Epoki literackie poprzedzające romantyzm, mimo iż wpisane w historię Polski, nigdy tak szeroko i silnie nie zajmowały się w twórczości prozatorskiej, dramatycznej, czy lirycznej tym zagadnieniem. Owszem np. w oświeceniu część utworów poruszała sprawy polityczne; starano się dać rozwiązania bieżących problemów, dojść przyczyn różnych klęsk i niepowodzeń, mobilizować społeczeństwo do postępu, lecz to dopiero twórczość romantyków uczyniła z tych spraw rzecz nadrzędną. Antoni Malczewski, Adam Mickiewicz, Zygmunt Krasiński, Juliusz Słowacki, starali się dojść, już nie tylko istoty konkretnych wydarzeń, ale dać w swoich utworach wyraz własnym wizją historiozofii (filozofii dziejów) budując konkretne systemy. Zajęli się człowiekiem jego relacjami z czasem, oraz światem go otaczającym. Zastanawiali się nad tym, co kieruje biegiem ludzkiego życia. Oczywiście wydarzenia historyczne nie były przez nich pomijane, powstanie listopadowe stało się doświadczeniem pokoleniowym większości romantycznych twórców, lecz wysnuwano z tych wydarzeń wnioski wykraczające poza aktualna sytuację polityczną. Trzeba jednak zaznaczyć, że właśnie rok 1830, był cezurą zmieniającą podejście romantyków do historii. Przed tą datą, min. w twórczości Malczewskiego historia jest obecna w sposób uniwersalny, jako siła rządząca światem. Po upadku powstania, dodatkowo twórcy włączają w to abstrakcyjne pojęcie konkretne wydarzenia i w oparciu nie budują swoje wywody.
W Marii powieści poetyckiej napisanej przez Antoniego Malczewskiego w latach 20. XIX wieku, historia przedstawiona jest jako siła okrutna - niszcząca człowieka, niezależnie od jego czynów; siła złośliwa, przewrotna i fałszywa, której nie da się ani zrozumieć, ani pokonać. Wacław kochanek tytułowej bohaterki, staje się zabawką, lalką poruszaną przez niezależne od niego siły. Nieważne, że walczy za ojczyznę, kocha i jest kochany, jego czyny i tak nie są obroną przed tragedią losu. Dodatkowo w pieśni śpiewanej przez Maski, upiorną bandę przebranych morderców, dochodzi w ich słowach do głosu straszna przewrotność losu - Maski śpiewają Marii, ze "spokój zapanuje" nie dodając, że będzie to spokój Śmierci, która "wszystko zmiecie". Malczewski daje niezwykle pesymistyczny obraz bezradności życia ludzkiego w powiązaniu z historią. Stad tez się rodziło właściwe romantykom poczucie "bólu świata". Pojęcie to jednak zostało przetworzone i stosowane już w innym ujęciu po klęsce listopadowej.
Upadek powstania wyznaczył twórczości literackiej specyficzną drogę dalszego rozwoju. Poeci poczuli się teraz odpowiedzialni, w miejsce pokonanych żołnierzy, za walkę o naród, o jego wychowanie. Stad wzięła się Wielka Improwizacja - najsłynniejszy fragment Dziadów, gdzie Konrad, ich główny bohater spiera się z Bogiem właśnie o ludzkość, o to kto ma nią rządzić, a przez to kierować jej losami, historią. Konrad nie chce już władzy politycznej, której słabość miał możność obserwować - wszak nie zapobiegła ona upadkowi Polski i jej ducha. Krzyczy on "Daj mi rząd dusz", bo właśnie nad nimi chce panować. Pragnie to czynić w miejsce Boga, gdyż to Jego po części oskarża o wszystkie klęski i cierpienia Polaków. Odmawia Stwórcy atrybutu miłości a przez to miłosierdzia, współczucia, wybaczenia i nazywa "tylko Mądrością". Rządy Boga, jakimi je widzi, mimo, że są sprawiedliwe, to w swojej bezduszności zamieniają się w okrucieństwo. W tym ujęciu, ludzki los, jest kierowany przez "ślepego wroga". Często bluźniercza i obrazoburcza "rozmowa" Konrada z Bogiem, wynika zarówno miłości do Polaków ("Ja kocham cały naród! - Objąłem w ramiona / Wszystkie przeszłe i przyszłe pokolenia") - tego Mickiewiczowskiego bohatera, jak i z dumy i pychy. Właśnie te dwa jego ostatnie przymioty, staja się chyba powodem, iż Bóg go nie wysłuchuje, (a nie wcale jego bluźnierstwa - często objaw bezsilności i rozpaczy). Konrad mimo, iż chce władać "czuciem", stosuje w widzeniu swoich przyszłych rządów, niejako kalkę rządów cara. Zarzuca Bogu carska władzę, a sam chciałby być w niej nieubłagany i absolutny - "Co ja zechcę, niech wnet zgadną, / Spełnią tym się uszczęśliwią, / A jeżeli się sprzeciwią, / Niechaj zginą i przepadną". Takiego podejścia do władzy nad historią - absolutystycznego, niedopuszczającego sprzeciwu, bał się Mickiewicz okrutnego, który widział takie podejście i u cara i Boga i swojego bohatera, który stanął na czele Narodu dopiero po tym jak odprawiono nad nim egzorcyzmy, i wypędzono z niego pychę.
