Fantastyką określa się elementy świata przedstawionego w danym utworze, które nie znajdują wyraźnego potwierdzenia w obiektywnie odbieranej rzeczywistości. Są to wiec wszystkie zjawiska niewyjaśnione, nazywane paranormalnymi, różne duchy rusałki, topielice i upiory. Wiele z takich "postaci" zaludniało ludowe podania, baśnie i legendy. Dlatego też, literatura romantyczna, która szczególnie upodobała sobie wiejski folklor, zapełniła się właśnie takimi bohaterami, którzy występowali na pełnych prawach, niejako obok ludzkich.
W literaturze europejskiej najpopularniejsze motywy nadprzyrodzone pojawiają się w twórczości Goethego, w jego słynnej balladzie "Król Olch", gdzie występuje on z całym swoim upiornych dworem i staje się przyczyną śmierci małego chłopczyka. Z kolei w "Fauście" poeta wprowadza nas w świat poza realny, wpisany jednak w wiarę chrześcijańską. Obok świata szatanów, możemy się zapoznać i z sabatami czarownic, możemy ujrzeć jak wyglądała legendarna noc Walpurgi, czyli ich zlot.
W Polsce najwięcej motywów fantastycznych ukazywanych w połączeniu z ich ludowym pochodzeniem zawarł Adam Mickiewicz w swoim pierwszy dziele,, które w 1822 roku otwierało w Polsce romantyzm - w "Balladach i romansach". W "Romantyczności" spotykamy się więc z postaciami które można widzieć tylko i wyłącznie "oczyma duszy swojej", czyli w poznaniu poza rozumowym i intuicyjnym. Taka umiejętnością jest właśnie obdarzony lud, który jasno dostrzega tragizm młodej dziewczyny Karusi nawiedzanej przez zmarłego kochanka:
"Mówcie pacierze! - krzyczy prostota-
Tu jego dusza być musi.
Jasio być musi przy swej Karusi,
On ją kochał za żywota!".
Nie inaczej ma się rzecz we "Świtezi", w której to balladzie Mickiewicz pokazuje zatopione miasto, w którym mieszkańcy przemienili się w otaczające jezioro kwiaty, które odtąd stoją na straży porządku.
Ważne jest tez i to, że to Bóg stwarza fantastyczny świat, na prośby ludzkie to w końcu On zamienił mieszkańców w kwiaty:
"O Boże, Boże, usłysz nasze prośby!
Ty, co mną, a ja Tobą jestem,
Ty, co dałeś mi początek,
Ty, co moim będziesz kresem".
Wielkim zbiorowiskiem nadprzyrodzonych duchów, który to chwyt powtórzył później w "Weselu" Stanisław Wyspiański, jest II część "Dziadów" Mickiewicza. Pojawiają się tam one wywołane przez chcącym pomóc im ludzi jeszcze żyjących. Duchy mówią o swych winach jednocześnie z racji tego, iż znają już pozagrobowe życie, dają ludziom rady, jak na przykład:
"Tak, muszę dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenia boże!
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże".
W III części tego dramatu widzimy natomiast świat sił dobra i zła, które w sposób bliski realnemu rzeczywiście walczą o duszę Konrada. Także i Juliusz Słowacki, drugi z naszych wieszczy z chęcią sięgał po fantastyczne postaci, które zapełniały jego sceny. W "Kordianie" na samym początku widzimy diabły gotujące, dosłownie, los polskiemu narodowi, w którym to kotle pływają przyszli nieudolni dowódcy powstania listopadowego.