Stefan Żeromski

Przedwiośnie - streszczenie krótkie

Dobrze sobie radził w życiu, potrafił dopasować się do panujących warunków, dzięki czemu szybko osiągnął wysoką pozycję społeczną. W poszukiwaniu żony przyjechał jednak z Rosji do Polski. Ożenił się z Jadwigą z Dąbrowskich. Ta kochała (z wzajemnością) co prawda Szymona Gajowca, ale ten jako ubogi polski urzędnik nie miał szans na zgodę rodziny na małżeństwo z dobrze urodzoną panną. Seweryn po ślubie wyjechał z żoną do Rosji. Tam na świat przyszedł ich syn – Cezary Grzegorz Baryka. Chłopiec dzieciństwo spędził w Baku. Rodzinie w tym czasie właściwie niczego nie brakowało. Ojciec dbał jednak o to, by Cezary pamiętał o swoich korzeniach. Często wspominał pradziadka chłopca – Kaliksta Barykę, który drogo zapłacił za udział w powstaniu listopadowym.

Szklane domy

Zmiana nadeszła, kiedy Cezary poszedł do klasy piątej. Wybuchła wtedy pierwsza wojna światowa, a ojciec został powołany do wojska jako „zapasowy oficer”. Cezary został z matką, która źle radziła sobie z sytuacją: bała się o los rodziny, obserwowała z niepokojem zmieniającą się sytuację, przede wszystkim zaś nie do końca potrafiła zapanować nad synem, który bez ojcowskiej kurateli chętnie korzystał ze zdobytej wolności.

W trzecim roku walk listy od Seweryna przestały w ogóle przychodzić. Matce Cezarego niewiele udawało się ustalić na temat losów męża. W międzyczasie wybuchła rewolucja październikowa, która w końcu dotarła również do Baku. Jako skierowana przeciwko wysokim warstwom społecznym, była niebezpieczna także dla rodziny Cezarego. Ten jednak nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, a rewolucja oznaczała dla niego przede wszystkim bunt przeciwko autorytetom, większą swobodę i możliwość przeciwstawienia się matce. Buntował się podobnie jak większość jego kolegów. W końcu w Baku pojawił się komisarz rewolucyjny. Wokół panowała przemoc, brakowało żywności, wiele osób utraciło dostęp do pieniędzy, ponieważ banki nie chciały wypłacać dywidendy od kapitału.  Agitowano na rzecz władzy proletariatu i na takich spotkaniach pojawiał się również Cezary, który przyjmował te postulaty. Zdawał się przy tym nie myśleć o własnej pozycji i zagrożeniu. Entuzjastycznie reagował na rewolucję, odbieranie władzy burżuazji, konfiskatę dóbr. Chłopak stał się w końcu jednym z tych, którzy popierali utworzenie nowego porządku, jakby nie zdając sobie sprawy, że jego rodzina korzystała na tym starym.

Jadwiga Baryka reagowała zupełnie inaczej, próbowała pokazać synowi, że to nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną. Kiedy zrozumiała, że nie przekona go, ukryła część kosztowności przed nim, aby nie mógł wydać ich władzom rewolucyjnym. Walczyła o jedzenie dla nich, codzienny byt. W końcu jednak w chłopaku zaczęła się budzić świadomość, jak wiele matka robi, aby zapewnić im byt. Zostali w końcu zepchnięci do jednego skromnego pokoiku. To ich zbliżyło. Cezary chciał ulżyć matce w pracy.

Chodzili do portu, wypatrując statków na morzu. Pewnego dnia spotkali tam arystokratyczną rodzinę Szczerbatow-Mamajew i im pomogli. Niestety jeszcze tego dnia w domu Baryków była rewizja. Za udzieloną pomoc groziły poważne konsekwencje, ale ponieważ Cezary cieszył się dobrą opinią, matka trafiła „jedynie” na roboty publiczne. Szybko doprowadziło to do jej śmierci.

