Mówiąc o współczesnej kulturze, rozwoju nauki i techniki, funkcjonowaniu społeczeństw często charakteryzujemy je poprzez pojęcie racjonalności. Wywodzi się ono od łacińskiego terminu "ratio" oznaczającego, rozum ale i rozsadek, rachunek, dowód, metodę postępowania czy plan. Współczesny człowiek wierzy, iż kształtuje świat o wiele rozumniej niż czynione to było w przeszłości, zaś właściwa mu epoka wypracowała uniwersalne modele racjonalności. Jednocześnie łatwo dostrzec niezliczone sprzeczności, związane z tym rozkwitem, które prowadzą do postawienia sobie pytania o sens i cel przemian jakie dokonuje nauka w dzisiejszym świecie. To z kolei jest pytaniem o jej racjonalność.

Podstawy racjonalnego podejścia do rzeczywistości wyprowadzono w starożytnej Grecji, dlatego chciałabym szerzej zając się ówcześnie wypracowanymi koncepcjami. Pozwoli to na zastanowienie się, czy współczesna nauka kieruje się rozumem będącym kontynuacją wcześniejszych założeń, czy też wypracowała swój własny - najwyższy.

Pierwszą kroplą drążącą skałę idei racjonalności, były dokonania filozofów ze szkoły jońskiej - Talesa, Anaksymandra, Anaksymenesa i związanego z nimi Heraklita. Przeszli oni od myślenia mitycznego, do filozoficznego. Odeszli od tradycji i starali się ująć rzeczywistość w czysto rozumowy sposób, szukając "arche" - początku i zasady istnienia świata. Spojrzeli nań jako na rządząca się powszechnymi prawami całość. "Kosmos" oznaczał zarówno wszechświat, jak też ład i porządek , przez co mógł być pojmowany jako geometryczna struktura.

To racjonalne podejście przeniosło się szybko na inne dziedziny np. na sztukę, która od tego czasu opierała się o ściśle wyznaczone proporcjami struktury, gdyż w nich miało mieścić się piękno.

Kolejnym krokiem w rozwoju pojęcia racjonalności, były słowa Parmenidesa, że "tym samym jest myśleć i być" co oznaczało, że nie tylko człowiek jest aktywny, ale że sam byt ma naturę rozumną. Podobnie sądzili i pitagorejczycy dodatkowo przyjmując, że świat może wyrażać się poprzez liczby i ich wzajemne stosunki. Swoboda poszukiwań pierwszych filozofów doprowadziła do relatywnego charakteru wielu ludzkich przekonań. Sofiści m. in. stwierdzili, że "miarą wszechrzeczy jest człowiek" i to on firmuje każdy z poglądów czyniąc go subiektywnie prawdziwym.

W V w. p.n.e. Sokrates skupiając się na człowieku nadał filozofii jako nauce, a przez to i pojęciu racjonalności nowy kierunek. Tak jak wcześniej spozierano na kosmos, naturę tak od jego czasu zaczęto zwracać uwagę i na człowieka. Myśli Platona i Arystotelesa zawierające uniwersalne koncepcje racjonalności ujęły w spójne systemy wiele zasadniczych problemów. Dla Platona racjonalną osnowę rzeczywistości stanowił świat idei, będący podłożem rzeczywistości. Tworzyły one inteligibilny, możliwy do poznania tylko rozumem, świat. Platon wydzielił dwa rodzaje myśli ludzkiej: dyskursywną - pośrednio, na drodze rozumowania dochodzącą do prawdy, oraz myśl intuicyjną poznającą bezpośrednio w wyniku ekstazy, swoistego natchnienia. Starał się utworzyć racjonalną - czystą metodę poznania, oparta na matematyce, której prawdy są bezczasowe niezależne od przedmiotów, gdyż operującą pojęciami, a nie przedmiotami. Stworzył on podstawy logicznego myślenia i formułowania dowodów na podstawie "najsilniejszych" założeń.

