We wstępie autor zachęca czytelników, by przeczytali jego książkę przedstawiając jej młodych bohaterów. Byli to ludzie, którzy potrafili zachować się bohatersko w czasach II wojny światowej w okupowanym przez Niemców kraju. Nie stracili własnej godności, podjęli walkę, oddali życie z ojczyznę.
Słoneczne dni
Pierwszy rozdział zawiera przedstawienie i charakterystykę bohaterów powieści. Alek (Maciej Aleksy Dawidowski) to wysoki, szczupły blondyn, który ciągle się uśmiecha, jest pełen energii, nieco roztrzepany, skłonny do wariackich pomysłów, ale w trudnych sytuacjach potrafi zachować
zimną krew.
Rudy (Jan Bytnar) jest chłopcem niezwykle inteligentnym, wszechstronnie uzdolnionym, skłonnym do refleksji.
Zośka (Tadeusz Zawadzki) to chłopiec nieśmiały, o delikatnej, dziewczęcej urodzie (stąd pseudonim), ale cieszy się ogromnym szacunkiem i autorytetem wśród kolegów, zamknięty w sobie, silnie związany z
domem rodzinnym. Byli oni uczniami Gimnazjum im. Stefana Batorego oraz należeli do drużyny harcerskiej „Buki”. W maju 1939 r. zdali maturę.
W burzy i we mgle
1 września 1939 r. wybuchła wojna, wszystkie plany dotyczące życia osobistego musiały ustąpić konieczności ratowania siebie i kraju. 6 września harcerze z „Buków” ze swoim drużynowym Zeusem (Leszkiem Domańskim) wyruszają na wschód. Kilka tygodni spędzają w zamieszaniu i chaosie na drogach, gdzie m.in. udzielają pomocy rannym
uchodźcom. Potem wracają do okupowanej Warszawy.
Ofiarą wojny staje się ojciec Alka - dyrektor fabryki broni, aresztowany, a następnie rozstrzelany w Palmirach w czerwcu 1940 roku. Zespół „Buków” poszukuje „nowych dróg walki” z okupantem. Najpierw wiążą się z lewicową organizacją PLAN (którą opuszczają, gdyż nie mieli zainteresowań partyjno-politycznych), potem z akcją Małego Sabotażu, prowadzoną przez podziemną organizację „Wawer”.
Chłopcy zaczynają pracować, by pomóc finansowo swoim rodzicom. Kilku zajmuje się szklarstwem, Zośka zakłada wytwórnię marmolady, Rudy daje korepetycje, Alek pracuje jako rikszarz, potem na wsi jako
drwal. Rozpoczynają także samokształcenie, organizują komplety matematyki i fizyki oraz cykle dyskusji historycznych i światopoglądowych, wstępują też do Szkoły Budowy Maszyn im. Wawelberga.
W służbie Małego Sabotażu
Działalność organizacji Mały Sabotaż polegała na ciągłym sygnalizowaniu Niemcom, że Polacy będą walczyć, że nie będą tolerować w swoim kraju najeźdźcy. Starano się uprzykrzyć życie Niemców w
Warszawie. Do bardzo efektownych akcji należy także zrywanie ogromnych hitlerowskich flag, w tej czynności prześcigają się Rudy i Alek. Akcjami dowodzi Zośka, komendant jednego z szesnastu rejonów
„Wawra”.
Z okazji świąt narodowych - 3 maja i 11 listopada - zorganizowano akcję rozwieszania polskich flag, wypisywano także na murach hasło „Polska zwycięży!”. Wspólne niebezpieczne działania umacniają przyjaźń między chłopcami. Dużym wstrząsem jest dla nich aresztowanie Jacka Tabęckiego, który trafił do Oświęcimia, gdzie wkrótce zginął.
Do najsłynniejszych wyczynów „Wawra” należy odkręcenie przez Alka tablicy z „odpowiednim” niemieckim napisem, zasłaniającej na pomniku Kopernika napis: „Mikołajowi Kopernikowi - Rodacy”.
Wskutek pewnej nieostrożności Alek zmuszony jest na pewien czas do zaprzestania działalności sabotażowej i opuszczenia Warszawy; okres ten spędza w posiadłości krewnych swojej narzeczonej, Basi
Sapińskiej.
Dywersja
Kiedy wojska niemieckie poniosły klęskę pod Stalingradem, Komenda Sił Zbrojnych w Kraju postanowiła nasilić akcje dywersyjne. Kierownictwo Szarych Szeregów utworzyło Grupy Szturmowe. W noc sylwestrową 1942/43 Rudy i Zośka biorą udział w pierwszej akcji: wysadzaniu niemieckich pociągów wiozących sprzęt wojenny na front w Rosji.
Bywały dni, kiedy bohaterowie ocierali się o wielkie niebezpieczeństwo. W jednej z łapanek zostaje zatrzymany Alek, ale udaje mu się uciec z jadącego samochodu. W tym samym dniu Rudy unika
aresztowania, zjeżdżając po linie z okna na tyłach domu. Chłopcy z „Buków” ogromną wagę przywiązywali do samodoskonalenia, pracy nad sobą. Dużo mówi się o moralności w walce, o tym, że nie można
dopuścić, aby za sprawą wojny stać się równie okrutnym jak okupanci. Być może dlatego Alek nie potrafi pogodzić się z koniecznością zabijania Niemców. Ten problem zburzył jego wewnętrzny spokój.
W jednej z akcji Rudy zostaje ranny, na szczęście rana nie jest groźna.
