Ogniem i mieczem

Henryk Sienkiewicz

Streszczenie krótkie

Tom I

Był rok 1647. Na Dzikich Polach Skrzetuski ze swoimi ludźmi uratował przed napastnikami człowieka, który okazał się ostatecznie Bohdanem Zenobim Chmielnicki. Kiedy Skrzetuski dotarł do Czehryna, dowiedział się ucieczce i buncie Chmielnickiego, którego uznano za zdrajcę. Tutaj Skrzetuski poznał polskiego otyłego szlachcica Zagłobę, a zaraz za nim Longinusa Podbipiętę – bardzo postawnego Litwina, herbu Zerwikaptur. Od pułkownika Barabasza, któremu Chmielnicki skradł królewskie listy cała trójka usłyszała, że szykuje się wojna. 

Skrzetuski ruszył z posłem hospodara wołoskiego Rozwanem Ursu oraz Podbipiętą do Łubniów, do księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Po drodze Loginus odpowiedział Skrzetuskiemu o swoim ślubowaniu i zobowiązaniu, że zetnie co najmniej trzy głowy za jednym ciosem miecza tak, jak zrobił to jego przodek Stowejka podczas walki z krzyżakami pod Grunwaldem. Kiedy oddział gonił za sokołem, który wypuszczony został za stadem żurawi, natknął się na kolaskę ze złamaną osią, obok której stały dwie kobiety. Była to wdowa po Konstantym Kurcewiczu, kniahini Kurcewiczowa i córka kniazia Wasyla Kurcewicza, Helena. Mężczyźni pomogli kobietom, za co zostali zaproszeni do siedziby rodziny – Rozłogów. Po drodze spotkali synów kniahini i młodego Kozaka – Bohuna, któremu bardzo nie podobało się zainteresowanie Skrzetuskiego Heleną. W Rozłogach okazuje się, że to właściwie Helena ma prawdo do majątku, ponieważ należał on do jej ojca Wasyla, niesłusznie oskarżonego o zdradę. Pieczę nad majątkiem, a także losem dziewczyny przejęła kniahini. W Rozogach na życzenie kniahini Bohun wyszedł do gości, starał się uprzejmie dyskutować ze Skrzetuskim o potencjalnej wojnie z Turcją. Jeszcze tego wieczoru Skrzetuski wyznał Helenie miłość. Uczucie zostało odwzajemnione.  Został zapewniony, że uczucie jest odwzajemnione. Rano Skrzetuski poprosił o rękę dziewczyny. Kniahini najpierw się oburzyła, ale kiedy mężczyzna zagroził, że upomni się o prawa dziewczyny do majątku u księcia, nie miała wyjścia i obiecała mu rękę dziewczyny. Chciała jednak, aby sprawa została jeszcze w tajemnicy, bo bała się Bohuna, któremu wcześniej obiecała rękę Heleny. 

Skrzetuski pojechał do Łubniów. Czekał na księcia. Kiedy książę wrócił i wydał rozkaz, aby jeden z jego ludzi pojechał jako poseł na Sicz rozeznać się w sytuacji i ocenić niebezpieczeństwo nadchodzącej wojny, Skrzetuski zgłosił się, że zastąpi w tej roli pana Bychowca. Po drodze miał Rozłogi. Książę się zgodził. Skrzetuski miał okazję zobaczyć się z Heleną, zanim ruszył w dalszą drogę. Już w Czehrynie próbowano go namawiać, aby porzucił dalszą jazdę, ale on nie wyobrażał sobie nie wypełnić rozkazów książęcych. Widzi tutaj także Zagłobę z Bohunem, któremu ten pierwszy za przejście na polską stronę miał obiecać herb szlachecki. Skrzetuski w dalszą drogę udał się łodziami. W Kudaku znów sugerowano mu odwrót. Popłynął dalej, ale zaniepokojony o Helenę wysłał do niej listy przez Rzędziana, chciał, aby jak najszybciej schroniła się w Łubniach pod opieką księcia Wiśniowieckiego. 

