Władza jest ludzkim towarzyszem od czasów pojawienia się pierwszych ludzi. Już w pierwotnych plemionach wybierano przywódców, których obowiązkiem była troska o lepsze warunki życia podległej mu gromady, decydowanie o obronie ziem. Przez stulecia temat rządzących był jednym z ważniejszych w całej literaturze - bez względu na język i narodowość. Autorzy czujnie obserwowali i notowali poczynania panujących i ich podwładnych, przywódców, królów i cesarzy, prezydentów, parlamentów, sejmów, dowódców wojsk i liderów pokojowych haseł. Twórcy starali się ocenić działania tych ludzi, pokazać ich sukcesy i porażki, które przecież przekładały się na życie zwykłych ludzi. Poczucie władzy wpływa na osobowość człowieka, potrafi uczynić z niego sprawiedliwego władcę lub krwawego tyrana. Panowanie potrafi wpłynąć na przewartościowanie dotychczasowych pojęć i zasad moralnych władcy. W antycznej Grecji ten temat poruszył Sofokles, w późniejszych czasach nieobcy był on Szekspirowi. Także twórcy XX wieku sięgali po to zagadnienie.
Jednym z tych autorów był Michaił Afanasjewicz Bułhakow, który żył w latach w 1891 - 1940 w Związku Radzieckim. Dla Rosjan był to trudny okres. Po latach rządów Lenina władzę w 1924 roku objął Stalin, obaj przywódcy byli odpowiedzialni za wprowadzenie komunizmu - totalitarnego ustroju. Radziecka rzeczywistość zaczęła szarzeć. Pozbawieni swobód mieszkańcy państwa musieli poddać się woli rządzących. Także sam Bułhakow doświadczył represji ze strony władz: ograniczany przez krytykę i nieustanną cenzurę nie mógł wydawać swoich książek, wystawiać sztuk, został pozbawiony głosu. Taki system doprowadził go do wyczerpania, ale na szczęście pozostała literatura, w której mógł odnaleźć schronienie. To w niej odważnie i bez skrupułów przedstawiał prawdę o totalitarnym państwie i uciśnionym narodzie. Chyba najbardziej znanym utworem Bułhakowa jest powieść "Mistrz i Małgorzata".
Akcja utworu jest osadzona w Moskwie, w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Do miasta przybywa szatan Woland, któremu towarzyszy jego liczna świta. Nieoczekiwane zderzenie świata fantastyki z rzeczywistością miasta pokazuje chore realia ówczesnej Moskwy. Obraz miasta wzbogacają postaci je zamieszkujące oraz atmosfera egzystencji. Na całościowy obraz totalitarnego państwa radzieckiego składają się wypaczone elementy całego życia, jego sfery społecznej, kulturalnej i ekonomicznej. Wszystko to jest przyczyną zanikania dotychczasowych wartości, upadku moralnego porządku. Umożliwiającą przetrwanie ideą staje się wszechobecne kłamstwo, donosicielstwo, przemoc i brak uczciwości. Będący jedynie niewielkim trybikiem w systemie człowiek traci swą odrębność, można go w każdej chwili zniszczyć lub unicestwić. W obliczu powszechnego zniewolenia ludzkich umysłów, masowej uległości, rozbudowanego systemu policyjno-szpiegowskiego wolna wewnętrznie jednostka nie mogła istnieć w groteskowej rzeczywistości. Podporządkowane biurokratycznym obostrzeniom życie mieszkańców stolicy jest utrudnione do granic możliwości - w zinstytucjonalizowanej rzeczywistości radzieckiej wszystko należało poświadczyć urzędowym pismem, z tego powodu Mikołaj Iwanowicz żądał od Wolanda poświadczenia, że na jego balu miał rolę wieprza. O istnieniu człowieka decydowało urzędowe pismo zgodnie z hasłem: "nie ma dokumentu, więc nie ma i człowieka". Tę zasadę potwierdza rozmowa Mistrza z pacjentem kliniki psychiatrycznej Iwanem Bezdomnym, który pyta pisarza, dlaczego ten nie opuści szpitala. Mistrz odpowiada, że zgubił swoje dokumenty, dlatego wedle prawa jest człowiekiem, który naprawdę nie istnieje. Zarówno o zawodowym jak i prywatnym życiu decydowały odpowiednie znajomości i łapówki.
