Słynna powieść poetycka Mickiewicza, wprowadzająca nowy model patriotyzmu ujęty w tzw. postawie wallenrodycznej, powstał podczas pobytu autora na zesłaniu w Rosji (1825-27). W czasie tym Mickiewicz miał wiele okazji do obserwowania okrucieństwa carskiego aparatu władzy "od wewnątrz". Refleksje nad tymi obserwacjami doprowadziły go do przekonania, że tak wielkiego zła nie da się pokonać w sposób honorowy. Walka o wolność wymaga najwyższych poświęceń- nie tylko życia, bo to Polacy oddawali zawsze chętnie, ale honoru, sumienia, moralności rycerskiej i szlacheckiej. Taka droga może przynieść zwycięstwo ojczyźnie, nieuchronnie jednak doprowadzi do zguby swoich wyznawców. Wiąże się więc wallenrodyzm z postawą prometejską- poświęcającą na ołtarzu spraw wyższych własne dobro i życie. Tu jednak pogłębiony jest tragizm prometeizmu poprzez konieczność zejścia z drogi cnoty i honoru. Konieczność podejmowania nieuczciwych działań w imię dobra państwa i władzy wywodzi się z dzieła Niccolo Macchiavellego "Książę", w którym pisarz pouczał swojego władcę jak zdobyć i utrzymać władzę. On właśnie jako pierwszy stwierdza, że władca musi kroczyć zarówno drogą lwa, honorową i szczytną, jak i drogą lisa- podstępną i niemoralną, i jest w tym działaniu całkowicie usprawiedliwiony. W oczach Macchiavellego obie drogi są równie dobre, bo czasem są równie konieczne. Wallenrodyzm dodaje do pragmatycznego makiawelizmu element tragiczny. Nie da się pozytywnie wartościować zachowań niehonorowych. Pojawia się konflikt tragiczny- dobro wyższe, dobro narodu a własne osobiste szczęście, honor, spokój sumienia. W tym konflikcie musi zwyciężyć ojczyzna, jednak człowiek ponosi straszliwe osobiste, moralne, etyczne i emocjonalne koszty. Wallenrodyzm ma więc trzy źródła- prometejską chęć i konieczność poświęcenia się dla dobra ogółu, makiaweliczne wkraczanie na "drogę lisa", zarzucenie praw moralnych i etycznych oraz tragizm wynikający z utraty honoru, niemożności pogodzenia dobra ojczyzny z własnymi pragnieniami i obowiązkami sumienia. Prawdy te ubiera Mickiewicz w kostium historyczny. Jest to spowodowane zarówno carską cenzurą, która nie dopuściłaby, rzecz jasna, do druku utworu nawołującego do walki o wolność, ale także historycznymi fascynacjami romantyków, chęcią dotarcia do pierwocin narodowych, w których krył się pierwotny, czysty, a więc najbardziej wartościowy narodowy duch.

Mickiewicz przedstawia zatem historię średniowiecznych walk litewsko-krzyżackich z końca czternastego wieku. W tym czasie krzyżakami rządził wielki mistrz Konrad Wallenrod. Mickiewicz wykorzystał tę historyczną postać do przedstawienia propagowanej filozofii walki. Litwa czternastowieczna jest jeszcze krajem pogańskim, co daje Zakonowi Najświętszej Marii Panny pretekst do łupienia litewskich ziem, do napadania na wioski i zasobne miasta. Taka właśnie sytuacja historyczna- moment zagrożenia suwerenności kraju, jest motorem działania i podejmowania decyzji przez bohatera powieści, tworząc pewien uniwersalny model patriotyzmu, który w chwili zagrożenia ojczyzny każe obrońcy narodu położyć na ołtarzu ofiarnym nie tylko życie, ale także szczęście osobiste swoje i swoich bliskich, a nawet rycerski honor. Taka jest historyczna konieczność. Takie rozwiązania, ukryte pod maską historyczną podsuwał Mickiewicz współczesnym sobie, dziewiętnastowiecznym bojownikom o wolność Polski. Wieszcz rozgrzesza niehonorowe sposoby walki najwyższym dobrem, jakim jest ojczyzna, wskazuje jednak na koszty- psychiczne, osobiste, moralne, jakie musi ponieść i ponosi człowiek, patriota wstępujący na ścieżkę lisa. Szczytny cel uświęca podłe środki, jednak nie ratuje człowieka przed jednostkową, osobistą zagładą.