Pod Arsenałem
Niemcy znaleźli adres i nazwisko Rudego w notatniku Heńka - komendanta Grup Szturmowych hufca „Praga”. 23 marca 1943 r. gestapo aresztuje Rudego. Podczas rewizji znaleziono materiały potwierdzające związek Rudego z organizacją dywersyjną. Chłopiec poddany zostaje straszliwym torturom, ale nie wydaje nikogo. Pada rozkaz, aby bić go aż do śmierci. Już w kilka godzin po zabraniu Rudego przez gestapo jego przyjaciele planują odbicie kolegi. Pierwsza przygotowana akcja nie dochodzi do skutku, bowiem „na
górze” nie wyrażono na czas zgody. Kolejna próba ma miejsce 26 marca. Akcją dowodzi komendant warszawskiej chorągwi Szarych Szeregów - Orsza. Zośka, Alek i ich przyjaciele atakują samochód, którym przewożono Rudego i innych więźniów. Akcja ma miejsce w pobliżu budynku Arsenału. Odbicie przyjaciela udaje się; oprócz Rudego uwolnionych
zostaje 25 innych osób. Jednak w czasie strzelaniny Alek zostaje ciężko ranny w brzuch. Pomimo przeprowadzonej natychmiast operacji okazuje się, że stan Alka jest beznadziejny. Także potwornie skatowany Rudy nie ma szans na przeżycie. Bardzo cierpi, czeka na śmierć jak na wybawicielkę.
Prosi Czarnego Jasia, aby zadeklamował mu Testament mój Słowackiego. Szeptem powtarza za nim fragmenty wiersza.
„Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec...”
Rudy i Alek umierają tego samego dnia. W odwet za torturowanie więźniów zapada wyrok na dwóch szczególnie okrutnych gestapowców. W dniu imienin Rudego zostaje zastrzelony oberscharführer Schultz, w trzy tygodnie później ginie Lange.
Celestynów
W tym rozdziale autor wspomina o wybuchu powstania w getcie warszawskim. Wywołało ono poruszenie wśród konspiratorów - starano się pomóc walczącym, Żydom przekazywano broń.
Tymczasem Zośka załamał się psychicznie po śmierci przyjaciół. Stracił poczucie sensu walki, istnienia. Poczuł się odpowiedzialny za cierpienie i śmierć kolegów z organizacji. Wyjeżdża na wieś, gdzie zaczyna spisywać wspomnienia o Rudym nadaje im tytuł Kamienie rzucane na szaniec. Po jakimś czasie, w nieco lepszej formie, wraca do Warszawy. Otrzymuje Krzyż Walecznych „za wyróżniającą się służbę żołnierską w szeregach wojska w konspiracji”. Pośmiertnie odznaczeni zostają: Alek (dostaje Krzyż Virtuti Militari) oraz Rudy - Krzyż Walecznych.
W tym czasie Zośka otrzymał zadanie: miał odbić grupę więźniów przewożonych z obozu w Majdanku do Oświęcimia. Na miejsce akcji wybiera Celestynów. Pomimo znacznego spóźnienia pociągu i tego, że w
niewielkiej odległości zatrzymał się pociąg pełen niemieckich żołnierzy, plan został zrealizowany, więźniów uwolniono.
Wielka gra
W lecie 1943 r. akcje konspiracyjne ponownie uległy nasileniu. Okupanci czuli się w Polsce coraz bardziej niepewnie. Zośka zostaje dowódcą akcji pod Czarnocinem, która należała do najbardziej pechowych - najpierw w
strzelaninie z Niemcami ginie trzech jej uczestników, następnie Zośka spóźnia się, bowiem jadąc do Czarnocina pomylił drogę, w efekcie zamiast wysadzić pociąg z amunicją niemiecką uszkodzono tylko
most.
W drodze powrotnej uczestnicy akcji mają wypadek samochodowy kierowca jest ciężko ranny. W potyczce z Niemcami giną, osłaniając samochód z rannymi, Andrzej Zawadzki, Gruby i Felek Pendelski.
Zośka bardzo przeżywa tę akcję, ma poczucie winy, wydaje mu się, że niepowodzenie było skutkiem niedopatrzeń z jego strony. Pewnego dnia zostaje aresztowany na ulicy, ale udaje mu się połknąć kartkę
zawierającą dane do fałszywej karty rozpoznawczej, jaką miał przy sobie i po tygodniu, dzięki pomocy przyjaciół, opuszcza więzienie.
Młodzi ludzie skupieni w organizacjach podziemnych starają się większą uwagę zwracać na samokształcenie, by „nie tylko pełnić służbę dziś, ale także przygotować się do służby w Polsce jutra”.
Kierownictwo walki konspiracyjnej podejmuje decyzję o likwidacji ponad dziesięciu posterunków żandarmerii niemieckiej. W jednej z tych akcji - we wsi Sieczychy - dowódcą jest Zośka. Atak na posterunek jest doskonałe przygotowany i udaje się. W walce ginie tylko jeden człowiek - Zośka, który jako pierwszy wpadł na posterunek.
Tak kończy się „opowieść o ludziach, którzy potrafią PIĘKNIE UMIERAĆ i PIĘKNIE ŻYĆ”.
- Przedstawienie bohaterów.
- Wybuch wojny.
- Zajęcia chłopców w okupowanej Warszawie.
- Działalność sabotażowa.
- Działalność dywersyjna.
- Aresztowanie Rudego.
- Śledztwo - torturowanie chłopca.
- Akcja pod Arsenałem.
- Śmierć Rudego i Alka.
- Akcja pod Celestynowem.
- Nieudana akcja pod Czarnocinem.
- Likwidacja posterunku żandarmerii w Sieczychach, śmierć Zośki.
