Ogniem i mieczem - ogniem i mieczem – film
Ekranizacja „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza w reżyserii Jerzego Hoffmana (1999)
„Ogniem i mieczem” to pierwsza część monumentalnej „Trylogii” Henryka Sienkiewicza, wydawanej w latach 1884–1888. Twórca napisał tę powieść, aby „pokrzepić serca” Polaków pod zaborami, przywołując chwalebne dzieje Rzeczypospolitej Obojga Narodów w czasach XVII-wiecznych wojen. Utwór, łączący epicką panoramę historyczną z wątkami miłosnymi i przygodowymi, od razu zdobył ogromną popularność i stał się jednym z filarów polskiej literatury narodowej. Nie dziwi więc, że dzieło to wielokrotnie inspirowało filmowców, a największym wyzwaniem okazała się pełnometrażowa adaptacja powieści Henryka Sienkiewicza w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Filmowa ekranizacja „Ogniem i mieczem” miała premierę w 1999 roku i stanowi zamknięcie wielkiego projektu Hoffmana, który wcześniej zrealizował, kręcąc „Pana Wołodyjowskiego” (1969) oraz „Potop” (1974). Co ciekawe, adaptacje filmowe „Trylogii” powstawały w odwrotnej kolejności niż powieści. Każdy z filmów Hoffmana rodził ogromne emocje wśród widzów i w zasadzie każdy stał się ogromnym sukcesem. Ekranizacja „Ogniem i mieczem” została nakręcona z wykorzystaniem nowoczesnych technik filmowych i już na pierwszy rzut oka estetycznie różni się od pozostałych treści. Jedno pozostało niezmienne – Hoffman jak zawsze dołożył wszelkich starań, aby jak najlepiej oddać tło historyczne i klimat powieści. Scenografia, kostiumy, język – wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
„Ogniem i mieczem” widowiskowy polski film historyczny, w którym reżyser zgromadził jak zawsze imponującą obsadę. W roli Skrzetuskiego wystąpił Michał Żebrowski, Helenę Kurcewiczównę zagrała Izabella Scorupco, a niezapomnianego Jurka Bohuna kreował Aleksandr Domogarow. Wśród aktorów drugoplanowych pojawili się także Ewa Wiśniewska jako kniahini Kurcewiczowa, Andrzej Seweryn jako książę Jeremi Michał Wiśniowiecki, Zbigniew Zamachowski w roli Pana Wołodyjowskiego, Krzysztof Kowalewski jako Jan Onufry Zagłoba, Wojciech Malajkat jako Rzędzian, a w postać Longinusa Podbipięty wcielił się Wiktor Zborowski. Oczywiście w „Trylogii” według Hoffmana nie mogła zabraknąć Daniela Olbrychskiego, który tu wystąpił w roli Tuhaj-Beja.
Produkcja filmu była wielkim przedsięwzięciem logistycznym i artystycznym – Jerzy Hoffman kręcił zdjęcia na Ukrainie, w Polsce i na Słowacji, dbając o wierność historyczną kostiumów i scenografii. Scenariusz wraz z Hoffmanem napisał Andrzej Krakowski, a przepiękną i zapadającą w pamięć muzykę skomponował Krzesimir Dębski. Dzięki temu powstał spektakularny film fabularny, jeden z najlepszych polskich filmów końca XX wieku.
Fabuła – wierność filmu Jerzego Hoffmana wobec literackiego pierwowzoru
Zarówno powieść, jak i film przedstawiają dramatyczne wydarzenia z lat 1648–1651, kiedy wybuchło powstanie kozackie pod wodzą Bogdana Chmielnickiego. W centrum historii znajdują się losy polskiego szlachcica Jana Skrzetuskiego, który wplątuje się w wir wojny, walcząc o honor, ojczyznę i miłość do pięknej Heleny. Filmowa opowieść wiernie odwzorowuje główne wątki powieści: dramatyczne starcia polsko-kozackie oraz miłosne rozterki bohaterów. Walka z Kozakami cały czas toczy się w cieniu wielkiej miłości Skrzetuskiego do pięknej Heleny. Reżyser z konieczności skrócił jednak niektóre epizody – zredukowano część pobocznych wątków politycznych i obyczajowych, aby nadać akcji większą dynamikę i skupić się na głównym konflikcie. Podobnie jak w przypadku pozostałych części „Trylogii” zmiany w fabule były niezbędne, ponieważ tak obszernej powieści nie sposób zmieścić w 3 godzinach filmu. Mimo tych uproszczeń ekranizacja „Ogniem i mieczem” pozostaje wyjątkowo wierna duchowi powieści, oddając zarówno rozmach bitew, jak i skomplikowane relacje między Polakami, Kozakami i Tatarami.