Jego uczeń, Arystoteles, zanegował świat platońskich idei, więc i jego teoria poznania bytu musiała się zmienić. Twierdził on, że składnikiem substancji jest materia i forma i to właśnie forma - "istota rzeczy" stanowi o poznaniu. Formę rozumiał jako wspólne gatunkowe cechy danych przedmiotów kształtujące materię. Mówił o przyczynowości natury, poza formalną i materialną wyróżnił jeszcze jej dynamizm i celowość. Celowość określała racjonalizm świata jako powiązanego przyczynowo-skutkowego łańcucha. Z tak skonstruowanego bytu wyprowadził on jego główną zasadę, Nieruchomego-Poruszyciela, warunkującego i racjonalizującego świat. Arystoteles uznał rozum za czynnik kierowniczy, stojący na czele hierarchii władz człowieka. Później mógł już tylko nastąpić regres ludzkich przekonań o własnej zdolności postrzegania i formowania świata, by wymienić tutaj tylko szkołę sceptyków negujących zarówno bezpośrednie "widzenie" świata poprzez zmysły (10 argumentów zestawionych przez Ainezydema), czy pojęcia, ale i pośrednio poprzez dowody indukcyjne czy dedukcyjne. Wobec świata jedynym racjonalną postawa była afazja - zachowanie milczenia, co sprawiało, iż świat mógł być postrzegany jako coś irracjonalnego. Dokonaniem sceptyków było ukazanie trudności jakie napotyka rozum poznając świat. Wysoko cenił rozum Epikur właśnie w nim i odpowiednim przezeń stosunku do życia - minimalistycznym w odczuwaniu potrzeb - widział ludzkie szczęście wewnętrzne - eudajmonię.

To właśnie rozum Grecy uznali za najważniejszą cechę odróżniająca ludzi od zwierząt, zaś idea racjonalności, wypływała z wiary w podleganie rozumnym prawom świata.

W średniowieczu człowiek określany głównie z punktu dogmatów religii chrześcijańskiej , swój rozum i poznanie złożył na rzecz wiary. Tomasz a Kempis w swoich pismach głosił wręcz skrajny antyintelektualizm i nad wiedze przedkładał bojaźń bożą. Święty Augustyn również mówił o nadrzędności wiary, ale w jego rozumieniu oświecała on rozum i czyniła go zdolnym do poznania. W przeciwieństwie do starożytnych, jego racjonalne podejście do świata łączyło się z zaangażowaniem emocjonalnym. Mówił o iluminacji udzielanej przez Boga. Tomasz z Akwinu przyznawał ludzkiemu rozumowi jeszcze większą rolę, prawo do autonomii poznania, choć oczywiście powiązanego ze zgodnością z objawieniem . Średniowiecze starało się określić miejsce rozumu wobec wiary. Wraz z renesansem, początkiem odrodzenia wiary w moc poznania ludzkiego - stricte rozumowego pojawiło się stanowisko Kartezjusza, który postawił przed filozofią i nauka problem czystego poznania teoretycznego. To naukę uznał on za silę tworzą podstawy przyszłej cywilizacji. Dążył do jedności nauk opartych o metodę matematycznej analizy, miarą zaś niezawodnej wiedzy była dla niego jasność, prostota i wyraźność otrzymanych stwierdzeń. W myśli ludzkiej, widział zawartą cała wiedzę o świecie, którą trzeba jedynie odpowiednio wydobyć z umysłu. Co zaś do racjonalnej istoty rzeczywistości najlepiej wypowiedział się o niej Leibniz, ze wszystko ma swoja rację - swój sens i cel. Ci dwaj filozofowie otworzyli przed człowiekiem nieograniczoną perspektywę ogarnięcia rozumem całości rzeczywistości.

Immanuel Kant postawił rozum na najwyższym chyba punkcie w dziejach ludzkości. Twierdził że świat można poznać tylko a priori, z góry i to na drodze syntezy, czyli jeszcze przed postrzeżeniem - doświadczeniem zewnętrznym przedmiotu. Rzeczy tworzyły się w umyśle człowieka, w danej mu naoczności. Opierał to na zestawianiu znanych wcześniej pojęć o świecie. Ta oparta po części na przyrodoznawstwie, "czysta" metoda poznania pozwalała ścisłe i ogólne doświadczenie świata. Jednocześnie powodowało to pewne ograniczania. Poznajemy bowiem, wedle Kanta, świat tylko w granicach struktury naszego umysłu, gdyż warunkiem przedmiotu jest poznający go podmiot. Kant projektował utworzenie z poznania metafizycznego nauki ścisłej i konkretnej.