We wstępie autor zachęca czytelników, by przeczytali jego książkę przedstawiając jej młodych bohaterów. Byli to ludzie, którzy potrafili zachować się bohatersko w czasach II wojny światowej w okupowanym przez Niemców kraju. Nie stracili własnej godności, podjęli walkę, oddali życie z ojczyznę.
Trzech przyjaciół - Jan Bytnar, Aleksy Dawidowski i Tadeusz Zawadzki - kończą prestiżowe warszawskie liceum im. S. Batorego. Zdali maturę - przed nimi studia, realizacja życiowych planów. Są wakacje 1939 roku, przyjaciele z upodobaniem oddają się górskim wędrówkom. Wszyscy należą do 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej. Jesienią wybucha wojna. Ani jeden z nich nie ma wątpliwości, gdzie jest ich miejsce i jakie mają obowiązki. W okupowanej przez Niemców Warszawie prowadzą walkę konspiracyjną w ramach Małego Sabotażu, potem walczą w Grupach Szturmowych. Przyjmują pseudonimy: Zośka (Tadeusz Zawadzki), Rudy (Jan Bytnar), Alek (Aleksy Dawidowski).
Powieść jest wstrząsającym dokumentem poświęcenia, oddania i patriotyzmu młodych Polaków. Rudy, Alek i Zośka oraz wielu ich przyjaciół ginie w obronie niepodległej Polski. Oddają życie ofiarnie i bez protestów, nie mają wątpliwości, że trzeba walczyć. Stanowią wzór wzajemnego oddania i przyjaźni - organizują Akcję pod Arsenałem, by odbić Rudego z rąk Gestapo, a on sam, mimo nieludzkich tortur, nie wydaje nazwisk kolegów. Trzej główni bohaterowie książki giną: Rudy zamęczony przez Gestapo umiera niemal na rękach swoich kolegów, którzy odbili go w Akcji pod Arsenałem. Alek - ranny w czasie tej akcji umiera prawie jednocześnie z Rudym. Od tego czasu Zośka nie może sobie znaleźć miejsca. Pisze pamiętnik, bliscy mają nadzieję, że uda mu się przeboleć śmierć przyjaciół. Jednak i on ginie - jako jedyny w akcji pod Sieczychami. Prawdopodobnie postanowił dołączyć do swoich przyjaciół.
Kamienie na szaniec to hołd oddany trzem głównym bohaterom utworu, którzy (jak pisze w przedmowie autor): „w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia...”, którzy potrafili wcielić w życie dwa wspaniałe ideały: BRATERSTWO I SŁUŻBĘ.
Tadeusz Zawadzki, pseudonim Zośka - ur. 24 stycznia 1921 r., poległ 20 sierpnia 1943 r. pod Sieczychami, harcmistrz, odznaczony Orderem Virtuti Militari 5 klasy i dwukrotnie Krzyżem Walecznych, pierwszy komendant GS na terenie stolicy, podporucznik AK, komendant rejonu Mokotów Górny w organizacji „Wawer”; wysoki, szczupły, wysportowany, obdarzony
niemal dziewczęcą urodą, o delikatnej cerze i regularnych rysach, jasnoniebieskich oczach i jasnych włosach, przypominał dziewczynę, dlatego przyjął w pseudonimie imię żeńskie. Zośka był urodzonym organizatorem, posiadał też niezwykły talent przywódczy. Ojciec jego był profesorem, matka działaczką społeczną. Starsza siostra była również związana z konspiracją. Zośka odznaczał się wybitną inteligencją i wyjątkowymi zdolnościami, cechował go upór i ambicja, był ponadto wrażliwy i wyrozumiały, w działaniu konsekwentny i przewidujący, lubił samotność, chętnie przebywał z rodziną, łączył go bardzo silny związek emocjonalny z matką.
Aleksy Dawidowski, ps. Alek - przez kolegów nazywany „Glizdą” ze względu na wysoki wzrost, urodził się 3 listopada 1920 r., zmarł w wyniku odniesionych ran 30 marca 1943 r., podharcmistrz, członek podziemnej organizacji „Wawer”, sierżant podchorąży AK, odznaczony Orderem Virtuti Militari. Alek był wysokim, szczupłym chłopcem o niebieskich oczach i jasnych włosach, ciągle się uśmiechał, mówił szybko, wymachując przy tym rękami. Potrafił jednak panować nad sobą w chwilach ważnych, był wyjątkowo szczery, bezpośredni i uczynny, posiadał też wyjątkowy talent przywódczy. Doskonały narciarz, pochodził z rodziny inteligenckiej, ojciec był kierownikiem fabryki, znanym działaczem społecznym.
Jan Bytnar, ps. Rudy - urodzony 6 maja 1921 r., zmarł na skutek odniesionych ran i skatowania przez gestapo 30 marca 1943 r., harcmistrz, członek organizacji „Wawer”, podporucznik AK, odznaczony Krzyżem Walecznych. Rudy był chłopcem drobnym i szczupłym, o piegowatej twarzy i rudych włosach, odznaczał się wybitną inteligencją, był skromny i delikatny wobec przyjaciół, interesował go świat uczuć i myśli ludzkich, miał naturę refleksyjną. Pochodził z rodziny inteligenckiej, ojciec chłopca był zaangażowany w życie społeczne,
Leszek Domański, ps. Zeus - profesor geografii w Gimnazjum im. Stefana Batorego, harcmistrz, zginął w Mińsku na przełomie 1939 i 1940 r.
