Czym jest ludzkość? Według Słownika Języka Polskiego termin "ludzkość" jest definiowany nie tylko jako " ogół ludzi na ziemi", ale również jako "natura ludzka, zwłaszcza pojmowana jako dobra, człowieczeństwo; uczucia przychylności, życzliwości" (Słownik Języka Polskiego, red. nauk. M. Szymczak, W-wa 1979, t. II, s. 58 ) Wydaje się czymś oczywistym, że człowiekowi zależy na sobie, że człowiekowi zależy na ludzkości. Myśl filozoficzna, wiara religijna, projekty polityczne dążą do tego, aby uczynić życie lepszym i szczęśliwszym Dzieje się tak od tysiącleciu - pozwolę sobie nawet na użycie banału, "od zarania ludzkości". Bowiem ludzkość w porównaniu do innych gatunków cechuje dążenie do poprawy własnego losu, do wychodzenia ponad siebie - wykraczania poza egoizm i samolubny partykularyzm.
Tymczasem codziennie dowiadujemy się z mediów o ludzkich dramatach - o wojnach i niesprawiedliwości obejmującej tereny nie tylko najbiedniejsze, ale także te najbardziej cywilizowane. Współcześnie dla wielu ludzi życie we własnej ojczyźnie przekracza granice możliwości - ludzie migrują w poszukiwaniu bezpieczeństwa i godziwych warunków życia. Problem ten jest także jak najbardziej aktualny w Polsce, chociaż na pierwszy rzut oka należymy do szczęśliwego grona państw europejskich gdzie panuje prawo i demokratyczne swobody. Oprócz emigrantów ciągle rośnie liczba uchodźców i ludzi siłom przesiedlonych, według danych "Gazety Wyborczej" w 2004 roku zanotowano, że na świecie żyje ponad siedemnaści milionów uchodźców. Także historia z której winniśmy czuć się dumnie nie nastraja optymistycznie, gdyż jest nie jest tylko zapisem rozwoju, lecz także wojen i walk klasowych.
Historia bowiem oznacza okres w którym największym problemem człowieka jest drugi człowiek. Ludzie bowiem zawsze mieli tendencję by dzielić się na równych i równiejszych, czy też ludzi i ludziska. Już w Księdze Wyjścia Jahwe poucza Mojżesza: "Nie będziesz uciskał cudzoziemców, gdyż znacie życie cudzoziemców, bo sami byliście cudzoziemcami w Egipcie" (Biblia Tysiąclecia, Poznań - Warszawa 1990, s. 89 ) "Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. (...)" ( tamże, s. 126 ) Oznacza to, że wolą Boga nie jest wyższość narodu wybranego nad innymi narodami tylko partnerskie relacje pomiędzy członkami poszczególnych narodów.
Zgadaniem harmonijnych stosunków społecznych zajmują się również filozofowie. Zaproponowanie odpowiedniego systemu regulacji stosunków społecznych stawia pytanie o istotę człowieka. Kim jest człowiek? Kim w zasadzie jestem? - takie pytanie dotyczą każdego człowieka. Filozofowie często podkreślają, że istota człowieka tkwi w jego rozumności, w jego osobliwej duszy wyróżniającej go na tle innych zwierząt. Filozofowie od starożytnych Greków aż po racjonalistów z XVIII wieku wykładają różne koncepcje człowieka. Ich zadanie w głównej mierze kontynuują psychologowie, antropolodzy, filozofowie człowieka i kultury, a także przedstawiciele licznych nauk społecznych. Współczesne myślenie o człowieku jest konsekwencją myśli nowożytnej. W związku z tym warto zapoznać się z klasycznymi teoriami filozofów nowożytnych na sprawy społeczne, gdyż ich idee znajdują oddźwięk po dzień dzisiejszy.
Tomasz Hobbes - angielski filozof żyjący na przełomie XVI i XVII wieku uważa, że człowiek nie jest istotą społeczną. Na początku dziejów pomiędzy ludźmi panuje bezwzględna rywalizacja ponieważ ludzie dążą do osiągania swoich celów. Człowiek w opinii Hobbesa uważa drugiego człowieka za wroga, co pozwala angielskiemu myślicielowi przywołać sentencję Plautusa: "Człowiek człowiekowi wilkiem". Dlatego zdaniem Hobbesa ludzie zagrożeni przez siebie decydują się założyć państwo wybierając jednego człowieka na króla, którego zadaniem jest rządzić i wprowadzić porządek. Zdaniem Hobbesa tym, co uniemożliwia człowiekowi harmonijne współżycie z innymi jest niestety natura ludzka.