Cezary został sam, co nie było prostym doświadczeniem. Dowiedział się, że ojciec uciekł z rosyjskiego wojska do polskich legionów. Czuł się samotny, często odwiedzał grób matki, snując refleksje nad tym, co się wokół niego wydarzyło. W Baku wybuchła natomiast rewolucja między Tatarami a Ormianami. Cezarego zmuszono do walki po stronie Ormian, kiedy więc Tatarzy zdobyli miasto, groziło mu niebezpieczeństwo. Ci bowiem wymordowali siedemdziesiąt tysięcy Ormian w ciągu kilku dni. Cezarego jako Polaka zapędzono natomiast do grzebania trupów. Praca ta uodporniła go na obraz śmierci, choć śmierć pięknej Ormianki, której ciało grzebał, bardzo mocno go poruszyła.

W postaci jednego z włóczęgów rozpoznał swojego ojca, co wzbudziło ogromną radość u obu z nich. Seweryn zachęcał syna, aby spróbowali wyjechać do Polski. Cezary nie odczuwał żadnych emocji związanych z potencjalnym wyjazdem, ale widząc, jak ważny jest on dla ojca – zgodził się. Polska miała być miejscem, gdzie wszystko na nowo można zbudować. Cezary nie do końca wierzył w idealistyczne opisy ojca, które Polskę przedstawiały jako krainę szczęśliwości. Podróż nie była prosta, najpierw trzeba było zdobyć na nią środki. Najpierw popłynęli do Carycyna, potem pociągiem do Moskwy. Tam Seweryn od przyjaciela odebrał drogocenną walizkę z lekarstwami, ale i czystymi koszulami czy skarpetkami.

Podróż Sewerynowi wypełniały opowieści o Polsce. Przekonywał syna, że to kraj szczęśliwych ludzi, gdzie żyją wynalazcy, którzy jak człowiek nazwiskiem Baryka, wymyślili ideę szklanych domów. Przekonywał do świetnych warunków życia, rozwiniętego przemysłu. Cezary z pewną nieufnością przysłuchiwał się opowieściom ojca, ale pozwalał mu mówić. Z Moskwy dostali się do Charkowa, tam długo czekali na pociąg do Polski.

Przeciągające się oczekiwanie sprawiało jedynie, że Cezary miał coraz więcej wątpliwości co do słuszności podjętych decyzji. Ponadto ojcu ukradziono walizkę, co było dla niego wielkim ciosem. Kiedy pociąg pojawił się już na stacji, okazało się, że jest przeładowany i dostać się do niego jest wyjątkowo trudno. Z pomocą przyszedł nieznajomy człowiek, którego Baryka nazwał w myślach „Czarnym”. Wziął on ich pod swoją opiekę, a było to potrzebne, ponieważ Seweryn Baryka był w coraz gorszym stanie zdrowia.

Ojciec powiedział Cezaremu, że jeśli tylko dotrze do Polski, musi udać się do Szymona Gajowca, a więc pierwszej miłości jego matki. Niewiele później po tym wyznaniu Seweryn umarł. Został pochowany na obcej ziemi, a Cezary nie miał wyjścia i musiał ruszyć dalej. Wielką pomocą pokazał się „Czarny”, który jak się okazało podczas pogrzebu, był po prostu księdzem. Cezary był zszokowany, bo w wyniku rewolucji był dość negatywnie nastawiony do kleru.

Jadąc dalej, obserwował Rosję zniszczoną przez rewolucję, co zmuszało go do negatywnych refleksji na temat wydarzeń, których sam był przecież uczestnikiem w Baku. Uświadomił sobie także, że wielkie hasła rewolucyjne miały niewiele wspólnego z rzeczywistością, co uświadomiło mu zachowanie niejednego współtowarzysza podróży. Czuł się osamotniony po raz kolejny w życiu.