Wydarzenia opisane w Kamieniach na szaniec rozgrywają się w czasie okupacji hitlerowskiej, akcja obejmuje okres od czerwca 1939 r., do sierpnia 1943 r. Akcja rozgrywa się przede wszystkim w okupowanej Warszawie.
GENEZA: Do powstania książki przyczyniły się wypadki związane z aresztowaniem, a następnie odbiciem Rudego. 26 marca 1943 r. w słynnej akcji pod Arsenałem uwolniono Rudego i innych więźniów przewożonych z alei Szucha na Pawiak. Wydarzenie to wstrząsnęło Polską Podziemną. Relację o tych wydarzeniach otrzymał Kamiński od
uczestników akcji pod Arsenałem, ponadto oparł się na pamiętniku Zośki. Po śmierci Rudego i Alka Tadeusz Zawadzki był w bardzo złym stanie psychicznym, ojciec namówił go wtedy do spisania swoich
wspomnień; tak powstał pamiętnik, któremu nadał tytuł Kamienie rzucane na szaniec. W chwili śmierci Rudy poprosił przyjaciela o recytowanie wiersza J. Słowackiego Testament mój, jedną ze zwrotek powtórzył za nim:
„Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei
........................
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec...”.
Kiedy Zośka dowiedział się, że Kamiński chce napisać książkę o Alku i Rudym, którzy zmarli tego samego dnia po akcji pod Arsenałem na skutek odniesionych ran, namawiał go do zatytułowania książki
właśnie Kamienie rzucane na szaniec.
Omawiając genezę powieści oraz jej tytuł, należy również wspomnieć o książce, która była ulubioną lekturą Janka Bytnara. Nosiła tytuł Kamienie na szaniec. Jej autor, Karol Koźmiński, przedstawił życiorysy dwunastu legionistów, którzy polegli „na polu chwały”. We wstępie wyjaśnił zaś, że każdy z nich to „kamień” złożony na szańcu Ojczyzny, oni i wielu
innych stali się „kopcami granicznymi nowej Polski”. O tej właśnie książce rozmawiał Rudy z Zośką i Stanisławem Broniewskim w przeddzień swego aresztowania.
Tytuł powieści jest więc swoistą aluzją do książki Koźmińskiego oraz wiersza J. Słowackiego, którego poezją fascynowało się całe pokolenie Kolumbów (tak nazwano ludzi urodzonych ok. 1920 r.), a przejęło tę fascynację od ojców - legionistów. Podobnie jak kiedyś oni, uznali, że ich obowiązkiem jest walczyć i umierać dla Polski, zgodnie z nakazem zawartym w słowach poety.
GATUNEK: Utwór Kamińskiego zaliczany jest do literatury faktu, nie ma w nim fikcji literackiej. Autor stworzył wiarygodną relację głównie o ludziach, których znał osobiście, i o wydarzeniach, w których uczestniczył sam lub poznał ich przebieg z relacji
wiarygodnych świadków. Wszelkie przedstawione przez niego fakty zostały zweryfikowane przez historyków, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Dlatego opowieść ma cechy powieści autobiograficznej. Książka powstawała „na gorąco”, bezpośrednio pod wpływem przeżytych wypadków (cechy reportażu). Kolejne rozdziały uporządkowano według chronologii zdarzeń, ale ich kompozycja jest dość luźna, nie istnieje tu fabuła w tradycyjnym rozumieniu, tzn. ciąg zdarzeń połączony na zasadzie przyczyny i skutku (afabularność). Treść obfituje natomiast w liczne epizody, analizy psychologiczne i socjologiczne dokonywane przez narratora (cechy opowieści). Istniejące zaś w tekście bezpośrednie zwroty, np. „Posłuchajcie...”, sugerujące sytuację mówienia, odwołują się do tradycji harcerskiej gawędy.
Kamienie na szaniec łączą cechy opowieści, reportażu i elementy gawędy harcerskiej. Charakteryzuje je luźna kompozycja i afabularny układ treści.
Kamienie na szaniec to książka o wielkim patriotyzmie młodych ludzi, którzy w momencie zagrożenia ojczyzny potrafili sprostać potrzebie chwili i chwycili za broń. Dom rodzinny, szkoła, harcerstwo ukształtowały ich charaktery i patriotyzm. Podjęli walkę, aby zachować ludzką godność i tożsamość narodową. Byli zwykłymi młodymi ludźmi, tuż po zdaniu matury, którym przyszło żyć w czasach okrutnych i niezwykłych. Od pierwszych dni okupacji zaczęli szukać sposobów walki z okupantem, wiedzieli, że „Polska przegrała szereg bitew, nie przegrała jednak wojny”. Ich działalność konspiracyjna polegała najpierw na prowadzeniu akcji propagandowych: sporządzali różne napisy, nalepki, rysunki na murach, informujące o tym, że Polska walczy; przeprowadzali akcje gazowania niemieckich lokali, a także sal kinowych, które były miejscem szerzenia
niemieckiej propagandy; wybijali szyby u fotografów, którzy wystawiali zdjęcia niemieckich oficerów. W rocznice świąt narodowych zrywali flagi niemieckie, a rozwieszali flagi biało-czerwone; Alek w
rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika zdjął z pomnika niemiecką płytę. Ponadto trudnili się kolportażem prasy konspiracyjnej. Oprócz tej zwykłej działalności sabotażowej kończyli szkoły na tajnych kompletach, uczestniczyli w ćwiczeniach wojskowych przygotowujących ich do walki powstańczej z faszystami. W listopadzie 1942 r. od działalności sabotażowej przeszli do akcji dywersyjnych, walka z Niemcami nabrała bardziej ostrego i zdecydowanego charakteru: ich akcje polegały teraz na likwidacji wroga, odbijaniu więźniów z
Pawiaka i z transportów idących do obozów koncentracyjnych, brali udział w wysadzaniu mostów i torów kolejowych, którymi szły niemieckie transporty wojskowe na Wschód, likwidowali posterunki
żandarmerii niemieckiej.