W warstwie fabularnej szczególnie wyrazisty jest wątek uczucia miłosna Jana Skrzetuskiego do Heleny, które w filmie zostało podkreślone silniej niż w książce, aby zwiększyć emocjonalne zaangażowanie widza. Nie zmienia to jednak faktu, że najważniejsze sceny i motywy książki pojawiły się w filmie, dość dobrze odzwierciedlając powieść Sienkiewicza. Przykładem może być choćby historia Longinusa Podbipięty, którego głównym życiowym celem jest ścięcie trzech głów jednocześnie mieczem, którym jego przodek dokonał podobnego czynu w bitwie pod Grunwaldem. Nieszczęśnik ślubował przed Matką Boską dochowanie czystości, dopóki nie zrealizuje tego celu ku chwale swego rodu. Ostatecznie pod koniec historii udaje mu się ściąć trzy głowy tureckie, ale ginie od strzał pozostałych wojowników wroga. Tu pojawia się pewna różnica, ponieważ w filmie Podbipięta ginie od razu po ścięciu głów, a w książce – dopiero następnego dnia, idąc z wiadomością do króla. Trafia jednak na Tatarów, z którymi wprawdzie dzielnie walczył mieczem, ale zginął od ich strzał. Umierając, modli się do Matki Boskiej, a następnie jego ciało zostaje przywiązane do maszyny oblężniczej, co znów staje się punktem stycznym książki i filmu. Kolejnego dnia widzi to Zagłoba i Wołodyjowski. Zrozpaczeni wycinają w pień przeciwników i z pomocą żołnierzy uwalniają zbezczeszczone ciało przyjaciela. Fabuła nie została tu oddana co do joty, ale sens nie pozostał zmieniony.
Podobnych cięć było wiele, ale trzeba pamiętać, że były one wymuszone ograniczony czasem emisji. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu fanów Sienkiewicza była mocno zawiedziona produkcją Hoffmana. Zarzucano mu zrobienie filmu, który miał na celu nie tyle wierność oryginałowi, ile… sukces kasowy. Niestety jest w tym nieco prawdy. Jerzy Hoffman zadbał także o realistyczne przedstawienie historycznego tła: barwne kostiumy, autentyczne lokalizacje i starannie zrekonstruowane bitwy, tworzące niezwykle sugestywną panoramę wojen kozackich. Wszystko zostało zrealizowane z ogromnym rozmachem.
W przypadku „Ogniem i mieczem” z pewnością mamy do czynienia z sukcesem kinowym i… marketingowym. Najwięksi polscy krytycy filmowi – Tomasz Raczek i Zygmunt Kałużyński – twierdzili nawet, że doszło do tego, iż nie wypada źle mówić o tym filmie i oceniać go z pomocą standardowych narzędzi, jakimi posługują się zazwyczaj krytycy, ponieważ przez półtora roku media z każdej strony trąbiły o produkcji „Ogniem i mieczem”, która musiała okazać się sukcesem. Trzeba przyznać, że ostatnia z ekranizacji „Trylogii” znacznie różni się od wcześniejszych. Oczywiście w 1999 roku filmowcy mieli do dyspozycji zupełnie inne możliwości niż kilkadziesiąt lat wcześniej, ale „Potop” i „Pan Wołodyjowski” były chyba bliżej książki. „Ogniem i mieczem” to przede wszystkim superprodukcja, a dopiero potem ekranizacja powieści.
Bohaterowie – gwiazdy polskiego kina w „Ogniem i mieczem”
Jak w każdej z części „Trylogii” w reżyserii Jerzego Hoffmana, tak i w „Ogniem i mieczem” odnaleźć można całą plejadę gwiazd polskiego kina lat 90. Powiedzmy sobie szczerze, że oprócz umiejętności profesjonalnej gry aktorskiej w tych czasach równie mocno liczyła się ich popularność, która miała się przełożyć na późniejszy sukces kinowy. Nie wszystkie role okazały się wiernym odbiciem bohaterów Sienkiewicza, ale znów – jak w przypadku fabuły – ogólna prezentacja postaci zgadza się z książką. I tak:
- Jan Skrzetuski (Michał Żebrowski) - aktor stworzył wizerunek rycerza odważnego, lojalnego i pełnego honoru, wiernego wzorcowi sienkiewiczowskiego bohatera. Jego Skrzetuski jest może nieco mniej poważny niż w powieści – więcej w nim ekranowego uroku zakochanego amanta, a mniej rysu tragicznego – ale wciąż pozostaje filarem opowieści.
- Helena Kurcewiczówna (Izabella Scorupco) – aktorka znana z roli dziewczyny Jamesa Bonda gra Helenę jako uosobienie niewinności i delikatności. Film, podobnie jak powieść, nie rozwija głębiej jej charakteru – Helena jest raczej ideałem kobiecego piękna i wierności niż postacią złożoną psychologicznie, niemniej jednak wydaje się w filmie dość mdłą postacią. Nudna, ale ładnie wygląda, jak przystało na superprodukcję.
