I
Bohatera i jednocześnie narratora opowiadania, żołnierza, poznajemy w chwili, gdy jest na urlopie u podnóży Alp. Mężczyzna przybył tu, by spędzić wolny czas w ciszy i spokoju. Wcześniej, latem 1945 roku, bohater przebywał na postoju między Bolonią a Rawenną. Stąd, po zakończeniu kampanii włoskiej, został skierowany na misję wojskową w Mediolanie. W tej samej placówce pracował Włoch. To od niego bohater dostał klucze do niewielkiego domku we wsi w Piemoncie. Ów Włoch otrzymał dom w spadku po dalekim krewnym, nauczycielu, który niegdyś pracował w gimnazjum w Turynie. Domek stał na uboczu, ale polną drogą bez problemu można było dotrzeć do pobliskiej wsi. W pokojach zawsze panował półmrok za sprawą niewielkiego ogródka i żelaznego parkanu, który był otoczony klonami. Bohater wybrał frontowy pokój na parterze. Jak wnioskował po pozostawionych śladach, było to również ulubione miejsce poprzedniego gospodarza. Chociaż pokój był wygodny i przestronny, to tak jak w pozostałych pomieszczeniach, panowały w nim półmrok i wilgoć. Było w nim widać upływ czasu (wyliniałe obicia kozetki, meble pogryzione przez korniki). Na ścianach wisiały cztery sztychy (obrazy wyryte na metalowych płytach), autorstwa Piranesiego. Runy, w których lubował się artysta, doskonale oddawały stan pomieszczenia. Obok okna wisiał kolejny sztych nieznanego autora. Przedstawiał wieżę na tle górskiego krajobrazu. Na stoliku, pomiędzy dwoma lichtarzami, leżała brudna i zniszczona książka. Była to ulubiona lektura gospodarza – „Le Lepreux de la cite d'Aoste” Francois–Xaviera de Maistre'a w przekładzie włoskim i w wydaniu neapolitańskim z 1828 roku, ograniczonym do pięćdziesięciu numerowanych egzemplarzy. W angielskim oryginale zachowano motto z „The Seasons: Winter” Thomsona. W polskim przekładzie fragment ten brzmiał następująco:
„Niewiele myślą próżni i weseli.
Którzy się władzą i bogactwem bawią,
Niewiele myślą, wiecznie roztańczeni
O tych co cierpią, co piją z kielicha
Nieszczęścia i żalu, co gną się trapieni
Najboleśniejszymi udrękami ducha”.
II
W kolejnej części bohater-narrator streścił dzieło Maistrere’a. Akcja utworu rozgrywała się w południowej części Aosty – niezamieszkałej, pełnej pól uprawnych i pastwisk. Było jednak coś, co przyciągało do niej podróżnych. Mowa o ruinach zamku, gdzie „hrabia Renato di Challant zamknął swoją żonę, księżniczkę Marię di Braganza i zagłodził ją na śmierć” (stąd nazwa wieży Bramafan, czyli Krzyk Głodu). Równie dużym zainteresowaniem cieszyła się Wieża Strachu (Torre dello Spavento), gdzie nocami można było spotkać ducha, czyli białą damę z lampą w dłoniach. W 1782 roku wieżę odrestaurowano, żeby mógł zamieszkać w niej trędowaty. Dzięki temu chory został odizolowany od mieszkańców, a jednocześnie miał schronienie. W okresie kampanii alpejskiej, w 1797 roku, czyli 15 lat po tym, jak trędowaty zamieszkał w Wieży Strachu, zjawił się tam, niczego nieświadomy Maistre, oficer wojsk sabaudzkich. Nie obawiał się trądu, więc postanowił zatrzymać się w Wieży Strachu. Zapewnił chorego, że „nigdy w życiu nie unikał ludzi dotkniętych nieszczęściem”, czym przyniósł pociechę trędowatemu. Chory zakrył się kapeluszem, by ukryć oszpeconą trądem twarz i oprowadził gościa po ogrodzie. Mieszkaniec wieży hodował piękne, ale rzadkie kwiaty, które zakwitały z alpejskich