Wolność w społeczeństwie to prawo do robienia czegoś, co nie szkodzi innym jednostkom i jest dobre z punktu widzenia interesu społecznego. Każdy człowiek został obdarzony wolnością i ma możliwość dokonywania samodzielnych wyborów. Mamy również wolną wolę, czyli możemy wybierać między jakimiś wartościami czy możliwościami bez konieczności ulegania zewnętrznym naciskom. Czy jednak takie przywileje dają ludziom radość? Przy decydowaniu często człowiek odczuwa lęk, bo nie jest w stanie przewidzieć, czy wybierana droga okaże się dobra, bezpieczna i słuszna. W istocie wolność może być traktowana nie jako ulga czy przywilej, ale jako przekleństwo.
Tytułowa bohaterka dramatu Sofoklesa pt. "Antygona" zostaje zmuszona do wyboru między prawem ludzkim a prawem boskim. Antygona to córka Edypa, siostra Eteoklesa i Polinejkesa. Po bratobójczej walce nowy tyran rządzący Tebami, Kreon, kazał Eteoklesowi urządzić wielki, wspaniały pogrzeb. Wydał rozporządzenie, według którego nie wolno było urządzić pogrzebu drugiemu z braci. Antygona nie potrafiła pogodzić się z tak niesprawiedliwym rozkazem, gdyż w jednakowy sposób kochała swych braci i była przekonana, że obaj zasługują na taki sam, uroczysty pogrzeb. Według ówczesnych wierzeń niepochowanie ciała kogoś z rodziny było poważnym naruszeniem praw boskich. Antygona nie chciała przeciwstawiać się nakazom boskim jako tym ważniejszym niż rozkazy tyrana. Wybrała drogę, którą wskazywało jej serce. Samotnie odważyła się zakwestionować decyzję władcy, jej postępowania nie mogła zrozumieć nawet siostra Ismena. Antygona pochowała ciało brata, za co została skazana na śmierć przez zamurowanie w jaskini. Popełniła samobójstwo ze strachu przed powolną śmiercią. Dramat Sofoklesa ukazuje samotne zmagania z wyrokiem bezdusznego władcy, który nie może cofnąć swej decyzji bez narażania się na utratę honoru. Antygona walczy w obronie praw ważniejszych niż dekrety tyrana i prawo ustanowione przez ludzi. Odważna i bezkompromisowa postawa Antygony zasługuje na podziw i szacunek, gdyż nie każdy zdobyłby się na poświęcenie życia w obronie wartości, w które wierzy. Antygona okazuje się stroną wygraną, gdyż stanęła w obronie ponadczasowych wartości. Prawdziwą klęskę ponosi Kreon. Jego syn, Hajmon, zakochany w Antygonie, po jej samobójstwie również postanawia rozstać się z życiem. Okazuje się, że nie zawsze rację ma rozum. Antygona była na tyle odważna, że nie bała się posłuchać głosu serca, natomiast Kreon wybierając postępowanie w pełni racjonalne zostaje samotny i opuszczony przez wszystkich, bowiem ginie również jego żona.
Romantyzm to czas, w którym najważniejsza była wolność i niepodległość ojczyzny. Właśnie wolność stawiano na pierwszym miejscu. Wykształciły się różne postawy, między innymi mesjanizm, bajronizm i wallenrodyzm. Wszystkie określają pewne podejście do świata i aktywności jednostki.
