Właściwie każdy z nas potrzebuje jasno określonych reguł postępowania, ponieważ wtedy znacznie łatwiej się żyje. Sprawa z kodeksem moralnym nie jest łatwa, bo wymaga podjęcia refleksji i dokonania wyboru najwłaściwszych, najważniejszych wartości. Jest z czego wybierać, bo przecież niemal każda epoka proponowała coś innego. Niemniej zawsze takie wartości jak: dobro, prawda mieściły się gdzieś w pobliżu szczytu danego układu hierarchicznego. Jednak młodość ma to do siebie, że wyróżnia się buntowniczym podejściem i żąda nowości. Niechętnie przystaje na gotowe propozycje sformułowane przez dorosłych. Każdy młody człowiek woli samodzielnie kształtować swoją psychikę i wybierać normy postępowania na własną odpowiedzialność. Przy taki odważnym podejściu duże jest ryzyko popełnienia błędu, a to z kolei może prowadzić do bolesnych w skutkach konsekwencji. Może więc warto przy swoich życiowych wyborach, chociaż zasugerować się zadaniem innych na ten temat? Pytanie pozostaje otwarte i każdy musi na nie sam sformułować odpowiedź.
Według mnie poprzez czytanie dzieł literackich możemy nie tylko wiele się nauczyć, ale także zbudować swój własny kodeks moralny. Na przykładach losów fikcyjnych bohaterów możemy przeanalizować skutki pewnych działań i wyciągnąć z tego wnioski dla siebie. W tym przypadku chodzi nie tylko o ślepe naśladowanie czyjegoś życia. Takie podejście jest nierealne, bo szybko zmieniają się warunki życia. Ważniejsze jest spojrzenie na wybory moralne. Wszak wcześniej czy później każdy z nas stanie przed dylematem, w jakim kierunku należy podążać, aby osiągnąć sukces i przy tym zdobyć poczucie szczęścia. Wtedy konieczny jest zdecydowany wybór. To tylko pierwszy krok, bo za nim pójdzie dalsze działanie. Najczęściej sytuacja tak szybko się rozwija, że po jakimś czasie zejść z utartego toru jest trudno. Kiedy to wszystko się ma w świadomości, tym trudniej decydować.
Mogą nam w tym pomóc bohaterowie literaccy, czy nawet filmowi. Czytając książki dostrzegamy pewne analogie między naszym życiem i tym opisanym przez pisarza. Możemy się podobnie zachowywać i reagować na określone sytuacje. Czujemy potrzebę bezwzględnej walki ze złem, a pragniemy krzewić dobro. Co więcej pragniemy radości, korzystania z darów życia i urody świata. Lecz konflikt rodzi się wtedy, gdy pewne dążenie nie można zharmonizować. Pojawia się wówczas dylemat, co ważniejsze. Szczególnie ciężko wybrać między przyjemnością i trudnym obowiązkiem. Wtedy może nam pomóc literatura, ponieważ pokazuje ona bohaterów borykających się z trudnościami. Do grona tych postaci można zaliczyć: Antygonę z dramatu Sofoklesa, św. Aleksego, Konrada Wallenroda, czy też doktora Judyma z powieści Stefana Żeromskiego. Można by tak długo wyliczać, bo przecież przed równie trudnymi dylematami stawali: Jacek Soplica z epopei Adama Mickiewicza, czy Jan i Cecylia - bohaterowie Orzeszkowej. Nie do pozazdroszczenia była także sytuacja Stasi Bozowskiej - tytułowej "Siłaczki", czy Piotra Cedzyny z tekstu Stefana Żeromskiego. Wiele mówią także zachowania ludzi w obliczy dżumy, o czym pisze Albert Camus. W swoich rozważaniach odwołam się do wymienionych bohaterów.
Antygona z tragedii Sofoklesa - piękna królewska córka musiała się zmierzyć się z ogromnym nieszczęściem. Nie tylko utraciła rodziców, ale jeszcze w bratobójczej walce zginęli jej dwaj bracia. Po ich śmierci władzę objął Kreon. W całych Tebach ogłosił zakazał pochowania Polinejka - uznanego za zdrajcę. Chciał zostawić poległe ciało, aby rozszarpały je sępy. Antygona nie chciała złamać religijny nakaz grzebania zmarłych i dlatego potajemnie urządziła bratu pogrzeb. Chciała, by jego mogła bez przeszkód trafić do Hadesu. Nie uległa tyranowi i bez wahania się wykonała swoje zadanie. Miała przy tym przeświadczenie, że po jej stronie jest racja. Wszak postąpiła zgodnie z prawem boskim. Kiedy się spotyka z Kreonem jest nieugięta, dumna, a wyrok, chociaż okrutny dla niej, przyjmuje z wielką godnością. Idzie na śmierć ze spokojem, ale w dalszym ciągu pragnie żyć. Nie było jej jednak dane cieszyć się pięknem świata. Żałuje nie przeżytej radości macierzyństwa. Jest jednak bardzo konsekwentna i niezłomna. Nie cofa się przed niczym i trwa przy przyjętych zasad moralnych, bez względu na konsekwencje.
