zajęty przez armię włoską (21 września 1870 roku). Papież uciekł do Watykanu. Los dawnej stolicy Imperium Rzymskiego przypieczętował plebiscyt, w którym zdecydowana większość jej mieszkańców opowiedziała się za przyłączeniem do państwa Wiktora Emanuela. On sam wkroczył triumfalnie do Rzymu na początku 1871 roku.
W starciu o formę ustrojową zjednoczonych Włoch zwyciężyła ostatecznie opcja monarchiczna, szlachecko-burżuazyjna. We Włoszech umocniła się monarchia konstytucyjna z wieloma przeżytkami o charakterze feudalnym i zacofaniu przemysłowo-technologicznymi - poza najbogatszymi obszarami północnych Włoch. Podział na bogatą, uprzemysłowioną północ i biedne, rolnicze południe będzie powracającym problemem w dalszej historii Półwyspu Apenińskiego.ZJEDNOCZENIE NIEMIEC
Niemal w tym samym czasie, w jaki dokonywały się przeobrażenia polityczne we Włoszech, ostatni etap ku zjednoczeniu pokonywały państwa niemieckie. I tu pierwsza próba scalenia wszystkich niemieckich organizmów państwowych nastąpiła w czasie Wiosny Ludów, choć nowoczesna świadomość narodowa zaczęła się już rodzić na początku XIX wieku, pod wpływem wydarzeń związanych z wojnami napoleońskimi. Centrum wystąpień rewolucyjnych 1848 roku na ziemiach niemieckich był Berlin. Rozruchy rozpoczęły się tu 18 marca, pod hasłami ogłoszenia przez władcę Prus wolności słowa, zgromadzeń, nadania Prusom konstytucji oraz zwołania parlamentu, który zająłby się kwestią zjednoczenia Niemiec. Przeciwko demonstrantom wysłane zostało wojsko, co spowodowało, że w ciągu trzech dni zginęło na ulicach Berlina około 100 osób. Ostatecznie więc Fryderyk Wilhelm IV, król pruski, ustąpił wycofując wojsko ze stolicy i zgadzając się na powołanie liberalnego rządu. Poza tym wydał orędzie "Do moich kochanych berlińczyków" i z odkrytą głową uczestniczył w pogrzebie ofiar zamieszek. Tymczasem "rząd marcowy" ogłosił powszechną amnestię i podjął przygotowania do wyborów, mających na celu wyłonienie delegatów do Zgromadzenia Narodowego. Zgromadzenie to miało mieć charakter ogólnoniemiecki, a jego celem było opracowanie konstytucji nowych, zjednoczonych Niemiec. Jego delegaci zebrali się na pierwsze posiedzenie we Frankfurcie nad Menem 18 maja 1848 roku, stąd jego nazwa: Frankfurckie Zgromadzenie Narodowe. Głównym problemem roztrząsanym podczas wielogodzinnych debat była koncepcja zjednoczenia: czy przeprowadzić je w oparciu o Austrię i Habsburgów (koncepcja wielkoniemiecka), czy też w oparciu o Prusy i Hohenzollernów (koncepcja małoniemiecka). Początkowo zaczęła brać górę koncepcja wielkoniemiecka, co objawiło się w przekazaniu tymczasowej administracji nad nową Rzeszą arcyksięciu Janowi Habsburgowi. Arcyksiążę powołał nawet rząd ogólnoniemiecki, ale nie miał on żadnej władzy. Ostatecznie jednak przeważyła koncepcja pruska i w marcu 1849 roku, po uchwaleniu konstytucji zjednoczonych Niemiec, parlamentarzyści frankfurccy zaproponowali koronę cesarską Fryderykowi Wilhelmowi IV (który zdążył już do tego czasu opanować sytuacją w swoich Prusach, rozwiązać parlament, zawiesić swobody obywatelskie i wydać przez siebie przygotowaną konstytucję). Król Prus jednak daru nie przyjął, między innymi w obawie przed reakcją Rosji i Austrii. Parlament frankfurcki przestał więc mieć rację bytu, zakończył obrady w czerwcu 1849 roku w Stuttgarcie, rozpędzony przez wojska wirtemberskie.
