Motyw miłości występuje w literaturze wszystkich epok. Temat ten poruszany był przez wielu twórców. W poszczególnych utworach wątki miłosne budowano na różne sposoby. W swojej prezentacji omówię kilka wybranych przykładów.
Niezwykle interesująca jest historia miłosna Tristana i Izoldy, głównych bohaterów średniowiecznej romansu. Jest to opowieść o miłości wiarołomnej, nieznającej granic, silniejszej od śmierci. Wszystko zaczyna się, kiedy Tristan i Izolda spożywają miłosny eliksir ich życie zmienia się wtedy diametralnie. Rodzi się między nimi głębokie i bardzo silne uczucie, które stało się przyczyną wielkich cierpień i doprowadziło do tragicznego końca. Tristan i Izolda nie mogli żyć razem ze względu na swoje pozycje i role. Miłość zmuszała ich do buntu przeciw panującym zasadom. Tristan był wychowankiem króla Marka, którego później poślubiła Izolda. Wychowany został w duchu takich wartości jak: rycerski honor, waleczność, miłość i wierność wobec króla. Izolda była siostrzenicą Marchołta, została przeznaczona królowi Kornwalii. Pomimo tego oboje pragnęli być ze sobą, chociaż przez kilka chwil, nie zważając na niebezpieczeństwa i podstępy, jakie czekały na nich. Wasale króla zazdrościli Tristanowi jego szczególnej pozycji i bliskich stosunków z królem, dlatego robili wszystko, żeby zaszkodzić jemu i Izoldzie. Kochankowie jednak spotykali się mimo zakazów i wbrew prawu (za niewierność groziła kara śmierci). Łączące ich uczucie było fatalne, namiętne i niszczące zarazem.
Kochankowie przyznawali się do istnienia między nimi głębokiej więzi, lecz zaprzeczali oskarżeniu, iż ich miłość jest „występna” i że splamili honor króla Kornwalii cudzołóstwem. Zawierzają siebie i swoje życie Bogu, który jest dla nich przychylny (Izolda oddana w ręce trędowatych nie zachorowała na trąd). Sami tłumaczą sobie, iż Bóg wybacza im wszystkie uczynki, gdyż nie są spowodowane ich winą. Wierzą, że wszystko dzieje się za sprawą napoju, który razem spożyli. Kochankowie z utworu pt. „Tristan i Izolda” gotowi byli poświęcić życie za swoją miłość, o czym świadczą słowa: „ponieść śmierć (…) byłeś ty ocalał. Ha, byłaby to wielka radość!”. Te słowa wypowiedziała Izolda, kiedy król Marek nakrył ją z Tristanem i skazał go na śmierć.
Zdawali sobie sprawę, że nie mogą być razem, ale miłość była mocniejsza od nich, dlatego marzyli o śmierci: „Zabierz mnie w kraj szczęśliwy… w kraj skąd nikt nie wraca”. Działania bohaterów były zdominowane przez emocje, miłość była silniejsza niż strach, o czym świadczy sytuacja, kiedy Izolda poddała się sądowi przez rozpalone żelazo, manipulując faktami okazała wszystkim swoją niewinność. Opowieść kończy się, kiedy wygnany z kraju Tristan umiera z żalu i tęsknoty za ukochaną, zaś Izoldzie pęka serce z rozpaczy po śmierci kochanka.
Tristan i Izolda to bohaterowie tragiczni: kochają się, choć nie mogą być razem, bo łączy ich uczucie zakazane. Ich miłość była jednak ponadczasowa, przetrwała nawet śmierć. Kiedy pochowano ich ciała, stała się rzecz niezwykła. Każdej nocy z grobu Tristana wyrastał głóg, który wnikał do grobu Izoldy. Można to uznać za symbol wielkiej miłości, uczucia szczerego i prawdziwego, a przez to niezniszczalnego.
Nieszczęśliwą miłość przeżywa też bohater z romantycznej powieści J.W Goethego pt. „Cierpienia młodego Wertera”. Jednak opisane w utworze uczucie, pomimo że także prowadzi do śmierci (Werter popełnia samobójstwo) jest zupełnie inne. Jego wybranka traktuje go jak przyjaciela, on jednak źle odczytuje jej zamiary i intencje i uważa, że Lotta odwzajemnia jego uczucie, o czym świadczą słowa: „(…) czuję i mogę dowierzać sercu memu, (…), że ona mnie kocha.” Ukochana Lotta jest dla Wertera bóstwem, nie człowiekiem, ale aniołem, mówi: „ Jest dla mnie święta (…)”. Uczucie, którym ją darzy jest destrukcyjne, popycha Wertera w obłęd. Nie może on pogodzić się z rzeczywistością, pomimo tego, że Lotta ma narzeczonego, za którego wychodzi za mąż Werter narzuca się ze swoją obecnością, staje się dla małżonków utrapieniem. Kiedy Lotta postanawia zerwać znajomość z Werterem, ten postanawia zakończyć swoje życie, w nadziei, że po śmierci zostaną połączeni w życiu wiecznym. Zabija się, ubrany we frak, w którym po raz pierwszy ujrzał dziewczynę.