W Antygonie można podziwiać jej postępowanie zgodne z honorem i własnym sumieniem. Nawet jeśli jest uparta, pewna swoich racji, to nie dąży do swojego osobistego celu, ale dobro innych ma na uwadze. Postąpiła słusznie, zgodnie z odgórnymi nakazami moralnymi. Swej decyzji nie zmienia, bo podjęła ją świadomie. Wie jak postąpić, odsuwa rozterki, wahania, postępuje zdecydowanie i przyjmuje konsekwencje swego zachowania.
Kolejną postacią, godną naśladowania był święty Aleksy. Chociaż należał do bogatego rodu rzymskiego to, ku zaskoczeniu swej świeżo poślubionej żony, wyruszył w daleki świat, by prowadzić trudne i męczące życie żebraka. Żywot zakończył w pobliżu schodów własnego pałacu, przebywał tam gdzie "każdy nań pomyje lał". Podziwiam jego ascetyczne podejście do świata, wyrzeczenie się wszelkich bogactw, przywilejów. Nawet był w stanie odrzucić uroki rodzinnego życia oraz małżeńskiego szczęścia. Chociaż mógł prowadzić dostatnią egzystencję, to dobrowolnie poniżał i umartwiał własne ciał. Skazywał je na chłód, głód i spiekotę. Pozytywną stroną jego charakteru była wytrwałość, gorliwość w dążeniu do wyznaczonego celu. Warto dysponować taką siłę woli i cierpliwie podążać raz wybraną drogą. Tego możemy się nauczyć od świętego. Zwłaszcza, że wspomnianych cech brakuje ludziom współczesnym. Z drugiej strony Aleksy przede wszystkim koncentrował się na swoich pragnieniach i nie brał pod uwagę, że swoimi postępowaniem rani rodziców i skazuje młodą żonę na trudy samotnego życia. Tak więc są plusy i minusy takiego stylu życia, niemniej niektóre wartości propagowane przez świętego warto wprowadzić do swojego kodeksu.
Bohaterowie romantyczni czasami zachowywali się kontrowersyjnie, podejmowali trudne decyzje. Jednak wiele w nich ujmujących spraw, godnych naśladowania. Podziwiam ich wielką wrażliwość, troskę o szczerość i żarliwy patriotyzm. Potrafili właściwie całkowicie utożsamić swe jednostkowe cele z dobrem ojczyzny. Wielkie znaczenie przypisywali także głębi uczuć.
Szczególnie warto się dłużej zatrzymać przy postaci Konrada Wallenroda. Ten Litwin porwany w dzieciństwie i wychowywany przez Krzyżaków nie stracił pamięci o swojej ojczyźnie. O jego narodową świadomość troszczył się litewski tłumacz. Wajdelota rozbudził w młodzieńcu patriotyczne uczucia oraz pragnienie zemsty. Przy sposobności Alf uciekł i dotarł do rodaków. W krótkim czasie poślubił Aldonę i wydawało się, że wszystko biegnie swoim torem. Jednak złudzenia szybko zostały rozwiane. Bohater nie mógł czuć się szczęśliwy, bo Litwie groziło poważne niebezpieczeństw. Coraz bliższa była klęska w walce z Zakonem. Aby zapobiec najgorszemu, Konrad dostaje się w szeregi wroga i rozpoczyna tam potajemne boje. Zachowuje się nieetycznie, staje się prawdziwym kłamcą, szpiegiem, a nawet zdrajcą. Z tego powodu przeżywa konflikt wewnętrzny. Dręczą go niepokoje, odczuwa wyrzuty sumienia, znajduje się w stanie depresji psychicznej. Jednak dąży uporczywie do celu, chociaż ma świadomość, że w zamian przekreśla szczęście osobiste, depcze honor. Staje się areną ciągłej wewnętrznej walki. Stąd jego dziwne zachowanie, szukanie ukojenia w alkoholu.
Wiele w zachowaniu bohatera dyskusyjnych postaw. Niemniej biorąc pod uwagę okoliczności, w których się znalazł wiele można zrozumieć, a nawet wybaczyć. W końcu ze względu na własny kraj podjął się takich działań i nie chciał się zatrzymać w połowie drogi, póki nie dopnie swego celu. Żarliwy patriotyzm, skłonny do poświęceń budzi uzasadniony podziw. Także pozytywnie należy ocenić opowiedzenie się za dobrem społecznym, narodowym, a rezygnację z własnych osobistych planów. Kierował się zasadą cel uświęca środki, co dzisiaj musi budzić niepokój i akurat nad tym zagadnieniem trzeba się poważniej zastanowić. Raczej nie powinno się nawet dla całkiem słusznej sprawy poświęcać spokój własnej duszy. Tak więc tylko niektóre elementy z postępowania tej postaci można przejąć.