nasion. Trędowaty nigdy nie dotykał roślin, bo inaczej nie mógłby ich nikomu podarować. Zachęcał jednak oficera, by zerwał kilka z nich. Dzięki tym roślinom chory mógł cieszyć się dziecięcymi okrzykami. Maluchy przychodziły bowiem zrywać kwiaty z ogrodu trędowatego. Nieszczęśnik, oprócz kwiatów, hodował również różne gatunki drzew owocowych. Do jego ulubionych zajęć należało także obserwowanie ludzi. Za sprawą wysokiego i szerokiego muru mógł to robić, niezauważony przez nikogo. Niestety, nie sprawiło to, że chory był mniej samotny. Zwierzył się bowiem swojemu gościowi: „Nie zawsze (...) znajduje się samotność w sercu lasów lub wśród skał. Nieszczęśliwy jest samotny wszędzie”. Trędowaty został osierocony w dzieciństwie. Miał jedynie siostrę, która zmarła 2 lata temu, w wieku 25 lat. Wcześniej spędziła z bratem 5 lat w Wieży Strachu, ponieważ również cierpiała na trąd. Nazwisko chorego zostało przez ludzi zapomniane, bo wszyscy znali go jako trędowatego. Sam siebie nazwał natomiast Lebbroso. Słuchając opowieści nieszczęśnika, de Maistre wyznał, że wieczna samotność go przeraża i że nie może sobie jej wyobrazić. Trędowaty odparł, że „ten kto kocha swoją celę (...) znajdzie w niej spokój. Uczy tego naśladowanie Chrystusa”. Dnie mijały choremu na pracy w ogrodzie, szyciu i na wyplataniu koszyków. Czerpał przyjemność z tego, że może oddychać. Widok gór wprawiał go w „religijne osłupienie”. Podziwiał również pustynię Charvensod. Dzięki niej wierzył, że istnieje gdzieś kraj, w którym zazna szczęścia. Mimo pocieszenia, jakie dawała mu wiara, zazdrościł zdrowym ludziom. Obejmował drzewa i błagał Boga o choćby jednego przyjaciela. Cierpiały jego ciało i dusza, a echem tych cierpień była bezsenność. Miewał halucynacje. Bał się, że traci rozum. Oficer pragnął uścisnąć dłoń gospodarza wieży, lecz ten go powstrzymał. Chory kontynuował swoją opowieść. Okazało się, że na trąd zmarła cała jego rodzina. Kiedy do Wieży Strachu trafiła siostra chorego, zobaczyła go po raz pierwszy. Żyli więc razem, a jednak osobno. Kobieta do końca miała nadzieję, że wyzdrowieje. Modliła się również przy drzwiach celi brata, gdy ten wyjątkowo cierpiał. Po jej śmierci był bliski szaleństwa. Trędowaty wspominał również, że miewał myśli samobójcze. Kiedy mieszkańcy zabili jego ukochanego psa (Miraclo), z obawy, że zwierzę rozniesie we wsi trąd, coś w trędowatym pękło. Uciekł do swojego ulubionego zakątka, gdzie zobaczył zakochaną parę. Przepełniony rozpaczą i zazdrością postanowił podpalić wieżę i zginąć w płomieniach. Pozbierał chrust i udał się do pokoju zmarłej siostry, do którego nigdy nie wchodził. Zobaczył Biblię, a w niej krzyżyk i list od siostry. Kobieta obiecała, że zawsze będzie nad nim czuwać. Ostatnim życzeniem zmarłej było to, by jej brat umarł jak dobry chrześcijanin. Po przeczytaniu listu, niedoszły samobójca zemdlał. Kiedy odzyskał przytomność, zaczął czytać Księgę Hioba, co przyniosło mu ukojenie. Trędowaty skończył swoją opowieść, wspominając cierpienie siostry. Poprosił również gościa, by ten, gdy będzie mu źle, pomyślał o „samotniku z miasta Aosta”. Żegnając się, gość prosił chorego o możliwość korespondowania, ale trędowaty odmówił, uznając, że jego jedynym towarzyszem powinien pozostać Bóg. Oficer de Maistre chciał uścisnąć dłoń chorego, lecz ten mógł go jedynie pobłogosławić.