Na wyspie Chortyca ludzie Skrzetuskiego zostali zaatakowani przez Kozaków. Cała jego eskorta zginęła, a on sam został ranny. W samej Siczy odbywała się właśnie narada starszyzny, do której przychodzili przedstawiciele tzw. towarzystwa, czyli młodszych, często pijanych już Kozaków. W naradzie brali udział  Chmielnicki i Tuhaj-bej. Chmielnicki oskarżył Barabasza i Tatarczuka o zdradę, a tłum zaatakował ich, rozrywając ciała. Skrzetuski zrobił wrażenie na atamanach, Chmielnicki także chciał go ochronić, ponieważ pamiętał, jak ten uratował mu życie. Jan stał się jeńcem.  Chmielnicki był go gotowy wypuścić, pod warunkiem że nie powie on, co widział na Siczy. Ponieważ Jan nie był gotowy złożyć takiej obietnicy, musiał zostać w niewoli. Kolejne starcia między Polakami a Kozakami pokazywały rosnącą siłę tych drugich i absolutną słabość polskiego wojska, w którym dochodziło do zdrad takich, jak choćby ta, której dopuścił się Krzeczowski, który po rozmowie z Chmielnickim, zamiast go atakować, przeszedł na jego stronę. Skrzetuski obserwował część bitew z obozu kozackiego i cierpiał patrząc na kolejne klęski takie jak pod Żółtymi Wodami, gdzie po deszczu polska husaria nie była w stanie się ruszyć, aby skutecznie odeprzeć atak wroga. Chmielnickiemu poddawały się kolejne twierdze – Czehryń, Czerkasy. Do kolejnego starcia doszło dopiero pod Korsuniem. O ile początkowo wydawało się, że Chmielnicki przegra, ostatecznie to on odniósł zwycięstwa i wziął do niewoli polskich hetmanów. Co gorsza, liczebność jego wojsk dramatycznie rosła. Chmielnicki obawiał się tak naprawdę jedynie Jeremiego Wiśniowieckiego. Zastanawiał się, czy lepiej od razu na niego uderzyć, czy budować siłę na Ukrainie. Zdecydował się na drugie rozwiązanie. Skrzetuskiego puścił w końcu wolno, bo uznał, że nie może mu już zaszkodzić, puścił go wolno, dając jeszcze Tatarów do ochrony. Skrzetuski obawiał się o bezpieczeństwo Heleny. Kiedy w końcu dotarł do Rozłogów, zobaczył zgliszcza spalonego dworu. Pogrążył się w rozpaczy, siedząc na pogorzelisku. Tak spotkał go Bychowiec, prowadzący straż przednią wojsk książęcych.

W tym samym czasie Rzędzian z listem od Skrzetuskiego do kniahini i Heleny, przeprawił się do Czehrynia. Tam jednak spotkał Bohuna i Zagłobę, który rozpoznał go jako sługę Skrzetuskiego. Bohun przechwycił listy. Przeczytawszy je, wpadł we wściekłość i ruszył do Rozłogów, a z nim Zagłoba, który próbował go uspokoić. Bohun w Rozłogach zabił kniahinię i jej synów. Sam jednak został ranny. Tę sytuację wykorzystał Zagłoba, aby uciec z Heleną. Zagłoba szybko zorientował się, że nie mogą z Heleną iść w kierunku polskich wojsk, bo błyskawicznie odnajdzie ich Bohun. Po drodze ograbili starego dziada i młodego wyrostka z ubrań, w które się przebrali. Helenie obcięli włosy. We wsi Demianówka Zagłoba przekonał chłopów, by szli do Złotonoszy. 

Bohun ścigał Zagłobę i Helenę, ale w pewnym momencie urwał mu się trop. Jego esauł w Porochówce wpadł na trop dziada i pięknego wyrostka. Zorientował się, że to mogą być Zagłoba i Helena. Zagłoba postanowił iść naprzód. Weszli na prom na Dnieprze. Kozacy pojawili się na brzegu, ale Zagłoba przekonał chłopów, że to wojska książęce, więc zaczęto do nich strzelać. 

