W poniższej pracy poruszone zostaną następujące zagadnienia:
1. Proces formowania się stanu szlacheckiego w dobie panowania Kazimierza Wielkiego
2. Szlachta a rządy Ludwika Węgierskiego oraz Władysława Jagiełły
3. Powstanie nowego typu gospodarki, tj. gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej
4. Rzeczpospolita a Europa wieku XV oraz XVI
5. Powstanie oraz kształtowanie się tzw. kultury szlacheckiej
6. Wkład stanu szlacheckiego w postępujący upadek państwa polskiego w dobie nowożytnej.
Z nastaniem roku 1333 na polskim tronie zasiadł syn Władysława Łokietka, Kazimierz Wielki. Ojciec pozostawił mu w spadku państwo zjednoczone, ale niekoniecznie spójne. Wieloletni proces rozbicia dzielnicowego wpłynął bowiem ujemnie na ziemie polskie, rozumiane jako całość. Pomimo zabiegów zjednoczeniowych, w kraju szerzył się partykularyzm oraz miejscowa odmienność.
Zadaniem Kazimierza Wielkiego było więc nadanie scalonym przez ojca ziemiom nowego blasku, nowej chwały, ale już nie jako poszczególnym dzielnicom, a jako jednemu odrodzonemu państwu. Osiągnięcie zamierzonego celu, mogło mieć rację bytu jedynie w sytuacji równolegle przeprowadzanych reform wewnętrznych, jak i w sytuacji stabilizowania pozycji państwa na forum zewnętrznym, europejskim.
I tak na forum wewnętrznym kraju, Kazimierz Wielki zainicjował dzieło reformy w sferze gospodarczej, wojskowej, skarbowej, jak i obyczajowo-społecznej. Kazimierz nie lękał się gdy wprowadzał opodatkowanie stanu duchownego, gdy wdrażał do obiegu polski grosz (jako jedyną monetę obowiązującą w zjednoczonym Królestwie), gdy miasta obdarzał przywilejami, a tym samym przyczyniał się do usprawniania wymiany handlowej. Dążąc do likwidacji urzędów dzielnicowych, król Kazimierz rozbudowywał godności ziemskie. Tym samym inicjował proces wiązania ich ze stanem rycerskim, później określanym mianem stanu szlacheckiego. Zmianom tym towarzyszyło konsekwentne rozbudowywanie przedstawicielstwa stanowego, rycerskiego. O specyfice zaś społeczności rycerskiej, świadczyło nie tylko kształtowanie się odrębnego sądownictwa, ale także odbywanie zjazdów sejmikowych, zjazdów w których osadzona była późniejsza tradycja sejmu walnego oraz parlamentaryzmu szeroko rozumianego.
Ale sukcesy na arenie wewnętrznej to nie wszystko. Kazimierz Wielki prowadził równie udaną politykę zagraniczną. Jej znamiennym zaprzeczeniem była decyzja królewska podjęta podczas odbywającego się w roku 1338, zjazdu w Wyszehradzie. Obawiając się braku następstwa tronu, Kazimierz Wielki przelał swoje prawa dynastyczne na reprezentanta dynastii węgierskiej, syna Karola Roberta, niejakiego Ludwika. Oczywiście, Kazimierz przewidywał, że podjęta decyzja ma charakter doraźny, a on sam wkrótce zostanie ojcem chłopca, któremu powierzy polski tron. Niestety, Kazimierz Wielki nie doczekał męskiego potomka. Co więcej, w roku 1351, w toku organizowanej właśnie wyprawy ruskiej, król ciężko zachorował. Wszystko wskazywało na to, że umrze. Wówczas to niepewne o swój przyszły los rycerstwo polskie, udało się w okolice Lublina, aby tam paktować ze stroną węgierską, o warunkach przejęcia polskiego tronu przez Ludwika. Ceną za rycerską przysięgę wierności, miały być następujące zobowiązania przyszłego króla. Po pierwsze, konieczność osobistego sprawowania przez niego władzy w Królestwie Polskim. Po drugie, prawo do zasiadania na urzędach starościńskich mieli posiadać jedynie Polacy, w żadnym zaś wypadku - obcokrajowcy. Po trzecie, wszelkie koszty związane z wyprawami rycerstwa poza granice kraju, miały być finansowane z kasy królewskiej.
Na tym polska szlachta nie poprzestała. Już w roku 1355 kiedy wiadomym było, że Kazimierz Wielki nie umrze i z powodzeniem realizować będzie swoją politykę, polskie rycerstwo stawiło się u króla Ludwika, w Budzie. Tym razem, monarcha węgierski miał obiecać polskiej szlachcie, że w przyszłości zniesie wszelkie świadczenia na niej spoczywające (poza tradycyjnie już funkcjonującymi) oraz, że zlikwiduje wszelkie stacje królewskie oraz dworskie.