Samokształcenie i praca nad sobą
Bohaterów Kamieni na szaniec poznajemy w momencie, kiedy są tuż po zdanej maturze, na progu dorosłości. Podczas wspólnych rozmów zastanawiają się nad przyszłością, swój los wiążą z krajem, wiedzą jak wiele pracy potrzebuje państwo, które cieszy się niepodległością zaledwie od
dwudziestu lat. Nie wiedzą jeszcze, że służba Polsce będzie od nich wymagać najwyższego poświęcenia, będą dla ojczyzny narażać swoje życie, a często ginąć w walce. Swoją działalność konspiracyjną będą traktować jako zwykłe wypełnianie obowiązków. Ich bohaterska postawa budzi szacunek i podziw. Od najmłodszych lat dom, szkoła, harcerstwo ukształtowały w nich poczucie obowiązku społecznego. Sami byli niezwykli, jednak bliscy i prawdziwi.
Chociaż bardzo młodzi, zaskakiwali siłą psychiczną, harcerstwo nauczyło ich ustawicznej pracy nad sobą. Dość wcześnie nauczyli się walczyć ze swoimi słabościami i ograniczeniami: Rudy, kiedy
dowiedział się, że tylko on nie umie tańczyć, zaczął ćwiczyć i stał się najlepszym tancerzem w szkole; Zośka bał się wody, szybko jednak przezwyciężył strach i nauczył się pływać, tak że
reprezentował „Buki” w zawodach pływackich; Alek, przeważnie niespokojny, rozegzaltowany i rozkojarzony, w chwilach ważnych stawał się opanowany i chłodny. Chłopcy walczyli ze swoimi wadami,
rozwijali natomiast zalety charakteru. Natura obdarzyła ich też wyjątkowo: wszyscy odznaczali się niezwykłymi zdolnościami i talentami, byli urodzonymi przywódcami, mieli zacięcie organizatorskie. Do
konspiracji wstąpili świadomi zadań, jakie ich czekają. Odważni i nienawidzący Niemców, musieli nauczyć się trzeźwej i realistycznej oceny sytuacji, w chwilach niebezpieczeństwa musieli umieć
zachować spokój i rozwagę. Wypracowali w sobie żelazną dyscyplinę i poczucie odpowiedzialności za siebie i innych, wiedzieli, że jeden błąd może w pewnych okolicznościach kosztować życie wielu ludzi. Praca w konspiracji nie zwalniała ich od nauki: „Ci chłopcy kończyli swe szkoły, i to, na ogół, z dobrymi wynikami”. Mieli poczucie tymczasowości tego co się dzieje, wiedzieli, że muszą się też przygotować do powojennej odbudowy państwa polskiego. Podczas ciągłego zagrożenia i prowadzonej walki ukształtowały się
ich charaktery, nauczyli się tłumić zwykły ludzki strach i ból, stali się nieugięci. W czasach pogardy zachowali ludzką godność i wielkość; udowodnili, że życie ludzkie ma sens i jest wartościowe, gdyż nie poddaje się złu. Okres okupacji był czasem wielkiej próby charakterów, oni z tej próby wyszli zwycięsko, pokazali jak można „PIĘKNIE UMIERAĆ i PIĘKNIE ŻYĆ”.
Aleksander Kamiński urodził się 28 I 1903 r. w Warszawie, zmarł 15 III 1978 r. tamże, działacz harcerski od 1922 r., od pierwszych dni okupacji związany z konspiracją, jeden ze współorganizatorów Szarych Szeregów, twórca i komendant Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”, redaktor „Biuletynu Informacyjnego” - pisma
konspiracyjnego, po wojnie wiceprzewodniczący ZHP, wykładowca na Uniwersytecie Łódzkim.
Dlaczego Kamienie na szaniec to gawęda harcerska?
Kamienie na szaniec to gawęda harcerska, ponieważ ma cechy charakterystyczne tego gatunku. Główni bohaterowie byli harcerzami, a autor utworu — Aleksander Kamiński był harcmistrzem i przewodniczącym Prezydium Rady Naczelnej Związku Harcerstwa Polskiego. O tym, że jest to gawęda, Kamiński sygnalizuje już we wstępie:
„Posłuchajcie opowiadania o Alku, Rudym, Zośce i kilku innych cudownych ludziach, o niezapomnianych czasach 1939–1943 roku, o czasach bohaterstwa i grozy. Posłuchajcie opowiadania o ludziach, którzy w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia, których czyny i rozmach wycisnęły piętno na stolicy oraz rozeszły się echem po kraju, którzy w życie wcielić potrafili dwa wspaniałe ideały: BRATERSTWO I SŁUŻBĘ”.