III
Bohater przyzwyczaił się do alpejskiego klimatu, upałów i dziwnego odrętwienia. Mężczyzna nie szukał towarzystwa. Jedynie po zachodzie słońca szedł do tawerny, gdzie chłopi pili wino i śpiewali pieśni do księżyca. Wrzesień był deszczowy i szybko robiło się ciemno, co skłaniało lokatora do lektury książki, którą znalazł. Kiedy bohater ją skończył, obawiał się spojrzeć na obrazy i stare meble, które znajdowały się w pokoju. Lektura spowodowała, że mężczyzna wrócił pamięcią do czasów dzieciństwa. Wciąż widział kamienną figurę klęczącego „pielgrzyma świętokrzyskiego”, stojącą u podnóża kilkusetmetrowej góry, zwanej Świętym Krzyżem. Z figurą wiązała się legenda. Postać miała podobno co roku przesuwać się o ziarnko maku. Gdy dojdzie do Świętego Krzyża, będzie to oznaczać koniec świata. Posąg pielgrzyma przypominał bohaterowi trędowatego z Wieży Strachu. Tak jak on nie miał bowiem twarzy i był samotny.
IV
Bohater zastanawiał się, dlaczego poprzedni właściciel domku tak upodobał sobie akurat książkę autorstwa de Maistre'a. Mężczyzna sądził, że lektura przynosiła nauczycielowi pociechę. Wartość opowieści potwierdzał fakt, że przypadła ona do gustu ambasadorowi Prus w Królestwie Neapolu, hrabiemu Flemingowi, a także księżnej Torella di Lavello, od której o utworze dowiedział się autor przekładu. Hrabia natomiast nazwał opowieść o trędowatym „pocieszycielką nieszczęsnych”. Prawda okazała się jednak zupełnie inna. Bohater odnalazł bowiem kajet (zeszyt) dawnego gospodarza. Swoje dzieło były nauczyciel zatytułował „Vita Dum Superest, Bene Est” (Życie jest dobre, kiedy przerasta siebie). Były to notatki na temat domniemanej tożsamości trędowatego. Według nauczyciela chory nazywał się Pier Bernardo Guasco, i zmarł w roku 1803, w sześć lat po wizycie de Maistre'a. Zapiski zawierały również charakterystykę trądu, ustępy z Księgi Kapłańskiej oraz cytaty Kierkegaarda: „Gdyż nie trzeba myśleć, że w sensie dosłownym umiera się na tę chorobę śmiertelną (rozpacz), lub że ta choroba kończy się śmiercią fizyczną. Przeciwnie, tortura rozpaczy tkwi właśnie w tym, że nie można umrzeć”. Szczególną uwagę czytającego zwróciła dokumentacja o życiu trędowatych od średniowiecza aż do XVII wieku, np. średniowieczne obrzędy pogrzebowe. Gospodarz domu zastanawiał się, dlaczego trędowaty wahał się, co do korespondencji z pułkownikiem, co zapisał na marginesie jako pytanie „dlaczego”. Kiedy przestało padać i po przeczytaniu notatek nauczyciela, bohater nie mógł oprzeć się pokusie, żeby ruszyć śladem oficera Maistre'a.
V
Żaden z okolicznych mieszkańców nie potrafił mu wskazać drogi do Wieży Strachu, siedziby trędowatego Pierra Bernardo Guasco. Wieśniacy znali za to dobrze wieżę Bramafan. Bohater dotarł na miejsce po zmroku. Po pewnym czasie mężczyzna zobaczył mur i dostał się przez wyłom do miejsca, które kiedyś było ogrodem trędowatego. Po wielu latach ogród zmarniał i porastały go chwasty. Bohater czuł się nieswojo. Chociaż był sam, wydawało mu się, że ktoś, kto został tu zamurowany, podsłuchuje go. Wykorzystując swoje kontakty, mężczyzna wrócił na miejsce z woźnym municypalnym. W świetle dnia wieża nie budziła już takiego strachu. Nadal była jednak świadectwem samotności i cierpienia chorego. Bohater wszedł do środka, najpierw do pokoju siostry trędowatego, a później do celi mężczyzny. Pomieszczenie było bardzo ciasne. W środku leżała skrzynia. Na środku znajdował się natomiast krucyfiks z figurą Chrystusa wykutą w żelazie. Rdza sprawiła, że Jezus wyglądał, jakby jego ciało pokrywały wrzody.
