Sztuka XX wieku jest bardzo różnorodna. Można w niej wyróżnić wiele różnych podokresów, prądów czy tendencji. Wydawać by się mogło, że właśnie dwudziestowieczna sztuka, jako najbliższa nam czasowo, będzie dla współczesnych odbiorców najbardziej wartościowa i najbardziej zrozumiała. Czy jak jest naprawę? Jak podchodzimy do sztuki XX wieku. Czym ona dla nas jest? Czy fascynuje, prowokuje, czy też zwyczajnie nudzi? Z pewnością każdy człowiek na tak postanowione pytanie udzieli innej odpowiedzi. Nic dziwnego. Jesteśmy przecież różni. Każdy z nas ma swoje upodobania, gusta czy zainteresowania. Dlatego postanowiłam przedstawić w tej pracy mój subiektywny punkt widzenia i napisać, w jaki sposób ja odbieram sztukę dwudziestowieczną.
Jednym z dzieł dwudziestowiecznych, które wywarło na mnie duże wrażenie były " Hymny" Jana Kasprowicza. Przede wszystkim uderzyła mnie w nich wielka ekspresja w wyrażaniu uczuć. Można tu wyczuć ogromne napięcie i zaangażowanie emocjonalnego podmiotu mówiącego. W tych wierszach ujawnia się tragiczne rozdarcie człowieka między dwiema skrajnościami. Musi dokonywać wyboru między dobrem i jasnością a złem i ciemnością.
Człowiek w " Hymnach" jest zupełnie samotny. Bóg - groźny Sędzia jest daleko od swego stworzenia. Patrzy obojętnie na szamotaninę i cierpienia ludzi i nie zamierza im pomóc. Znów powraca prometejski bunt przeciw Bogu. Podmiot wadzi się z Bogiem i oskarża go o swój stan. Podmiot liryczny " Hymnów" woła z wyrzutem:
"A Ty, o Boże!
(...) na niedostępnym tronie
siedzisz pomiędzy gwiazdami(...)
i ani spojrzysz na padolny smug".
Obwinia Boga o to, że to on sprowadził na ziemię zło i obarczył nim człowieka. Jak bardzo oskarżycielsko i niemal bluźnierczo brzmią słowa podmiotu lirycznego:
"Nic, co się stało pod sklepem niebiosów,
Bez twej woli się nie stało!
(...) Przede mną przepaść, zrodzona przez winę,
przez grzech Twój Boże!... Ginę! Ginę! ginę!".
Obrazy przedstawione w " Dies irae" czy w " Święty Boże" przerażają katastroficznymi i apokaliptycznymi wizjami końca świata i zagłady wszelkiego stworzenia. Powraca raz po raz motyw " samotnego grobu", do którego zmierza cały pochód ludzkości. Zmienia jest nieprzyjazna człowiekowi" pęka od żarów", "każda jej grudka pełna jest znojów i krwawych prób". " Hymny" Kasprowicza zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim wizyjne obrazy końca świata bardzo mocno mną wstrząsnęły. Jednocześnie poruszyła mnie problematyka tych utworów. Kasprowicz opisuje doświadczenia wpisane w każdą ludzką egzystencję. Dotyka problemu cierpienia, grzechu i winy oraz odpowiedzialności za zło świata. Podmiot liryczny zadaje bardzo ważne pytania: Czy grzech jest winą jedynie człowieka? Czy może za zło odpowiedzialny jest Bóg?
Sztuka początku XX wieku rozwija się pod znakiem ekspresjonizmu, symbolizmu i impresjonizmu. Spośród tych nurtów mnie najbardziej urzeka impresjonizm. Jest to nurt, który rozwinął się najpierw w malarstwie. Bardzo podoba mi się w tym malarstwie nowa technika tworzenia ( nakładanie koloru metodą punktową ). Paleta barw jest bardzo wyważona, dominują pastele. Pojawia się wiele obrazów przedstawiających naturę. Jednak najbardziej interesująca jest w tym malarstwie próba uchwycenia tego, co wydaje się nieuchwytne. Malarze próbują oddać migotliwość i zmienność barw. pokazać dany obiekt w różnym oświetleniu, próbują uchwycić wrażenia ulotne, niepowtarzalne, niezwykłe. Takie jest zresztą założenie tego nurtu. Oto jak definiował go Monet: "impresjonizm jest odczuciem chwili (...) to kwestia instynktu". Jest wiele obrazów charakterystycznych dla tego nurtu, chyba najbardziej znany jest ten zatytułowany "Nenufary". Impresjonizm narodził się w malarstwie, jednak szybko technikę tę zaczęto stosować w innych dziedzinach sztuki, na przykład w literaturze. Powstawało wiele wierszy opartych na zasadach impresjonistycznych, w których pisarze starali się oddać zmysłowość świata, oddać przelotne wrażenia. Można je znaleźć w twórczości Tetmajera czy u wspomnianego już Kasprowicza.