Kazimierz Wielki zmarł w roku 1370, nie pozostawiając po sobie syna, mogącego zasiąść na polskim tronie. Zgodnie z wcześniejszymi postanowieniami do godności monarszej w Królestwie został wyniesiony Ludwik Węgierski. Wkrótce jednak okazało się, że historia może się powtórzyć, i że Ludwik także nie będzie posiadał syna, któremu przekaże tron polski. Niemniej jednak do akcji ruszyli zwolennicy oraz rzecznicy dialogu polsko-węgierskiego, którzy pragnęli przekonać polskie rycerstwo, do możliwości scedowania praw dynastycznych na jedną z dwóch córek Ludwika Węgierskiego.
Aby zjednać sobie przychylność stanu szlacheckiego orędownicy polityki Ludwika Węgierskiego posługiwali się dwojakiego rodzaju narzędziami. Po pierwsze, przydatne okazały się w tym względzie decyzje trybunałów restytucyjnych, czyli komisji mających uprawnienia sądowe, które orzekały o słuszności dokonanych w czasach kazimierzowskich, wywłaszczeń ziemskich. O wiele jednak skuteczniejszą moc miały przywileje (między innymi lokacyjne) nadawane szlachcie przez monarchę węgierskiego.
Prawdziwym sukcesem, sukcesem na miarę czasów (i to nie tylko tych ówczesnych), okazał się być nadany polskiemu rycerstwu przez Ludwika w roku 1374, przywilej koszycki. Zgodnie z jego brzmieniem, rycerstwo wyrażało zgodę na przeniesienie praw dynastycznych do tronu polskiego, na jedną z córek władcy węgierskiego. W zamian za poczynione ustępstwo, szlachta Królestwa miała być zwolniona z uiszczania na rzecz państwa obciążeń podatkowych, poza tradycyjnymi dwoma groszami z łanu chłopskiego. W przywileju koszyckim Ludwik Węgierski zobowiązał się także do opłacania wypraw polskiego pospolitego ruszenia poza granice kraju. Tym samym, jedynie obrona w granicach Królestwa miała charakter bezpłatny, wynikający z obowiązku ochrony państwa przez rycerstwo.
O rosnącej roli szlachty w polskim życiu politycznym końca XIV stulecia, świadczyła nie tylko polityka ustępstw realizowana przez Kazimierza Wielkiego czy Ludwika Węgierskiego. Wyraźnie dała ona o sobie znać już po śmierci tego ostatniego, w okresie trwającego dwa lata (1382-1384) bezkrólewia. To właśnie wówczas polska szlachta doszło do roli ważnego czynnika rozgrywającego w życiu publicznym swego państwa.
Można z całą stanowczością powiedzieć, że czasy sprzyjały rycerstwu. Nie tylko, że zostało ono podniesione do roli partnera w dialogu z monarchami, nie tylko że realizowano w stosunku do niego sprzyjającą politykę prawno-administracyjną, to jeszcze uprzywilejowanie stanu ugruntowywało jego położenie na tle innych warstw oraz grup społecznych w Królestwie. Prześledźmy na czym w istocie owo ugruntowywanie się pozycji stanowej polegało. Weźmy po uwagę ówczesne położenie stanu mieszczańskiego oraz stanu rycerskiego. Otóż, brak odpowiednio silnej oraz znaczącej warstwy kupieckiej w kraju, zaowocował większym udziałem szlachty w życiu gospodarczym kraju. Co za tym idzie? Następowało spychanie mieszczan oraz chłopów na jego margines.
O coraz bardziej namacalnym udziale szlachty w życiu publicznym Królestwa, świadczą dwie konfederacje stanowe zawiązane w Radomsku, w latach bezkrólewia (1382-1384). Decyzją drugiej z konfederacji, miano powołać do życia tzw. komisje ziemskie, których priorytetowym celem miało być strzeżenie ładu wewnętrznego w kraju, aż do czasu wyboru króla. Na marginesie, warto podkreślić, że szlachta zgromadzona w Radomsku, doceniając realny udział mieszczan w życiu gospodarczym kraju, dopuściła ich przedstawicieli do komisji ziemskich.
Jak wiadomo po roku 1386 na polskim tronie zasiadał król Władysław Jagiełło. Mąż córki Ludwika Węgierskiego Jadwigi, prowadzoną przez siebie polityką, dodatkowo wzmocnił oraz utwierdził statut szlachty tak w polskim społeczeństwie, jak i na forum życia politycznego oraz gospodarczego kraju.
Już w roku 1388, Władysław Jagiełło wydał przywilej piotrkowski, w którym potwierdził wszystkie dotychczasowe zdobycze stanowe. Szlachta mogła więc mieć pewność, że na wypadek niewoli, monarcha wykupi jej przedstawicieli z rąk wroga, jak również, że podczas służby rycerskiej, pełnionej poza granicami kraju, otrzymywać będzie żołd rzędu 3 grzywien kopii.