Gawęda jest bowiem utworem epickim, który dawniej łączył się ściśle z kulturą oralną (ustną). Dziś gawęda w formie pisemnej nadal zachowała cechy ustnej opowieści, takie jak choćby, pojawiający się w powyższym fragmencie, zwrot do słuchaczy i dygresyjność, która czasem zaburza chronologię, czy nieco potoczny język. Co więcej, gawęda harcerska jest powiązana ze środowiskiem, w którym powstała. Opowiada o losach młodych harcerzy, których życie na zawsze odmieniła wojna. Kolejną cechą gawędy, jako gatunku, jest to, że osoba, która opowiada historię, jest często uczestnikiem lub świadkiem wydarzeń. Oznacza to, że gawęda to opowieść subiektywna. Właśnie dlatego, że opowiadana jest z perspektywy konkretnego człowieka, jego przekonań, opinii czy uczuć. W przypadku Kamieni na szaniec opowiadającym jest Aleksander Kamiński. Bywa również tak, że gawęda zostaje po prostu zasłyszana lub jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. W przypadku Kamieni na szaniec jest inaczej. Wydarzenia, w których Kamiński nie uczestniczył, odtworzył na podstawie pamiętnika Zośki, czyli Tadeusza Zawadzkiego.
Dlaczego Kamienie na szaniec to powieść dokumentalna?
Kamienie na szaniec są powieścią dokumentalną, ponieważ autor opisuje w niej autentyczne postacie, miejsca i wydarzenia. W niektórych z nich Aleksander Kamiński uczestniczył osobiście lub był ich naocznym świadkiem. Ważny jest również fakt, że harcmistrz znał osobiście Alka, Zośkę i Rudego. A w czasie ostatnich prac nad książką, wysłuchał wielu relacji przyjaciół i rodziny zmarłych bohaterów. Nie znajdziemy w niej zatem fikcji. Historycy orzekli, że w utworze Kamińskiego zgadza się każda data, miejsce i każdy fakt. Kamiński opisuje je z dziennikarską precyzją. Co więcej, powieść ta powstała niemal „na gorąco”, już w 1943 roku, krótko po śmierci Alka, Zośki i Rudego, w ramach obiegu konspiracyjnego. Wydarzenia, w których autor nie uczestniczył, zostały natomiast dokładnie opisane na podstawie pamiętnika jednego z bohaterów, Zośki, czyli Tadeusza Zawadzkiego. Korzystanie z wiarygodnych, autentycznych źródeł jest kolejną z cech powieści dokumentalnej. Warto przywołać stanowisko samego autora, który w uwagach do utworu stwierdza, że „Kamienie na szaniec są we wszystkich szczegółach oparte na rzeczywistych faktach. Są dokumentem, któremu nadano formę opowieści”.
W jaki sposób została uświęcona śmierć bohaterów z Kamieni na szaniec?
Bohaterowie Kamieni na szaniec zostali pośmiertnie uhonorowani najwyższymi polskimi odznaczeniami wojskowymi. Jan Bytner, czyli Rudy, otrzymał Krzyż Walecznych i Krzyż Virtuti Militari; Maciej Aleksy Dawidowski, czyli Alek — Krzyż Virtuti Militari, a Zośka, czyli Tadeusz Zawadzki, został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Imionami bohaterów zostały nazwane również Oddziały Polskich Sił Zbrojnych. Ponadto, w Warszawie znajduje się tablica upamiętniająca wszystkich walczących w akcjach małego sabotażu. Przede wszystkim jednak bohaterska walka i śmierć bohaterów została uświęcona, dzięki temu, że powstały Kamienie na szaniec. Jest to swoisty hołd, który Aleksander Kamiński złożył swoim walecznym przyjaciołom. Utwór ten czytają bowiem kolejne pokolenia, które dowiadują się o heroizmie, odwadze i poświęceniu młodzieńców. Dzięki temu pamięć o nich jest wciąż żywa. A młodzi ludzie, którzy mogą dziś żyć w wolnej Polsce wiedzą, że ofiara tych bohaterów nie poszła na marne. Rodzajem uświęcenia śmierci Alka, Zośki i Rudego stał się również tytuł powieści, który został zaczerpnięty z wiersza Słowackiego, Testament mój. Nadając taki tytuł powieści, Kamiński uświęcił śmierć Zośki, Alka i Rudego. Bohaterowie stali się bowiem narzędziem w rękach Boga. Tym samym ich służba ojczyźnie oraz ofiara złożona z własnego życia nabrały zupełnie innego wymiaru.
Jeśli chodzi natomiast o uświęcenie śmierci bohaterów Kamieni na szaniec w samym utworze, wystarczy przeanalizować sceny i okoliczności ich śmierci. Rudy, już po odbiciu przez kolegów, prosi o to, by przeczytali mu wiersz Juliusza Słowackiego Testament mój. Alek został natomiast postrzelony w brzuch, ratując Rudego. Nawet kiedy był już ranny, ostatkiem sił rzucił granat w stronę Niemca. Do końca walczył z zaborcą. Wkrótce do przyjaciół dołączył Zośka. Niektórzy historycy twierdzą, że chłopak poszedł na śmierć świadomie, ponieważ był jedyną osobą, która zginęła w akcji pod Sieczychami.
W jaki sposób bohaterowie Kamieni na szaniec walczyli z Niemcami?