Idea zjednoczenia Niemiec upadła, ale nie na długo. Zaczęły na poważnie ją rozpatrywać władze Prus - ale już nowe, bo Fryderyk Wilhelm zapadł na chorobę psychiczną i od 1858 roku krajem rządził jako regent jego brat, książę Wilhelm. W 1861 roku zosta on koronowany na króla Prus jako Wilhelm I. Idea zjednoczenia Niemiec powróciła, bo sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna państw niemieckich zaczęła jej sprzyjać. Jeśli chodzi o kwestie wewnętrzne, to ogromną rolę w scalaniu obszaru niemieckiego odegrał Niemiecki Związek Celny, utworzony w 1834 roku. Miał on za zadanie ułatwić wzajemne kontakty gospodarcze poprzez zniesienie wszelkich barier (taryfowych i pozataryfowych) w handlu wewnątrzniemieckim i wprowadzenie jednolitych zewnętrznych ceł wywozowych i przywozowych. Poza tym rosły w siłę Prusy, których premierem został w 1862 roku Otto von Bismarck, polityk tak konserwatywny, jak genialny. Bismarck pochodził ze starej rodziny szlacheckiej z Brandenburgii, służbę państwową rozpoczął w wieku 21 lat, w okresie Wiosny Ludów opowiadał się otwarcie przeciwko rewolucji i "wielkoniemieckiej" koncepcji zjednoczenia Niemiec. Głównym celem "żelaznego kanclerza" stało się wzmocnienie pozycji Prus wśród państw niemieckich oraz na arenie międzynarodowej, a potem doprowadzenie do zjednoczenia Niemiec pod hegemonią Prus.
Pierwszym krokiem na drodze ku realizacji tego celu stała się reforma wojskowa, której głównym realizatorem był hrabia Helmut von Moltke, uczeń wielkiego stratega wojennego, Karla Clausewitza. Główną ideą reformy było upowszechnienie służby wojskowej przez jej skrócenie do trzech lat, a potem przenoszenie żołnierzy do rezerwy, którą również wzywano od czasu do czasu na dodatkowe szkolenia. W ten sposób większość obywateli Prus otrzymywało przeszkolenie wojskowe, a zatem w razie potrzeby można było powołać pod broń w krótkim czasie dużą liczbę dobrze wyszkolonych i karnych żołnierzy. Dla potrzeb wojskowych zaczęto również wykorzystywać sieć kolejową oraz łączność telegraficzną. O wartości bojowej takiej armii miała się wkrótce przekonać i Austria, i Francja.
Zjednoczeniowa dyplomacja Bismarcka rozpoczęła się od polskiego powstania styczniowego. Zawarł wówczas z Rosją układ, na podstawie którego Rosja mogła ścigać na terytorium Prus polskich powstańców. Ponieważ jednocześnie władca Francji Napoleon III wygłaszał propolskie deklaracje, które wzbudzały wściekłość w Petersburgu, kanclerz Prus uzyskał jednocześnie ochłodzenie stosunków na linii Petersburg - Paryż i ocieplenie relacji Berlin - Petersburg.
Drugą rundą walki o zjednoczenie Niemiec była wojna z Danią o Holsztyn i Szlezwik. W starciu tym Prusy wystąpiły w sojuszu z Austrią i z nią też podzieliły się łupem, zdobytym na dużo słabszym sąsiedzie: Holsztyn uzyskała Austria, Szlezwik - Prusy. Później takie zakończenie wojny duńskiej stało się wygodnym pretekstem do sporu z państwem Habsburgów: tym bardziej, że polityka obu państw wobec zdobytych terenów była diametralnie różna: Austria zgadzała się na dużą suwerenność księcia Holsztynu, Prusy natomiast dążyły do aneksji Szlezwiku, przede wszystkim zaś ważnego portu bałtyckiego, Kilonii.
Sytuacja międzynarodowa Austrii tymczasem była zła: wojna krymska popsuła jej stosunki z Rosją (Austria zachowała w niej neutralność mimo wielu apeli o pomoc ze strony Petersburga). Niechętnie - z oczywistych powodów - patrzyło na państwo Habsburgów nowo powstałe państwo włoskie. Francja też nie miała powodów, by w razie kłopotów ruszać na pomoc cesarzowi Franciszkowi Józefowi. Poza tym państwo austriackie przeżywało głęboki kryzys wewnętrzny, który ostatecznie doprowadzi do przekształcenia go w Austro-Węgry w 1868 roku.
