Jan Kochanowski urodził się w Sycynie, ziemia radomska, w 1530 roku. Pochodził z rodziny szlacheckiej, w której były pewne tradycje literackie - dwaj jego bracia również, aczkolwiek z mniejszym powodzeniem niż on, parali się pisaniem. Szlak jego studenckich wędrówek wyznaczają takie miasta jak Kraków, Królewiec - był tu dwa razy, Padwa, w której z niewielkimi przerwami przebywał przez cztery lata. Odwiedził również Francję i Paryż. W 1559 roku wrócił na stałe do Polski. Wtedy to też rozpoczął się w jego życiu trwający około piętnaście lat okres dworski. Początkowo swe losy związał z podkanclerzym i biskupem Filipem Padniewskim, następnie przeszedł na służbę do podkanclerzego Piotra Myszkowskiego. Jego karierę na dworze uwieńcza stanowiskiem sekretarza w kancelarii samego króla Zygmunta II Augusta. Około roku 1574 opuszcza dwór, by osiąść w swym majątku w Czarnolesie. Tu żeni się z Dorotą Podlodowską, z którą ma kilkoro dzieci. Śmierć jednej z jego córek - Urszuli - była dla niego jednym z najboleśniejszych doświadczeń życiowych, o czym świadczy cykl "Trenów", ułożonych ku jej czci. Zmarł w 1584 roku. Jego zwłoki spoczęły w Zwoleniu.

Początek twórczości literackiej Kochanowskiego wyznaczają pisane po łacinie epigramaty i elegie, których zbiory, wraz z innymi utworami łacińskimi powstałymi w późniejszym okresie jego życia, zostały opublikowane dopiero w latach 1580 i 1584. Były to: "Lyricorum libellus" (1580) i "Elegiarum libri III" (1584).

Jednakże to nie one wyznaczyły pozycję Kochanowskiego na mapie literatury polskiej. Jednym z pierwszych napisanych przez niego po Polsku utworów była pieśń "Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?". Została ona opublikowana wraz poematem "Zuzanna" w 1562 w Krakowie, a następnie włączona do księgi "wtórej" "Pieśni" (1586). Ukazuje ona piękno i harmonię wszechświata, stworzonego przez Boga - artystę, w którym każda rzecz ma przynależne sobie miejsce, a jednocześnie wabi urodą swej postaci. Za to należy się Twórcy cześć i chwała. Stał się ta pieśń jednym z najpopularniejszych utworów religijnych doby renesansu i nie tylko.

Z okresu pobytu Kochanowskiego na dworze pochodzą jego dwa ważne poematy polityczno-etyczne "Zgoda" (1564 ) oraz "Satyr albo Dziki mąż" (1564). Pierwszy z tych utworów zajmuje się wywołującymi w owym okresie wielkie emocje kwestiami religijnymi, które dzieliły społeczność Rzeczpospolitej na dwa wrogie sobie obozy: zwolenników reformacji oraz zwolenników kontrreformacji. Kochanowski za pomocą upersonifikowanej Zgody zaleca tutaj umiar, unikanie zacietrzewienia i, co ważniejsze, podejmowania jakichś nie do końca przemyślanych działań, które mogłyby doprowadzić do wybuchu wojny religijnej. Należy raczej poczekać na wyniki soboru Trydenckiego, który miał, jak powszechnie oczekiwano, uporządkować kwestie doktrynalne oraz oczyścić Kościół ze zła, które go toczyło, co z kolei pozwoliłoby przywrócić jedność w Jego łonie. W swej strukturze narracyjnej utwór opiera się na oracji upostaciowionej, o czym już wspomniano, Zgody, której wywody przypominają raz to mowę oskarżycielską, raz to monolog refleksyjno-filozoficzny. Rzecz przerywają od czasu do czasu partie dialogowe.