Narrator snujący powieść nie pozostawia wątpliwości po której stronie konfliktu się opowiada, zwracając się w początkowych wersach dzieła do swojej zagrożonej nadniemeńskiej ojczyzny, której wieszczy przyszłą wiktorię:

O Niemnie! Wkrótce runą do twych brodów

Śmierć i pożogę niosące szeregi, (...) (Wstęp, w. 44-45)

Dzieje Konrada Wallenroda przedstawia sześć części powieści poetyckiej. Zgodnie z założeniami gatunku wydarzenia przedstawione są niechronologicznie, nie wiemy na początku kim naprawdę jest bohater, którego poznajemy jako człowieka dojrzałego, tajemniczego krzyżackiego rycerza, który jako jeden z nielicznych braci zakonnych w pełni przestrzega surowych, zakonnych reguł, wsławionego w boju z niewiernymi, który po śmierci starego mistrza jest typowany na jego następcę na zaszczytnym stanowisku. Losy bohatera sprzed tego wyboru poznajemy później, m. in. z pieśni poety- wajdeloty. Bracia darzą rycerza szacunkiem, którego wyrazem jest planowany wybór, jednak dystansują się od budzącego niezrozumiały lęk rycerza. Myślą jednak, że jego siła i waleczność pomogą im raz na zawsze zamknąć problem wojny z Litwą. Na wzmiankę o Litwie rycerz reaguje dziwnie, groźnie i tajemniczo:

Słowa: ojczyzna, powinność, kochanka,

O krucyjatach i o Litwie wzmianka;

Nagle wesołość Wallenroda truły;

Słysząc je, znowu odwracał oblicze,

Znowu na wszystko stawał się nieczuły

I pogrążał się w dumy tajemnicze. (I, 55-60)

Wallenroda nie boi się tylko- podobnie jak on sam- cudzoziemiec, stary rycerz o imieniu Halban, który wyraźnie posiada jakąś tajemniczą władzę nad rycerzem. To Halban właśnie doprowadza do wyboru Wallenroda na mistrza, interpretując słowa przepowiedni wygłoszonej przez pustelnicę zamkniętą w pobliskiej wieży, jako wróżbę zwycięstwa nad Litwinami:

"Tyś Konrad, przebóg! Spełnione wyroki,

Ty masz być mistrzem, abyś ich zabijał!" (II, 103-104)

Stary mnich również jednak kryje w sobie wiele tajemnic. Po cichu pod wieżą śpiewa pieśń o miłości pustelnicy-Aldony i Konrada Wallenroda.

Mija czas, a nowy mistrz nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Nie chce walczyć z Litwinami, nie chce oddalać się z zamku, żeby- co wyśledzili zakonni bracia- móc rozmawiać w dziwnym języku (jak się dowiadujemy później- litewskim) z pustelnicą z wieży. Z pieśni Aldony poznajemy losy jej utraconej miłości do dzielnego litewskiego rycerza, który, mimo cierpienia, jakie to zadało i jemu i jej- opuścił Aldonę, aby walczyć o wolność ojczyzny. To najwyższe dobro przyćmiło ich osobiste szczęście, jednak wierna Aldona ruszyła za ukochanym, aby jako pustelnica móc codziennie z nim rozmawiać. Konrad jest więc litewskim rycerzem, który wkradł się między krzyżaków, zdobył ich zaufanie, aby objąć nad nimi dowództwo. Bracia myślą, że poprowadzi ich do zwycięstwa nad Litwinami, on jednak chce zdradzić tych, którzy mu zaufali i tak ułożyć walkę, aby krzyżacy przegrali. Konrad nie potrafi jednak zdecydować się na ten niehonorowy krok. Poza tym ciężko mu rozstać się z Aldoną. Do podjęcia wyzwania motywuje go ciągle Halban, który również okazuje się Litwinem, nieustannie przypominając rycerzowi o straszliwej, zdradzieckiej misji.