VI
Bohater postanowił kontynuować swoje śledztwo. Szczególnie interesowały go losy nauczyciela (właściciela kajetu i byłego gospodarza domu). Okazało się, że mężczyzna przeżył ogromną tragedię. W trzęsieniu ziemi stracił żonę i dzieci. Był Sycylijczykiem i tam nauczał, zanim doszło do nieszczęścia. Lokalna plotka głosiła, że przeszedł na wcześniejszą emeryturę z powodu próby samobójczej. W 1938 roku kupił domek od wiejskiego lekarza i wiódł życie samotnika. Miejscowi uważali go za szaleńca. Dlatego domek nazywano „La bara siciliana”, co znaczy „sycylijska trumna”.
W 1944 roku w okolicy pojawili się żołnierze SS. Organizowali łapanki, by wywieźć młodych mężczyzn na roboty do Niemiec. Tym jednak zawsze udawało się uciec. Rozwścieczony niemiecki sierżant, w ramach nauczki, chciał rozstrzelać proboszcza. Ktoś zaproponował jednak mieszkańca „sycylijskiej trumny”. Tuż przed egzekucją stary nauczyciel zaczął błagać o litość. Niemieccy żołnierze zabili więc proboszcza. Następnego dnia ciało byłego nauczyciela znalazł bileter autobusu. Starca gnębiły wyrzuty sumienia. Zabił się, bo nie potrafił znieść myśli, że przyłożył rękę do śmierci duchownego.
VII
Bohater zamierzał stworzyć powieść o życiu trędowatego, ale nie potrafił. Miał ten sam problem, co Maistre. Nie mógł pojąć ogromu wiecznej samotności, którą odczuwał nieszczęśnik. Utwór miało poprzedzać motto z „City of Dreadful Night” Jamesa Thomsona: „Bo życie to sen jedynie, co kształtami wraca/ Raz częściej, raz rzadziej, a czasami nocą”. Żołnierz nie dowiedział się, jak umarł mieszkaniec Wieży Strachu. Jedna z plotek głosiła, że umarł, gdy napotkany przez mieszkańców, został ukamienowany. Inna z pogłosek mówiła, że nieszczęśnik zagłodził się na śmierć. Bohater często myślał jednak o trędowatym z Aosty. Wyobrażał go sobie jako pielgrzyma świętokrzyskiego, który dociera w końcu do Świętego Krzyża. Zmęczony pada na skały, a jego krzyk zostaje zagłuszony przez huk końca świata.
I
Akcja opowiadania rozpoczyna się latem 1945. Żołnierz po odbyciu licznych kampanii wojennych (między Bolonią a Ravenną i w Mediolanie) w końcu udaje się na urlop. Od Włocha, z którym razem pracował, otrzymuje propozycję zamieszkania w Piermocie u podnóża Alp. Żołnierz zgadza się, bo chce spędzić urlop w ciszy i spokoju. Poprzednim właścicielem domu był Sycylijczyk, nauczyciel gimnazjalny z Turynu. We wszystkich pomieszczeniach panował półmrok ze względu na to, że dom był otoczony murem, a w ogrodzie rosły klomby. Żołnierz wybrał dla siebie frontowy pokój na parterze. Uwagę lokatora zwróciły sztychy (obrazy wyryte na metalowej płycie). Cztery z nich przedstawiały ruiny, a jeden wieżę na tle gór (autor obrazu był nieznany). Pokój, który wybrał żołnierz, należał do ulubionych pomieszczeń byłego gospodarza. Świadczyła o tym książka, leżąca na stoliku – „Le Lepreux de la cite d'Aoste” Francois–Xaviera de Maistre'a. Żołnierz postanowił ją przeczytać.