Miłość, którą Werter darzył Lottę była skomplikowana i trudna, przede wszystkim dlatego, że było to uczucie jednostronne i nieodwzajemnione, które nie miało szans się spełnić.
Miłość, która jest silniejsza niż śmierć ukazana jest w utworze „ Romantyczność”. Karusia rozmawia ze swoim nieżyjącym kochankiem, nikt oprócz niej go nie widzi („Widzę, oni nie widzą!”). Ludzie prości nie kwestionują obecności ducha oni wiedzą, że jeśli młodych łączyła głęboka, prawdziwa miłość, jest naturalne, że kochanek odwiedza ukochaną, mówią: „ Tu jego dusza być musi (…) on ją kochał za żywota”. Natomiast osoba wykształcona (starzec) uważa, że dziewczyna postradała zmysły, jest opętana.
Karusia czuje się bardzo samotna i nieszczęśliwa, chce odejść ze swoim ukochanym. Uważa, że nikt jej nie rozumie, źle czuje się wśród ludzi. Popadła w obłęd z tęsknoty za ukochanym. Nie może się pogodzić z faktem jego odejścia ze świata żywych, ale cieszy się, że nawet po śmierci ją kocha i pamięta o niej. Źródłem kontaktu z kochankiem staje się wiara, że egzystuje on w świecie zmarłych. Może wskazywać na to motto poprzedzające balladę: „Zdaje mi się, że widzę…gdzie? Przed oczyma duszy mojej”.
Opisana w balladzie miłość była odwzajemniona i szczera. Pomimo tego, że ukochany Karusi nie żył od 2 lat ona nadal go kochała, była mu wierna i wierzyła, że on jest przy niej.
Bieda i choroba może zniszczyć wielką miłość, ale może też ją pogłębić i tak stało się w przypadku małżeństwa z pozytywistycznej noweli pt. „Kamizelka”. Jest to zupełnie inna historia miłosna, ponieważ dotyczy już dojrzałych, ciężko pracujących ludzi, którzy są sobie oddani aż do końca.
Opowiadanie o mężu i żonie jest smutne i gorzkie, ale jednocześnie mówi o tym, do jak pięknych uczuć i czynów są zdolni zwyczajni, przeciętni ludzie. Żyją oni skromnie, w niedzielne popołudnie pozwalają sobie na kufel wody sodowej i dwa pierniki, ale są szczęśliwi. Bohaterów łączy niezwykłe uczucie, ogromnie się kochają, bo mają tylko siebie i żyją tylko dla siebie. Kiedy mąż zachorował pozostała im tylko wiara w cud. Podtrzymują ją w sobie nawzajem. Żona zna stan męża, on też zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest chory, ale potrzebuje zaprzeczeń i ona z wielkim spokojem na twarzy uspokaja go. Właśnie ten spokój powoduje, że chory czuje się lepiej. Oboje, aby oszczędzić sobie wzajemnie cierpienia uciekają się do drobnego oszustwa: pan przesuwa sprzączkę od kamizelki, aby nie niepokoić żony pogarszającym się stanem swego zdrowia, pani skraca pasek, by uspokoić męża. Kochająca żona jest zdolna nawet do kłamstwa i udawania radości, by tylko mu pomóc. Ona także bardzo cierpi, a jednak dla dobra ukochanego stara się tego nie ukazywać, zdobywa się na uśmiech i słowa otuchy. Chory mąż nie chce zbytnio zasmucać żony, więc woli ją okłamywać. I tak dzieje się aż do jego śmierci.
Ci ludzie są całkowicie sobie oddani, potrafią dla siebie nawzajem cierpieć. Są szczęśliwi, bo mogą być razem i wspierać się w nieszczęściu. Z pokorą i spokojem przyjmują to, co przynosi im los.
Na podstawie obserwacji oraz wniosków wyciągniętych z zaprezentowanych przeze mnie utworów można stwierdzić, iż różne historie miłosne łączą ludzi w życiu, dlatego też różne są sposoby prezentowania ich w literaturze. Jak widać jest to temat uniwersalny dla wszystkich poetów i pisarzy, niezależnie od gatunku, jakim się posługują, czy epoki literackiej, której są przedstawicielami.
Komentarze (0)