Głównym bohaterem powieści, wokół którego zazębiają się wszystkie wątki jest młody Cezary Baryka- młody Polak wychowany w Baku, który zatracił swoją tożsamość narodową, przeżył rewolucję, wojnę polsko-bolszewicką i inne dramatyczne doświadczenia, na których od nowa budował swój światopogląd. Droga Baryki do określenia własnej tożsamości odbywa się jednak przez selekcję negatywną- bohater poznaje kolejne ideologie, które przy bliższym zetknięciu okazują się fałszywym złotem, oferującym tylko kolejne zło, zakłamanie, klęskę. Trzy główne obrazy, idee dotyczące Polski układają się w trzyczęściową budowę powieści- 1. Szklane domy- wizja idealistyczna dalekiej Polski, oraz realia rewolucji roku 1917 w Rosji, 2.Nawłoć- wizja szlachecko-ziemiańska, 3. Wiatr od Wschodu- wielka niewiadoma dotycząca przyszłości kraju. Zacznijmy jednak od początku, czyli od rodziny i polskich przodków mieszkającego w Azerbejdżańskim Baku Baryki. Ojciec naszego bohatera- Seweryn Baryka to potomek powstańca z listopada 1831 roku. Sławny dziadek i szczytne narodowowyzwoleńcze tradycje przechowuje Seweryn w swoim romantycznym sercu i w szufladzie, gdzie pieczołowicie przechowywana jest najcenniejsza pamiątka po dziadku-powstańcu, jego pamiętnik. Seweryn wspomina z sentymentem polski majątek dziadka Kaliksta- Sołowiówkę. W wyniku popowstaniowych represji majątek przepadł na rzecz cara, dwór został doszczętnie zniszczony. Seweryn grzeje się w narodowym blasku dziadka, sam jednak świetnie dostosował się do życia w carskiej Rosji. Ma dobrą pracę w naftowym Baku, świetnie zarabia, cieszy się poważaniem carskiej administracji. Jego kariera w rosyjskich urzędach rozwija się prężnie, i tylko pamięć o dziadku, który za uwolnienie Polski z "opieki" cara oddał życie pozostaje zadrą w sercu lojalistycznego wobec caratu urzędnika. Gdy wybucha pierwsza wojna światowa Seweryn zostaje wcielony do carskiej armii. Szybko jednak udaje mu się przedostać do utworzonych polskich legionów. Idąc w ślady sławnego dziadka dostaje się jednak do rosyjskiej niewoli. Gdy udaje mu się ponownie uciec, z narażeniem życia i w przebraniu przeprawia się przez ogarnięty wojną a potem rewolucją kraj z powrotem do Baku, gdzie zostawił nieletniego synka- Cezarego i ukochaną żonę. W czasie wędrówki i pobytu w legionach polskich rodzi się w nim na powrót wielkie marzenie o silnej i wolnej Polsce. Po zakończeniu wojny i zdobyciu przez Polskę utraconej na tak wiele lat niepodległości Seweryn tworzy mit krainy szczęśliwości, w której genialni inżynierowie budują ekonomiczne, czyste i ciepłe szklane domy, w których żyją dostatnio wolni, zdrowi, bogaci i szczęśliwi obywatele. Tą wizją karmi później Cezarego, którego udaje mu się odnaleźć w rewolucyjnej zawierusze. Wówczas matka Cezarego już nie żyje, a on sam jest na skraju wyczerpania po przeżyciu potworności rewolucji 1917 roku, w którą na początku tak bardzo wierzył.