Kiedy dotarł do Polski, szybko zderzył się z brutalną rzeczywistością brzydkiego, zniszczonego polskiego miasteczka, w którym uliczki były pełne błota. Polska nie zachęcała do pobytu, ale Cezary podjął wyzwanie rzucone mu przez ojca.

Nawłoć

Kiedy Cezary dotarł do Warszawy, udał się do Gajowca. Ten z wielką chęcią udzielił pomocy synowi swojej jedynej ukochanej. Sam pracował w ministerstwie skarbu. Cezary podjął studia medyczne, brał prace zlecone mu przez Gajowca. Ten ostatni załatwił mu także udzielanie lekcji rosyjskiego polskim wojskowym. Baryka zaczął sobie dobrze radzić. Wszystko jednak przerwał wybuch wojny polsko-bolszewickiej. Mimo że nie miał rozbudzonych ogromnych uczuć patriotycznych, Cezary stanął do walki. Wykazał się podczas niej niemałą odwagą. Uratował nawet życie Hipolitowi Wielosławskiemu, z którym podczas walk się zaprzyjaźnił. Ten w dowód wdzięczności po zakończonych walkach zaprosił go do Nawłoci, a więc swojego majątku pod Częstochową.

Rodowy majątek Hipolita zdawał się funkcjonować w zupełnie innym porządku niż ten, który Cezary znał przez ostatnie lata. Wszystko działo się powoli, spokojnie, czas biegł w innym tempie. Cezary poznał od razu domowników zamieszkujących Nawłoć, w tym: matkę Hipolita, wuja Michała Skalnickiego, a także Karolinę Szarłatowiczównę, cioteczną siostrę swojego przyjaciela. Przedstawiono mu także radcę Turzyckiego, księdza Anastazego. Kolejne dni upływały Cezaremu na ucztach, przechadzkach, przejażdżkach, salonowych konwersacjach i oczywiście flircie. Można było odnieść wrażenie, że czas się tam zatrzymał, a polityka i niepokoje społeczne nie mają dostępu do świata Nawłoci. Żyli tsm chłopi, ale nikt specjalnie nie zwracał na nich uwagi. Cezary dostrzegł co prawda, że zabudowania chłopskie wyglądają zupełnie inaczej niż te dworskie, ale nie poświęcił tej refleksji więcej myśli. Zorientował się także, że stosunki między państwem a służbą i chłopami nie są takie idealne, jak mogłoby się wydawać, jednak także i w tym przypadku przez dłuższy czas tego typu problemy w ogóle nie zajmowały jego uwagi.

Cezary jako młody, atrakcyjny mężczyzna zwrócił uwagę kobiet: Wandy Okszyńskiej – młodej dziewczyny, która w Nawłoci ukrywała się przed wzrokiem ojca, po tym, jak nie zdała do następnej klasy, a Cezary zachwycił ją wspólną gra na cztery ręce przy fortepianie, Karoliny – która jako spadkobierczynią majątku odebranego jej rodzinie w trakcie rewolucji w Ukrainie podzieliła się z Cezarym swoją trudną historią i Laury Kościenieckiej – młodej wdowy, zaręczonej z Władysławem Barwickim, właścicielki majątku z Leńcu.

Cezary co prawda wymienił czułości z Karoliną, czego świadkiem była Wanda, od tamtego momentu traktująca kobietę jako swoją główną rywalkę, ale to z Laurą ostatecznie połączył go romans. Pomogły w tym przygotowania do balu na rzecz inwalidów wojennych. Podczas jednego z dni poprzedzających bal Cezary musiał się nieco dłużej zatrzymać w dworze Laury. Kobieta więc postanowiła odwieźć go później do Nawłoci. Wspólna przejażdżka okazała się świetną okazją do wymiany czułości i nawiązania romansu, który trwał przez kolejne dni. Młodzi dobrze się maskowali zarówno przed balem, jak i po nim. Jedyną osobą, która zorientowała się, co się właściwie dzieje, była Karolina. Ta jednak została otruta. Podejrzenie padło na Wandę, która była o nią chorobliwie zazdrosna, ale nic dziewczynie ostatecznie nie udowodniono.