Wiśniowiecki nie był pewien, co powinien robić, szczególnie w obliczu wieści o porażce pod Korsuniem. Jego pułkownicy chcieli ruszyć na Kozaków wręcz natychmiast, ale Jarema był ostrożniejszy. Wiedział, że nie może stać się takim buntownikiem jak Chmielnicki, nie może więc wykraczać poza swoje kompetencje. Po ironicznym liście od Chmielnickiego wyssał jednak  podjazdy do Czerkasów i Prochorówki, a sam ruszył do Rozłogów, przypomniał sobie bowiem o Helenie. Tutaj odnalazł załamanego Skrzetuskiego. Nie było jednak pewności, czy dziewczynie nie udało się zbiec. W końcu do Jana dotarły wieści sugerujące, że Helena uciekła z Zagłobą. Chciał szukać ukochanej, najpierw jednak ruszył z księciem do Łubniów. Kiedy nie zastał tu Heleny, znów się załamał, ale ksiądz przywołał go do porządku, mówiąc, że nie może rozpaczać tylko nad swoim losem w momencie, gdy ojczyzna jest zagrożona. Zmarł król Władysław IV. Rzeczpospolitą czekała kolejna elekcja. 

Wojska Jeremiego szły do Czernihowa, następnie książę rozstał się z małżonką, która miała jechać z dwórkami w bezpieczne miejsce. Wojsko ruszyło zaś w przeprawę przez bagna Prypeci. 

Chmielnicki chciał się umocnić, nie dążył więc do otwartej walki z Jaremą. Jego pułkownicy mieli inne plany, szczególnie słysząc o pochodzie wojsk Wiśniowieckiego. W końcu Chmielnicki zwołał naradę, na której zdecydowano się na układy z Rzeczpospolitą i jednocześnie wyprawę przeciw Jaremie, której mieli dowodzić Krzywonos i Pułjan. 

Jeremi wysyłał podjazdy, które atakowały grupy kozackie. Z prośbą o pomoc przybył wojewoda kijowski Janusz Tyszkiewicz, broniący oblężonej przez młodego Krzywonosa Machnówki. Jarema skutecznie wypłoszył stamtąd Kozaków. Z podobną prośbą przybyli posłańcy z Połonnego. Jednocześnie jednak pan Kisiel, wojewoda bracławski nakazał zaniechanie walki, gdyż szykowano układ z Chmielnickim. Wojskowi się jednak na to nie zgadzali. Kolejnym pułkownikom zakazano łączyć się z Wiśniowieckim. Skrzetuski, wracając z poselstwa natknął się na grupę chłopów rezunów, a wśród nich przebranego Zagłobę. Okazało się, że ten odstawił Helenę do jednej z najbezpieczniejszych twierdz, czyli Baru. 

Jeremi czuł się zdradzony i oszukany. Przyszły jednak wieści o zdobyciu Połonny przez Krzywonosa, który wymordował 10 000 osób i poszedł na Konstantynów. Mimo wszystko wyruszono do walki. Kolejni pułkownicy oddawali się pod komendę Jaremy w nim upatrując szansy na zakończenie konfliktu. Pod dowództwem Wiśniowieckiego znalazło się około 12 000 żołnierzy, Krzywonos jednak miał ich 60 000. 

Walka trwała długo, każdy się w niej sprawdził, nawet Zagłoba, który przed starciem miał ogromne obawy, o których wiedział jednak wyłącznie Jan Skrzetuski. Podczas walki coś uderzyło Zagłobę w głowę – okazało się to chorągwią kozacką, za której zdobycie po walce Zagłoba od księcia otrzymał nagrodę. Bardzo wsławił się w walce także Podbipięta. 

W końcu Krzywonos uciekł do Chmielnickiego. Nie miał szans z doskonale dowodzącym i cieszącym się prawdziwym autorytetem Jaremą. Skrzetuski spotkał Rzędziana, który opowiedział mu, jak to kurował rannego Bohuna, Kozacy wzięli go za swego, ale teraz korzystając z okazji przeszedł na polską stronę. 

Skrzetuski miał przyprowadzić chorągwie pod Zbaraż, gdzie gromadziły się wojska, które chciały walczyć pod Wiśniowieckim. Jan po tym chciał jechać po Helenę. Dostał od księcia urlop. Ten zaś zdawał sobie sprawę, że nie ma sejmu po swojej stronie, a nie chce być buntownikiem sięgającym po dowództwo. Ogłosił więc, że poddaje się pod komendę regimentarzy. Wyprawił ucztę pożegnalną dla Skrzetuskiego. Nagle jednak do sali wszedł Kuszel, oznajmiając, że Kozacy zdobyli Bar. 