Przed podobnymi dylematami moralnymi stanął Jacek Soplica. Po zabójstwie słynnego Stolnika Horeszki traktowany jest jako zdrajca, sojusznik Moskali. To piętno przygniata go i chce je zmyć, dlatego ofiarnie służy ojczyźnie. W ten sposób chce zmazać grzechy, które popełnił w swej młodości. Odważnie walczy w oddziałach Dąbrowskiego. Następnie jako emisariusz wędruje po Litwie i próbuje przekonać mieszkańców, że należy "oczyścić dom ze śmieci", a więc przepędzić Moskali. Kiedy peregrynuje od dworu do dworu, czy przebywa w wiejskiej karczmie zawsze naucza historii narodowej. W tym samym czasie również przygotowuje powstanie narodowe. Jednak nie wyjawia, kim w rzeczywistości jest, nawet przed synem. Warto pamiętać, analizując losy tej postaci o możliwości całkowitej zmiany postępowania. Wszak każdy z nas może popełnić jakiś błąd, czy dopuścić się przewinienia. Jednak ten fakt nie powinien go załamywać, bo zawsze można wkroczyć na drogę prawy i zmazać swoje winy. Soplica jest tego najlepszym przykładem. Wszystko zależy od siły charakteru danego człowieka.
Oczywiście nie można wzorować się wyłącznie na bohaterach, którzy walczą o wolność ojczyzny i próbują zatrzymać pochód zła. Równie ważne jest, by uwzględnić inny punkt widzenia, na przykład taki jaki proponują pozytywiści. Dla nich rzeczywistym i wiarygodnym miernikiem wartości danego człowieka jest jego stosunek do pracy. Właśnie w tym wysiłku fizycznym upatrywano sens ludzkiej egzystencji, a nie tylko smutną konieczność, czy rzecz hańbiącą. W takim duchu wypowiada się między innymi Eliza Orzeszkowa w powieści "Nad Niemnem". Za przykład podaje nam Jana i Cecylię, którzy byli legendarnymi przodkami rodu Bohatyrowiczów. Podjęli oni trud karczowania puszczy, ponieważ chcieli się właśnie w tych przepięknych nadniemeńskich okolicach osiedlić. Tylko tam mogli swobodnie pozwolić na rozkwit swej miłości. Samowystarczalna osada była wzorem dla okolicznej społeczności. Wieść o dokonaniach bohaterów dotarła nawet do króla Augusta, który w uznaniu wielkich zasług nadał im nazwisko Bohatyrowicze i tytuł szlachecki.
Podejmowanie codziennego trudu tez może być wartością i dzisiaj powinniśmy o tym również pamiętać. Takie nastawienie może nam wiele pomóc w realizacji naszych obowiązków. Co więcej kiedy odczuwamy satysfakcję czy zadowolenie z wykonywanej pracy, wtedy chętniej godzimy się na jakieś poświęcenie. Zaangażowani możemy w krótkim czasie osiągnąć znaczące rezultaty. W naszym społeczeństwie powinno się propagować wartość pracy. W ten sposób wszyscy osiągną korzyści. Pracownicy będą ukontentowani, docenieni, a także wzrastać będzie powszechny dobrobyt. Tylko można pozazdrościć takiego podejścia. Pozytywistyczne idee warto wprowadzić w nasze życie, zwłaszcza, że praca w zdecydowanym stopniu wypełnia naszą egzystencję.
Stasia Bozowska z noweli "Siłaczka" również realizuje hasło wspomnianej wyżej epoki. Poważnie traktuje "pracę u podstaw" i z pełnym poświęceniem uczy wiejskie dzieci. Samodzielna, niezależna kobieta była głęboko przekonana, że słusznie porzuciła marzenia o studiach i zajęła się edukacją warstw najuboższych. Swoje posłannictwo realizowała bardzo konsekwentnie. Była lubiana, szanowana za swoją postawę. Jeśli ostatecznie poniosła klęskę, to tylko dlatego, że działała w pojedynkę. Cel właściwie ją przerósł, ale i tak można podziwiać odwagę, z jaką zabrała się do dzieła. Kształtując swoją hierarchię wartości warto zwrócić uwagę na tą bohaterkę.
Podoba mi się również postawa doktora Bernarda Rieux. W czasie dżumy manifestuje swoje człowieczeństwo. Poczucie obowiązku i niezgoda na zło mobilizują go do podjęcia trudnych działań. Nie poddaje się łatwo, nawet, gdy sytuacja zdaje się go przerastać. Dzięki takiemu zdecydowaniu wygrywa w starciu z epidemią. Zdołał uratować wiele istnień ludzkich, ale także pokazał, w jakim kierunku należy iść, gdy spotka nas nieszczęście, czy tragedia.
Kreacje przedstawionych bohaterów są bardzo zróżnicowane. Pewne wyboru światopoglądowe czy moralne były zależne od epok historycznych, ale można też znaleźć aktualne i uniwersalne treści. Bohaterowie literaccy nieraz borykają się z wielkimi problemami. Kiedy przyglądamy się ich losom, analizujemy zachowanie, motywy, czy skutki działań możemy wyciągnąć z tych opowieści wnioski dla siebie. Może niektórzy w ten sposób zapobiegną błędom i podejmą słuszne decyzje. Wszak bez kodeksu wartości trudno żyć i funkcjonować.