Cezary zadurzony w Laurze, niespecjalnie przejął się śmiercią Karoliny. Dalej spotykał się z kochanką, jednak do czasu. Niedługo przez Bożym Narodzeniem w nocy czekał na niego Barwicki. Między mężczyznami doszło do wymiany ciosów szpicrutą, we wszystko wmieszała się Laura, którą Cezary również uderzył. Kobieta wyrzuciła go z domu.

Cezary był bardzo rozemocjonowany zaskakującym przebiegiem wieczoru. Zamiast wracać do Nawłoci, włóczył się po polach. W końcu dotarł na cmentarz, gdzie pochowana została Karolina. Tam od księdza Anastazego dowiedział się o uczuciach dziewczyny, usłyszał także oskarżenie o przyczynienie się do tej śmierci. Cezary zdał sobie sprawę, że miał z Karoliną szansę na pogodną przyszłość, ale moment ten minął bezpowrotnie. Rano zameldował Hipolitowi, że chce pracować w Chłodku. Tym razem przyjaciel się zgodził. Dzięki temu Cezary odsunął się od Laury i jej narzeczonego, nikomu nic nie musiał tłumaczyć. W końcu zajął się obserwacją życia chłopów, ale wnioski, do których doszedł, nie były entuzjastyczne. Cezary chciał lepiej zrozumieć Polskę, więc zależało mu, żeby zbliżyć się także do chłopów. Odkrył jednak w Chłodku i okolicach ogromną biedę, cierpienie, życie na skraju przeżycia. Wieczny głód, który panował wśród chłopów, zestawiony z wystawnymi posiłkami w Nawłoci, napawał Cezarego przerażeniem. Nie mniej silne reakcje wywoływało oglądanie bardzo trudnych warunków codziennego życia i traktowania osób starszych w społeczeństwie chłopów. Cezary jednocześnie był bardzo zaskoczony biernością tej grupy, która pasywnie godziła się na warunki życia urągające godności ludzkiej. Do Baryki natomiast wróciły wszystkie wspomnienia z Baku, a także ponowne pytanie, czy rewolucja nie jest jednak jedynym wyjściem, które pozwala doprowadzić do jakiejś znaczącej zmiany społecznej. Baryka chciał podjąć realne działania na rzecz zmniejszenia nierówności społecznych. Po dwóch tygodniach pojawił się u niego Hipolit informujący przyjaciela o ślubie Laury. Baryka postanowił wrócić do Warszawy.

Wiatr od Wschodu

Cezary postanowił ułożyć swoje życie od nowa. Wrócił na studia medyczne, które przerwała mu wojna. Razem z kolegami wynajął mieszkanie w dzielnicy nędzy. Korzystał jednocześnie z pomocy i wsparcia Szymona Gajowca, który poprosił Barykę o asystowanie mu przy przygotowaniu dzieła o współczesnej i przyszłej Polsce. Przy tej okazji Baryka dyskutował z Gajowcem o wielu istotnych dla życia kraju problemach i wyzwaniach. Gajowiec wciągnął go do rozmów o reformach, niezbędnych zmianach i ich konsekwencjach dla przyszłej Polski. Kiedy pewnego dnia przyszedł do domu Gajowca, spostrzegł powieszone na ścianach portrety Mariana Bohusza, Stanisława Krzemińskiego i Edwarda Abramowskiego, którzy byli duchowymi patronami Gajowca. Opiekun Baryki starał się pokazać przez te postaci, że oświata, poświęcenie dla ojczyzny i spółdzielczość to dla niego kluczowe idee. Zdawał sobie jednak sprawę, że nie wszystko idzie tak, jakby chciał, że jest wiele wyzwań, a niektóre grupy społeczne bardzo cierpią. Uważał natomiast, że na wszystko potrzeba czasu. Cezary myślał inaczej, raziła go niesprawiedliwość społeczna, chciał jej możliwie szybko zaradzić. W tym świetle działania Gajowca i rządu były dla niego zbyt powolne.