Z kolei w "Satyrze" zajmuje się Kochanowski ważkimi dla ówczesnego państwa polskiego problemami społecznymi i ekonomicznymi. By zaprezentować swe poglądy stosuje tu chwyt retoryczny podobny do tego użytego w "Zgodzie". Ponownie więc mamy do czynienia z postacią, która przemawia niejako w imieniu poety, tyle tylko, że tym razem jest to satyr, bożek leśny z mitologii greckiej, a nie upersonifikowana abstrakcja. Tu także spotykamy się z oracją, która przypomina bądź to mowy sejmowe, bądź sądowe. Satyr krytykuje w niej przede wszystkim zbytnie skupianie się szlachty na pomnażaniu własnego majątku, czego skutkiem była jej niechęć do poświęceń na rzecz państwa, stan szkolnictwa, wreszcie postawę duchowieństwa, która niewiele miał wspólnego z prostotą i skromnością zalecaną przez apostołów. Nadzieję na naprawę zła, które toczyło ówczesną Rzeczpospolitą, widział w odnowie obyczajów i w powrocie do cnót ojców, gdyż bez moralności nie da się zbudować państwa.

Ten utwór wykreował nowy gatunek literacki: poemat satyrowy. Jego istotnymi wyróżnikami były: po pierwsze, narrator, który odnosił się do aktualnych i istotnych problemów danej społeczności, nie będąc przy tym jej członkiem (narratorem mogła być np. postać mitologiczna, także uosobiona abstrakcja), po drugie, narracja, która była prowadzona w formie monologu, przyjmującego zwykle kształt mowy czy oracji. Gatunek ten był niezwykle popularny w piśmiennictwie politycznym XVII - yego wieku, gdy naprawa Rzeczpospolitej stała się absolutną koniecznością.

dialogu "Wróżki" (napisanym na początku lat 60 - tych, a wydanym w 1587) została podjęta analogiczna problematyka do tej zawartej w "Satyrze". Dwóch rozmówców - Pleban i Ziemianin - próbuje się zmierzyć z zagadnieniami niepokojącymi ówczesne światłe umysły. Są to przede wszystkim kwestie upadku państwa szlacheckiego, który to według duchownego jest wynikiem powszechnej demoralizacji. Niepokojąca jest także niezgoda społeczna wynikająca z różnic religijnych. Poruszane są również takie kwestie jak dziedziczność władzy królewskiej (wiedziano, że Zygmunt II August może umrzeć bez męskiego potomka) oraz obrony granic. Pleban (Kochanowski) jednak nie ogranicza się wyłącznie do krytyki obecnego stanu Rzeczpospolitej, lecz również tworzy model idealnego ustroju, na którym powinni wzorować się wszyscy ci, którzy pragną zreformować państwo polskie. Istotną rolę odgrywa w tym projekcie religia, której przypada funkcja spoiwa społecznego, a jednocześnie jest ona gwarantem harmonijnego rozwoju gospodarczego.

Kochanowski wychodząc w tym dialogu od analizy zastanego stanu rzeczywistości społecznej (coraz większa niewydolność państwa, prawdopodobieństwo braku następcy Zygmunta II Augusta, niepewność co do losów unii polsko - litewskiej) przechodzi do prób spojrzenia w przyszłość. Stąd tytuł "Wróżki", który oznacza raczej przewidywanie pewnych możliwych scenariuszy rozwoju Rzeczpospolitej w oparciu o aktualne dane niż prorocze przepowiednie. Okazuje się tu poeta zwolennikiem racjonalnego podejścia do rzeczywistości, które to opierałoby się na wysiłku rozumu, a nie na pobożnych życzeniach. Jego wizja to świat, w którym człowiek jest podmiotem twórczym przekształcającym go według własnych potrzeb. Dlatego też i stan państwa powinien być ciągle pod baczną obserwacją, a gdy zajdzie taka potrzeba należy przejść do działań, które pozwolą je uzdrowić. Jednakże Kochanowski jest świadomy faktu, że nie istnieją żadne proste recepty, które zastosowane zadziałają od razu i skutecznie, że często trzeba wiele razy próbować nim trafi się na odpowiednie rozwiązanie, ale mimo to nie można zaprzestać przeprowadzania takich prób, gdyż groziłoby to katastrofą społeczną. W tej wizji ważne jest także powiązanie stanu państwa z kondycją moralną człowieka. Im więcej uczciwych, pracowitych, obywateli, tym większa szansa na to, że jego instytucje będą działać sprawniej i skuteczniej, a przede wszystkim sprawiedliwiej. Zatem tak ważne jest nieprzerwane doskonalenie wewnętrzne człowieka. Warto tu zauważyć, że Kochanowski wszystkie te analizy i propozycje naprawy państwa opierał po części na takich autorach jak Platon, Cyceron, Erazm z Rotterdamu, Andrzej Frycza Modrzewski, po części na obserwacjach poczynionych podczas swych podróży po Europie.