Tetmajer w utworze "Melodia mgieł nocnych" skupia się na oddaniu całej zwiewności i ulotności mgły unoszącej się nad Czarnym stawem Gąsienicowym. Mgła ta przybiera różne kształty, tańczy poruszana lekko przez wiatr . Poeta próbuje oddać specyfikę i piękno tego przelotnego zjawiska. Próbuje oddziaływać na słuch i wzrok odbiorcy przez zastosowanie wyrazów dźwiękonaśladowczych i opisanie różnorodności barw.
Podobnie Kasprowicz w wierszu "Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach" operuje techniką impresjonistyczną, próbując oddać zmienność tego samego obrazu w ciągu jednego dnia. Robi to umiejętnie wykorzystując różne barwy.
Oprócz impresjonistów bardzo interesujący wydaje mi się również kubizm, którego czołowym twórcą był Pablo Picasso. Ciekawym pomysłem wydaje mi się próba przedstawienia na dwuwymiarowej płaszczyźnie rzeczywistości trójwymiarowej. Świetne wydaje się eksperymentowanie z geometrycznymi figurami i tworzenie za ich pomocą obrazów. Jednym z najlepszych obrazów Picassa są " Panny z Awignion", w których w sposób perfekcyjny została zastosowana ta technika.
Zaskoczyła mnie natomiast bardzo literatura XX- lecia międzywojennego, zwłaszcza ta z początków tego okresu. To, co zdziwiło mnie to zamiana tematyki. Nastąpił radykalny odwrót od tradycji romantycznej i problematyki narodowej. Nie było już mowy o wzniosłych ideałach, potrzebie cierpienia za naród i tendencji mesjanistycznych. Teraz bohaterem wierszy młodych petów jest zwyczajny człowiek i jego codzienność. Tak oto pisze w jednym ze swych wierszy K. Wierzyński: "Ja bez symbolu i całkiem po prostu, jestem codzienny człowiek" Poeci stają się piewcami tego, co zwyczajne i błahe. Potwierdza to cytat z wiersza A. Sterna: "Chcę ryczeć jak osioł, chcę skakać jak krowy". Najważniejszy staje się witalizm, biologizm i radość życia. Takie nowe podejście było spowodowane wpływem sytuacji politycznej i faktem odzyskania przez Polskę niepodległości. Radość z odzyskania wolności w krótkim czasie się wypaliły. Jednak te pierwsze lata urzekają tym optymizmem, euforią i entuzjazmem, której tak często brakowało w polskiej literaturze.
Sztuka zaczyna prowokować. Pojawiają się nowe tematy, które wcześniej były tematem tabu. Poeci zaczynają opisywać wprost biologizm i seksualizm człowieka. Przykładem może być tu " Wiosna" Tuwima.
Jednak najbardziej chyba prowokacyjni byli chyba futuryści w tamtym czasie. Buńczucznie wołali , że zburzą biblioteki i muzea, że będą walczyć z moralnością i feminizmem. Próbowali oni igrać z przyzwyczajeniami czytelników. Bawili się składnią, ortografią, naśladowali styl telegraficzny wszystko po to, by zaskoczyć, zaszokować i zainteresować odbiorcę. Pomysł ten, moim zdaniem, nie sprawdził się. Sztuka futurystów owszem może szokować, ale poza ty nie niesie z sobą nic więcej. Poza tym jest niezrozumiała i trudna w odbiorze. Osobiście nie cenie wysoko tej poezji. Zresztą sztuka futurystów nie obroniła się. Szybko nurt ten się wypalił. Jego twórcy nie pozostawili po sobie jakiś znaczących dzieł.
Moim zdaniem znacznie bardziej udaną prowokacją byłą "Frdydurke" W. Gombrowicza. Książka ta również igra z przyzwyczajeniami czytelniczymi. Już sam tytuł może budzić zdziwienie. Nie odsyła nas bowiem do żadnej znanej na rzeczy z rzeczywistości. Nie wiemy skąd pochodzi, trudno więc nam go zrozumieć. "Frdydurke" igra z konwencjami. Jest to po części powieść autobiograficzna, po części książka o samym procesie twórczym. Powieść podzielona jest nietypowo. Trzy zasadnicze części przedzielone są dwiema nowelami dotyczącym całkiem innej tematyki. Cały czas mieszany jest realizm z fantastyką i groteską. W powieści zostają sparodiowane różne środowiska: szkolne, mieszczańskie i szlacheckie. Według mnie jednym z najlepszych fragmentów książki jest scena walki na miny między Syfonem a Miętusem, oraz lekcja języka polskiego. Bohater wciąż prowokuje, demaskuje, powoduje zrywanie kolejnych masek, które nakładają otaczający go ludzie. " Ferdydurke" jest wielką walką z formą. Paradoks polega jednak na tym, że Józio i inni bohaterowie, chcąc uwolnić się od jednaj formy, od razu wpadają w drugą. Można by się zastanowić, czy Gombrowicz- prowokator, i tu nie jest przewrotny i walcząc zaciekle z formą, pokazuje, że tak naprawdę nie można się od niej uwolnić.