Kolejny przywilej szlachecki, polskie rycerstwo uzyskało w roku 1422. Zgromadzone wówczas w obozie w Czerwińsku polskie pospolite ruszenie, zażądał od króla Władysława zagwarantowania mu nietykalności majątkowej oraz osobistej (bez wyroku sądowego). Żądanie szlachty zostało przez Jagiełłę spełnione.
Na kolejne roszczenia zgłaszane przez stan nie trzeba było długo czekać. I tak w roku 1423, w Warce, szlachta uzyskała przywilej, tym razem ekonomiczny. Zgodnie z jego brzmieniem, wojewodom nadano prawo ustanawiania cen maksymalnych na towary produkowane przez rzemieślników. Poza tym, mieli oni kontrolować miary oraz wagi w miastach, a tym samym występować przeciwko zgromadzeniom cechowym. Wspomniany przywilej był więc punktem wyjścia do przejmowania przez przedstawicieli stanu szlacheckiego praw do folwarków sołtysich oraz do majątków ziemskich w ogóle. Co więcej, szlacheckie prawo dyktowania cen na towary rzemieślnicze, potwierdzono przywilejem nieszawskim z roku 1454 oraz piotrkowskim z roku 1496 i utrzymano aż do schyłku polskiej państwowości w wieku XVIII.
Z nastaniem wieku XV, w polskiej gospodarce pojawiła się struktura własnościowa nazywana folwarkiem pańszczyźnianym. Pierwsze folwarki powstawały w najbliższym sąsiedztwie miast, jak również w okolicach rzek, którymi spławiano drzewo. Proces kształtowania się oraz utrwalania się folwarków na ziemiach państwa polskiego trwał bardzo długo, nawet do końca epoki nowożytnej. W interesującym nas okresie tj. w wieku XV oraz XVI, folwark spełniał rolę podstawowej oraz dominującej formy produkcji rolnej.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Królestwo nie było państwem odosobnionym, oraz że gospodarka folwarczno-pańszczyźniana rozwijała się także we wschodniej oraz środkowej części kontynentu europejskiego. W sferze stosunków pańszczyźnianych oraz przywiązania chłopa do ziemi, nie znalazła się natomiast zachodnia część Starego Kontynentu. Tam bowiem, już we wczesnym odrodzeniu, dawały tam o sobie znać wpływy mieszczańskie, a co za tym idzie, postępująca urbanizacja a nawet industrializacja.
Wracając do Królestwa. W wieku XV, w pejzaż gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej coraz wyraźniej zaczęła się wpisywać szlachta. Silnie zarysowana pozycja stanowa szlachty (na tle ogółu polskiego społeczeństwa), pozwoliła jej na stopniowe i coraz bardziej konsekwentne pozyskiwanie majątków ziemskich, a co za tym idzie, taniej siły roboczej. Trzeba pamiętać, że zaangażowanie się szlachty w życie gospodarcze kraju wynikało w dużej mierze z niebezpieczeństwa mogącego zagrozić jej materialnemu położeniu, niebezpieczeństwa reprezentowanego przez bogate chłopstwo oraz mieszczaństwo. Tak bowiem oto, już w XV stuleciu dawało o sobie znać bogacenie się części wymienionych grup społecznych. Poprawa bytu materialnego chłopstwa czy mieszczaństwa wynikała przede wszystkim z ich bezpośredniego udziału w produkcji rolnej lub rzemieślniczej.
W takiej sytuacji, szlachta tak polska (jak i europejska) podjęła starania zmierzające do zablokowania coraz bardziej uprzywilejowanej pozycji bogatego chłopstwa oraz mieszczaństwa. Wykorzystała w tym celu swoje dotychczasowe, już bardzo silne, położenie polityczne oraz społeczne. Z czasem narzędziami walki szlachty z bogatymi chłopami oraz mieszczanami, stały się także folwark, pańszczyzna oraz przywiązanie chłopa do ziemi.
Najwcześniej pańszczyzna pojawiła się w dobrach kościelnych, względnie klasztornych. Podczas odbywających się w roku 1520 oraz 1521 sejmów, ustalono że w wymiarze minimalnym pańszczyzna winna wynosić po jednym dniu w tygodniu z jednego łanu. Ponieważ ustalenia odgórne na niewiele się zdały, z czasem wprowadzono niepisaną zasadę, że wymiar pańszczyzny jest każdorazowo ustalany przez pana, właściciela majątku. Zobowiązania pańszczyźniane spoczywające na chłopach były niewystarczające do prawidłowego funkcjonowania folwarku. Nic więc dziwnego, że usiłowano przymuszać do pracy tych robotników rolnych, którzy nie mieli pracy o charakterze stałym, lub tych którzy nie posiadali stałego miejsca zamieszkania.
O ile pańszczyzna najwcześniej pojawiła się w dobrach kościelnych, tak najbardziej dynamiczny rozwój dotknął folwarki należące do szlachty średniej. Równie szybko i spektakularnie nie rozwijały się majątki wspomnianego już duchowieństwa, ale również dobra królewskie oraz szlachty zamożnej. Dlaczego? Otóż problem tkwił przede wszystkim w możliwościach, a właściwie w ich braku, nadzoru wielkich areałów ziemskich przez ich właścicieli.