Wiek XIX zachwiał w człowieku poczucie racjonalności wszechświata i stał się przeciwwagą dla wcześniejszych poglądów. Z kolei nauka odcisnęła w XX wieku swoje piętno we wszystkich dziedzinach życia ludzkiego, także pytanie o racjonalność stawiane dzisiaj jest więc w dużej mierze pytaniem o naukę.

Pozytywistyczna koncepcja nauki ujmowała wiedzę naukową jako wiedzę weryfikowalna, opartą na stwierdzonych empirycznie faktach, z których droga indukcji wyprowadza się prawa ogólne. Tę koncepcje podważył Karl Popper. Stworzył on nową koncepcję metody naukowej, w której kryterium demarkacji (rozgraniczenia) jest falsyfikowalność, czyli zdolność hipotez do podlegania testom krytycznym mogącym doprowadzić do ich obalenia. Był krytyczny w stosunku do Kanta, którego sądy a priori syntetyczne obciążały hipotetycznością każde ludzkie doświadczenie, a więc i wiedzę naukową. Nauka według Poppera miała realizować postulat racjonalności poznawczej. Tak więc teorie naukowe uczynił hipotezami o postaci zdań uniwersalnych. Ich logicznymi konsekwencjami stały się zdania egzystencjalne, zdolne popaść z uniwersalnymi w sprzeczność. Mówiąc inaczej, teorie formułują prawidłowości ogólne, z których wynikają konsekwencje sprawdzalne w konkretnych warunkach. Zdania egzystencjalne tworzą bazę testowania teorii. By przeprowadzić jednak konkretne badania, trzeba podjąć decyzje i przyjąć określoną bazę, na drodze pewnej umowy. Proces falsyfikacji zachodzi zgodnie z obowiązującym w klasycznym rachunku zdań sposobem obalającym przez obalenie. Tak więc, gdy teoria implikuje zdanie bazowe i test empiryczny świadczy, że jest ono fałszywe, to i teoria jest fałszywa. Gdzieś w oddali tego rozumowania pobrzmiewa arystotelesowska, definicja, że "prawda to zgodność sądu z obiektywną rzeczywistością", tutaj wyrażana a rebois. Następny problem metodologiczny to wybór jednej spośród konkurencyjnych teorii. Paradoksalnie należy, według Poppera wybrać tę, która ma najszerszą klasę potencjalnych falsyfikatorów, gdyż teoria im bardziej prawdopodobna tym jest mniej precyzyjną. Naukowa wartość mają więc tylko takie sądy, których fałszywość można wykazać, czyli znaleźć od nich wyjątki. Główną tezą teoriopoznawczą jest więc twierdzenie, ze nauka jest zdolna do postępu poznawczego w sensie lepszej zgodności wiedzy z rzeczywistością. Wszystko to służyło do stworzenia koncepcji wiedzy obiektywnej, istniejącej w tzw. trzecim świecie, obok świata materialnego, oraz ludzkiej świadomości. Samo powstanie nauki tłumaczy Popper ewolucją organizmów - świadomy krytycyzm tymczasowych przypuszczeń - pozwolił na uniknięcie zniszczenia istoty ludzkiej. Racjonalność u Poppera i wielu współczesnych mu filozofów nie wiązała się ostateczną, apodyktyczna wiedzą, lecz ze wzrostem wiedzy o charakterze hipotetycznym, co pozwalało na lepsze przybliżenie jej, na drodze prawdopodobności, do prawdy.