Wynikiem totalitaryzmu w Związku Radzieckim jest zubożenie społeczeństwa. Wszyscy szukają pociechy i zapomnienia w wódce i ciągłym upijaniu się. Życie mieszkańców Moskwy sprowadza się do zaspokajania podstawowych potrzeb. Dlatego najważniejsze jest, żeby mieli co jeść, pić, móc się w coś ubrać i dożyć kolejnego dnia. Ale w tym biednym społeczeństwie istnieją też reprezentanci uprzywilejowanej elity, dla której normalne jest robienie zakupów w dobrze zaopatrzonych sklepach, mieszkanie w willach i szastanie pieniędzmi. Ich pozycja społeczna jest wynikiem oszustw, protekcji i znajomości. Jednakże także ci ludzie nie mają żadnych wyższych wartości ani życiowych celów, są podobni do tych najbiedniejszych. Doskonale pokazuje to jeden z rozdziałów powieści, gdy diabelscy dworzanie Wolanda urządzają swój pokaz w moskiewskim teatrze Varietes. Szatan z teatralnej sceny z ciekawością obserwuje zgromadzonych mieszkańców miasta, którymi są przeważnie urzędnicy - pośrednio odpowiedzialni za sytuację w państwie, ci, którym udało się zaistnieć w totalitarnej rzeczywistości. Widownia teatru wiernie odzwierciedla wspominane wcześniej cechy: są chciwi, zachłanni, naiwni i łatwowierni. Zgromadzone damy pazernie rzucają się na wyczarowane przez Korowiowa "towary", a spadających na widownię banknotów nie przepuści nikt. Najważniejsza jest chęć wzbogacenia się za wszelką cenę i bardziej dostatnie życie, co zaślepia wszystkich do tego stopnia, że pozbawia ich umiejętności trzeźwej oceny sytuacji. Ci ludzie nie wierzą ani w szatana, ani w magię, ale nikt nie myśli o pochodzeniu rozdawanych przedmiotów. Także na stawiane przez Woalnda pytanie: "…Czy mieszkańcy tego miasta zmienili się wewnętrznie?" odpowiedź może być jednoznaczna: tak. Są podstępni, wyrachowani, podli, obłudni. Każdy sposób jest dobry, aby poprawić warunki życia. Najbardziej cenionym dobrem materialnym jest mieszkanie - dla zdobycia go ludzie gotowi są na kłamstwa, łapówki, donosy, a nawet żerowanie na śmierci krewnych. Wujek Berlioza - Maksymilian Andriejewicz Popławski stara się skorzystać ze śmierci redaktora, aby zamienić swoje kijowskie mieszkanie na lokum w Moskwie. Popławski okazuje się wyrachowanym człowiekiem, który za życia Berlioza nie podtrzymywał z nim rodzinnych stosunków, a bez wahania stara się wykorzystać szansę, którą zyskuje wraz ze śmiercią krewnego.
Szalejąca w Związku Radzieckim cenzura zyskuje w powieści postać Stołecznej Komisji Nadzoru Widowisk. Pisarze, którzy nie godzili się z programem partii, byli skazani na prześladowanie, a ich książki - na brak druku. Także Mistrz chce wydać swoją powieść. Jednakże książka o Piłacie i Jeszui jest sprzeczna z głoszonym ateizmem i dlatego skazana na zniszczenie, a jej autor - na prześladowanie. Chcąc wydać taki utwór Mistrz musiałby zdecydować się na sprzeciwienie się członkom Massolitu czyli zawodowego związku literatów i liczyć się z możliwością trafienia do łagrów z powodu poruszania niebezpiecznego tematu. A rzeczywistość obozów - choć nie wspominana głośno - budzi powszechną grozę, podobnie jak wszechobecna służba bezpieczeństwa. Także inne wydarzenie ukazuje, jak bardzo ateistyczny totalitaryzm obawiał się wszelkich przejawów religii. W rozmowie z poetą Iwanem Bezdomnym Berlioz zarzuca mu, że w ostatnim artykule co prawda przedstawił Jezusa jako człowieka, który jest "obdarzony wszelkimi najgorszymi cechami charakteru", ale jego postać jest zbyt realna.
Następnym charakterystycznym i groteskowym przejawem życia w totalitarnym państwie jest praca pisarza. Otóż, ten przywilej wcale nie przysługiwał ludziom, którzy posiadali talent, ale tym, którzy pisali zgodnie z głoszonymi przez partię hasłami i posiadali legitymację Massolitu. Otrzymanie tego zaświadczenia było uzależnione od posiadania odpowiednich dokumentów i poglądów - z chęcią przyjmowano pisarzy, którzy wyrażali przekonanie o braku istnienia Boga albo ostro krytykowali twórców niezależnych. Demoralizacja i brak uczuć "artystów" podporządkowanych systemowi obrazuje opis tańców zgromadzonych w mieszkaniu Gribojedowa w dniu śmierci Berlioza. Tańcom oddają się "stali bywalcy i wprowadzeni goście, moskwiczanie i przyjezdni…". Uważam, że Bułhakow szczególnie ostro krytykował środowisko artystów, ponieważ sam się z niego wywodził, doskonale znał mechanizmy nim rządzące oraz prawdopodobnie sam często był obiektem ataków kolegów po fachu.
W Związku Radzieckim rozpowszechniona była propaganda. Z czasem społeczeństwo zaczynało wierzyć w głoszone teorie, a nawet samo rozpowszechniało absurdalne informacje. Ale niektórzy ludzie nie poddawali się tej powszechnej psychozie kłamstwa, co ukazuje powieściowa rozmowa Wolanda z bufetowym w teatrze Varietes:
"- Przysłano nam jesiotra drugiej świeżości - oznajmił bufetowy.