Podstawą funkcjonowania folwarku szlacheckiego była produkcja zboża, rzadko zaś hodowla zwierząt. Aż do końca wieku XVI folwarki szlacheckie doświadczały bardzo korzystnej koniunktury gospodarczej. Szacuje się, w okresie swej największej świetności, tj. w XV oraz XVI stuleciu, aż od 80 do 90% dochodów szlacheckich pochodziło z folwarku.
Przejdźmy teraz do omówienia polskiej sytuacji międzynarodowej. Otóż, począwszy od czasów panowania Ludwika Węgierskiego, zdecydowanie osłabło zainteresowanie Królestwa sprawami Europy Zachodniej. Co za tym idzie? Ówczesna Polska prowadziła bardzo ograniczoną politykę zachodnią. Sytuacja nie uległa zmianie także w czasach jagiellońskich. Wręcz przeciwnie, problem tylko się nawarstwiał. Z dnia na dzień polityka wschodnia (względnie południowa) wypierała zagadnienia polityki zachodniej.
W XV stuleciu Polacy podejmowali działania zmierzające do zmian na granicy ze Śląskim. Nabyli więc prawa do księstw oświęcimskiego oraz zatorskiego. W posiadanie biskupstwa krakowskiego weszło także księstwo siewierskie. W tym samym, XV wieku, Królestwo wzbogaciło się o Grody Spiskie.
Z kolei polityka długotrwałych wojen z Zakonem Krzyżackim, zaowocowała przywróceniem praw polskich do Pomorza Gdańskiego, jak również uzyskaniem praw do części Zalewu Wiślanego, do Elbląga, Malborka, Żuław Wiślanych oraz do Warmii.
Oczywiście najbardziej wymierne korzyści przynosiła polityka wschodnia ówczesnego państwa polskiego. Szacuje się, że u schyłku wieku XVI, a więc już po przyłączeniu Litwy do Królestwa, po włączeniu w granice państwa Inflant oraz po rozejmie w Jamie Zapolskim, terytorium Rzeczpospolitej sięgało rzędu 815 tysięcy km2. Nie trzeba chyba przekonywać, że tym samym państwo polskie stało się jednym z największych oraz jednym z najbardziej licznie zaludnionych krajów ówczesnej Europy. Poza tym, Królestwo należało do państw wielonarodowościowych Starego Kontynentu. Około 50% całego społeczeństwa stanowili Polacy, pozostałe grupy narodowościowe w XVI-wiecznym państwie polskim to: Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Niemcy, Łotysze oraz Żydzi.
W roku 1500 Królestwo przystąpiło do dialogu dyplomatycznego z Francją. Jego celem miało być stworzenie porozumienia polsko-francuskiego, a następnie aktywne przeciwstawienie się potędze habsburskiej w Europie. Niestety już z nastaniem wieku XVI, sytuacja państwa polskiego na arenie międzynarodowej zaczęła się znacznie komplikować. Rzeczpospolitej zagrażali Turcy, Habsburgowie dążyli do odnowienia swych tradycji cesarskich na Starym Kontynencie. Nad krajem wciąż unosiło się widmo niebezpieczeństwa krzyżackiego, a do tego wszystkiego Moskwa wystąpiła z koncepcją jednoczenia przez siebie wszystkich ziem ruskich. W tych okolicznościach trudno było się spodziewać, że Polska sprosta wszystkim tym wyzwaniom, i że ze wszystkich tych wyzwań wyjdzie zwycięsko. Tym bardziej, że pomimo dobrej koniunktury gospodarczej, stan polskiej armii nie był najlepszy. O pełnym wykorzystaniu polskiego pospolitego ruszenia mogła być mowa tylko wówczas gdy zachodziła ostateczność, prawdziwa chwila próby. Poza oddziałami z południowo-wschodniej części kraju, większość jednostek pospolitego ruszenia, nie prezentowała większych umiejętności wojskowych. Pewnym ratunkiem mogły się okazać wojska zaciężne, czyli płatne-zawodowe, niemniej jednak niemal natychmiast pojawiał się problem z czego je opłacać. Najprostszą i najczęściej praktykowaną drogą było uchwalanie na ten cel każdorazowych podatków. Warto także pamiętać, że do czasów panowania Zygmunta Augusta Rzeczpospolita wystawiała do boju nie więcej niż od 5 do 15 tysięcy wojsk zaciężnych. Z czasem liczba ta uległa powiększeniu.
Aby podołać wielości spraw o charakterze europejskim, w Rzeczpospolitej XVI wieku powstały zręby służby dyplomatycznej. Na jej czele stanęli ludzie wywodzący się z kancelarii monarszej lub jej sekretarze. Przygotowani merytorycznie do pełnienia powierzonych im funkcji, bardzo dobrze radzili sobie z zagadnieniami polityki zewnętrznej. Fundamentalnym zadaniem stojącym przed ówczesną służbą dyplomatyczną, było pozostawanie w stałych kontaktach z dyplomatami pozostałych państw.