Natomiast zdaniem Rosseau człowiek jest ze swej natury dobry. Aby się o tym przekonać należy spojrzeć na tak zwane ludy prymitywne, które żyją w "stanie natury" zaspakaja swoje pragnienia nie pragnąc niczego więcej. W "stanie natury" człowiek nie potrzebuje ani prawa, ani moralności. Rousseau wbrew myślicielom oświeceniowym uważa, że cywilizacja nie czyni człowieka szczęśliwym. Cywilizacja zabija człowieka niszcząc w nim instynkt i uczucia. W zamian człowiek zyskuje na rozumie jednak z czasem staje się zdegenerowany i pozbawiony własnych korzeni. Przyczyna postępu i zarazem nieszczęść człowieka tkwi we własności. Rousseau w swojej powieści "Nowa Heloiza" pokazuje, że człowiek po to, aby żyć w miłości musi zrezygnować z życia w społeczeństwie. W konsekwencji obie drogi czynią go niepełnym i nieszczęśliwym. Porządek społeczny wspiera się bowiem na prawie własności. Rousseau w rozprawie "O nierówności" pisze, że własność powoduje nierówność w społeczeństwie i izolację poszczególnych jednostek. Roussea uważa, że taki porządek zaprzecza naturalnemu stanowi rzeczy: "Ludzie nie są z natury królami, możnymi, dworakami, bogaczami. Wszyscy rodzą się nadzy i biedni, wszyscy są podlegli nędzom żywota, utrapieniom, mękom, wszelkiego rodzaju boleściom; wszyscy wreszcie skazani są na śmierć. Oto czym jest w istocie człowiek; oto od czego nie jest wolny żaden ze śmiertelnych." Tak pisze Rousseau w jednym ze swoich dzieł.
Helmuth Plessner - jeden z najwybitniejszych przedstawicieli antropologii filozoficznej twierdzi, że naturę człowieka cechuje sprzeczność. Człowiek bowiem z jednej strony pragnie stabilizacji, a z drugiej strony dąży do zmian. Dlatego Plessner sceptycznie wypowiada się o możliwość zbudowania trwałej harmonii społecznej. Natmiast Arnold Gehlen zgadza się, że człowiekiem przed samym sobą chroni tradycja i dzięki niej jest w stanie żyć on względnie harmonijnie.
Z kolei Finkielkraut uważa, że głównym problemem jest reifikacja, czyli traktowanie człowieka jak rzeczy, jak produkt, który poddaje się wymianie. Dla wspomnianego autora reifikacja: "Jest ona nadal odpadkiem przeznaczonym na śmietnik, ale chwilowo może posłużyć jako surowiec, który należy wykorzystać. Zanim się ją ostatecznie zlikwiduje, trzeba wyzyskać jej pracę. Kapitalizacja, czy likwidacja - w obu wypadkach więzień traktowany jest w kategoriach produkcji. Jego produktywność w niczym nie przeszkadza temu, że pozostaje on istotą szkodliwą, która, z racji swoich zdolności, w żaden sposób nie jest w stanie dołączyć do przedstawicieli rodzaju ludzkiego (...)"
Z pewnością szczęście ludzkości jest naszą troską, która w epoce globalizacji nie jest tylko wołaniem pięknoducha, lecz realnym problemem. Przytaczane poglądy tłumaczące niemożność wprowadzenia harmonii w ludzkość można z grubsza podzielić na nurt prawicowy i lewicowy. Intelektualiści związani z prawicy podkreślają, że należy pogodzić się z twardą rzeczywistością wolnorynkową, gdzie egoizm człowieka trzymany jest w ryzach. "Rzeczywistość jest jaka jest i nic jej nie zmieni" - zdają się mówić myśliciele prawicowi podkreślając grzeszność natury ludzkiej i siłą rzeczy należy ich traktować jako kontynuatorów myśli Hobbesa. Intelektualiści lewicowi uważają, że problem nie tkwi w człowieku jako takim, tylko w źle unormowanych w stosunkach społecznych. Roesseau, a potem Marks zwracają uwagę na stosunki własności. Dla myślicieli lewicy człowiek jest raczej dobry ze swej natury, a ludzie są przede wszystkim równi. Na zakończenie pragnę przytoczyć słowa jednego z najwybitniejszych filozofów kultury, który wskazuje, że założona na początku praca teza, iż człowiek przede wszystkim troszczy się o dobro całego gatunku jest czymś względnie nowym:
"pojęcie człowieczeństwa, obejmujące wszystkich ludzi, bez rozróżniania ras i cywilizacji, pojawiło się bardzo późno i ma ograniczony zasięg. Nawet tam, gdzie zdaje się ono osiągać najwyższy rozwój, nie ma pewności - historia niedawna tego dowodzi - że nie okaże się naraz dwuznaczne albo, że nie ulegnie regresowi." ( tamże, s. 9 )Niezależnie jednak od tego czy historia pokaże, że troska o całą ludzkość jest tylko chwilowym incydentem w dziejach czy też czymś więcej uważam, że obowiązkiem moralnym każdego człowieka jest patrzeć na dobro całej ludzkości. W końcu człowiek jest istotą wolną i decydującą za siebie - przekonanie o prawdziwości i słuszności tej tezy czyni troskę o szczęście całej ludzkości czymś realnym. Jedną z dróg do harmonii w ludzkości jest pokonanie przeszkód tkwiących na zewnątrz świata i w nas samych.