II
Autorem i jednocześnie uczestnikiem wydarzeń opisanych w książce jest kapitan Maistre. Akcja utworu rozgrywała się w południowej część Aosty. Miejsce to, otoczone pastwiskami, przyciąga podróżnych z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest Wieża Bramafan, czyli Krzyk Głodu, gdzie hrabina zmarła śmiercią głodową, a drugim Wieża Strachu, w której nocami miał straszyć duch białej damy. To ostatnie miejsce, od roku 1782 było schronieniem i jednocześnie więzieniem dla trędowatego. Był to skuteczny sposób odizolowania chorego od mieszkańców. W 1797 roku do Wieży Strachu przybył Maistre, oficer wojsk sabaudzkich. Nie uciekł, kiedy ujrzał trędowatego. Chciał poznać jego historię. Współczuł nieszczęśnikowi, któremu z powodu odizolowania, doskwierała samotność. Mężczyzna miał jedną pasję. Hodował kwiaty, których nie dotykał, by móc podarować je innym. Dla świata nie miał imienia. Liczyła się tylko jego choroba. Został osierocony w dzieciństwie, jego jedyną krewną była siostra. Dziewczyna również zachorowała na trąd i trafiając do Wieży Strachu, po raz pierwszy zobaczyła brata. Rodzeństwo żyło razem, a jednak osobno. Kobieta spędziła w wieży 5 lat, umarła w wieku 25 lat, czyli przed dwoma laty. Śmierć siostry zupełnie załamała chorego. Na dodatek miejscowi zabili jego ukochanego psa. Nieszczęśnik znów był sam. Czarę goryczy przelał widok zakochanej pary. Trędowaty poczuł zazdrość. Postanowił spalić Wieżę Strachu i samemu zginąć w płomieniach. Przed samobójstwem powstrzymał go list od zmarłej siostry, który mężczyzna znalazł w Biblii należącej do kobiety. Dziewczyna prosiła go w nim, by umarł jak dobry katolik. Ofiarowała mu również swój krzyżyk. Trędowaty zrezygnował ze swojego zamiaru. Ukojenie przyniosła mu lektura Księgi Hioba. Kiedy kapitan opuszczał Wieżę Strachu, pragnął uścisnąć dłoń chorego, zaproponował mu również kontakt listowny. Trędowaty odmówił. Świadomie zrezygnował z tej małej radości, by jego jedynym towarzyszem był Bóg.
III
Po przeczytaniu książki autorstwa kapitana Maistre’a bohater przywołał z pamięci kamienną figurę klęczącego „pielgrzyma świętokrzyskiego”, stojącą u podnóża kilkusetmetrowej góry, zwanej Świętym Krzyżem. Z figurą wiązała się legenda. Postać miała podobno co roku przesuwać się o ziarnko maku. Gdy dojdzie do Świętego Krzyża, będzie to oznaczać koniec świata. Posąg pielgrzyma przypominał bohaterowi trędowatego z Wieży Strachu. Tak jak on nie miał twarzy i był samotny.
IV
Bohater zastanawiał się, dlaczego poprzedni gospodarz tak lubił opowieść o trędowatym. W końcu znalazł kajet, autorstwa swojego poprzednika. Były nauczyciel zatytułował swoje dzieło „Vita Dum Superest, Bene Est” (Życie jest dobre, kiedy przerasta siebie). Znalazły się w nim notatki związane z trądem, a także informacje o domniemanej tożsamości chorego. Według byłego nauczyciela trędowaty nazywał się Pier Bernardo Guasco i zmarł w roku 1803, sześć lat po wizycie de Maistre'a. Po przejrzeniu zeszytu bohater postanowił odnaleźć Wieżę Strachu.
V
Kiedy bohater dotarł na miejsce, było już ciemno. W takiej scenerii wieża go przerażała. Dlatego wrócił następnego dnia z woźnym municypalnym. Żołnierz obejrzał celę trędowatego i jego siostry. Znalazł tam ogromny krucyfiks z figurą Chrystusa wykutą w żelazie. Rdza spowodowała, że Jezus wyglądał, jakby jego ciało pokrywały wrzody. Po powrocie bohater zainteresował się losami poprzedniego gospodarza domu. Okazało się, że nauczyciel z Turynu stracił całą rodzinę w trzęsieniu ziemi. Po tej tragedii Sycylijczyk stał się odludkiem i zamieszkał w domu u podnóża Alp. Miejscowi nazwali domek „sycylijską trumną”.