Stosunkowo dobrze prosperowała XV oraz XVI-wieczna polska wymiana handlowa. Dynamicznie rozwijały się nowe szlaki oraz trakty handlowe, łączące ówczesną Polskę z poszczególnymi państwami europejskimi. Polacy handlowali więc z Czechami, oferując im naszą sól oraz nasz ołów, a przywożąc zza południowej granicy sukna oraz srebra. Rzeczpospolita pozostawała także w kontaktach handlowych z Węgrami, z których przywożono miedź, i którą to miedź eksportowano dalej na zachód kontynentu. Z nastaniem wieku XV, państwo polskie zwiększyło eksport takich towarów jak: tekstylia, sól, wosk czy skóry. Także w XV stuleciu zainicjowano wymianę handlową polsko-litewską, oraz szlakami przez Litwę biegnącymi. I choć handel ten miał rozkwitnąć dopiero w wieku następnym, XVI, to znaczenie nowych możliwości oraz przecieranie nieznanych dotychczas polskim kupcom tras, dawało o sobie znać od samego początku, tj. od przystąpienia obu krajów do unii. Polskie szlaki handlowe wieku XV oraz XVI to: szlak wiodący przez Warszawę w kierunku do Poznania. Druga trasa handlowa biegła wzdłuż rzeki Narwi, przez Toruń, kończąc się bądź w Poznaniu, bądź w Gdańsku. Trzeci szlak w Lublinie rozgałęział się na dwa mniejsze. Pierwszy mniejszy szlak wiódł przez Sandomierz do Krakowa, drugi zaś przez Radom do Wrocławia.
Powyżej przedstawiłam niezwykle korzystne położenie państwa polskiego, a co za tym idzie, polskiej szlachty, w wieku XV oraz XVI. Fantastyczna koniunktura w gospodarce rolnej, swobodny rozwój wymiany handlowej, stosunkowo znormalizowana polityka wojen i konfliktów zewnętrznych, oraz polityka ustępstw na rzecz stanu szlacheckiego, będąca spadkiem po epoce wcześniejszej XIV-wiecznej - oto realia wewnętrzne oraz zewnętrzne w jakich prosperowała ówczesna szlachta polska. Należy więc zadać sobie pytanie o działania podejmowane przez samych przedstawicieli stanu szlacheckiego na forum życia politycznego kraju.
Otóż, szlachta kontynuowała politykę roszczeń oraz żądań wysuwanych w dobie panowania kolejnych władców z dynastii jagiellońskiej. Przykład? W okresie wojny trzynastoletniej (1454-1466) doszło do wydarzenia wręcz precedensowego. Polskie pospolite ruszenie uzależniło bowiem swój udział w wojnie od ewentualnego przywileju wydanego na jego rzecz przez króla Kazimierza Jagiellończyka. Monarcha nie mając wyjścia, przywilej wydał. Zgodnie z brzmieniem statutów nieszawskich, król nie miał prawa nakładania na szlachtę nowych obciążeń podatkowych, ani nie miał prawa powoływać jej do udziału w wyprawie zbrojnej, bez jej uprzedniej zgody wyrażonej na sejmikach ziemskich. Statuty nieszawskie zezwalały także na wystawianie na targach miejskich towarów produkowanych na wsi. Tym samym zyskiwał szlachcic, który w mieście mógł handlować wyprodukowanym w swym folwarku towarem, bez ograniczeń. Poza tym, przywilej nieszawski utrzymał prawo szlachty małopolskiej do nabywania (trzy raz w roku) soli w żupach solnych w sposób bezpośredni, a więc bez udziału pośredników. Prawo to korespondowało z zapisem, że Małopolanie nabytą w żupach sól, mogą przewozić bez uiszczania ceł.
Z czasem, zgodnie z brzmieniem przywileju piotrkowskiego, także i inne surowce oraz towary, pochodzące z gospodarstwa szlachcica lub przez nie wytworzone, można było przewozić, nie uiszczając z tego tytułu stosownego podatku lub cła. Zapis ten czynił z polskiej szlachty, niezwykle uprzywilejowanego uczestnika rodzimej wymiany handlowej. Można by nawet rzec, że bezkonkurencyjnego.
W roku 1496 polska szlachta wymusiła kolejny przywilej stanowy. Tym razem przywilej piotrkowski. Na jego mocy ani mieszczanie, ani tym bardziej "plebejusze", nie mieli prawa do nabywania majątków ziemskich na podstawie tzw. prawa ziemskiego. Prawo to przysługiwało szlachcie, która stając się właścicielem ziemi, zobowiązywała się automatycznie do świadczeń wojskowych na rzecz państwa. Gdyby zgodnie z literą prawa ziemskiego, majątki mogli nabywać także mieszczanie, także i oni musieliby służyć w pospolitym ruszeniu. Skomplikowałaby się automatycznie relacja wzajemna pomiędzy stanami, a tego szlachta za wszelką cenę chciała uniknąć. Oczywiście względy wojskowe odgrywały w sporze rolę drugorzędną. Najważniejsza była stanowa zawiść i niechęć (szlachty) do utraty uprzywilejowanego miejsca w społeczeństwie.