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki cesarz Wilhelm wraz ze swoim kanclerzem podjęli decyzję o wypowiedzeniu wojny Austrii. Wcześniej zagwarantowali sobie życzliwość Włoch, poprzez obietnicę przekazania im Wenecji, oraz Francji, której złożyli niejasne obietnice dotyczące Belgii. Wojna rozpoczęła się w czerwcu 1866 roku wkroczeniem wojsk pruskich do Holsztynu. Wydarzenie to doprowadziło do rozpadu Związku Niemieckiego na państwa sprzyjające Austrii i państwa opowiadające się za Prusami. Do tych pierwszych należała Bawaria, Wirtembergia, Saksonia, Hanower, Badenia oraz Hesja. Wybór ten okazał się błędny: wojska austriackie nie były w stanie przeciwstawić się potędze zreformowanej armii pruskiej i poniosły dotkliwą porażkę pod Sadową (3 lipca 1866 roku). Wkrótce potem Prusacy zajęli Pragę, następnie Brno i zagroziły bezpośrednio stolicy, Wiedniowi. W tej sytuacji Franciszek Józef zdecydował się prosić o pokój, który został zawarty 23 sierpnia w Pradze. Austria miała zapłacić odszkodowanie wojenne Prusom i utraciła na rzecz Włoch Wenecję. Żadnych innych strat terytorialnych nie poniosła. Jednak nie zdobyte terytoria miały tym razem znaczenie. Najważniejszym był fakt, że Austria całkowicie wycofała się ze spraw niemieckich, usuwając się w cień polityki międzynarodowej, by policzyć straty i przeprowadzić reformy wewnętrzne.
Po pokonaniu Austrii Wilhelm I i Bismarck przystąpili do "porządkowania" nieistniejącego już Związku Niemieckiego. Niektóre dotąd samodzielne państwa włączono do Prus (Szlezwik-Holsztyn, Hanower, Hesja, Nassau, Frankfurt n. Menem). Dzięki temu państwo Bismarcka stało się jednolite pod względem terytorialnym (uzyskało bezpośrednie połączenie część wschodniej z zachodnią: Nadrenią i Westfalią. W miejsce zlikwidowanego Związku Niemieckiego utworzony został Związek Północnoniemiecki. Nazwa wiązała się z faktem, że nie weszły do niego południowe, katolickie państwa niemieckie: Bawaria, Wirtembergia, Wielkie Księstwo Badenii, część Hesji. Pozostały one członkami Związku Celnego i podpisały układy o współpracy wojskowej (naczelnym dowódcą sił zbrojnych miał być król Prus). Związek Północnoniemiecki reprezentowany był przez swoje organy ustawodawcze: Radę Związkową (Bundesrat) oraz sejm (Reichstag). Władzę wykonawczą sprawował król i kanclerz Bismarck.
Ostatnią przeszkodą na drodze ku zjednoczeniu stanowiła po wojnie prusko-austriackiej Francja (rządzona przez cesarza Napoleona III). Plan Bismarcka zatem zakładał: doprowadzenie do osamotnienia zachodniego sąsiada na arenie międzynarodowej, sprowokowanie jego rządu do wypowiedzenia Prusom wojny, pokonanie armii francuskiej i ogłoszenie zjednoczenia Niemiec.
Dwoma potencjalnymi sojusznikami Francji: Rosją i Austrią Bismarck w ogóle mógł się nie przejmować. Ta pierwsza nadal dąsała się za postawę Napoleona podczas wojny krymskiej oraz polskiego powstania styczniowego, ta druga - jak już zostało to wyżej wspomniane - zajęła się sprawami wewnętrznymi i nie miała zamiaru w najbliższym czasie ponownie stanąć do walki z armią Moltkego. Również na Włochów Niemcy mogli liczyć: to dzięki nim Królestwo Włoskie uzyskało Wenecją, w dodatku w Rzymie stacjonowały wojska francuskie przeszkadzając w zajęciu przez Włochów swojej historycznej stolicy. Ostatnim państwem, które mogłoby pokrzyżować plany Bismarcka, była Wielka Brytania. I tu okazały się przydatne dawne obietnice przekazania Francji Belgii - Anglia zawsze była bardzo wrażliwa na to, by Francuzi nie pojawili się na całej długości Kanału La Manche. Żelazny kanclerz liczył na to, że dla Londynu mniejszym złem będzie zjednoczenie Niemiec niż wzmocnienie potęgi Francji przez ewentualne przyłączenie do niej Belgii. I nie przeliczył się.