VI
Latem 1944 roku do doliny Elvo przybyły rozbite oddziały SS, żeby schwytać młodych mężczyzn i wysłać ich na roboty do Niemiec. Chłopi jednak byli sprytniejsi. Rozwścieczony niemiecki żołnierz, by dać nauczkę mieszkańcom, chciał rozstrzelać proboszcza. Ktoś jednak, zamiast duchownego, zasugerował mieszkańca „sycylijskiej trumny”. Przerażony starzec błagał o litość, tłumacząc, że jest tu zupełnie obcy. Niemcy zabili proboszcza, a były nauczyciel popełnił samobójstwo, gnębiony wyrzutami sumienia.
VII
Bohater chciał przelać na papier, wszystko, czego się dowiedział. Coś go jednak powstrzymywało. Nie potrafił pojąć, zgłębić ogromnej samotności trędowatego. Wyobrażał go sobie jako pielgrzyma świętokrzyskiego, który utrudzony dociera na szczyt góry. Spada, a jego krzyk zagłusza huk końca świata.
1. Żołnierz otrzymuje zgodę na urlop.
2. Bohater wprowadza się do domku po zmarłym nauczycielu.
3. Mężczyzna czyta ulubioną książkę dawnego gospodarza.
4. Bohater poznaje historię trędowatego.
5. Żołnierz wspomina posąg świętokrzyskiego pielgrzyma.
6. Bohater odnajduje kajet starego nauczyciela.
7. Mężczyzna udaje się na poszukiwania Wieży Stachu.
8. Bohater poznaje życiorys poprzedniego gospodarza.
9. Mężczyzna usiłuje napisać powieść o tym, czego się dowiedział.
10. Bohater porównuje trędowatego do świętokrzyskiego pielgrzyma.
Główny bohater – żołnierz, uczestnik wielu misji wojskowych, który postanowił spędzić urlop w ciszy i spokoju u podnóża Alp. Historia trędowatego bardzo go porusza. Próbuje również poznać losy byłego gospodarza domu. Nie potrafi jednak stworzyć powieści, dzięki której zrozumiałby istotę samotności trędowatego. W myślach porównuje go do posągu pielgrzyma świętokrzyskiego, a jego los do mozolnej wędrówki figury, o której opowiada legenda.
Poprzedni gospodarz domu – pojawia się tylko w relacjach; dawny krewny Włocha, od którego główny bohater otrzymuje propozycję zatrzymania się w domku u podnóża Alp. Sycylijczyk; nauczyciel gimnazjalny w Turynie; stracił żonę i córki w trzęsieniu ziemi; po tym wydarzeniu zaszył się w domku, nazywanym przez mieszkańców wioski „sycylijską trumną”; odludek, który pocieszenia szukał w opowieści o trędowatym; prowadzi zeszyt związany z nieszczęśnikiem i prawdopodobnie odkrywa jego tożsamość; gdy zostaje wskazany jako ofiara do zabicia przez Niemieckich żołnierzy, błaga o litość, tłumaczy, że nie jest częścią społeczności; zamiast niego oddział SS zabija proboszcza, więc gnębiony wyrzutami sumienia popełnia samobójstwo.
Bohaterowie znalezionej książki
Aoste Francois-Xavier de Maistre – autor książki znalezionej przez głównego bohatera i jednocześnie uczestnik wydarzeń, które opisuje; oficer wojsk sabaudzkich, który po kampanii alpejskiej, w 1797 roku natrafia na Wieżę Strachów. Mimo trądu nie boi się gościć u chorego, bo „nigdy w życiu nie unikał ludzi dotkniętych nieszczęściem”. Współczuje trędowatemu. Jego ogromna samotność przeraża oficera; nie potrafi jej pojęć. Chce utrzymać z trędowatym kontakt listowny, ale chory odmawia.