Zanim sejm obradujący w Radomiu uchwalił znaną po dziś dzień konstytucję "Nihil Novi", w roku 1501 polska magnateria wymogła na królu Aleksandrze Jagiellończyku, przywilej tzw. mielnicki.
Wracając do konstytucji "Nihil Novi". W konstytucji sformułowano fundamentalną zasadę, w oparciu o którą stan szlachecki dzierżył władzę w kraju przez kolejne stulecia. Zasada ta brzmiała "nic o nas, nic bez nas". W praktyce oznaczała ona, że wszelkie akty prawne w kraju, będą wydawane jedynie za zgodą tzw. trzech stanów sejmujących, a więc króla, senatu oraz posłów wchodzących w skład izby poselskiej. Uchwalenie konstytucji "Nihil Novi" było punktem zwrotnym w dziejach szlacheckiego stanu, punktem prowadzącym do ukształtowania się w państwie ustroju politycznego określanego mianem "demokracji szlacheckiej".
Po śmierci króla Kazimierza Jagiellończyka, w roku 1493 zebrał się sejm piotrkowski. Różnił się on w sposób znaczący od wszelkich wcześniejszych zgromadzeń sejmowych. Tak bowiem oto, sejm piotrkowski określany także mianem sejmu walnego, po raz pierwszy zebrał się jako ogólnopaństwowe przedstawicielstwo sejmików ziemskich. W jego składzie znaleźli się wyżsi urzędnicy państwowi, oraz wyżsi dostojnicy kościelni, tworzący izbę wyższą parlamentu czyli senat, jak również przedstawiciele stanu szlacheckiego, tworzący izbę poselską.
Faktyczne ukonstytuowanie się sejmu walnego, oraz jego wpisanie się w panoramę życia politycznego oraz publicznego kraju, nastąpiło za panowania króla Zygmunta I Starego. W obrębie sejmu walnego znajdowały się trzy stany sejmujące, a więc król, senat oraz izba poselska. Jak już wyżej wspomniałam, do senatu wchodzili wyżsi dostojnicy państwowi (wojewodowie, kasztelanowie, kanclerz, podkanclerzy, marszałek wielki, marszałek nadworny oraz podskarbi) oraz wyżsi dostojnicy kościelni (arcybiskupi oraz biskupi z diecezji). Izbę senacką zwoływano najczęściej razem z izbą poselską. Mogło się jednak zdarzyć, że senatorów zwoływał król poza proceduralnymi obradami sejmowymi.
Do izby poselskiej wchodzili posłowie wybierani przez ogół szlachecki na sejmikach przedsejmowych tak w ziemiach, jak i w województwach. Początkowo liczba posłów nie była stała, z czasem każda z ziem, jak również każde z województw, wysyłało jednakową dla siebie liczbę reprezentantów. Z nastaniem roku 1569, w obradach sejmu walnego zaczęli uczestniczyć także posłowie z Prus Królewskich oraz z Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wówczas to, w senacie zasiadało 140 senatorów, w izbie poselskiej zaś 170 posłów.
Podczas sejmu walnego posłowie poszczególnych ziem oraz województw nie mogli się czuć swobodnie, a tym bardziej nie byli samodzielni. Wiązały ich instrukcje sejmowe, ustalane w każdej ziemi, oraz w każdym województwie przed sejmem walnym, podczas sejmiku przedsejmowego. W instrukcji nie tylko formułowano oczekiwania poszczególnych ziem lub województw co do prac sejmu walnego, ale także wskazówki co do zachowania się posła podczas głosowania lub debaty sejmowej.
W okresie od roku 1493 do roku 1572, sejm walny był zwoływany przez monarchę w nieregularnych odstępach czasu. Praktyka ta uległa zmianie w roku 1572, czyli w momencie śmierci króla Zygmunta Augusta. Wówczas to ustalono, że sejm będzie się zbierał raz na dwa lata, i że będzie obradował przez sześć kolejnych tygodni. Taka procedura miała obowiązywać w trybie zwyczajnym, ordynaryjnym. Oczywiście sejm mógł zostać zwołany także w trybie nadzwyczajnym (ekstraordynaryjnym). W okolicznościach pilnych lub nieprzewidzianych, sejm walny zwoływał król. Czas jego obrad miał nie przekraczać dwóch tygodni.