"Szachy (wydanie pomiędzy 1562 a 1566) to kolejny przykład na poemat we wczesnej twórczości Kochanowskiego, ale tym razem poważne rozważania o stanie państwa zastąpiła lekka tematyka dworska. Utwór ten nie jest samodzielnym tworem wyobraźni poetyckiej pana na Czarnolesie, lecz stanowi udaną przeróbkę dzieła włoskiego poety Marco Girolamo Vidy. W oryginale Apollon i Merkury na szczycie Olimpu rozgrywają partię szachów, ale to nie oni są głównymi bohaterami tego poematu, lecz figury, które nabierają tu cech antropomorficznych, tocząc między sobą boje niczym ludzie. W ten sposób poważna materia epopei homeryckiej zostaje tu potraktowana w sposób żartobliwy. Tego typu gatunek literacki jest określany jako poemat heroikomiczny.

Kochanowski zmienił nieco realia panujące w dziele Vidy. Pojedynek szachowy w jego wersji odbywa się nie na szczycie Olimpu, lecz na dworze króla duńskiego, a zawodnikami nie są Apollon i Merkury, lecz dwaj konkurenci - Fiodor i Borzuja - do ręki duńskiej księżniczki. Zwycięzcą zostaje ten pierwszy, gdyż zakochana w nim panna udzieliła mu dyskretnej pomocy. Nie jest to zresztą zbyt ważne, gdyż podobnie jak w oryginale włoskim o wiele istotniejsze są tu bohaterskie i wiekopomne czyny figur szachowych niż dłonie, które je przesuwają. Cała humorystyczność tego poematu polega więc na tym, że zestawiony tu został podniosły ton epopei Homera czy Wergiliusza z "małością" postaci, którym przyszło dokonywać tych "wielkich" dzieł, a które to nie zauważają przy tym, że strojone przez nich srogie miny czynią je "figurami" mocno pociesznymi. Jak zatem widzimy Kochanowski zmieniając nieco treść poematu Vidy zachował jego heroikomicznego ducha.

"Pamiątka[...] Janowi Baptyście hrabi na Tęczynie" ( wyd. 1570) to również poemat, a raczej rodzaj pieśni żałobnej (epicedium) na cześć zmarłego. Jan z Tęczyna był dyplomatą w służbie Zygmunta II Augusta, który zginął w niewoli u króla duńskiego. Na układ pieśni składają się fragmenty podnoszące zalety zmarłego oraz te, w których poeta wyraża żal z powodu jego śmierci, oraz te, w których szuka on pocieszenia i ukojenia w bólu. Jest to rzecz charakterystyczna dla tego typu utworu.

Część pierwsza zostaje rozbudowana o dzieje życia Jana. Zatem kolejno poznajemy historię jego miłości - odwzajemnionej - do księżniczki szwedzkiej Cecylii, oraz opisy jego podróży po krajach skandynawskich (Szwecji i Finlandii). Szczególnej siły wyrazu nabiera tu relacja z żeglugi przez Bałtyk, która zresztą jest pierwszą uwiecznioną w literaturze polskiej. Kochanowski korzystając ze wzorów starożytnych, przede wszystkim Wergiliusza i Owidiusza, oraz nowożytnych - Ariosto, aczkolwiek nie naśladując niewolniczo wzorów, które stworzyli w swych dziełach, namalował słowami niezwykle dramatyczny fresk, którego głównym bohaterem był ruch. Elementy świata przedstawionego w tym poetyckim obrazie nie miały prawa spoczywać w miejscu, nie miały prawa być czymś statycznym. Dotyczyło to tak samo fali morskiej, jak i kadłuba statku sunącego przez wzburzone morze. Tak plastycznego i dynamicznego opisu literatura polska jeszcze nie znała.