Pretekstu do konfliktu zbrojnego dostarczyła Prusom kwestia obsadzenia świeżo opustoszałego tronu Hiszpanii. Dotychczas panująca tam królowa Izabela została pozbawiona korony, którą ofiarowano księciu Leopoldowi z dynastii Hohenzollern-Sigmaringen (bratu króla Rumunii). Książę był dalekim krewnym króla Prus, więc plany jego koronowania w Hiszpanii wywołały gwałtowny sprzeciw Francji i osobiście cesarza Napoleona. Problem polegał na tym, że Francja wcześniej przez dwieście lat walczyła o to, by uwolnić się z kleszczy Habsburgów i teraz zajrzało jej w oczy widmo otoczenia przez Hohenzollernów (panujący na początku XVI wieku cesarz Maksymilian I Habsburg, dzięki zręcznej polityce dynastycznej, wprowadził członków swojej rodziny na tronu Niderlandów i Hiszpanii - a wcześniej władał rozległymi ziemiami dzisiejszych Niemiec, Austrii, Czech i części Węgier. "Kleszcze" habsburskie pękły dopiero w 1700 roku, po śmierci ostatniego hiszpańskiego władcy z tej dynastii). Wobec tak gwałtownej reakcji cesarz Wilhelm I, przebywający w uzdrowisku Ems, zgodził się na wycofanie kandydatury Leopolda, ale nie chciał zagwarantować ambasadorowi Francji, że nigdy w przyszłości nie będzie popierał wstąpienia na tron hiszpański któregoś z Hohenzollernów. To był pierwszy powód późniejszej francuskiej decyzjo o wypowiedzeniu Prusom wojny. Drugiego dostarczyła tak zwana depesza emska - telegram wysłany przez cesarza Wilhelma z Ems do kanclerza Bismarcka. W wersji pierwotnej był to po prostu raport ze spotkania z ambasadorem francuskim, utrzymany w rzeczowym, suchym tonie. Po przeredagowaniu przez Bismarcka jednak depesza emska zyskała dużo ostrzejszy wydźwięk. Co najważniejsze jednak, została tak zagmatwana, że właściwie nie wiadomo już było, czy król pruski wycofał w kandydaturę księcia Leopolda, czy też nie. Po opublikowaniu jej w takim kształcie w prasie cesarz Napoleon III zdecydował się wypowiedzieć Prusom wojnę.
Entuzjazm Francuzów, z jakim przyjęli decyzję o wojnie ze wschodnim sąsiadem, szybko wygasł. Armia niemiecka miała kolosalną przewagę nad francuską, i to pod każdym względem: liczebności, wyszkolenia, strategii, wyposażenia, dowodzenia. Już na samym początku Francuzi zostali podzieleni na dwie części: dwieście tysięcy żołnierzy pod dowództwem marszałka Bazaine'a zostało zamkniętych w rejonie Metzu i praktycznie pozbawionych wpływu na przebieg kampanii. Z odsieczą ruszyła pozostała część armii, ale Prusacy zagrodzili jej drogę pod Sedanem, na granicy z Belgią. Francuzi skapitulowali po dwóch dniach i to do tego stopnia, że cesarz Napoleon oddał się do pruskiej niewoli. Na wieść o tym w Paryżu ogłoszono jego detronizację i przekształcenie państwa w republikę (już trzecią w historii). Na czele tymczasowego Rządu Obrony Narodowej stanęli generał L.J. Trochu i L. Gambetta.
Tymczasem armia pruska nieubłaganie zbliżała się do Paryża, do którego dotarła w połowie września rozpoczynając czteromiesięczne oblężenie stolicy Francji. Pod wpływem narastającego zniechęcenia, pogarszającej się sytuacji mieszkańców miasta oraz poddania praktycznie bez walki Metzu przez marszałka Bazaine'a Rząd Obrony Narodowej zdecydował się na podpisanie zawieszenia broni (w styczniu 1871 roku), a następnie traktatu pokojowego (miesiąc później). Francja została zmuszona do oddania Niemcom Alzacji i Lotaryngii oraz zapłacenia olbrzymiej kontrybucji (jako agresor). Poza tym musiano zgodzić się na wkroczenie armii pruskiej do Paryża i zorganizowanie tam uroczystej defilady przez zwycięzców. W Paryżu defilowała jednak już armia niemiecka, nie pruska: 18 stycznia w pałacu wersalskim (pod Paryżem) proklamowano powstanie II Rzeszy - Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Korona cesarska została przekazana Wilhelmowi I Hohenzollernowi.