Trędowaty (Lebbroso) – według ustaleń starego nauczyciela, prawdopodobnie, Pier Bernardo Guasco; z powodu trądu przeniesiony do Wieży Strachu ok. 1782 roku; zmarł w roku 1803; osierocony we wczesnym dzieciństwie; miał siostrę, która również zachorowała i zmarła na trąd. Nieszczęśnik przeżywa ból fizyczny (przez chorobę) oraz psychiczny ze względu na odosobnienie, samotność, brak przyjaciół i wolności. W chwilach rozpaczy obejmuje drzewa i prosi Boga, by mieć chociaż jednego przyjaciela; jego pasją jest hodowanie kwiatów. Nie dotyka ich, by okoliczne dzieci mogły je zrywać. Podziękowania maluchów sprawiają mu radość. Czasem potrafił jednak cieszyć się nawet z faktu, że oddycha. Po śmierci siostry i stracie psa zupełnie się załamuje. Chce podpalić Wieżę Strachu i zginąć w płomieniach. Nie widzi sensu w swoim życiu. Dopiero list zmarłej siostry, która prosi, by umarł jak prawdziwy chrześcijanin, powstrzymuje go przed samobójstwem. Nieszczęśnik odnajduje pocieszenie, czytając Księgę Hioba. Akceptuje swój los, odmawiając sobie nawet możliwości korespondowania z oficerem, żeby jego jedynym towarzyszem był Bóg. Główny bohater porównuje trędowatego do pielgrzyma świętokrzyskiego, bo tak samo jak ten posąg, chory nie ma twarzy; porównanie to ma również wymiar symboliczny: życie nieszczęśnika, naznaczone cierpieniem, przypomina ziemską pielgrzymkę i może stanowić pocieszenie dla innych.
Siostra trędowatego – znana tylko z opowieści brata; zachorowała na trąd, ale do końca wierzyła, że wyzdrowieje, bo miała zajęte chorobą tylko piersi; pod koniec tak bardzo cierpiała, że brat cieszył się, że jej koniec jest bliski. Nie znała brata, zanim zachorowała i trafiła do Wieży Strachu; niezwykle pobożna; kiedy jej brat cierpiał, modliła się pod jego drzwiami. Dzięki jej ukrytemu w Biblii listowi i prośbie, żeby brat umarł jak prawdziwy katolik, mężczyzna rezygnuje z samobójstwa i znajduje pocieszenie w Księdze Hioba; powierzając Bogu swoje cierpienie. Kobieta spędziła z bratem 5 lat. Umarła 8 lat przed nim, w wieku 25 lat.
W opowiadaniu „Wieża” mamy do czynienia z kilkoma planami czasowymi. Główny obejmuje przybycie bohatera do domku u podnóża Alp. Akcja rozpoczyna się prawdopodobnie pod koniec lata 1945 roku. Bohater natomiast czyta książkę, w której pojawiają się liczne retrospekcje, związane z kompozycją szkatułkową opowiadania: trędowaty trafia do Wieży Strachu w 1782 roku, 15 lat później, czyli ok. 1797 roku chorego odwiedza oficer; 2 lata wcześniej umiera siostra trędowatego, a w 1803 roku on sam. Daty te dotyczą książki, którą czyta główny bohater. W opowiadaniu ważną datą jest 1944 rok, a dokładnie lato. Wówczas to poprzedni gospodarz domu popełnia samobójstwo, gnębiony wyrzutami sumienia. Akcja utworu rozgrywa się u podnóża Alp, w dolinie Elvo, w południowej części Aosty, w Piemoncie, w domku, w którym zatrzymał się bohater. Natomiast akcja książki, którą czyta mężczyzna, dzieje się w Wieży Strachu.
„Wieża” to opowiadanie (gatunek literacki), które zaliczane jest do epiki (rodzaj literacki).
Cechą charakterystyczną omawianego utworu jest kompozycja szkatułkowa, w której mamy do czynienia z wielowarstwowością fabuły; jej różnymi stopniami; taki rodzaj kompozycji to najczęściej opowieść w opowieści.
W „Wieży” można odnaleźć pewne wątki autobiograficzne. Pisarz należał bowiem do korpusu gen. Władysława Andersa. Po wojnie został wysłany do Włoch, gdzie (prawdopodobnie) na zwolnieniu napisał „Wieżę”. Opowiadanie powstało na podstawie książki „Trędowaty z miasta Aosty”, którą przeczytał Herling-Grudziński. Co ciekawe, w rodzinnym mieście pisarza miał się znajdować posąg świętokrzyskiego pielgrzyma.