W roku 1569 elektor pruski Albrecht II Fryderyk składa przed Zygmuntem II Augustem tzw. drugi hołd pruski. Kochanowski upamiętnia owo zdarzenie poematem "Proporzec albo Hołd pruski" (wyd. 1587). Większa część utworu koncentruje się na opisie i komentowaniu utrwalonych na proporcu, który został wręczony księciu pruskiemu, scen. Dotyczą one przede wszystkim trudnej historii stosunków pomiędzy Polakami a rycerzami Zakonu Przenajświętszej Maryi Panny oraz walki Polski o dostęp do morza. Na tą opowieść składają się między innymi opisy: rzezi gdańszczan dokonanej przez Krzyżaków, bitwy pod Grunwaldem, istotnych punktów wojny trzynastoletniej. Ten historyczny wywód, wzbogacony o rozważania na temat pochodzenia Polaków i Słowian w ogóle, organizuje jednak perspektywa roku 1569, która sprawia, że na plan pierwszy wysuwają się zdarzenia aktualne. Wszakże rok 1569 przyniósł zawarcie przez Polskę i Litwę unii w Lublinie (Unia Lubelska).

Warto tu zauważyć, że Kochanowski przy konstrukcji tego poematu posłużył się dwoma wzorami antycznymi. Homer w osiemnastej pieśni "Iliady" opisuje jak Hefajstos tworzy dla Achillesa tarczę, jednakże nie koncentruje się na samej czynności, lecz swą uwagę skupia na wygrawerowanych na niej różnorakich scenach. Podobnie postępuje Wergiliusz w ósmej księdze "Eneidy", gdy opisuje uwiecznione na tarczy Eneasza dzieje Rzymu i Italii. Analogicznie postąpił Kochanowski - samej ceremonii przekazywania proporca nie poświęcił zbyt wiele miejsca, natomiast cała jego uwaga ześrodkowała się na samym sztandarze, który pobudził go do snucia rozważań natury filozoficznej, a nade wszystko historycznej, co z kolei pozwoliło mu ujrzeć aktualne wydarzenia w nowym świetle.

Jednym z najważniejszych dzieł epoki renesansu i nie tylko okazała się w Polsce tragedia Kochanowskiego "Odprawa posłów greckich" (wyd. 1578). Została ona "podana na teatrum przed królem Jego Mścią i królową Jej Mścią w Jazdowie nad Warszawą dnia 12 stycznia roku pańskiego 1578" podczas zaślubin Jana Zamoyskiego i Krystyny Radziwiłłówny. Trupę aktorską stanowili dworzanie, przygotowujący się do jej odegrania pod czujnym okiem lekarza nadwornego Jana Oczko, który podczas swych studiów we Włoszech miał możność zetknięcia się ze wskrzeszoną przez włoskich humanistów tragedią antyczną. Głównym animatorem tej na nowo powołanej do życia formy dramatycznej był Gian Giorgio Trissino (1478-1550), który ustanawiając jej kanony nawiązywał do takich starożytnych autorów jak Ajschylos, Sofokles, Eurypides, Seneka. Powstał więc wzorzec, który zalecał zachowanie zasad trzech jedności: miejsca, akcji i czasu, podziału na epejsodiony oraz stasimony (pieśni chóru), ponadto użycie wiersza białego, tzn. bezrymowego.

Kochanowski pisząc "Odprawę posłów greckich" pozostał wierny tym zaleceniom. Jako inspiracja do jej stworzenia posłużył mu krótki fragment trzeciej pieśni "Iliady", którą zresztą przetłumaczył na język polski. Homer sprawę przybycia posłów achajskich do grodu Priama i niepowodzenia ich misji zamknął w kilkudziesięciu słowach, co Kochanowskiemu pozwoliło całą rzecz rozbudować według własnego, oryginalnego, pomysłu. Zatem "Odprawa" jest utworem w pełni samodzielnym, którego pierwowzoru trudno szukać wśród dzieł dramatycznych literatury światowej.