Matka Cezarego jest kobietą niezwykle łagodną, ciepłą i kochającą. Źle czuje się w obcym Baku, ciągle tęskni do rodzinnego domu w Siedlcach. Bardzo kocha syna, a po wyjeździe męża przelewa na niego wszystkie swoje uczucia. Pozwala mu przejąć nad sobą kontrolę, co młody Cezary zręcznie wykorzystuje, wynosząc z domu wszelkie kosztowności, żyjąc ponad stan, poświęcając się idei rewolucji, której nie rozumie, a która wydaje mu się początkowo fascynująca. Cezary jest młodzieńcem, któremu nigdy niczego w życiu nie brakowało. Wszelkie dobra rozpieszczanemu ponad miarę chłopcowi zapewniał ojciec i bezkrytyczna matka. Młody Cezary wcale nie czuje się Polakiem, jest mu bardzo dobrze tu, gdzie jest i gdzie niczego mu nie brakuje, jego językiem jest język rosyjski, polski umie tylko do kontaktów z rodzicami. Tęsknotę i wspomnienia rodziców uznaje za zbędne sentymenty. Jemu samemu brakuje co najwyżej rozrywki. Pozbawiony silnej ręki ojca Cezary staje się rozwydrzonym wyrostkiem, który tyranizuje słabą i bezwolną matkę. Zbliżającą się do Baku rewolucję traktuje jako fantastyczną rozrywkę, coś nowego, świeżego. Dlatego z takim zapałem chodzi na zebrania, wiece, na których obiecują społeczną równość, odnowę moralną, przywrócenie dziejowej sprawiedliwości, której przejawem ma być walka z caratem. Dla Cezarego uosobieniem reakcyjnych, carskich poglądów i postaw staje się jego własna matka, która widziała w proletariackiej rewolucji ogromne zagrożenie a nie zapowiedź swobody i równości. Zło, okrucieństwo myśli rewolucyjnej zaczyna brać nad nim górę. Musi minąć trochę czasu, zanim Baryka sam dostrzeże swoje zaślepienie przysłaniające mu krwawą prawdę o rewolucji. Dopiero wtedy gdy widzi egzekucje, trupy walające się po ulicach, pomordowane kobiety, dzieci. Baryka przekonuje się, że rewolucja nie niesie równości tylko terror, nie życie ale śmierć, nie sprawiedliwość, ale kompletne bezprawie. Rewolucja to okrucieństwo, śmierć, krew, potworna ludzka krzywda która dokonuje się w imię jakiejś szczytnej idei, a tak naprawdę służy interesom tych, którzy aktualnie są przy władzy. Ostatecznym ciosem staje się dla Baryki śmierć chorej i wycieńczonej rewolucyjną nędzą matki. Pracujący przy znoszeniu z ulic trupów Cezary załamuje się. Wtedy pojawia się jednak promyk nadziei- dochodzi do cudownego odnalezienia się ojca i syna. Seweryn, sam wycieńczony długą wędrówką, głodem, ranami roztacza przez zrozpaczonym obrazem rewolucji Cezarym wizję wolnej i szczęśliwej, znanej chłopcu tylko z opowieści sentymentalnych rodziców Polski. Ojciec zachęca chłopca do podjęcia wędrówki opowiadając mu piękną, utopijną baśń o budowanych w Polsce niezwykłych szklanych domach, które stają się symbolem wyidealizowanej wizji niepodległej Polski, tak niepodobnej do rzeczywistego stanu odrodzonego po pierwszej wojnie światowej kraju.