Tom II

Bohun wywiózł Helenę z Baru do Czortowego Jaru, gdzie oddał ją pod opiekę wiedźmy Horpyna. Kobieta zapewniła go, że nikt nie jest bowiem w stanie odnaleźć tego miejsca. Helena była poważnie ranna, ponieważ w Barze, pchnęła się nożem. Kiedy dołączył do niej Bohun, wyznał jej miłość, ona jednak powiedziała, że nigdy go nie pokocha. Bohun przyrzekł zabić Skrzetuskiego. Czarownica wróżyła Bohunowi wielką sławę, ale i ostrzegła przed zdradą. Bohun odjechał. Skrzetuski był za to załamany, przyjaciele chcieli mu pomóc w poszukiwaniach, ale sytuacja uniemożliwia im upuszczenie wojska. Jarema nominował Skrzetuskiego na porucznika. Namiestnikiem za Jana mianowany został Podbipięta. Skrzetuskiemu Jarema nakazał rozpoznanie działań Krzywonosa. Powinni robić to regimentarze, ale się nie kwapili. Skrzetuski natomiast szybko rozpuścił wiadomości, że za nim idzie całe wojsko Jaremy i że pobito Chmiela. Krzywonos zaczął się natychmiast cofać, pamiętając ostatnie spotkanie z Wiśniowieckim. Wysłał natomiast Bohuna. Skrzetuski zaproponował podzielenie podjazdu na mniejsze oddziały. Jeden pod dowództwo dostał Zagłoba. Za buntowników wziął jednak  gości weselnych, ale szybko dał się zaprosić na wesele i razem ze swoim oddziałem się upił. Tak zastał go Bohun, który nakazał uwięzić Zagłobę w chlewie. Ten jednak umiejętnie podsłuchiwał i dowiedział się o wyjeździe za Jampol. Wiedział, że nie ma jak uciec, postanowił więc walczyć ze stryszku na stodole. Bronił się zaciekle, kiedy z pomocą przyszedł Wołodyjowski, który przepędził Bohuna. Mimo niezwykłych okoliczności Zagłoba zebrał najwięcej informacji: wiedział, że Helena żyje i jest ukryta gdzieś za Jampolem. Doszło do kolejnej klęski Polaków pod Piławcami, gdzie zjednoczone siły Chmielnickiego i Tatarów pokonały Polaków. Regimentarze uciekli po pierwszym dniu walki. Wszyscy pobici uciekli do Lwowa. Tutaj się naradzono, co dalej. W końcu wszyscy poprosili Jaremę, aby przyjął buławę dowódcy. Ten się zgodził i objął dowodzenie. 

Wiśniowiecki przyszykował miasto do obrony, a potem opuścił Lwów. W Zamościu zostawił Skrzetuskiego, sam ruszył do Warszawy. Chciał prosić o środki na zaciąg nowych oddziałów i poprzeć swojego kandydata na elekcji królewskiej, królewicza Karola, młodszego brat Jana Kazimierza. Wołodyjowski miał okazję rozmawiać z Anną Borzobohatą, piękną dwórką, w której kochał się Charłamp. Mimo że Anna swoją szarfę oddała Longinusowi, co było deklaracją przywiązania, Charłamp był zazdrosny o Wołodyjowskiego i wyzwał go na pojedynek. Mały rycerz nie miał czasu, ale w końcu umówił się  na walkę w Lipkowie. Przyjechał z Zagłobą i Kuszlem i spotkali Bohuna w roli posła Chmielnickiego do Jana Kazimierza. Nie mogli go aresztować, bo był posłem, ale wyzwali go jednak na pojedynek. Chcieli, aby zdradził, gdzie ukrył Helenę. Wydawało się, że Bohun szybko pokona Wołodyjowskiego, ale dużo bardziej doświadczony mały rycerz starcie rozegrał mistrzowsko, raniąc Bohuna w pierś. Polacy byli pewni, że Bohun nie przeżyje, ale zanim odjechali Zagłoba opatrzył mu rany.