Oś konstrukcyjną utworu stanowi, o czym już wspomniano, przybycie posłów greckich do Troi z żądaniem wydania Heleny, żony Menelausa, porwanej przez Parysa, syna Priama. Jednakże nie sama fabuła jest tu najważniejsza, ale wybory moralne postaci, ustosunkowujących się do postulatu Achajów. Tworzą one mozaikę, w której odnajdujemy krańcowo różne postawy oraz towarzyszące im intencje i namiętności tych, którzy podejmują takie, a nie inne, decyzje. Z jednej strony mamy więc Aleksandra - Parysa, który przedkłada nad dobro ogółu swe własne zachcianki, a z drugiej Antenora, który widzi, że taka postaw wiedzie Troję do zguby. W ten sposób udało się stworzyć Kochanowskiemu Uniwersalną tragedię o moralności (Antenor) i jej braku (Aleksandra - Parysa) w polityce, o ludziach, którzy uwikłani w sytuację ekstremalną pokazują swe prawdziwe oblicza tak, jak to stało się w przypadku Priama, który okazał się być słabym władcą, niezdolnym do sprzeciwienia się własnemu synowi, nawet gdy chodziło o dobro państwa. Wreszcie jest to tragedia o tym, jak krucha jest równowaga pomiędzy sferą prywatnego interesu a sferą, w której realizuje się dobro ogółu, i jak łatwo ambitnej jednostce zniszczyć ten życiodajny dla wszelkiej państwowości układ przy pomocy zręcznych demagogów i manipulatorów (Iketaon), dla których najważniejsze są ich własne ambicyjki.

Oryginalność tragedii Kochanowskiego opiera się więc na jej uniwersalności i ponadczasowości. Nie jest bowiem tak, że sprawy poruszone w niej dotyczą wyłącznie zamierzchłej przeszłości, ani też tak, że użyta tu mitologiczna forma służy wyłącznie za zasłonę, kryjącą aktualne i palące problemy czasów, w których przyszło żyć Czarnoleskiemu poecie. Można bowiem zarysowane w niej sytuacje i przesłanie ideowe odnieść do każdej formy władzy, do każdego ustroju państwa, gdyż wszędzie znajdą się ludzie, którzy będą odgrywać rolę Aleksandra - Parysa, Priama, Antenora, Iketaona, Kasandry, bez względu na to, jakie imiona przyjdzie im nosić, i zawsze będą się powtarzać, w takiej czy innej formie, monologi i dialogi prowadzone przez Ulissesa, Helenę i Panią Starą.

Jeżeli chodzi o sama formę artystyczną utworu, to, jak już wspomniano, stanowi ją model tragedii antycznej. Zatem mamy tutaj podział na epejsodiony i stasimony, zostaje zachowana zasada trzech jedności - rzecz dzieje się przed pałacem królewskim, w ciągu jednej doby, a cała akcja koncentruje się wokół wątku porwanej Heleny. Nie ma tu jednak parodosu - pieśni chóru rozpoczynającego tragedię, ani exodusu - pieśni chóru, która ją kończy. Interesującym zabiegiem kompozycyjnym jest wprowadzenie na dużą skalę (wzorował się tu Kochanowski na Eurypidesie) stychomytii, czyli dialogu składającego się z krótkich i celnych uwag wymienianych najczęściej pomiędzy dwoma adwersarzami, prezentującymi dwa odmienne punkty widzenia na dany temat (np. dialog pomiędzy Antenorem a Aleksandrem - Parysem). Ciekawym zabiegiem jest również wprowadzenie postaci Posła, który poza wykonaniem roli dlań właściwej, wygłasza monolog, w którym relacjonuje Helenie przebieg rady, na której ważyły się jej losy. Owa oracja zastępuje sceny zbiorowe, których w "Odprawie" brak. Poseł wciela się tu niejako w rolę kolejnych mówców, którzy brali udział we wspomnianym posiedzeniu, powtarzając to, co oni powiedzieli. Daje to ostatecznie dość interesujący efekt dramatyczny. Największe odstępstwo od kanonów antycznych uczynił Kochanowski przy rozwiązaniu akcji. Otóż, jego tragedia nie kończy się tragicznie, tzn. brak w niej ostatecznej katastrofy. Oczywiście, my znamy przyszłość Troi, ale w samym utworze nie znajdujemy sceny ostatecznego upadku Ilionu. Substytutami klasycznego rozwiązania są w "Odprawie" monologi Ulissesa i Menelausa, ale główny ciężar spada tu na Kasandrę i jej wieszczbę o płonącej Troi, której zresztą nikt nie daje wiary.

