J. Kochanowski Treny, autor, bohater i podmiot liryczny cyklu (co zaznaczono już w dedykacji). Występuje w dwóch rolach: cierpiącego ojca i filozofującego moralisty
Jako ojciec Kochanowski ujawnia całą miłość i czułość, jakimi darzył córeczkę. Zadziwia jego pamięć, dotycząca szczegółów wyglądu i zachowania dziecka. Rozpacza także jako poeta, który widział w zmarłej przyszłą dziedziczkę jego "lutni" - talentu. Właśnie w Urszuli Kochanowski pokładał największe tego rodzaju nadzieje
Jako filozof i moralista Kochanowski przeżywa głęboki kryzys światopoglądowy. Po raz pierwszy on - poeta, który przyjął rolę nauczyciela, pocieszyciela - sam potrzebuje pocieszenia. Życie w sposób okrutny i radykalny zweryfikowało jego poglądy na świat i człowieka. Załamały się zasady stoicyzmu, epikureizmu i horacjanizmu, którym do tej pory Kochanowski hołdował. Pierwszym, w pełni ludzkim odruchem, wobec śmierci jest więc bunt. Filozof prowadzi rozrachunek z Bogiem (władcą świata, który sprowadza śmierć na niewinne dzieci), filozofią (zasada złotego środka, przekonanie, że świat jest doskonałym efektem boskiej miłości), racjonalizmem (rozumowe pojmowanie świata). Renesansowy filozof poszukuje (Tren X) dziecka w zaświatach z różnych obszarów kulturowych (starożytne Elizjum, Hades, chrześcijański Raj, Czyściec). Jego pytania pozostają jednak bez odpowiedzi
Kochanowski już wie, że pieczołowicie przez niego gromadzony skarbiec wartości został całkowicie zburzony (Tren IX). Teraz, nie znajdując nigdzie ukojenia i odpowiedzi na nurtujące go pytania, poeta wątpi. Jego wiara w boską dobroć, miłość i ludzką pobożność ulega zachwianiu (Tren XI). Kochanowski stoi na granicy bluźnierstwa ("Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy, / Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy"). Odrzucił już nieludzkie zalecenia starożytnych filozofów ("Człowiek nie kamień, a jako się stawi / Fortuna, takich myśli nas nabawi" - nie można nie reagować uczuciowo na zmiany losu, to wbrew ludzkiej naturze). Teraz chce odrzucić zasady religijne, skoro Bóg - dobry i mądry władca świata (Hymn - Czego chcesz od nas, Panie...) - dopuszcza do tak bolesnych i bezsensownych wydarzeń jak śmierć niewinnego dziecka. Rozpatruje różne możliwości roli człowieka w świecie: może jest aktorem, który gra tak, jak każe mu reżyser przedstawienia (Los, Bóg?); może jest podporządkowany "prawu krzywdy pełnemu" - jest tragicznym bohaterem, którego bunt pozostanie bez odpowiedzi? W swoim buncie przeciw Bogu Kochanowski zaprzecza właśnie temu, co było dla niego, jako człowieka renesansu, najważniejszym dowodem na Jego istnienie - rozumowemu, harmonijnemu urządzeniu świata. Śmierć dziecka jest dla poety jawnym wykroczeniem Boga przeciwko "regułom gry", narusza porządek świata natury - rodzice muszą opłakiwać dziecko (naturalna byłaby sytuacja odwrotna)
W końcu Kochanowski - ojciec i filozof - godzi się z cierpieniem i życiem. Słuszna okazuje się zasada, że człowiek w każdej sytuacji powinien zachować się godnie i mądrze. Niestety, w świadomości czytelnika (a z pewnością i autora) pozostaje głęboko pesymistyczna wizja życia na ziemi