Wołodyjowski przyznał się księciu do zabicia Bohuna. Przyjaciele mieli jechać do Zamościa z nowinami dla Skrzetuskiego. Postanowili także ruszyć na poszukiwania Heleny. W międzyczasie na króla wybrano jednak Jana Kazimierza. Kiedy przyjaciele dotarli do Zamościa, czekał już na nich rozkaz jazdy do Zbaraża. Tutaj otrzymali list od Skrzetuskiego, że razem z kupcami ormiańskimi zamierza szukać Heleny. Rozpoczęły się układy z Chmielnickim, które były niebezpieczne, bo posłom groziła śmierć ze strony buntowników. Skrzetuski, który usłyszał już o śmierci Bohuna, dołączył do polskiej delegacji, na którą Chmielnicki oczekiwał w Perejasławiu. Miał do nich bardzo lekceważący stosunek, był pewny swojej władzy i pozycji. 

Następnego dnia Chmielnicki przypomniał sobie o Skrzetuskim: za udzieloną kiedyś pomóc był gotów dać mu glejty pozwalające na szukanie Heleny. Z nimi Skrzetuski opuścił Perejasław.

Chmielnicki ponownie negocjował z Tatarami. Jaremę ponownie odsunięto od kluczowych spraw wojskowych. On jednak zbierał wiedzę, orientował się, co się dzieje, wysyłał kolejne podjazdy. Z jednego Wołodyjowski przywiózł dwóch Kurcewiczów-Bułyhów, braci stryjecznych Heleny, którzy twierdzili, że Helena nie żyje. Zagłoba bardzo przeżył tę informację, ale szybko nastąpił zwrot akcji. Pojawił się bowiem w Zbarażu Rzędzian, który znów leczył poturbowanego przez Wołodyjowskiego Bohuna. Ten wierzył, że Rzędzian jest jego przyjacielem, więc wyjawił mu w końcu, gdzie jest ukryta Helena.  Dał mu piernacz, czyli swoją odznakę i wysłał o Horpyny pilnującej Heleny z informacją, by ta przywiozła pannę do Kijowa. Rzędzian wydał Bohuna w ręce Polaków i przyjechał z wieściami do Zbaraża. Przyjaciele ruszyli po ukochaną Skrzetuskiego. Przebrali się i przedstawiali jako przyjaciele Boguna, w Czarcim Jarze zabili Horpynę i  karła Czeremisa. Uwolnili Helenę i ruszyli w drogę powrotną. Musieli cały czas się ukrywać, ale jak już spotykali Kozaków, mówili – na przykład  Burłaja w Jampolu – że wiozą pannę dla Bohuna. W końcu jednak okazało się, że wypuszczono Bohuna, a ten jechał po Helenę. Musieli jak najszybciej dotrzeć do Zbaraża. Tutaj jednak na kilka mil od twierdzy zaatakował ich czambuł tatarski. Wołodyjowski kazał Rzędzianowi uciekać z panną. Za chwilę jemu i Zagłobie z pomocą przyszedł podjazd Kuszla. Wrócili do Zbaraża, ale postanowili nic nie mówić Skrzetuskiemu, bo nie mieli pewności, czy Rzędzian będzie w stanie uratować Helenę. 

W Zbarażu zgromadzono wojska koronne. Regimentarz Lanckoroński oddał Jaremie swoją buławę. W jego ślady poszli kolejni. Dla większości tylko Wiśniowiecki mógł dać nadzieję na zwycięstwo. Tatarzy i Kozacy pojawili się dzień po przybyciu Jaremy.  Połączone siły Chmielnickiego i chana liczyły nawet kilkaset tysięcy. Wiśniowiecki miał 15 000.  Następnego dnia rozpoczął się szturm, który powtarzał się przez szereg kolejnych dni. Kozacy nie radzili sobie z polskimi wojskami. Wysłana przeciwko nim husaria skutecznie rozbijała pułki kozackie i tatarów Tuhaj-beja. Chmielnicki zdecydował się na regularne oblężenie. Pojawiły się szańce i podkopy. Obrońcy nie przyglądali się biernie i nie tylko odpierali ataki, lecz także uskuteczniali wycieczki, a więc ataki na pozycje wroga poza okopy.  

Wszystko odbywało się ogromnym kosztem ludzkim. Nikt jednak nie wątpił w siłę przywództwa Jaremy. W końcu Kozacy zdecydowali się na układy, ale warunki Chmielnickiego były nie do zaakceptowania przez Polaków. Wrócił więc szturm i walka, w której wyróżniał się  Wołodyjowski, Skrzetuski, Podbipięta, ale i Zagłoba. Ten ostatni najlepiej radził sobie jednak w walce na słowa. 