Innym polem działalności twórczej Kochanowskiego obok epiki i dramatu była liryka. Zaliczyć do niej należy pieśni, "fraszki, treny oraz parafrazy psalmów. Na cykl "Pieśni" składają się dwie księgi (razem 49 utworów), które zostały wydane po raz pierwszy w 1586 roku, a ich wznowienie w 1589 - 1590. Ich tytuł jest prostym nawiązaniem do carmina (pieśni) Horacego. Powstawały one na przestrzeni całego życia Kochanowskiego. Można tu znaleźć przedstawicielki liryki miłosnej, filozoficznej, patriotycznej, satyrycznej, biesiadnej, czy wreszcie autotematycznej.

Wyraża w nich poeta Czarnoleski swój pogląd na świat, w którym przeplatają się wątki filozofii starożytnej z wątkami myśli chrześcijańskiej. Cechuje więc je stoickie podejście do rzeczy, przydarzających się człowiekowi, a jednocześnie odnajdujemy w nich epikurejskie, zapewne przejęte za Horacym, poszukiwanie "złotego środka" pomiędzy naszymi potrzebami a możliwościami ich zaspokojenia. Chrześcijańskie jest natomiast podkreślanie roli Boga w życiu człowieka, Jego ojcowskiego stosunku wobec nas, w którym więcej kryje się miłości niż starotestamentowej surowości. Kochanowski w "Pieśniach" łączy te dość różne tradycje w dość oryginalny sposób, tak iż antropocentryczną wizja filozofii renesansu harmonijnie współegzystuje z teocentryczną wizją myśli chrześcijańskiej. Podobnie jak perspektywa subiektywna i obiektywna patrzenia na świat, doświadczenie osobiste i racje rozumowe, realia rodzime i realia europejskie.

W cyklu "Pieśń świętojańska o Sobótce", który został dodany do pierwszego wydania tomu "Pieśni", Kochanowski w interesujący sposób połączył rodzime tradycje ludowe ze starożytnymi wątkami mitologicznymi. Obrzędy nocy świętojańskiej, których korzenie sięgają pogańskiej tradycji czczenia równonocy, spotykają się tu z bukolicznymi (sielankowymi) motywami poezji Wergiliusz, Owidiusza czy Horacego. Panny, które śpiewają poszczególne pieśni, w swych wystąpieniach cieszą się życiem, przeżywają rozterki miłosne, marzą, przeplatając to wszystko opowieściami ni to folklorystycznymi, ni to mitologicznymi.

Podobnie jak pieśni przez całe życie pisał również fraszki. Ich zbiór składający się z trzech ksiąg ukazał się w 1584 roku. Jako gatunek literacki są one spokrewnione z epigramatem, krótkim i dowcipnym wierszem, który do rangi sztuki podniósł Simonides z Kos (VI w. p.n.e.), a jego godnym uczniem okazał się Marcjalis (I w. n.e.), na którego niektórych utworach wzorował się poeta polski. Sama nazwa fraszka jest zaś wynikiem inwencji Kochanowskiego, który spolonizował włoski wyraz frasca, czyli 'gałązka pokryta liśćmi', bądź w znaczeniu przenośnym 'językowe drobiazgi, żarty'. Można powiedzieć, że zawarł w nich całe życie we wszystkich jego przejawach. Mamy wiec tu fraszki autobiograficzne, miłosne, obrazki z życia dworu, zresztą podane z pewną dozą uszczypliwości, ale bez zbytniej złośliwości, relacje z wydarzeń mu współczesnych, podkpiwające się z nadęcia pewnych dostojników Kościoła, wynoszących pod niebiosa kobiety, ale również utyskujące na ich niestałość, fraszki - zabawy językowe... itd. Kochanowski kochał życie i to właśnie w tych drobnych "żartach" w pełni się nam to objawia.