W ten sposób zrealizowana została "małoniemiecka" koncepcja zjednoczenia Niemiec. W ten sposób też ziściły się marzenia żelaznego kanclerza, Otto von Bismarcka.
Porównując procesy zjednoczenia Niemiec i Włoch można dostrzec, że w obu przypadkach rozpoczęły się one na początku XIX wieku, pierwsze próby scalenia państw podjęte zostały podczas Wiosny Ludów 1848 roku, natomiast ostateczny sukces został osiągnięty w latach 60-tych i na początku 70-tych XIX wieku.
Zanim jednak do tego sukcesu doszło, oba państwa musiały złamać opór krajów ościennych, głównie Austrii i Francji. Rosja, lecząca rany po wojnie krymskiej, nie brała udziału w tej rozgrywce europejskiej. Podobnie marginalną rolę odegrała Wielka Brytania. Sprzeciw austriacko-francuski pokonany został tak w przypadku Niemiec, jak i Włoch przez umiejętną dyplomację (Cavoura i Bismarcka) oraz siłę zbrojną (wojna Królestwa Sardynii i Francji przeciwko Austrii, potem wyprawa Garibaldiego - Włochy, wojna prusko-austriacka 1866 roku oraz prusko-francuska 1870-1871 - Niemcy). Zarówno Cavour jak i Bismarck po mistrzowsku potrafili wykorzystać dogodną sytuację międzynarodową, a także znaleźć sobie odpowiednich sojuszników. Co prawda Napoleon III w pewnym momencie opuścił Włochów, podpisując kompromisowy pokój z Habsburgami, niemniej jednak proces zjednoczeniowy był już wtedy na tyle zaawansowany, że nagła wolta cesarza Francji już mu nie zaszkodziła.
Z powyższych rozważań wynika kolejne podobieństwo niemieckiej i włoskiej drogi zjednoczeniowej: ogromna rola, jaką odegrały w niej wybitne jednostki, takie jak król Wiktor Emanuel, Camillo Cavour, Giuseppe Garibaldi, Otto von Bismarck, król Wilhelm I, Helmut von Moltke.
W obu przypadkach zanim doszło do scalenia państwa żywo dyskutowano nad jego przyszłym kształtem ustrojowo-dynastycznym. We Włoszech walczyły ze sobą koncepcja monarchistyczna z republikańsko-demokratyczną, w Niemczech na pierwszy plan wysunęła się opozycja: "Małe (pruskie) Niemcy" - "Wielkie (habsburskie) Niemcy".
Podstawowa różnica między włoskim a niemieckim modelem scalenia państwa miała charakter gospodarczy. W przypadku Niemiec czynnik ekonomiczny odegrał ogromną rolę: funkcjonowanie Związku celnego stworzyło rzeczywiste więzy między państwami niemieckimi, w obliczu których podziały polityczne były niezrozumiałe i nieracjonalne. To właśnie gospodarka była najważniejszym czynnikiem scalającym wobec utrzymujących się różnic językowych (bardzo odmienne dialekty języka niemieckiego), religijnych (katolicy i protestanci), kulturowych, historycznych, ustrojowych (państwa niemieckie były monarchiami konstytucyjnymi i absolutnymi, w skład Związku Niemieckiego wchodziły też cztery wolne miasta).
W przypadku Włoch więzi gospodarczych praktycznie nie było (do dziś stanowi to problem państwa włoskiego).
We Włoszech w proces zjednoczenia zaangażowani byli w dużym stopniu zwykli ludzie, co miało swój wyraz w organizowaniu plebiscytów, w których odpowiadali oni na pytanie, czy chcą przystąpić do zjednoczonego Królestwa Włoch, czy też nie (np. plebiscyt zorganizowany przez Garibaldiego w Królestwie Obojga Sycylii). W Niemczech proces zjednoczeniowy można by nazwać "odgórnie sterowanym", przeprowadziła go dynastia Hohenzollernów z kanclerzem Bismarckiem u boku. Ludzi nie pytano w ogóle o zdanie.
Ogólnie rzecz biorąc procesy zjednoczeniowe we Włoszech i Niemczech były bardzo podobne. Przede wszystkim zaś o końcowym sukcesie zadecydował fakt, że czynniki wewnętrzne zadziałały jednocześnie i w zgodzie z zewnętrznymi: odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach i w odpowiednim czasie potrafili wytworzyć bądź wykorzystać istniejącą dogodną koniunkturę na arenie międzynarodowej.