Obok zagadnień historiozoficznych romantyczni pisarze zajmowali się społeczeństwem, integralnie złączonym i współodpowiedzialnym za los państwa. Często ich sądy były niezwykle krytyczne. Społeczeństwo u Mickiewicza było przyrównywane do lawy, w której owszem tli się "wewnętrzny ogień", lecz jest on tłumiony przez "suchą i plugawą" skorupę. Skorupę zdrajców, sprzedawczyków, ale i ludzi małej wiary w wyzwolenie, niemyślących o Ojczyźnie, a tyko o zabawie. Juliusz Słowacki w Grobie Agamemnona , by zdjąć "tę Dejaniry paląca koszulę" i z "rubasznego czerepu" wyzwolić "duszę anielską". Autor Kordiana, dramatu o niemocy czynu, daje w wierszu bardzo ostrą krytykę dotychczasowych dziejów Ojczyzny. Porównując ją z dziejami Starożytnej Grecji, bardziej widzi Polskę w dobie klęski niczym pod Cheroneą, niż w bohaterstwie Termopil. Następnie posuwa się do sportretowania "Matki Polki" w dość frywolnym ujęciu kurtyzany, którą "błyskotki łudzą". Wreszcie krzyczy, że "Pawiem Narodów byłaś i papugą". Daleko takie ujęcie znajduje się od niejednokrotnie podnoszonej w kontekście romantyzmu kwestii Polski, jako "Chrystusa narodów". Tutaj klęska Ojczyzny przedstawiona jest boleśnie, lecz w pełni prawdziwie. Nie piszę Słowacki, jak Mickiewicz o sensie ofiary, lecz ukazuję jej ohydę, a nawet określa ją jako sprawiedliwą karę za wcześniejszą głupotę i gnuśność Polaków. Zresztą i sam Mickiewicz, główny głosiciel Mesjanizmu, we wczesnej swojej powieści poetyckiej - Konradzie Wallenrodzie uważa, by nie posunąć się w swoich postulatach walki o Ojczyznę zbyt daleko. Przedstawia dość kręte, niejasne i bardzo niebezpieczne poddanie się przekonaniu, że cel zawsze uświęca środki. Zdaje się być po stronie tytułowego bohatera, lecz pokazuje i druga stronę medalu jego zdrady - rozpad tożsamości, względność moralna i wcale nie taki pewny koniec.
Mickiewiczowski Konrad z III część Dziadów wołał do Boga o danie mu władzy nad ludźmi.
.Spełnioną wizję ludzkich, nie boskich rządów przedstawia w Nie-boskiej komedii Zygmunt Krasiński. Pokazuje on w tym dramacie dwie klasy - arystokrację i "ciemiężony" ludu, który z pomocą krwawej rewolucji doszedł do władzy. Pomiędzy tymi warstwami trudno o porozumienie. Nienawiść mniejszych do większych, pogarda płynąc z góry - w stronę "dołu" społecznego, skutecznie odbierają możliwość dialogu. Nienawiść rodzi tylko zniszczenie, cierpienie, okrutne zezwierzęcenie ludzi - ich wolność to dopiero prawdziwe piekło a nie wyzwolenie z niego. Państwo budowane w oparciu o taki kodeks pogrąża się w zagładzie. Widać z tego, że ludzie są za słabi, by sterować wielką machiną historii, która bowiem bez opieki Stwórcy pogruchocze ich ciała. W zakończeniu utworu pojawia się Chrystus, pokonujący rządy Pankracego i pokazujący, że nie można budować na nienawiści, która potrafi tylko niszczyć. Chcąc zaś coś stworzyć, trzeba pokornie wyjść z punktu miłości.
Zagadnienie dziejów, jak już napisałem, stanowiło osnowę wielu utworów romantycznych. Oprócz rozrachunków, pojawiały się i tony gloryfikujące klęskę, rzeczy pisane już wtedy "ku pokrzepieniu serc", lecz właśnie te bolesne utwory - czytane przez ówczesnych z oporem, często nienawiścią dla autora, mogły, jak się mi wydaje, więcej zdziałać. Wzbudzały w czytelnikach sprzeciw, gwałtowne uczucia, nie pozwalały zatonąć im w bierności i bezwładzie. Następna epoka - pozytywizm, gdzie odeszły romantyczne ideały walki, a doceniona została praca, nie była bynajmniej zubożeniem patriotyzmu. Po prostu stanowiła kolejny głos pisarzy, by Polska mogła się odrodzić zdrowa i silna. Jak jest to trudne pokazują nasze czasy, gdzie w 200 blisko lat po pierwszych pismach Mickiewicza powtarzane są często błędy jeszcze sprzed setek lat. Jak pisał Kochanowski "Polak sobie nową mądrość kupi, że i przed szkoda ale i po szkodzie głupi". Czytając jednak pisma romantyków, można się przed niektórymi ustrzec, lub spojrzeć na nie z odmiennej perspektywy.