Mit o szklanych domach stał się jednym z najbardziej żywotnych motywów w kulturze polskiej dwudziestego wieku. Utopijna baśń Seweryna pełni w powieści kilka zasadniczych funkcji. Po pierwsze symbolizuje ona marzenia ówczesnych Polaków, w tym także samego Żeromskiego, o nowej, odrodzonej Polsce. Marzenia te tworzono, przetwarzano i pielęgnowano przez ponad sto pięćdziesiąt lat zniewolenia. Rzeczywistość powojenna okazała się jednak straszliwa. Sama wolność to jeszcze mało, Polaków czekała ciężka praca nad odbudowaniem kompletnie zrujnowanego kraju, pozbawionego swoich państwowych struktur, wojska, rządu, prawa, administracji, wszystkiego. Zmartwychwstała Polska podniosła się na nogi i bezradnie rozłożyła ręce. Teraz od Polaków należała decyzja w jaką stronę się zwrócić, jaką znaleźć receptę na potworną nędzę, zacofanie, brud, choroby, wojenne straty. Taki właśnie obraz- nędzy, kompletnego rozkładu, katastrofalnego stanu odrodzonej Polski zobaczył zamiast szklanych domów Cezary. Marzenia o ideale okazały się jedynie złudzeniami, które pozwalały przeżyć czas zniewolenia. Dlatego z ust Cezarego pada gorzkie pytanie-oskarżenie skierowane w stronę umarłego tuż przed granicą Polski- jak Mojżesz przed samą Ziemią Obiecaną- ojca: "Gdzież są twoje szklane domy?". Cała pierwsza część powieści zmierza do tego momentu- do upadku utopijnych wizji o wolnym kraju, w którym wszystko "samo się poukłada", od razu będzie pięknie, bogato i szczęśliwie, że pojawią się- niczym w pozytywistycznym śnie- genialni budowniczy i fantastyczne technologie, dzięki którym powstanie rajska rzeczywistość nowej Polski. Żeromski przedstawiając skrajną nędzę, ubłocone, obdarte ubóstwo chce tym dosadniej podkreślić, że czas marzeń, utopijnych wizji kraju szczęśliwości budowanego w fantazji Polaków już się skończył. Teraz Polacy stanęli przed faktem konieczności wzięcia rzeczywistej odpowiedzialności za kraj. Muszą teraz sami się nim zająć, pokierować nim tak, aby spełnił ich dawne oczekiwania i marzenia. "Szklane domy" to część o marzeniach o Polsce, dwie pozostałe części- to już polska rzeczywistość. Funkcją utopijnego obrazu jest w planie fabularnym powieści skłonienie Cezarego do powrotu do ojczyzny, oraz podkreślenie ogromnego rozczarowania, jakim dla młodego człowieka było zetknięcie z faktyczną rzeczywistością odrodzonej, brudnej, znękanej i skłóconej wewnętrznie Polski, w planie wymowy całej powieści- jest krytyką utopijnych wizji, które przegrały w konfrontacji z rzeczywistością.

Polska rzeczywistość ukazana jest w dwóch kolejnych częściach powieści- "Nawłoć" oraz "Wiatr od Wschodu".

"Nawłoć" jest częścią w niezwykły sposób nawiązującą do pięknych, szlacheckich tradycji tak utopijnie i barwnie przedstawionych przez Mickiewicza w "Panu Tadeuszu". Dworek Nawłocki to miejsce spokojne, dostatnie,w którym czas mieszkańców wyznaczają kolejne przekąski, podwieczorki, desery, obiadki, kosztowanie miodu, ciasteczek, wybornej nalewki i kawy. Wokół tych codziennych przyjemności płynie życie Hipolita i jego krewnych. Baryka zaprzyjaźnił się z Hipolitem Wielosłwaskim podczas wojny polsko-bolszewickiej, która wybuchła w roku 1920. Cezary, który poczuł w sobie wreszcie duszę Polaka i konieczność walki o zachowanie niepodległości i granic Rzeczpospolitej włączył się do walki. Podczas jednej z potyczek uratował życie Hipolitowi i tak dwóch młodych ludzi- potomek carskiego urzędnika i polski szlachcic zostali przyjaciółmi. Cezary, który odwykł od wielkopańskiego życia, którego dręczyły jeszcze wspomnienia z Baku, obraz śmierci, brudu, niewyobrażalnego okrucieństwa i cierpienia nie może nadziwić się i przyzwyczaić do sielankowego życia na wsi. Cezary szybko polubił jednak ciągłe uczucie sytości, a nawet przejedzenia, dworskie flirty, polowania, pańskie rozrywki, na których wraz z Hipolitem uroczo trawił kolejne tygodnie. Cezary czuje, że taką Polskę może pokochać, że taka Polska jest jego własną ojczyzną: "Każdy pagórek albo wąwozik, który mijano, był od razu, od spojrzenia jakiści swój, bliski, nieodłączny".