Podczas uczty, na której wśród krzyżaków przebywa także książę litewski- Witold, który postanowił przystać na układ z grabiącego jego ojczyznę i naród zakonnikami, Konrad prosi tajemniczego wajdelotę- ludowego poetę o rycerską, krwawą wojenną pieśń, która pomogłaby mu wzbudzić w sobie chęć do walki. Wajdelota śpiewa historię Waltera Alfa- litewskiego chłopca, który zostaje porwany przez krzyżaków i wychowywany później na zamku wielkiego mistrza, który obdarzył go ojcowską miłością. Na zamku przetrzymywany jest także inny litewski jeniec- poeta. Wszyscy słuchają pieśni, lecz jedynie sam Konrad wie, że historia Alfa jest jego własną historią. Wajdelota tak śpiewa pieśń, aby narratorem był sam Alf. Alf jest pod ciągłym wpływem Halbana- owego drugiego jeńca, który opowiada mu o Litwie i krzyżakach, którzy napaściami, grabieżami i krwawymi mordami nękają jego ojczyznę. Pieśni i opowieści Halbana powodują, że Alf nie zamienia się w krzyżaka, że zachowuje poczucie litewskiej narodowości. Mimo niemieckiego wychowania, ubrania i języka Alf, jak sam stwierdza zachowuje litewską duszę. W obrazie tym Mickiewicz przekazuje także apoteozę poezji, która w czasach zniewolenia przez zaborców jest arką, w której chroniona jest polskość, która nie pozwoli zapomnieć następnym pokoleniom o swoich korzeniach, która zawsze budować w nich będzie poczucie koniecznej walki za wolność ojczyzny. Dlatego Halban nie tylko opowiada Alfowi o samej Litwie, ale także zaszczepia w nim nienawiść do najeźdźcy, którego wszelkimi środkami należy pokonać i wyzwolić od jego obecności litewską ojczyznę. Alf oczywiście natychmiast chce opuścić krzyżaków i ruszyć na Litwę, jednak sprytny Halban przekonuje go, że najpierw powinien poznać wroga, sposoby walki, słabe punkty krzyżaków, aby kiedyś zniszczyć ich zdradziecko od środka. To stary mnich jest tym, który nakazuje Alfowi wkroczyć na drogę lisa. Zejście z drogi rycerskiej cnoty i honoru motywuje koniecznością historyczną. Nie ma wyboru, nie ma innej drogi:

"Wolnym rycerzom- powiadał- wolno wybierać oręże

I na polu otwartym bić się równymi siłami;

Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników- podstępy.

Zostań jeszcze i przyjmij sztuki wojenne od Niemców,

Staraj się zyskać ich ufność, dalej obaczym, co począć" (IV, 341-345)

Alf jednak nie potrafi już żyć wśród krzyżaków, i przy pierwszej okazji ucieka wraz z Halbanem na stronę Litwy. Na kowieńskim dworze Kiejstuta Alf zakochuje się w wzajemnością w pięknej Litwince- Aldonie i wkrótce zostaje jej mężem. U boku Kiejstuta walczy teraz z krzyżakami. W miłości nie odnajduje jednak spokoju, bo nie ma go w jego umiłowanej ojczyźnie. Walka z krzyżakami także go nie uspokaja, bo podczas pobytu u nich poznał ich siłę. Wie, że w zwykłej uczciwej walce nie da się ich pokonać. Aldona chce uciekać, jednak Konrad postanawia poświęcić się dla dobra ojczyzny, nawet za cenę cierpienia obojga małżonków:

"Jeden jest sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom:

Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy.

Lecz nie pytaj, dla Boga! stokroć przeklęta godzina,

W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu". (IV, 489-492)

Alf odchodzi, a wajdelota kończy swoją pieśń. Nie poznajemy dalszych losów Litwina, chociaż poeta napomina go słowami:

"Biada, biada, jeżeli dotąd nie spełnił przysięgi;

Jeśli zrzekłszy się szczęścia, szczęście Aldony zatruwszy...