- Jurko Bohun (Aleksandr Domogarow) - aktor stworzył jedną z najbardziej pamiętnych kreacji filmu. Jego Bohun jest namiętny, gwałtowny, ale i pełen tragicznego uroku – daleki od jednoznacznie negatywnego obrazu z książki. Reżyser nadał tej postaci więcej romantyzmu, co sprawia, że widz może zrozumieć jego motywacje, a nawet mu współczuć. Trzeba przyznać, że ta rola jest jedną z lepszych, choć nie do końca wierna pierwowzorowi, który był dzikim analfabetą, podczas gdy w filmie czyta listy.
- Onufry Zagłoba (Krzysztof Kowalewski) – niezapomniany i lubiany bohater „Trylogii”. Kowalewski udowodnił, że legendarna postać szlacheckiego gawędziarza i spryciarza może zyskać nowe życie. Jego Zagłoba bawi, ale nie jest jedynie komediowym dodatkiem – pod maską żartownisia kryje się lojalność i zdrowy rozsądek. Fani Sieniewicza zarzucali mu jednak zbyt dużą infantylność i spłycenie oryginalnego bohatera.
- Pan Wołodyjowski (Zbigniew Zamachowski) - aktor stworzył kreację pełną energii, humoru i rycerskiej odwagi. Wołodyjowski to mistrz szabli, człowiek lojalny i nieustraszony, a jednocześnie pogodny, pełen dystansu do samego siebie. Hoffman pokazał jego niezwykłe umiejętności w scenach bitewnych, zachowując zgodność z literackim pierwowzorem. Zamachowski wprowadził do postaci nutę lekkości i swojskiego uroku, dzięki czemu mały rycerz zyskał w oczach widzów niezwykłą sympatię.
- Longinus Podbipięta (Wiktor Zborowski) - typ szlachetnego olbrzyma – prostolinijnego, religijnego, ale i nieco naiwnego. Jego przysięga złożona Matce Boskiej, by dochować czystości, dopóki nie zetnie trzech głów jednym zamachem, w filmie wybrzmiewa równie doniośle, jak w książce. Hoffman oddaje zarówno jego komizm, jak i heroizm, a scena śmierci Podbipięty należy do najbardziej poruszających momentów ekranizacji „Ogniem i mieczem”.
- Bohdan Chmielnicki (Bogdan Stupka) - hetman zaporoski i buntownik, który wzniecił powstanie kozackie. W książce jest postacią bezwzględną, okrutną, charyzmatyczną – jednym słowem stuprocentowy czarny charakter. W filmie jego oblicze jest zdecydowanie łagodniejsze i ludzkie, toteż wręcz niepodobne do pierwowzoru. U Sienkiewicza wschód był barbarzyński. Film nieco łagodzi ten XIX-wieczny pogląd.
Na ekranie pojawia się też szereg innych wyrazistych postaci: Król Jan II Kazimierz (w tej roli Marek Kondrat) prezentuje królewską powagę, a jednocześnie ludzką niepewność w obliczu wojny; książę Jeremi Wiśniowiecki (Andrzej Seweryn) imponuje majestatem i żołnierską odwagą, z kolei Ewa Wiśniewska jako Kurcewiczowa – to pełna dumy, surowa, a zarazem tragiczna matrona, której decyzje wpływają na losy głównych bohaterów.
Obsada filmu to prawdziwa galeria polskich aktorów najwyższej próby, a ekipa Jerzego Hoffmana zadbała, by każda rola – nawet epizodyczna – była wyrazista i zapadała w pamięć.
Podsumowanie – superprodukcja polskiego kina
Zarówno powieść, jak i film ukazują dramatyczne losy Rzeczypospolitej w czasie wielkiego konfliktu z Kozakami i Tatarami, przypominając o znaczeniu honoru, wierności i poświęcenia. Jerzy Hoffman stworzył polski film historyczny, który łączy widowiskową akcję z głębokim przesłaniem patriotycznym. Dzięki rozmachowi realizacyjnemu, znakomitej obsadzie i dbałości o realia historyczne, jego film fabularny pozostaje jednym z najlepszych polskich filmów przełomu wieków i godnym zwieńczeniem ekranowej przygody z Sienkiewiczem.
Choć ekranizacja „Ogniem i mieczem” jest imponująca pod względem wizualnym i emocjonalnym, pełne zrozumienie bogactwa wątków i psychologicznej głębi bohaterów wciąż najlepiej zapewnia lektura książki. Powieść Henryka Sienkiewicza daje czytelnikowi więcej czasu na refleksję i pozwala zanurzyć się w realiach XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Dlatego, mimo wielkiego sukcesu filmu, warto sięgnąć po literacki oryginał – to on w pełni odsłania potęgę wyobraźni i mistrzostwo pisarskie, które od ponad stu lat fascynuje kolejne pokolenia.