Pierwszą misją, jaką wykonywali bohaterowie Kamieni na szaniec na rzecz podziemnych sił zbrojnych, była współpraca z komórką więzienną „Andrzej”. Do zadań chłopców należało dostarczanie grypsów więziennych do adresatów. Samokształcenie oraz kolportaż można również uznać za walkę z okupantem. Właściwa walka z Niemcami zaczęła się jednak dla bohaterów wraz z przystąpieniem do akcji Małego Sabotażu, które były organizowane przez organizację „Wawer”. Była to prawdziwa czynna służba niepodległościowa, otwarty sprzeciw, który podnosił morale warszawiaków. Chłopcy zdejmowali faszystowskie flagi z budynków, rozbijali szyby fotografom, którzy, chcąc zyskać przychylność okupanta, umieszczali w witrynach fotografie niemieckich żołnierzy: rysowali na murach znak Polski Walczącej lub hasła piętnujące obywateli, którzy oglądali propagandowe niemieckie filmy („Tylko świnie siedzą w kinie”). Uczestnicy Małego Sabotażu walczyli przede wszystkim z propagandą niemiecką, zachęcając miejscową ludność do bojkotu akcji propagandowych okupanta. Z czasem bohaterowie brali udział w coraz bardziej niebezpiecznych akcjach, np. wieszali polskie flagi w dniach świąt narodowych. W końcu dołączyli do Grup Szturmowych, przechodząc szkolenie wojskowe. Rozbrajali Niemców, wysadzali pociągi z zaopatrzeniem dla wrogich wojsk. W ostatniej swojej wspólnej akcji młodzieńcy wykazali się nie lada odwagą. Ryzykowali życie, by odbić z rąk wroga skatowanego przyjaciela — Rudego. Choć Akcja pod Arsenałem zakończyła się sukcesem, Rudy skonał na rękach kolegów, a Alek — w niej poległ. Zośka w niedługim czasie dołączył do swoich przyjaciół. Jako jedyny zginął w Akcji pod Sieczychami. Jej celem było zlikwidowanie posterunków żandarmerii niemieckiej.
W jaki sposób bohaterowie Kamieni na szaniec obchodzili 11 listopada?
W Dzień Niepodległości Alek, Zośka i Rudy organizowali akcje uliczne. Uczestnicy małego sabotażu skupiali się przede wszystkim na manifestowaniu rocznic narodowych. Większość młodych ludzi malowała na murach barwy narodowe albo umieszczała niewielkie biało-czerwone flagi na budynkach. Alek, Zośka i Rudy pragnęli, by biel i czerwień była widoczna w całym mieście i, tym sposobem, podnosiła morale warszawiaków. 11 listopada Alek umieszczał na murach popularnych budynków ogromny, czarny napis: „Polska zwycięży!”
„Specjalnością propagandową na 11 listopada było wypisywanie na murach, płotach, chodnikach hasła – „Polska zwycięży!”. Oczywiście Alek i Rudy natychmiast stawiali sobie dodatkowe wymagania. Jeżeli, Czytelniku, jesteś mieszkańcem Warszawy – to niewątpliwie pamiętasz wielkie napisy czarną farbą – Polska zwycięży! – zrobione w najruchliwszych, najbardziej niebezpiecznych punktach miasta: na Banku Gospodarstwa Krajowego (Nowy Świat), na budynku Funduszu Kwaterunkowego (róg Krakowskiego i Królewskiej), na drogowskazach wojskowych koło dworca – to właśnie była robota Alka, który dla tej wyjątkowej roboty dostał zezwolenie na występ „w cudzym”, śródmiejskim rejonie „Wawra”. A jeśliś tak samo wielkie, krzyczące czernią napisy widział wzdłuż głównej arterii Mokotowa – ulicy Puławskiej – spoglądałeś na napisy Rudego”.
Jak szkoła rozwijała chłopców z Kamieni na szaniec?
Zośka, Alek i Rudy uczęszczali do jednej z najlepszych szkół w przedwojennej stolicy – do Gimnazjum im. Stefana Batorego. Była to szkoła z tradycjami. Nauczyciele bohaterów Kamieni na szaniec potrafili zachęcać swoich uczniów do samokształcenia. Jednym z nich był wychowawca chłopców, geograf, profesor Domański, przez niektórych zwany Zeusem. Nauczyciel ten był zaledwie o osiem lat starszy od swoich uczniów. Z tego powodu pozwolił, by część wychowanków zwracała się do niego po imieniu. Młody nauczyciel chodził również ze swoimi uczniami do kina. Łączyły ich serdeczne relacje. Wojna połączyła tę czwórkę na nowo. Zeus pomógł bowiem Zośce, Alkowi i Rudemu dołączyć do ruchu konspiracyjnego. Decyzje, które podjęli w czasie wojny, były owocem tego, jakie wartości im wpojono. Alek, Zośka i Rudy zostali wychowani w duchu myśli humanistycznej, patriotyzmu, poszanowania kultury i tradycji narodowej. Dla nich życie miało sens jedynie wtedy, kiedy oznaczało służbę ojczyźnie i drugiemu człowiekowi. Honor, ojczyzna i braterstwo — dla tych młodzieńców nie były to wyłącznie puste hasła, ale rodzaj credo, według którego żyli i za które oddali życie. Oprócz szkoły, Alka i Zośkę ukształtowało również harcerstwo oraz dom rodzinny. Bohaterowie Kamieni na szaniec pochodzili z inteligenckich rodzin z patriotycznymi tradycjami. Ojciec Alka był działaczem społecznym, za co został rozstrzelany przez Niemców. Matka Tadeusza Zawadzkiego była działaczką społeczną, a ojciec — profesorem.
W jaki sposób cytat „Jak kamienie na szaniec przez Boga rzucane” odnosi się do treści powieści?
Tytuł utworu Aleksandra Kamińskiego został zaczerpnięty z wiersza Juliusza Słowackiego Testament mój. Znamienny jest fakt, że Rudy tuż przed śmiercią poprosił o to, by przeczytano mu właśnie ten utwór. Alek, Zośka i Rudy zrealizowali poetycki testament Słowackiego swoim bohaterskim życiem, które oddali za ojczyznę: „Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei/I przed narodem niosą oświaty kaganiec/ A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei/Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec”.