Określenie "wallenrodyzm" pochodzi od Konrada Wallenroda, tytułowego bohatera powieści poetyckiej Adama Mickiewicza. Bohater jest synem litewskiego rycerza, który w dzieciństwie został porwany przez Krzyżaków. Dorastał wśród obcych ludzi, którzy nie potrafili zapewnić chłopcu wystarczającej uwagi ani miłości rodzicielskiej. Halban, litewski wajdelota, dodatkowo wzmacniał w chłopcu poczucie wyobcowania. Śpiewał mu pieśni litewskie, które podsycały uczucie nienawiści ku Zakonowi, wzbudzały też w bohaterze chęć zemsty. Tęsknota za krajem ojczystym sprawiła, że młodzieniec wrócił do rodaków. Wśród Litwinów czuł się dobrze, ożenił się z Aldoną, córką Kiejstuta. Jednak nie dane mu było długo cieszyć się szczęściem domowego ogniska. Zakon zaczął coraz mocniej zagrażać Litwie. Konrad wiedział, że musi przede wszystkim ratować ojczyznę od zguby. Przedostał się do Zakonu, gdzie przybrał imię dawno zaginionego rycerza krzyżackiego. Zdobył zaufanie Krzyżaków, którzy w końcu wybrali go na swojego Wielkiego Mistrza. Doprowadził Zakon do wielu klęsk, na skutek których załamała się jego potęga. Krzyżacy odkryli, jakie motywy kierowały Wallenrodem. Konrad chciał podobnie jak Antygona umrzeć z godnością i dlatego popełnił samobójstwo. W swoim postępowaniu złamał zasady kodeksu rycerskiego, bo walczył jak lew i lis, posługując się podstępem. Motywem działań Konrada była miłość do ojczyzny, dla której bohater poświęcił wszystko: rodzinne szczęście, dobro Aldony, honor rycerski, a w końcu własne życie. Dokonuje wyboru, który uniemożliwia mu powrót do normalnego, rodzinnego życia. Walczy w obronie ukochanej ojczyzny, jest wielkim patriotą. W walce jest silny i przede wszystkim konsekwentny. Mimo iż wiedział, że będzie musiał poświęcić wszystko, co ma najcenniejszego, nie zawahał się nawet przez moment. Aby ocalić Litwę, był w stanie uczynić wszystko, nawet narazić się na utratę dobrego imienia i honoru rycerskiego. Zrealizował swój zamiar doprowadzenia Zakonu do upadku, więc osiągnął sukces. Tragiczna postawa Wallenroda zasługuje na szacunek ze względu na ogrom poświęcenia, jakiego wymagała.
Doktor Tomasz Judym to bohater powieści Stefana Żeromskiego zatytułowanej "Ludzie bezdomni". Judym wychował się wśród biednych i nieszczęśliwych ludzi. Od dzieciństwa znał środowisko najbiedniejszych. W swym życiu otrzymał szansę zdobycia bardzo dobrego wykształcenia lekarskiego. Postanowił, że przez całe swe życie będzie robił co w jego mocy, aby podnieść poziom życia najuboższych. Rezygnuje z osobistego szczęścia, gdyż chce całe swoje życie poświęcić pomaganiu osobom ubogim, cierpiącym, osamotnionym. Świadomie podejmuje decyzję, kierując się składaną przez lekarzy przysięgą Hipokratesa. Tomasz nie waha się i robi to, co sobie zaplanował. Nie uznaje żadnych kompromisów, jest zadowolony ze swojego wyboru. Wie, że rezygnuje ze szczęścia rodzinnego, ale wybiera to, co da mu satysfakcję. Odrzuca miłość Joanny Podborskiej, dobrej i uczciwej młodej kobiety. Nie chce bowiem, aby sprawy własnej rodziny zabierały mu czas, jaki mógłby poświęcić na niesienie innym pomocy. Poświęca swe życie walce z niesprawiedliwością społeczną i krzywdą ludzi najbardziej pokrzywdzonych przez los. Walczy, za wszelką cenę chcąc zrealizować swe idee. Odnalazł w życiu cel i robi wszystko, aby go osiągnąć. Ważne jest to, że bohater nie zwątpił w to, co chce uczynić. Metafora rozdartej sosny ilustruje stan wewnętrzny bohatera. Postawa Judyma jest podobna do zachowania Konrada Wallenroda. Obie postacie muszą dokonać trudnego wyboru, rezygnując ze szczęścia osobistego. Wybierają drogę niełatwą, niedającą prostej satysfakcji. Obaj są konsekwentni i zdecydowani, z uporem dążą do realizacji swych planów. Tomasz nie był egoistą, choć sprawił przykrość Joasi. Miał możliwość zapewnienia sobie i swej rodzinie dostatniego bytu, wybiera jednak drogę polegającą na nieustannym udzielaniu pomocy najbardziej potrzebującym. Choćby z tego powodu postawa Judyma jest godna szacunku.