- Kochaneczku, to nonsens!
- Co nonsens?
- Druga świeżość to nonsens! Świeżość bywa tylko jedna...".
Owoce propagandy są widoczne na każdym kroku. Towarzyszy im zakłamanie i moralny upadek mieszkańców Moskwy. Przecież żaden racjonalnie myślący człowiek nie uwierzyłby w "drugą świeżość" ryby. Takie hasła kazano mu rozpowiadać, aż w końcu sam w nie uwierzył, co pokazywało, jak bardzo aparat propagandy był sprawny. Dość istotnym elementem demaskującym rzeczywistość totalitarną jest sen Nikanora Bosego w czasie jego pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Mężczyzna jest uczestnikiem "zdawania waluty". Opisana scena prawdopodobnie nawiązuje do sytuacji końca lat dwudziestych - wtedy ludzi, którzy wcześniej wzbogacili się w ramach polityki NEPu (Nowa Ekonomiczeskaja Polityka), pozbawiano kosztowności i pieniędzy.
Podczas lektury powieści Bułhakowa odnosi się wrażenie, jak gdyby Moskwa była wyodrębnioną, oddzieloną od innych miejsc przestrzenią. Czytelnik ma nawet wrażenie, że to nie Kreml jest odpowiedzialny za prześladowania i nękanie obywateli, ale ta otoczona kablami, brudna, pełna zapieczętowanych mieszkań stolica państwa. Autor jednak nie zamyka akcji powieści w radzieckiej rzeczywistości. W powieści pojawia się wątek Piłata i Jeszui, który służy przekazaniu bardziej ogólnych prawd dotyczących działania przemocy. Jeszua Ha-Nocri nie jest ukazany jako wszechpotężny Bóg, ale jako odarty z boskości człowiek. Jego zasługą jest uleczenie Piłata z migreny, nieobce są mu obawy przed śmiercią i zdziwienie, że ludzie widzą w nim kogoś niezwykłego, czyje nauki należy wysłuchiwać i spisywać. W swej naiwności Jeszua ponownie mówi słowa, które są przyczyną skazania go na śmierć. I mimo świadomości bliskiego końca z dziecięcą ufnością prosi prokuratora Judei o uwolnienie. Jeszua jawi się jako człowiek przepełniony dobrocią, ale jednocześnie bezbronny i słaby, przez co jeszcze bardziej przypomina szarego człowieka. Jego śmierć jest następstwem chęci życia według własnych przekonań, a tak "nie wolno". Łatwo zauważyć paralelizm między losami Jeszui, Mistrza i Bułhakowa. Wszyscy oni żyli w czasach, kiedy wolność słowa i wyznania była jedynie pozorna. Życie według własnych zasad nie było możliwe, gdyż ograniczało je działanie nieprzyjaznego człowiekowi państwa. Każdy z nich musiał zapłacić wysoką cenę za nieumiejętność dostosowania się do powszechnie panujących norm.
Temat totalitaryzmu poruszali także inni pisarze. Należał do nich między innymi George Orwell, który w swoich dwóch powieściach: "Folwark zwierzęcy" i "Rok 1984" przedstawił krytykę państwowego systemu, który zmierza do całkowitego podporządkowania sobie jednostek. Pierwszy utwór w paraboliczny sposób przedstawia dzieje wiejskiej zagrody pana Jones'a, w której zwierzęta przejęły władzę. Podobne do radzieckich bolszewików zwierzęta przeprowadzają rewolucję, aby w końcu zdobyć władzę i doprowadzić do wewnętrznych walk o nią. Rządy świń są niezwykle brutalne i bezwzględne, opierają się na stopniowym eliminowaniu niewygodnych jednostek.
Zaś bohater powieści "Rok 1984" - Winston Smith - stara się buntować przeciw państwu totalitarnemu. Jego działania w imię godności człowieka, jego prawa do prawdy i miłości nie przynoszą żadnego efektu. Aresztowany i poddany torturom ostatecznie wyrzeka się swoich zasad i ideałów. Obie powieści autorstwa Orwella mają być dla nas przestrogą przed zagrożeniem totalitaryzmu, który może grozić człowiekowi w każdym momencie, gdyż jego postaci są różnorodne.
Rozpatrując problem państwa totalitarnego dochodzę do wniosku, że obraz pogrążonego w komunizmie Związku Radzieckiego jest przerażający. W powieści Bułhakowa człowiek przestaje być wartością, przestaje się szanować podstawowe prawa ludzkie: do godności, prywatności, wolności. I nawet pojawiający się w Moskwie szatan nie jest przyczyną zła, które tak naprawdę ma swe korzenie w totalitarnym ustroju. O sile komunizmu świadczy fakt, że Woland i jego diabelska świta nie są w stanie naruszyć systemu państwa, zachwianie jest tylko chwilowe, potem znów wszystko wraca do ustalonej wcześniej "normy".