Niestety, owa sielanka i słodkie lenistwo to nie zasłużony odpoczynek po pracy, tylko zwyczajowe życie szlachty polskiej. Szlachta żyje w czasie "wiecznej niedzieli", wiecznej zabawy, rozrywek, delektowania się jadłem i napojami. Takie ziemiaństwo poznaje Cezary, który jednak dostrzega także drugą stronę medalu- nędzny, brudny zaścianek na Chłodku, gdzie życie mieszkańców znacznie odbiega od przepychu Nawłoci.

W pierwszym momencie Cezary nie zawraca sobie jednak głowy radosnym nieróbstwem ziemiaństwa, bo zaprzątają go jego własne romanse. Zakochują się w nim dwie panny, z trzecią wplątuje się w gorący romans. Cezary nie może jednak zatrzymać płomiennej Laury dla siebie, bo ta, mająca na głowie podupadający majątek postanawia wyjść za mąż za bogatego pana Barwickiego. Wściekły kochanek, nie mogąc znieść Barwickiego wpada w szał i uderza Laurę w twarz szpicrutą. Mamy tu do czynienia z dwuznaczną moralnie postawą kobiety, która mając do wyboru szczerą, odwzajemnioną miłość Cezarego wybiera pieniądze i wygodne życie. Ideały przegrywają w polskiej ziemiańskiej rzeczywistości z praktycznym podejściem i koniecznością utrzymania dochodów.

Żeromski- nawiązując do obrazów Mickiewiczowskiego Soplicowa- pokazuje polską szlachtę nie bez pewnego sentymentu, ciepła, ale naznaczonego humorem, a nieraz nawet gorzką drwiną. Piękne jest życie w dworku, przyjemne sute posiłki, lecz prawdziwe życie toczy się także w ubogim Chłodku zamieszkanym przez chłopów folwarcznych. Ich głód, nędza kłóci się z uginającym się pod wiktuałami pańskim stołem. Nowa, odrodzona Polska nie może tak wyglądać, a szlachta powinna wziąć za to odpowiedzialność. Silna Polska nie może rozwinąć się ani z leniwych szlachciców trawiących po dawnemu czas na jedzeniu i polowaniach, ani z wiejskiej biedoty, dla której jedynym problemem jest zdobycie jedzenia dla dzieci i ubrania na zimę. Głodny, zmarznięty człowiek, żyjący w potwornych warunkach, w przegniłych chatach, w których dobrze rozwijać i rosnąć może tylko choroba nie będzie nigdy w stanie zająć się sprawami ojczyzny, jej naprawą i odbudową. Chłopi i bezrolni komornicy żyją z dnia na dzień, od zbiorów do zbiorów, nie są wstanie myśleć o przyszłości kraju, nie mają takiej możliwości. Chłopi są prymitywni, straszne warunki życia wykształciły w nich okrutne, bezwzględne odruchy, takie jak wystawianie starców i chorych na mróz, do stodoły, aby szybciej zeszli z tego świata i nie zabierali jedzenia tym, którzy mają szansę przeżyć i pracować, aby "nie zadręczali żywych, spracowanych i głodnych swym kaszlem, chorobami, krwią albo nieskończonymi jękami".