Po przeciwnej stronie, jeśli chodzi o powagę podejmowanego tematu, stoją dokonane przez pana na Czarnolasie parafrazy psalmów. Ich zbiór zatytułowany "Psałterz Dawidów" ukazał się w 1579 roku w Krakowie. Składa się nań 150 psalmów, jakie zostały zawarte w Biblii. Kochanowski tworząc swe parafrazy korzystał z łacińskiego tłumaczenia świętej księgi - Wulgaty, którego dokonał święty Hieronim, oraz z ich trawestacji dokonanej przez szkockiego poetę George'a Buchanana.

Osią konstrukcyjną, na której opiera się zarówno oryginalna wersja Psałterza, jak i wersja Kochanowskiego, stanowi relacja Bóg - człowiek, a dokładniej rzecz ujmując, Bóg - świat - człowiek. Daje się tu zauważyć, że Kochanowski nie pisał ani dla katolików, a ni dla protestantów, lecz starał się stworzyć taką parafrazę, która by nie zadrażniała uczuć religijnych żadnego z wyżej wymienionych obozów. Jego Bóg jawi się raczej jako renesansowy Twórca-artysta, który kreując świat kierował się miłością, czego wyrazem jest harmoniapiękno całego stworzenia, w tym, oczywiście, i człowieka. Jak zatem widać zaciera się tu starotestamentowa wizja Boga jako surowego sędziego, który każde odstępstwo natychmiast srogo karze, zresztą nie mogło być inaczej, gdyż w parafrazie Kochanowskiego Bóg i człowiek są znacznie bliżej siebie niż ma to miejsce w wersji biblijnej.

Jednakże i u niego rozgrywa się dramat człowieka, jego walka ze słabościami i grzeszną naturą, która wciąż odciąga go od źródła prawdy i sprawiedliwości. Donośny krzyk rozpaczy miesza się tu z cichą i pokorną modlitwą, prośbą o wsparcie. Nigdy jednak nie jest tak, że jest to wyłącznie monolog, gdyż Bóg przemawia do człowieka i do swego narodu. Czyż Biblia nie jest bowiem zapisem wielkiego dialogu, jaki toczymy z Nim? Interesujące jest jeszcze to, iż w swej parafrazie udało się Kochanowskiemu dopasować biblijną frazeologię do wymagań renesansowej poezji, czerpiącej obficie ze wzorów liryki greckiej i rzymskiej, a jednocześnie finezyjnie dopasował styl myślenia i obrazowania Starego Testamentu do mentalności i języka polskiego. W ten sposób powstało dzieło, które inspirowało i inspiruje wciąż nowe rzesze poetów.

Do upowszechnienia sławy "Psałterza" Kochanowskiego przyczyniła się w znacznym stopniu muzyka napisana do niego przez Mikołaja Gomółkę. "Melodie na Psałterz polski" ukazały się rok po wydaniu dzieła przez pana na Czarnolasie.

Ostatnim, ale nie najmniej ważnym, dokonaniem Kochanowskiego na niwie poezji jest cykl "Trenów" (wyd. 1580). Składa się nań dziewiętnaście lirycznych utworów napisanych po śmierci ukochanej dwuipółletniej córki Urszuli. Jest to klasyczny przykład na renesansową poezję żałobną. Kompozycja cyklu jest wyznaczana przez reguły tego gatunku literackiego, aczkolwiek odnosiły się one raczej do pojedynczych utworów nie zaś do ich całego zbioru, jak to ma miejsce u Kochanowskiego. Na początku mamy zatem do czynienia z pochwałą cnót i zalet osoby zmarłej, następnie podmiot liryczny ujawnia wielkość straty, którą poniósł, oraz swój żal, że dana osoba odeszła w zaświaty, w końcu zaś następuje pocieszenie i napomnienie, by nie przesadzać w cierpieniu. Pewną nowością jest tu fakt, iż cykl został poświęcony dziecku, a nie osobie dorosłej, jak to dotąd bywało.