We współczesnej metodologii obszar badań Poppera bywa nazywany kontekstem uzasadnienia. Istnieje jednak jeszcze jeden obszar - kontekst odkrycia. Obejmuje on problem tworzenia teorii naukowych - wpływ uwarunkowań psychologicznych i społecznych na rzeczywisty rozwój nauki. Koncepcje stylu myślowego stworzył polski uczony Ludwik Fleck, rozwinął Thomas Kuhn. Teoria tego ostatniego głosi konieczność istnienia w nauce pewnych wzorów akceptowanych powszechnie przez społeczności uczonych, które stają się obowiązującą normą dyskursu naukowego. Taki paradygmat tworzy pewne a priori dalszego postrzegania zjawisk, zaś uczeni zajmują się rozwiązywaniem problemów szczegółowych, które Kuhn nazywa łamigłówkami. Z czasem dochodzi jednak do odkryć naukowych, które są niezgodne z przyjętym wcześniej paradygmatem i musi nastąpić jego zmiana, co właśnie nazywane jest rewolucja naukową, oznaczającą przerwanie ciągłości nauki i skierowanie jej na nowe tory. Powstają różne światy, różnie ukazywane przez kolejne paradygmaty, do których nie możemy zastosować ogólnych kryteriów logicznych. Nie ma możliwości bezstronnej oceny zestawianych paradygmatów. Mechanizm rewolucji naukowej jest irracjonalny, gdyż z logicznego punktu widzenia można równie dobrze rozwijać stara teorie, jak i nową. Znaleźć można wiele przykładów w historii nauki, kiedy uczeni bronili uznawanych przez siebie teorii bez względu na racje metodologiczne. Filozofia Kuhna prowadzi do relatywizmu, gdyż według niej zawsze postrzegamy świat z perspektywy jakiegoś paradygmatu. W ten sposób Kuhn otwiera drogę swoistemu anarchizmowi metodologicznemu propagowanemu przez Paula Feyerabenda i myślicielom z kręgu postmodernizmu, głoszącym potrzebę uwolnienia nauki od pojęcia prawdy, która ma pełnić rolę dyskryminacyjną - nie dopuszczającą do całkowitego pluralizmu w twórczości naukowej. Nauka zatem powinna dopuścić różne kreacje rzeczywistości. Spór Poppera z Kuhmem dotyczy fundamentalnej kwestii racjonalności rozwoju nauki. Czy nauka zdąża do pełniejszego poznania prawdy, czy tylko tworzy różne, nieporównywalne pod względem prawdziwości, wizje świata?

W powiązaniu idei racjonalności z nauka warto również rozpatrzyć sprawę kulturowej roli nauki, gdzie kluczową rolę spełnia pojęcie scjentyzmu.

Fundamentem epistemologicznym tego ideału jest koncepcja niezaangażowanego obserwatora, zbrojnego w metodę dającą bezpośredni dostęp do przedmiotu poznania. Taki projekt autonomicznego podmiotu poznającego, który jednocześnie stanowił filozoficzne uzasadnienie postulatu społecznej autonomii nauki odnajdujemy u Kartezjusza.

Generalna cecha scjentyzmu jest uznanie nauki za dobro nieproblematyczne, w związku z czym jej metoda stanowi jednocześnie kodeks etyczny, zaś działalność naukowa umożliwia praktyczna realizację idei dobra. Z wadliwości ludzkiego myślenia wynikałaby więc ludzka nieracjonalność, przez co rozpowszechnienie postawy naukowe może stanowić środek rozwiązujący wszelki konflikty międzyludzkie. Należy przy tym zaznaczyć, iż autonomiczność podmiotu, nie może prowadzić do tego, że nauka przestaje w ogóle służyć idei prawdy i z wcielenia racjonalności przeistacza się w zaprzeczenie rozumu. W takich przypadkach można mówić już tylko i wyłącznie o pozorach naukowości a nie o nauce.

Proces rozwoju cywilizacji, coraz szybszy we współczesnym świecie stwarza możliwość, że sama nauka nie jest zdolna do rozstrzygnięcia o jego racjonalności. W tym kontekście znaczenia nabiera zagadnienie rozumnej kontroli nad procesem jej rozwoju, czyli na odpowiedzialności za nią. Na odpowiedzialności, czyli wzięciu na siebie, przez osoby kierujące jej rozwojem w danym jej punkcie, skutków własnego działania. Człowiek musi poczuć się moralnie zobowiązany do tego, gdyż skutki te może przypisać tylko samemu sobie, swojej wolnej woli.

Sumując rozważania na temat racjonalności i jej powiązania z nauką można łatwo zauważyć, iż ta idea jest jedną z przewodnich w dziejach kultury europejskiej i może być uznana za ważką przyczynę zdominowania cywilizacji przez naukę i technikę. Prowadzi tez do refleksji nad oceną współczesnej nauki, w kontekście przeszłości, ale i w perspektywie tego co nastąpi za kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. Rozwijające się ruchy kontrkultury mogą być bowiem znakiem epokowego przełomu, co niektórzy łączą z zanegowaniem racjonalności cywilizacji naukowo-technicznej. Można mieć tylko nadzieję, że będzie to tylko uświadomienie ograniczeń, jakie nosi w sobie wizja świata kreowana przez naukę, a nie rewolucja negująca dorobek tysiącleci myśli filozoficznej dotyczącej racjonalności.