Pewnej nocy Wołodyjowski nakazał wszystkim ciszę, szykowano się do kolejnego szturmu. Na krawędzi wału pojawiły się trzy pary rąk, a za nimi trzy tureckie głowy. Podbipięta ściął jednocześnie wszystkie trzy, wypełniając tym samym swoje ślubowanie. Następnego dnia starosta jaworowski wyjawił całej czwórce, jak trudne jest położenie obrońców. Ktoś z obrońców musiał spróbować przedostać się do króla, aby poinformować go o sytuacji. Longinus zaproponował, że o pójdzie. Zgłosili się również Skrzetuski i Wołodyjowski, a nawet – w imię solidarności – Zagłoba. Książę jednak postanowił, że nie pójdą razem, ale wyjdą z obozu pojedynczo. Jeśli nie uda się jednemu, pójdzie kolejny. Pierwszy miał iść Podbipięta, który nie wahał się ani chwili. Udało mu się ominąć kolejne kozackie patrole, ale natknął się na Tatarów. Odgłosy walki przyciągnęły kolejnych. Longinus wszystkich uśmiercał mieczem, więc zaczęto do niego strzelać z łuków. Konając, odmawiał litanię do Matki Boskiej. 

Następnego dnia przyjaciele zobaczyli jego ciało na jednej z maszyn oblężniczych, którą szybko odbili, zdjęli ciało i jeszcze tego samego wieczora wyprawili mu pogrzeb. Następną próbę wyjścia z obozu podjął Skrzetuski. Wybrał inną drogę – przez staw i mokradła. Była niebezpieczna, bardzo wycieńczająca, ale udało mu się wyjść do lasu, a stamtąd puścił się w drogę do króla. Ten przebywał w Toporowie i słuchał rad kanclerza, który zniechęcał do walki. Pospolite ruszenie też się jeszcze nie zebrało. Król był zniecierpliwiony. Kiedy dotarł tam Skrzetuski z wiadomościami ze Zbaraża — ledwie żywy i skrajnie wycieńczony — król się już nie wahał. Kazał dać sygnał do wymarszu. Skrzetuskim zajął się kapelan królewski, ksiądz Cieciszowski, który zabrał go do siebie na plebanię. Opiekował się nim Rzędzian, który opowiedział swojemu panu wszystkie przygody, dociskany przez Skrzetuskiego przyznał, że Helenę udało się uratować, opowiedział jak rozstali się z Wołodyjowskim i Zagłobą. jak uciekali z panną przed czambułem tatarskim, natknęli się z na kozaków Dońca i w końcu jak z pomocą przyszedł polski podjazd, który pobił kozacki oddział. Helena trafiła do kasztelanowej Witowskiej, z którą jechała do Toporowa. Do Skrzetuskiego dołączyli Zagłoba z Wołodyjowskim. Przynieśli informację o zakończeniu oblężenia i zawarcia pokoju w Zborowie. Razem wyruszyli na spotkanie Heleny. Kiedy Skrzetuski zobaczył Kurcewiczównę, nie mógł uwierzyć w radość, jaka go spotkała. Wołodyjowski opowiedział o losach Bohuna, który zaatakował wychodzące ze Zbaraża wojsko książęce. Jarema podarował Bohuna Skrzetuskiemu. Ten jednak zamierzał go uwolnić.

Starcie polsko-kozackie się na tym nie skończyło. Tak się jednak nie stało. Po dwóch latach Chmielnicki z chanem poprowadzili półmilionową armię na Polskę, ale tym razem nie było to zaskoczenie. W bitwie pod Beresteczkiem rozgromiono przeciwników, Chmielnicki i chan uciekli z pola walki.  Niewielką grupą ocalałych Kozaków dowodził potem Bohun. Wydawało się, że znów zagrozi on Polakom, ale jego ludzie zostali rozgromieni. On  jednak po śmierci Jaremy zapanował nad jego dawnymi ziemiami i zamieszkał w odbudowanych Rozłogach.

Potrzebujesz pomocy?

Pozytywizm (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.