Jednakże nie tylko Urszula jest tu ważna, lecz również, a może nawet bardziej, jej ojciec - człowiek przesiąknięty ideałem stoickiej równowagi ducha, która nie opuszcza go bez względu na to, jakie przydarzają się mu nieszczęścia, człowiek posiadający ufność w dobroć i sprawiedliwość Boga, który wszakże jest miłością. I to właśnie jemu przyszło zmierzyć się z takim nieszczęściem i niesprawiedliwością, jaką jest zawsze śmierć dziecka. Jeżeli zatem w pierwszych trenach ukazywana jest Urszula, jej szczególne zalety, to w późniejszych (VII - VIII) na plan pierwszy wysuwa się ból ojca i jego zmagania z własna rozpaczą. Na nic bowiem zdały się nauki Zenona i Epikteta, na nic ich mądrość, spokój i opanowanie, w zetknięciu ze śmiercią dusza człowiecza kruszy się bowiem jak lód druzgotany metalowym młotem. Świat, w którym żył Kochanowski, rozpadł się więc jak domek z kart, wokół niego zaś rozciągała się przeraźliwa pustka. Tego typu nastroje znajdują swój szczególny wyraz w trenie jedenastym. Oprócz zwątpienia w filozofie stoicką w duszy poety zaczyna się rodzić w nim wątpliwość co do dobroci i sprawiedliwości boskiej Opatrzności. Kochanowski ociera się niemal o bluźnierstwo. Teraz mu bliżej do wielkich cierpiętników znanych z mitologii i Biblii - Niobe, Orfeusz, Hiob, niż do mędrca stoickiego, czy też chwalącego Boga psalmisty. Jednakże w trenach XVII i XVIII-ym pojawiają się pierwsze oznaki przełamania kryzysu, ich modlitewna i psalmiczna forma pokazuje, że poeta zaczyna się wyciszać, że odnajduje sens tego, co się wydarzyło. Tren XIX utwierdza tę przemianę, która dokonała się w jego duszy. Życie to nie tylko radość, ale również cierpienie, zarówno to i to jest rzeczą ludzką i tylko od nas zależy czy godnie przyjmiemy wyroki boskiej Opatrzności.

Z jednej więc strony są "Treny" cyklem poświęconym czci zmarłej Urszuli, z drugiej zaś stanowią niejako przykład przemyślenia na nowo optymistycznego, renesansowego, poglądu na świat. Okazuje się bowiem, że są rzeczy na świecie, z którymi rozum i wiara ludzka nie są w stanie sobie poradzić, istnieją takie cierpienia, które złagodzić może tylko czas i nic i nikt więcej. Ale w ostatecznym rachunku u Kochanowskiego zwycięża jednak wiara, że to wszystko ma jakiś sens, że takie rzeczy jak śmierć dziecka są po coś. I w tym znajduje ratunek, a wraz z nim ocalone zostają wartości humanistyczne, które przyświecały mu przez całe życie.

Kochanowski jest najważniejszym poetą polskim przed Mickiewiczem. To dzięki niemu Polszczyzna potrafiła się dostosować do wyrafinowanej formy autorów starożytnych, to dzięki niemu upowszechniły się w naszej poezji nowe formy gatunkowe, wersyfikacyjne i stylistyczne. Jego ciekawość świata, dar obserwacji, zainteresowanie wydarzeniami politycznymi i społecznymi czasów, w których przyszło mu żyć, wreszcie wielka erudycja, sprawiły, że jego twórczość tętni życiem, że mieni się tysiącem barw, i wciąż jest niezastąpioną skarbnicą inspiracji nie tylko dla poetów. Był to człowiek o iście renesansowej osobowości, która pozwoliła mu wedrzeć się "na skalę pięknej kaliopy / Gdzie dotychmiast nie było znaku polskiej stopy."