Innym prowokatorem w literaturze jest z pewnością Miron Białoszewski. Twórczość tego poety może zadziwiać.
Wielu odbiorców uważa poezję Białoszewskiego za dziwaczną i niezrozumiałą. Poeta sięga do codzienności i to z niej czerpie tematy do swych wierszy. Na przykład w utworze " Podłogo, błogosław" zajmuje się zwykła podłogą wykonaną z prostych sękatych desek. Cały tomik zatytułowany " O obrotach rzeczy" inspirowany jest kubizmem i jego postulatem chwytywania rzeczy w różnych stron i w ruchu. Charakterystycznę dla Białoszewskiego jest to, że jest on bardzo nieufny w stosunku do języka. Przygląda się często słowu, demaskuje je, wraca do jego podstawowego znaczenia. Często bawi się językiem, tworzy własne neologizmy. Twórczość Białoszewskiego jest specyficzna. Ma swoich entuzjastów i przeciwników. Ja uważam, że jest ciekawa i zaskakująca, otwiera pole dla wyobraźni i łamie pewne schematy myślowe.
Nie można zapomnieć o tym, że XX wiek to okres naznaczony ogromną traumą związaną z Ii II wojna światową. Nieludzkie doświadczenia wojenne znalazły swoje odzwierciedlenie w sztuce. Dzieła dotyczące tamtych strasznych wydarzeń wstrząsają do głębi. Czytając o zagładach tysięcy niewinnych ludzi i wszystkich bestialstwach, jakich dopuszczali się w tym czasie oprawcy i kaci, nie mogłam wprost uwierzyć, że to " człowiek człowiekowi zgotował taki los." Wiele książek dotyczących II wojny światowej mocno mnie poruszyło. Szczególnie jednak zapamiętałam " Inny świat" G. Herlinga - Grudzińskiego. Pisarz przedstawia w tej książce rzeczywistość łagru sowieckiego w Jercewie. Opisuje ją na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń ( Grudziński bowiem był w tym obozie więziony). Pisarz opisuje nieludzkie warunki życia w Jercewie. Więźniowie głodni, źle ubrani chodzili codziennie pracować przy wyrębie lasu. Praca była ciężka i wyniszczająca. Dokuczały wielkie 40-to stopniowe mrozy. Grudziński pisze, że życie w obozie naznaczone jest potwornym cierpieniem nie tylko fizycznym. Pisarz opisuje, jak pod wpływem twardego życia obozowego w więźniach zaczęły zanikać wszelkie ludzkie odruchy. Każdy myślał tylko o sobie i o tym, jak przetrwać. Niektórzy próbowali ocalić w sobie człowieczeństwo. W sytuacji powszechnego zniewolenia jedyną wolnością, jaka pozostawała człowiekowi była możliwość świadomego i dobrowolnego odebrania sobie życia. W taki sposób wybierają między innymi Natasza Lwowna i Kostylew. " Inny świat" jest książką, którą warto przeczytać z wielu względów. Przede wszystkim jest to proza dokumentalna, która pokazuje ona mechanizmy działania sowieckich obozów pracy. Ukazuje człowieka w skrajnie nieludzkich warunkach życia. Opisuje różne postawy ludzi wobec sytuacji zniewolenia. Dzięki tej książce możemy poznać lepiej historię ludzi, którzy przeżyli piekło wojny i piekło rosyjskiej niewoli.
Jak wspomniałam na początku, sztuka XX wieku jest bardzo różnorodna i wielopłaszczyznowa. Ja przedstawiłam w tej pracy tylko maleńką część z całego ogromu dzieł. Głównie skupiłam się na tych dziełach, które zwróciły moją uwagę, zaskoczyły, zainteresowały, dały do myślenia. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że przedstawione przeze mnie dzieła czy prądy, które mnie się podobają, dla kogoś innego mogą być nudne, czy niezrozumiałe. To naturalne, że odbiór tego samego dzieła może być diametralnie różny. Jedni nazwać je mogą arcydziełem, inni je skrytykują. Wszystko zależy od upodobań i preferencji poszczególnych ludzi. Jednak wydaje mi się, że z bogatej skarbnicy, jaką jest dwudziestowieczna sztuka, nawet najwybredniejsi odbiorcy mogą znaleźć coś, co ich zadowoli.