Taki obraz życia folwarcznego chłopstwa i komorników bez ziemi przeraża Cezarego. Największe wrażenie wywiera na nim ich kompletna bierność, nie widzi w nich żadnej chęci przeciwdziałania takiemu stanowi rzeczy. Cezary nie rozumie, jak można godzić się na życie w takiej nędzy, poniżeniu, warunkach rodzących kolejne choroby i zgony wśród dzieci i dorosłych, swój protest wyraża krzycząc: "Cóż za zwierzęce pędzicie życie, chłopy silne i zdrowe!". Obraz biernego chłopstwa, pokornie przyjmującego swój los, nie przeciwdziałającego własnej nędzy i upodleniu w latach dwudziestych, jaki przedstawia Stefan Żeromski jest mocno przesadzony. W parlamencie wolnej polski istnieją już przecież polskie partie i stronnictwa, chłopi stają się aktywnymi członkami życia społecznego i politycznego nowej polski. Chłopi mieli nawet swojego premiera- Wincentego Witosa oraz marszałka sejmu- Macieja Rataja. Owa niekonsekwencja w obrazowaniu wsi, niezgodność powieściowego obrazu z rzeczywistością lat dwudziestych jest spowodowane przyczynami obiektywnymi. Żeromski opisuje po prostu wieś, jaką pamięta z czasów swojej młodości, gdy pracował w wiejskich dworkach na posadzie guwernera. W czasach powstawania powieści Żeromski był już schorowanym człowiekiem, któremu stan zdrowia uniemożliwił zdobycie precyzyjnej wiedzy o stanie życia na wsi. Zresztą też nie o szczegóły tu chodziło, ale o ukazanie ogólnych tendencji i rozdźwięku między beztroskim życiem bogatego ziemiaństwa, a biedą chłopów. Różnice te dostrzega Cezary Baryka, który krytykuje zarówno bierność chłopów, jak i beztroskę panów: "Jedni mają jadła tyle, że z niego urządzili kult, obrzęd, nałóg, obyczaj i jakąś świętość, a drudzy po to tylko żyją, żeby nie zdychać z głodu! Zbuntujcież się, chłopy potężne przeciwko swojemu sobaczemu losowi!". Warto zauważyć, że te słowa są także ostrzeżeniem skierowanym do ziemiaństwa wypowiadane przez człowieka, który na własnej skórze przeżył potworność proletariackiej rewolucji przeciwko burżujom i szlachcie: "Cóż to za cierpliwy lud [...] przyjdzie chwila, że rozum w ten lud wejdzie. Rozum się pchać będzie drzwiami i oknami do tych chat i legowisk". Życie ziemiańskie to kolejne- po szklanych domach- rozczarowanie Cezarego Baryki. Teraz wraca do Warszawy by wziąć udział w wydarzeniach politycznych, w kształtowaniu się polityki nowej, odrodzonej ojczyzny.

W trzeciej części powieści "Wiatr od Wschodu" Cezary Baryka styka się z dwoma ideologiami, dwoma receptami na odbudowę Polski. Jedna jest narodowa, ewolucyjnie zmierzająca do naprawy państwa drogą reform, druga- proletariacka, silnie rewolucyjna. Pierwszą reprezentuje dawny przyjaciel matki Cezarego- Szymon Gajowiec, członek nowego rządu polskiego, drugą- zagorzały komunista i wywrotowiec Antoni Lulek. Obraz warszawskich komunistów jest ukazany przez Żeromskiego- przeciwnika ruchów rewolucyjnych, które rodzą jedynie terror i zniszczenie a nigdy wolność i naprawę państwa- bardzo negatywnie. Sama postać chuderlawego Lulka jest odrażająca. Studiujący prawo Lulek jest bodaj najbardziej antypatyczną postacią całej powieści. Jego gruźlicza postać, wiecznie charcząca nienawiścią do polskiego rządu jest godna pożałowania. Żywi się nienawiścią i satysfakcją z wszelkich niepowodzeń polskich władz. Wierzy, że jest posiadaczem jedynej prawdy świata- prawdy o rewolucji. Posługuje się utartymi, wyświechtanymi zwrotami prosto z propagandowych przemówień, wyraża się niemal cytatami z propagandowych ulotek i gazetek, wszędzie wtyka nic nie wnoszące do wywodu, silnie emocjonalizujące wypowiedź epitety deprecjonujące rząd polski i wszelkich innych przeciwników ideowych. Jego jedynymi bóstwami jest rewolucja i proletariat, które jednocześnie stanowią większość stosowanego przez niego zasobu słów. Nie czuje się Polakiem, tylko rewolucjonistą, którego dusza i serce są w Moskwie, przy towarzyszu Leninie. Dlatego podczas wojny 1920 roku działał przeciwko Polakom, pisząc obrzydliwe artykuły szkalujące polski rząd do zagranicznych gazet, w momencie, gdy Cezary ryzykował życie w walce z Rosjanami o wolność ojczyzny. Dla Lulka jedyną drogą jest proletariacka rewolucja, która rozpoczęła się w Rosji. Takiej rewolucji pragnie także w Polsce, w której wprowadzony byłby ustrój powszechnej równości i szczęśliwości- komunizm. Lulek jest człowiekiem zaślepionym, kompletnie pozbawionym uczuć, okrutnym. Napawa się opisami okrucieństw, egzekucji i przesłuchań. Podobne jemu jest całe środowisko warszawskich komunistów- ludzi pozbawionych własnego osądu, nawet zindywidualizowanego języka, wszyscy posługują się językiem propagandowych ulotek, szablonowymi przemówieniami i hasłami.