Sejm walny obradował najczęściej w Piotrkowie lub w Krakowie. Z kolei z nastaniem unii lubelskiej, obrady sejmu przeniesiono do Warszawy. Na marginesie, w Krakowie nadal obradował sejm koronacyjny. Fundamentalną zasadą sejmu walnego była zasada jednomyślności wszystkich trzech stanów sejmujących. Niestety, zwłaszcza na początku nie realizowano jej zbyt rygorystycznie.
Z nastaniem roku 1573 sejm walny uchwalił tzw. artykuły henrykowskie. Ponieważ właśnie w roku 1573 odbyła się w kraju pierwsza wolna elekcja, szlachta polska chciała mieć pewność, że tak elekt w osobie Henryka Walezego, jak i późniejsi przyszli królowie polscy, przestrzegać będą praw szlacheckich, celebrując i uznając kulturę oraz demokrację szlachecką. W tym też celu powstały artykuły henrykowskie. W istocie były one zbiorem praw ustrojowych, do których przestrzegania mieli się zobowiązać wszyscy elekci, a tym samym wszyscy przyszli królowie polscy. Na wypadek wypowiedzenia przez króla choćby jednego z punktów zawartych w artykułach henrykowskich, szlachta miała prawo wypowiedzenia takiemu monarsze, posłuszeństwo.
Z nastaniem wieku XVI, coraz częstszą praktyką w polskim parlamentaryzmie było rozchodzenie się sejmu walnego bez podjęcia jakichkolwiek wspólnych stanowisk przez szlachtę na nim zgromadzoną. Rozchodzenie się zgromadzonych na sejmie stanów, uznawano jednak za dowód dojrzałości obywatelskiej oraz państwowej. Przyznać bowiem należy, że uzgadnianie wspólnych stanowisk w tak wielkim jak Rzeczpospolita Obojga Narodów państwie, było niezwykle trudne i mogło uchodzić za nie lada wyzwanie. Rozchodzenie się sejmu walnego bez uchwał oraz konstytucji sejmowych było o wiele bardziej wskazane, niż zrywanie sejmów. Warto bowiem pamiętać, że praktykowany od około połowy wieku XVII zwyczaj zrywania sejmów przez zgromadzonych na nim posłów, był nie tylko swoistym utrapieniem parlamentaryzmu końca wieków nowożytnych, ale także, a może nade wszystko, walnie przyczynił się do ostatecznego upadku kraju oraz do trzech kolejnych rozbiorów Polski w XVIII stuleciu.
Niemniej jednak, jeszcze przez cały wiek XVI sejm walny odgrywał w kraju rolę decydującą. W jego kompetencji leżało uchwalanie podatków, zwoływanie pospolitego ruszenia, decydowanie o kształcie polityki zagranicznej państwa, jak również monitorowanie działań podejmowanych przez monarchę oraz przez ministrów-magnatów.
Jeśli chodzi o aspiracje polityczne szlachty w XVI stuleciu, to skupiały się one przede wszystkim na utrzymaniu zdobyczy stanowych z poprzednich lat, a nawet stuleci. W tym celu szlachta podejmowała działania zmierzające do ograniczenia dostępu przedstawicieli innych grup społecznych do stanu szlacheckiego. Już w roku 1578 decyzją sejmu walnego ustalono, że prawo królewskiej nobilitacji stanowej, przysługuje monarsze jedynie podczas tegoż sejmu, a nie jak dotychczas, w dowolnym czasie. Od zasady tej istniał jeden wyjątek. A mianowicie, król mógł w dowolnej chwili nadać szlachectwo osobie, odznaczającej się tzw. męstwem wojennym. Dalsze ograniczenia w sprawie nadawania szlachectwa, wprowadzono w roku 1601. Wówczas to postanowiono, że nobilitowanie konkretnej osoby do stanu szlacheckiego może mieć miejsce jedynie za zgodą sejmu walnego. Czterdzieści lat później (1641) postanowiono, że także w przypadku szlachty zagranicznej włączenie w poczet polskiej braci szlacheckiej będzie odbywać się za zgodą sejmu walnego oraz podczas jego obrad.
Pomimo szeregu uchwał oraz prawnych obwarowań polskiej szlachcie nigdy nie udało się skutecznie zablokować nowych nobilitacji stanowych. W poczet szlacheckiej braci przyjmowani byli tak mieszczanie, jak i (choć oczywiście rzadziej) chłopi.
Co jest cechą charakterystyczną polskiego społeczeństwa szlacheckiego, to brak podziału prawnego na szlachtę niższą oraz na bogatą arystokrację. Nie oznacza to oczywiście, że w obrębie stanu nie zdarzały się wyraźne różnice tak co do pochodzenia, jak i majętności czy udziału w życiu publicznym, jej członków.
I tak, na najniższym szczeblu zależności stanowych, stała szlachta określana mianem "gołoty". Najczęściej jej przedstawiciele nie posiadali ziemi. Żyjąc w mieście trudnili się oni lichwą, a także handlem czy rzemiosłem. Nierzadko "gołota" pełniła służbę w domach zamożnych magnatów czy bogatej szlachty. Najubożsi z szlachciców nie mieli prawa zasiadania na urzędach państwowych, jak również nie mieli oni prawa do pełnienia funkcji sejmikowych lub sejmowych.