W czasie studiów Baryka poznał także Antoniego Lulka, czyli zaangażowanego czynnie komunistę, który chciał Cezarego przeciągnąć na swoją stronę. Cezary zgadzał się z wieloma jego obserwacjami, ale pamięć o Baku nie pozwalała mu z taką naiwnością patrzeć na idee głoszone przez komunistów. Lulek starał się nie tylko na nowo rozbudzić w Cezarym niechęć do klas uprzywilejowanych, ale i państwa polskiego, które jego zdaniem działało wyłącznie na korzyść tych, którzy stali wyżej w drabinie społecznej. Odważnie mówił o idei walki proletariatu czy rewolucji. Cezary był zachowawczy w stosunku do tych pomysłów. Dostrzegał ludzką nędzę, ale wcale nie miał pewności, że rewolucja te palące problemy rozwiąże. W pewnym momencie Lulek zabrał Cezarego na zebranie komunistów. Miał on tam okazję wysłuchać bardzo emocjonalnych wystąpień wskazujących na Polskę jako władzę burżuazji, gdzie cierpią nędzę i krzywdę najsłabsi, najbiedniejsi, a także ci, którzy reprezentują mniejszości narodowe. Wystąpienia wprost atakowały polską władzę. Cezary zgadzał się z częścią obserwacji, ale podjął w swoim wystąpieniu dyskusję z wizją burżuazji, której jego zdaniem w Polsce jako państwie wieloetnicznym, nie było. Zakwestionował także ideę rewolucji jako siły napędowej dziejów. Ujawnił wątpliwość, czy wyniszczona klasa robotnicza rzeczywiście byłaby w stanie pokierować rozwojem kraju tak, aby wszystkim zapewnić dostatek. Cezary przed wyjściem ujawnił swoją wiarę w odradzające się państwo, które może pozwolić Polsce na nowo odzyskać pełnię narodowych sił.

Spotkanie komunistów zasiało jednak w Cezarym pewną dozę wątpliwości. Podczas następnego spotkania u Gajowca, chłopak bardzo gorąco dyskutował z opiekunem. Jako przedstawicielowi władzy przedstawił mu szeroką listą zarzutów. Przede wszystkim społecznych, zbyt małej troski o najsłabszych. Baryka był przekonany, że rząd nie robi gruntownych reform, bo nie chce przeciwko sobie zwrócić najbogatszych. Wskazywał jednak na wszechogarniającą słabszych biedę. Pytał, dlaczego do tej pory nie przeprowadzono reformy agrarnej. Przekonywał, że potrzebna jest wielka idea, która scementuje naród. Baryka nie był gotowy zaakceptować tragicznej wizji Polski, gdzie jedni mają wszystko, inni nie mają właściwie nic.

Gajowiec próbował zwrócić uwagę młodemu podopiecznemu na to, że najpierw potrzebne są silne granice, zgromadzenie kapitału, wzmocnienie pieniądza. To wszystko, o czym mówił Baryka było wykonalne, tyle tylko, że w kolejnych krokach. Ta etapowość zmian nie przekonywała Baryki.

Pewnego dnia Cezary dostał list od Laury. Spotkał się z nią w Ogrodzie Saskim, gdzie młodzi na nowo wyznali sobie głębokie uczucia. Laura jednak podkreśliła, że jakikolwiek związek między nimi nie jest możliwy, bo będzie wierna mężowi. Para się definitywnie rozstała.

Kiedy w Warszawie wybuchł protest klasy robotniczej, Cezary nie pozostał obojętny. Protestowano przeciw próbie zablokowania strajku przez zamknięcie fabryki. Naprzeciw robotników wyszedł oddział żołnierzy. Cezary najpierw szedł obok Lulka, a potem wyszedł z szeregu i parł do przodu oddzielnie.

Potrzebujesz pomocy?

XX-lecie (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.