Bohaterowie Kamieni na szaniec uczynili wszystko, o co apelował podmiot liryczny w wierszu Testament mój. Nieśli kaganek oświaty, udzielając korepetycji na początku wojny (Zośka), organizując tajne samokształcenie i podnosząc morale warszawiaków, dzięki akcjom małego sabotażu. A kiedy trzeba było, nie wahali się, by poświęcić swoje młode życie w walce o wolność ojczyzny. Rudy, mimo tortur, nie wydał żadnego z przyjaciół, a oni, pomimo ogromnego niebezpieczeństwa, odbili go z rąk nieprzyjaciela. Alek, Zośka i Rudy wcielili w życie także postulat Józefa Piłsudskiego: „Być zwyciężonym i nie ulec – to zwycięstwo”. Wojenne pokolenie walczące z okupantem było zatem jak kamenie rzucone na szaniec.
Żeby jednak zrozumieć sens tych słów, trzeba wiedzieć, czym właściwie był szaniec. To rodzaj fortyfikacji, budowanej przez wojsko w czasie wojny. Składała się ona z fosy i wału obronnego. Fakt, że bohaterowie stali się narzędziem w rękach Boga, uświęca ich życie i śmierć.
Który z bohaterów Kamieni na szaniec mógłby zostać twoim przyjacielem?
Uważam, że mógłbym zaprzyjaźnić się z każdym z bohaterów Kamieni na szaniec, ponieważ Zośka, Rudy i Alek byli wyjątkowymi młodzieńcami, a ich przyjaźń przetrwała najcięższą próbę. Rudy był gotów oddać, życie, byle tylko nie wydać towarzyszy, a oni ryzykowali własne, aby wydostać go z rąk wroga. Myślę jednak, że pod względem charakterologicznym najbliżej mi do Zośki, czyli Tadeusza Zawadzkiego. Dlaczego? Bardzo zaciekawiły mnie rodzinne dyskusje Zośki z ojcem — profesorem, matką — działaczką społeczną i siostrą, która również działała w konspiracji. Zdziwiło mnie, że w tamtych czasach rodzina Zawadzkich była tak nowoczesna, np. rodzice omawiali pewne kwestie z dziećmi, a nawet prosili je o radę. Myślę, że jako kolega Tadeusza, czułbym się w takim „otwartym” domu bardzo dobrze, a nasze rozmowy mogłyby być naprawdę ciekawe. Zośka był przecież bardzo inteligentny i wrażliwy. Co więcej, mógłbym się od niego nauczyć trochę lepszej organizacji, bo Tadeusz był doskonałym organizatorem.
W jaki sposób bohaterowie Kamieni na szaniec narażali swoje życie dla ojczyzny?
Bohaterowie zaczynali pracę w konspiracji od dostarczania grypsów więziennych do rodzin osób, które były przetrzymywane przez Niemców. Później, z ramienia organizacji „Wawer”, uczestniczyli w akcjach małego sabotażu. Zrywanie nazistowskich flag czy umieszczanie na murach kotwicy — symbolu Polski Walczącej mogło skończyć się aresztowaniem przez Gestapo, a nawet śmiercią. To samo dotyczyło działań, które miały na celu osłabienie morale okupanta, takich jak choćby wieszanie flagi narodowej w czasie świąt państwowych i umieszczanie haseł wzywających do bojkotu kina — „Tylko świnie siedzą w kinie”. Bohaterowie zajmowali się również kolportażem podziemnej prasy. Po wstąpieniu do Szarych Szeregów pojawiły się trudniejsze i poważniejsze akcje — rozbrajanie niemieckich żołnierzy i wysadzanie pociągów z zaopatrzeniem dla wrogich wojsk. Takie działania mogły skończyć się pojmaniem, ponieważ Niemcy chcieli poznać sieć kontaktów Armii Krajowej. Tak też stało się w przypadku Jana Bytnera, czyli Zośki. Został aresztowany przez Gestapo i torturowany. Mimo tego nie wydał nikogo. Przyjaciele odbili go w słynnej Akcji pod Arsenałem, ale zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. W tej akcji zginął również Alek, czyli Aleksy Dawidowski. Śmierć Rudego została jednak pomszczona — oprawcy Janka Bytnera zostali zastrzeleni przez AK. Tak naprawdę każda konfrontacja z wrogiem wiązała się z narażeniem życia. Bohaterowie wykazywali się zatem niezwykłą odwagą, walcząc z Niemcami, którzy dysponowali o wiele większymi siłami niż oddziały Armii Krajowej.
Kamienie na szaniec — czy Akcja pod Arsenałem miała sens?
Tak, Akcja pod Arsenałem miała sens, ponieważ odbito w niej Jana Bytnara, czyli Rudego oraz dwudziestu innych więźniów z rąk Gestapo. Niestety, nie obyło się bez ofiar po polskiej stronie. Aresztowano jednego z uczestników akcji — Huberta Lenkę, a Alek, czyli Aleksander Dawidowski został śmiertelnie postrzelony w brzuch. Mogłoby się zatem wydawać, że Akcja pod Arsenałem nie miała sensu, bo przecież Rudy zmarł, a Alka postrzelono. Bohaterowie jednak odnieśli moralne zwycięstwo. Janek Bytnar zmarł w gronie rodziny i przyjaciół. Warto wiedzieć, że Akcja pod Arsenałem miała rozpocząć się wcześniej, ale nie uzyskano wówczas zgody dowództwa (kryptonim akcji to Meksyk I). Właściwa akcja, o kryptonimie Meksyk II, była o wiele lepiej przygotowana, np. Polacy dysponowali samochodem, a wcześniej była to tylko dorożka. Wiele osób zastanawiało się jednak, czy gdyby Rudego odbito wcześniej, miałby on szansę na przeżycie.