Jednak Żeromski zwraca również uwagę na traktowanie w nowej Polsce politycznych więźniów, którzy poddawani są nieludzkim torturom, rażeni prądem, katowani przez policję. Uosobieniem okrucieństwa aparatu władzy policyjnej staje się nazwisko autentycznego policjanta- Kajdana, słynącego z potwornych tortur, jakimi męczył przekazanych mu więźniów. To czarna karta odradzającej się Polski, i na nią także Żeromski zwraca uwagę czytelnika.

Cezary pozostaje jednak nieufny wobec rewolucyjnego entuzjazmu Lulka, sam bowiem pamięta jak naprawdę wygląda rewolucyjna rzeczywistość. NA zebraniu przeciwstawia się postulowanej walce, wskazując na absurd kryjący się w postulacie odbudowania narodu i ludzkości na klasie robotniczej. Według Baryki nie jest to możliwe, bo proletariat jest wynędzniały, prymitywny, schorowany, niezdolny od wytworzenia w sobie żadnej idei, żadnej pozytywnej, trwałej wartości. Żeromski ostro krytykuje komunizm, zwłaszcza jego internacjonalizm, odejście od spraw narodowych i ustanowienie duchowej ojczyzny w Moskwie. Widzi w tym duchu chorobę, raka toczącego ojczyźnianą tkankę. Komuniści to obca narośl, którą trzeba wyciąć, której nie można dać szansy zdobyć przewagi nad całym organizmem. Rewolucyjny "wiatr od wschodu" jest dla niego uosobieniem obcego, zewnętrznego zagrożenia, któremu trzeba przeciwdziałać. W obrazie tym widoczny jest lęk pisarza przed nadciągającą rewolucją.