Jeśli tyle poświęcił i dla niczego poświęcił..." (IV, 592-594)

Zawstydzony opowieścią o patriocie poświęcającym na ołtarzu wolności ojczyzny swoje szczęście Witold opuszcza krzyżacki zamek zrywając wszelkie układy. Konrad (Alf)- prawdziwy adresat napomnień Halbana uzupełnia pieśń poety o szczytnym- choć niehonorowym obowiązku swoją pieśnią, w której- pod maską opowieści o Maurach- pokazuje jak w rzeczywistości ciężką ścieżką jest droga zdrady. Bohaterem "Ballady Apulhara" jest Maur- dzielny Almanzor, który chcąc pokonać silniejszych hiszpańskich najeźdźców sam udaje się najpierw do miasta, w którym panuje śmiertelna zaraza, pozwala się zakazić, po czym udaje się do obozu wroga podając się za ich przyjaciela. Całując się na powitanie z Hiszpanami, którzy zaufali jego dobrej woli skazuje ich na powolne, straszliwe umieranie. Sam jednak- co chciał pokazać tak Konrad, jak i Mickiewicz- również chory umiera w wielkim cierpieniu. W ten sposób pieśń pokazuje, że droga lisa, ratowanie ojczyzny drogą niehonorową ma także swoją drugą stronę- potworne cierpienie i ból- fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny, spowodowany utratą rodziny, miłości i honoru. Cena ta jednak jest konieczna, aby ojczyzna odzyskała wolność.

Wojna między dwoma narodami jest nieunikniona. Konrad podejmuje wreszcie wyzwanie i prowadzi krzyżaków do walki. Tutaj dochodzi do zdrady- wódz tak kieruje działaniami wojennymi, że posyła swoich rycerzy na pewną klęskę. Pozostali przy życiu bracia odkrywają zdradę swojego mistrza. Zbiera się zamaskowany sąd, który ma rozważyć zdradę rycerza i wyznaczyć karę za udowodnioną winę. Z przebiegu obrad dowiadujemy się, że prawdziwy Konrad Wallenrod nie żyje, zabity niegdyś przez tajemniczego giermka (z pewnością był to Alf, który po opuszczeniu żony musiał dostać się niepostrzeżenie wśród krzyżaków. Przybrał imię słynnego, zabitego przez siebie rycerza i podając się za niego dochodzi do wysokich krzyżackich godności). Przez cały czas kontaktuje się jednak z księciem Witołdem oraz z Litwinką z wieży. Wyrok trybunału może być tylko jeden- śmierć.

Konrad również zdaje sobie sprawę z tego, że bracia zakonni niewątpliwie będą chcieli go zabić za ohydną zdradę, jakiej się dopuścił w imię swojej prawdziwej ojczyzny.

Powieść kończy część zatytułowana "Pożegnanie". Konrad- Walter Alf dokonał swojej zemsty, dowiódł, że jest wielkim patriotą. Przegrał jednak jako człowiek- tracąc osobiste szczęście przy boku Aldony, którą również unieszczęśliwił swoim wyborem oraz jako rycerz- stosując haniebną ścieżkę zdrady, nie walcząc z otwartą przyłbicą. Rycerz żywi jeszcze naiwną nadzieję, że uda im się uciec z Aldoną, ta jednak nie chce opuścić wieży, sądząc, że Alf nie będzie jej już kochał, bo przez te wszystkie lata zgryzoty i lęku o niego musiała stracić swoją urodę. Obiecuje mu jednak, że spotkają się po śmierci. Aldona zostaje w wieży, a Alf powraca do zamku, gdzie czekała go niechybna śmierć. Mówi jeszcze na pożegnanie, że w momencie jego śmierci z okna wieży zamkowej spadnie lampa. To będzie znak dla Aldony. Alf udaje się do zamku i wraz z Halbanem czeka na oprawców. Alf wypija truciznę, bo nie chce ginąć śmiercią zdrajcy z rąk krzyżaków. Halban jednak odmawia przyjęcia trucizny z rąk rycerza, bo chce żyć, aby świadczyć swoją pieśnią o niezwykłym dziele Waltera Alfa. Pieśń da mu nieśmiertelność (to kolejna funkcja poezji przedstawiona przez Mickiewicza w tej powieści). Ta nieśmiertelność będzie odradzać się w następnych pokoleniach mścicieli: "Z tej pieśni wstanie mściciel naszych kości!" (VI, 237). Po śmierci Konrada Halban zrzuca lampę. W pobliskiej wieży daje się słyszeć krzyk umierającej pustelnicy.