Nieco wyżej w hierarchii stała szlachta zagrodowa. Jej przedstawiciele choć dysponowali niewielkim nadziałem ziemi, to uprawiali ją samodzielnie. Szlachta zagrodowa w aspekcie gospodarczym, była zbliżona do zwykłych chłopów. Uiszczała ona takie same jak chłopi podatki, i żyła podobnie jak oni. Mentalnie, szlachta ta identyfikowała się z pozostałą częścią szlacheckiego stanu.
Ponad szlachtą zagrodową znajdowała się szlachta średnia. To ona w większości reprezentowała i decydowała o losach kraju, biorąc udział w sejmikach ziemskich oraz w sejmie walnym. Nierzadko jej przedstawiciele byli ludźmi wykształconymi, znającymi kraje i miasta w Europie, przyswajającymi sobie zdobycze odrodzenia. Co jest także rzeczą ważną, to fakt, że XVI-wieczna polska szlachta średnia była społecznością niezwykle tolerancyjną religijnie. To właśnie ta cecha wyróżniał ją na tle innych społeczności szlacheckich w Europie (zwłaszcza zachodniej) i to dzięki niej, w podręcznikach historii odrodzeniowej, pisze się o Rzeczpospolitej jako o "kraju bez płonących stosów", kraju "tolerancji wyznaniowo-religijnej".
Już w dobie panowania króla Stefana Batorego, w roku 1578 powołano do życia tzw. Trybunał Koronny. Trzy lata później (1581) Trybunał o analogicznych kompetencjach oraz o analogicznym charakterze powstał także na Litwie. Funkcjonowanie Trybunałów miało odseparować organy władzy ustawodawczej w kraju od problematyki natury sądowniczej.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wraz ze śmiercią króla Zygmunta Augusta, w Rzeczpospolitej sejm walny przestał działać sprawnie. Co więcej, coraz bardziej namacalne stawało się zjawisko jego postępującej dezorganizacji oraz dysfunkcji. Kolejne lata przynosiły kolejne rozczarowania pracami sejmu. Z czasem coraz bardziej bolesne stawało się obarczanie posłów instrukcjami, coraz częściej nie przestrzegano porządku obrad sejmowych, nie podejmowano także działań zmierzających do wprowadzania w życie konstytucji sejmowych. Niepokojące było także przekazywanie wykonawstwa ustaw sejmowych, sejmikom ziemskim lub konfederacjom szlacheckim. Wymienione niedogodności życia sejmowego były jedynie podnóżem góry, góry której szczytem, było doprowadzenia państwa do upadku i zmazania z map ówczesnej Europy.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pozycja średniej szlachty na forum życia gospodarczego kraju uległa w ciągu dwóch stuleci (XV oraz XVI) niesamowitej poprawie. Można wręcz powiedzieć, że stała się pozycją hegemoniczną. Pytanie czy osiągnięte korzyści polityczne były równie wielkim sukcesem co zdobycze gospodarczo-majątkowe. Odpowiedź brzmi: nie, nie były. Wręcz przeciwnie, przywileje szlacheckie oraz dominowanie szlachty na forum życia publicznego kraju, nie tylko, że przyniosły ostatecznego sukcesu, ale wręcz definitywny upadek. Historia wieku XVII, a nade wszystko XVIII miała pokazać, że "demokracja szlachecka" oraz "kultura stanowa" to nic innego jak złudzenia, jak imaginacja. Być może nie byłoby tak, gdyby w kraju przeprowadzono reformy całościowe, zamiast szczątkowych czy połowicznych. Być może nie byłoby tak, gdyby państwo nie uwsteczniło się dokładnie w momencie swego największego rozkwitu, w dobie dobrobytu oraz w okresie ogromnego prestiżu, będącego spuścizną po rządach jagiellońskich w Polsce. Być może nie byłoby tak, gdyby nie kultywowanie jedynie "wolności szlacheckiej" oraz szlacheckich praw, w miejsce wolności ojczyzny oraz jej praw.
Osiągnięcia tzw. złotego wieku, bo nie ulega najmniejszej wątpliwości, że takie były, czego zresztą dowodzi niniejsza praca, zostały zaprzepaszczone. Trudna sytuacja zewnętrzna kraju, pogłębiła kryzys oraz zepsucie wewnętrzne. Interes własny tłumaczył zaprzedanie interesu kraju, wolność stanowa była cenniejsza od wolności ogółu społeczeństwa, a w upadku widziano realną szansę na odrodzenie oraz na przyszłą świetność Rzeczpospolitej. Takie były smutne lata wieku XVII oraz XVIII, lata które zaprzepaściły wielkość oraz znaczenie stanu szlacheckiego, osiągnięte w pięknym, złotym XV oraz XVI stuleciu.