Nieco inaczej pisarz przedstawia środowisko związane z rządem i z Szymonem Gajowcem. Bohater ten ukazany jest z dużą dozą sympatii, jako budzący zaufanie pełen godności i uroku, nieco zamknięty w sobie wytworny mężczyzna w dojrzałym wieku. Gajowiec odczuwa do Cezarego ogromny sentyment, ponieważ niegdyś był jednym z konkurentów do ręki jego matki. Ten sentyment przelał teraz na jej syna. Gajowiec jest także niepoprawnym optymistą, marzycielem widzącym już wizje przyszłej szczęśliwej Polski. To prawdziwy patriota snujący nieraz nieosiągalne fantazje. Gajowiec pracuje dla dobra kraju, tworzy swój własny plan jego odbudowy, który zamierza wydać w postaci książkowej, aby przybliżyć go społeczeństwu polskiemu. W jego programie bardzo widoczne są wpływy społecznych idei rodem z pozytywizmu, Gajowiec propaguje wspólną, spółdzielczą pracę, wzmacnianie społeczeństwa, nawiązuje w swoich postulatach do pism Edwarda Abramowskiego. Gajowiec uważa, że zadbać należy zarówno o granice państwa, poprzez wzmocnienie armii i obronności kraju, który dopiero co odzyskał niepodległość, jak i o to, co dzieje się wewnątrz tych granic. A dzieje się bardzo źle. Trzeba opanować chaos, zaprowadzić nowy, publiczny porządek, na którego straży stałaby policja, należy także zacząć myśleć o przyszłości, zadbać o edukację ludzi, o walkę z powszechnym analfabetyzmem i ciemnotą. Przede wszystkim należy jednak rozwijać gospodarkę, która ze swoich zysków pomoże sfinansować i wspomóc powyższe postulaty. Gajowiec proponuje więc kolejne reformy- walutową, rolną, i inne. Program Gajowca ma jednak jedną wadę. Proponowane przez niego zmiany rozłożone są na wiele lat, naprawa społeczeństwa i odbudowa kraju przebiegać będzie bardzo powoli i żmudnie. Tylko komuniści obiecują jednak szybkie zmiany w rewolucyjnym tempie. Komunistom zdaje się brakować rozsądku i wyważenia, Gajowcowi- dynamiki, energii odwagi do nieco śmielszych posunięć. To właśnie najbardziej drażni w Gajowcu i jego programie młodego Barykę. Cezary chce widzieć działanie, zmiany, dynamiczny rozwój, a nie powolną, wieloetapową i wieloletnią pracę z niewielkimi efektami. Uważa program Gajowca za zbyt mało zdecydowany, mało energiczny i zachowawczy. Polsce w jej katastrofalnym stanie potrzebniejsze są odważniejsze, bardziej zdecydowane kroki na przód, a takich kroków nie mogą podjąć tchórzliwi, mali ludzie rządzący Polską: "Boicie się wielkiego czynu, wielkiej reformy agrarnej [...] Polsce trzeba na gwałt wielkiej idei. Niech to będzie reforma rolna, stworzenie nowych przemysłów". I dalej: "Jesteście mali ludzie i tchórze!".

Baryka jest człowiekiem czynu, widzi wokół siebie wiele koniecznych zmian, wiele problemów, którymi powinien zająć się rząd. Układają się one w potok pytań i oskarżeń, wynikających tak z własnego doświadczenia jak i z informacji przekazanych mu przez komunistów: "Czemu nie dajecie ziemi ludziom bez ziemi? [...] Czemu tu tyle nędzy? Czemu każdy załamek muru utkany jest żebrakami? Czemu tu dzieci zmiatają z ulic mokry pył węglowy, żeby się wśród tej okrutnej zimy troszeczkę ogrzać? [...] Lud zgłodniały po wsiach, lud spracowany po fabrykach, lud bezdomny po przedmieściach, jak zamierzacie ulepszyć życie Żydów stłoczonych w gettach? [...] Policjant uzbrojony w narzędzie tortur - to jedyna ostoja Polski".

Baryka nie utożsamia się więc także z ideą narodową tworzoną przez Gajowca. Póki co nie może znaleźć dla siebie miejsca, przyłącza się jednak w ostatniej scenie powieści do manifestu idącego na Belweder. Do czynu tego nie skłania go jednak przemyślana polityczna decyzja, jak bowiem wiadomo, Baryka nie popierał ruchu rewolucyjnego, doświadczywszy jego potwornych konsekwencji w Baku, ale konsekwencja rozpaczy osobistej, zerwania z Laurą Kościeniecką, która wyszła za mąż za Barwickiego, a którą Cezary spotkał przez przypadek na ulicy w Warszawie. Jego marsz na Belweder to rozpaczliwy gest buntu, zemsty za własny zawód i miłosną zdradę a nie polityczna manifestacja.

Widok marszu jest jednak przerażający, to obraz alarmujący, przestrzegający przed coraz bardziej realną groźbą rewolucji proletariackiej na ziemiach odrodzonej Polski, to wezwanie do działania, do zmian, które temu nieszczęściu będą mogły zapobiec.