Termin "wybór egzystencjalny" pochodzi z egzystencjalizmu, jednego ze współczesnych prądów filozoficznych. Jego podstawowym założeniem jest to, że osoba ludzka jest odpowiedzialna za swe wybory jedynie przed samym sobą. Samodzielnie stwarza siebie na podstawie codziennych wyborów. W dziele Alberta Camusa pt. "Dżuma" wszystkie postacie muszą dokonywać różnorodnych wyborów, które wyznaczają ich późniejsze życie. Głównym bohaterem jest doktor Bernard Rieux, który poświęca się ratowaniu życia chorych na śmiertelną chorobę. Choć nie wierzy w Boga i sądzi, że etyka może funkcjonować bez Stwórcy, to działa w imię ludzkości, z miłości do człowieka i poczucia obowiązku. To właśnie pozwala mu na dokonywanie właściwych moralnie wyborów.
Doktor Rieux postrzega zawód lekarza jako posłannictwo. Mógł opuścić zagrożone epidemią miasto, ale poczucie obowiązku oraz chęć pomagania innym i dzielenia się swoją wiedzą nie pozwoliły mu na ucieczkę. Zaczyna aktywnie działać, robi wszystko, aby ulżyć chorym w cierpieniach. Postrzega dżumę jako groźnego wroga, z którym należy skutecznie i konsekwentnie walczyć. Te zmagania można określić jako heroiczne i dramatyczne, gdyż Rieux doskonale wiedział, że większość osób, które leczy, i tak musi umrzeć. Nie poddał się i ani przez moment nie żałował decyzji pozostania w mieście. Bohater zdaje sobie sprawę z absurdalności świata, ale ceni człowieka i dlatego decyduje się na służenie bliźnim. Poświęca on szczęście rodzinne, miłość do dwóch kobiet: matki oraz żony, przyjaźń po to, aby ratować ludzi od zarazy, jaka ogarnęła miasto. Mimo, iż otacza go rodzina i różni przyjaciele, to w istocie prowadzi on samotną walkę z dżumą. Stara się ratować od zguby każdego, bez względu na pochodzenie społeczne czy stan majątkowy. Rieux uważa, że należy walczyć nawet jeśli szanse na wygraną nie są wielkie, gdyż prawdziwą porażką jest poddanie się i przyznanie do własnej niemocy. Lekarz gromadzi wokół siebie ludzi, którzy podobnie jak on chcą za wszelką cenę walczyć z dżumą. Niektórzy z nich rezygnują z możliwości wyjazdu z ogarniętego epidemią Oranu. Tak postępuje Raymond Rambert, którego zaraza zupełnie zaskakuje i uniemożliwia powrót do normalnego świata. Na początku myśli tylko o sposobie wydostania się z Oranu, chce powrócić do ukochanej przebywającej w Paryżu. Potrafi zwalczyć własny egoizm, pozostaje i przyłącza się do formacji sanitarnych. Dla bohatera umieranie dla idei nie miało najmniejszego sensu. Rieux jednak, gdy Rambert zarzucił mu służenie idei, odparł, że ludzie nie są ideą. Postacie opisane w "Dżumie" stanowią potwierdzenie tezy, że każdy człowiek musi dokonywać różnych wyborów. Właśnie decydowanie o sobie to jeden z czynników stanowiących o naszym człowieczeństwie. Camus słusznie stwierdził, że "W ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę". Na podziw i ogromny szacunek zasługują ci, którzy w trudnych chwilach wybierają altruistyczne pomaganie innym, a nie dbanie wyłącznie o własne interesy. Wybór walki ze złem i niesprawiedliwością należy naśladować.
Według poety Leopolda Staffa "Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości". Codziennie człowiek musi dokonywać wielu trudnych wyborów dotyczących przyszłego szczęścia. Niejednokrotnie zamiast korzystnych możliwości wybieramy drogę, dzięki której możemy zrobić coś dobrego dla świata. Gdybyśmy postąpili bardziej egoistycznie, to zadręczałyby nas wyrzuty sumienia. Człowiek musi czynić tak, aby można by było nazwać go człowiekiem. Wszystkim nam właśnie o to prawdopodobnie chodzi.