Problematyka utworu łączy się z motywem samotności. Trędowaty, nie ma żadnego towarzysza prócz siostry i psa, ale i ich traci. Prosi Boga o przyjaciela. Zazdrości zdrowym ludziom (np. zakochanym), którzy mogą być wolni. W rozmowie z oficerem mówi jednak, że: „Nie zawsze (...) znajduje się samotność w sercu lasów lub wśród skał. Nieszczęśliwy jest samotny wszędzie”. Nadaje to opowiadaniu wymiar uniwersalny (każdy z nas może zamknąć się we własnej metaforycznej Wieży Strachu). Motyw samotności łączy wszystkich bohaterów. Trędowaty jest skazany na samotność przez chorobę; poprzedni gospodarz domu stracił w trzęsieniu ziemi rodzinę i stał się odludkiem: główny bohater szuka na urlopie ciszy i spokoju, wychodzi tylko po zmroku. Maistre z kolei obawia się samotności, podobnej do tej, jaką przeżywa chory. To samo dotyczy głównego bohatera, który nie potrafi przez to napisać powieści. Tylko postawa trędowatego niesie ze sobą przesłanie, że jedynym prawdziwym towarzyszem może być Bóg i to jemu warto ofiarować swoją samotność.
W utworze pojawiają się ponadto liczne nawiązania i symbole religijne. Księga Hioba, której lektura przynosi choremu ukojenie, krucyfiks w jego celi (zniszczona przez rdzę figura Chrystusa, wyglądała jak pokryte wrzodami ciało trędowatego) czy figura pielgrzyma świętokrzyskiego, która symbolizuje trud ziemskiego życia (życie jako pielgrzymka do nieba).
Gustaw Herling-Grudziński urodził się w 1919 roku w Kielcach. Po maturze, od 1937 roku, studiuje polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. W październiku 1939 r., a więc po wybuchu drugiej wojny światowej, zakłada Polską Ludową Akcję Niepodległościową (jedną z pierwszych organizacji konspiracyjnych). Próbując przedostać się na Zachód, wyjeżdża w poszukiwaniu kontaktów do Białegostoku i do Lwowa, a jeszcze później do Grodna. W czasie próby przedostania się na Litwę, w marcu 1940 roku, zostaje schwytany przez NKWD i skazany na pięć lat pobytu w sowieckich łagrach. Początkowo przebywa w więzieniach w Witebsku, Leningradzie i Wołogdzie, skąd zostaje przetransportowany do obozu w Jercewie. Po głodówce protestacyjnej w styczniu 1942 r. zostaje zwolniony z obozu i wcielony do armii generała Władysława Andersa, z którą opuszcza Związek Radziecki. Herling–Grudziński walczy w szeregach Drugiego Korpusu, między innymi pod Monte Cassino (krzyż Virtuti Militari). W roku 1947 wraz z Jerzym Giedroyciem zakłada w Rzymie Instytut Literacki i wydaje miesięcznik „Kultura”. Mieszkając w Londynie (1947–1952), współpracuje z „Wiadomościami”, kierowanymi przez Mieczysława Grydzewskiego. W latach 1952–1955 pracuje w rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa w Monachium. Od roku 1955 przenosi się na stałe do Neapolu. Na twórczość Gustawa Herlinga–Grudzińskiego składają się między innymi: szkice literackie „Żywi i umarli” (1945 – debiut książkowy), „Inny świat” (1951 wydanie angielskie, 1953 – wydanie polskie), kilkutomowy „Dziennik pisany nocą” (od roku 1973) oraz zbiór „Wieża” i inne opowiadania (1988 – pierwsza po wielu latach przerwy książka Grudzińskiego wydana oficjalnie w Polsce).
Wieża jest symbolem chrześcijańskim, reprezentuje sferę sacrum, połączenie ziemi z niebem. Motyw ten pojawia się w opowiadaniu wielokrotnie: na ścianach domku, wisi obraz wieży na tle gór, okolica cieszy się popularnością ze względu na wieże: Bramafan, czyli Krzyk Głodu, oraz Krzyk Strachu. Z obiema łączą się upiorne legendy. Co więcej, Wieża Strachu staje się miejscem odosobnienia i więzieniem dla trędowatego. Jej mury stają się niemymi świadkami samotności i cierpienia chorego mężczyzny, który wznosząc się ponad to, co ziemskie, odnajduje pocieszenie w Bogu.