Problem ludzkiej degeneracji, dokonywanej poprzez zbrodnie wojenne podjęła Zofia Nałkowska w Medalionach. Słynne motto: ludzie ludziom zgotowali ten los, jest swoistego rodzaju prowokacją dla czytelnika, która ma zmusić go do refleksji. Nałkowska była członkiem Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich zetknęła się z pewnością z przerażającymi dowodami, świadczącymi o bestialstwie hitlerowskich okupantów. W Medalionach zawarła osiem opowiadań - reportaży, będącymi relacjami świadków, którzy na własnej skórze doświadczyli okrucieństw wojny. Transporty ludzi do obozów, krematoria, doświadczenia przeprowadzane na ludziach, getta - tworzyły tę rzeczywistość. Autorka dokonuje analizy psychologicznej zbrodni, które niszczyły wartości humanistyczne, pozbawiały ludzi człowieczeństwa. Medaliony stanowią swoistego rodzaju dokument holokaustu, ludobójstwa, którego dopuścił się człowiek przeciwko drugiemu człowiekowi. Opowiadanie Przy torze kolejowym przedstawia sytuację, kiedy ranna kobieta, próbująca uciec z niemieckiego transportu, leży przy torach, a żaden znajdujący się tam człowiek nie może udzielić jej pomocy. Strach paraliżuje wszystkich do tego stopnia, że nikt nie potrafi jej pomóc.

Katastroficzna wizja świata wyraźna jest w wierszu K. K. Baczyńskiego pt.: Z głową na karabinie. Podmiot liryczny tęskni do czasów sprzed wojny, kiedy to żył szczęśliwie, planował swoją przyszłość lecz wojna przekreśliła jego plany. Wraz z wybuchem wojny skończyła się jego młodość, musiał szybko dorosnąć i podejmować decyzje niezgodne ze swoim światopoglądem. Musiał kształtować swą osobowość nie tak, jak tego zawsze pragnął. Wspomina szczęśliwe, wręcz arkadyjskie lata dzieciństwa. Ma świadomość tego, że dawne czasy nie powrócą: Nocą słyszę, jak coraz bliżej / drżąc i grając krąg się zaciska. / A mnie przecież zdrój rzeźbił chuży, / wyhuśtała mnie chmur kołyska. Podmiot mówiący w wierszu uświadamia sobie, że teraz podczas wojny, zmuszony jest prowadzić życie zwierzęcia, czyli aby przeżyć musi zabijać: I mnie przecież jak dymu laska / wytrysnęła gołębia młodość; / teraz na dnie śmierci wyrastam / ja - syn dziki mego narodu. Czas, w którym żyje podmiot liryczny jest naznaczony piętnem spełniającej się Apokalipsy, której przeciwstawiona została arkadyjska przeszłość - okres dzieciństwa - kojarzony przez osobę mówiącą w wierszu z uśmiechem matki. Przyszłością jest natomiast walka z bronią w ręku: Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało / wielkie sprawy głupią miłością. Baczyński brał udział w Powstaniu Warszawskim, w którym zginął czwartego sierpnia 1944 roku. Zabijanie naruszało światopogląd religijny poety, nakazujący mu miłować swoich nieprzyjaciół.

Tadeusz Gajcy w swojej poezji zawarł podobne motywy, zarówno katastroficzne, jak też pełne heroizmu. Wiersz pt.: Teraźniejszość jest dialogiem pomiędzy dwiema różnymi osobowościami tego samego człowieka. Osobowość przedwojenna rozmawia z osobowością epoki wojny. Pierwsza była ufna, wierzyła w miłość, w swoje możliwości. Słuchała klechdy z omszałych lat, która opowiadała o krwawej przeszłości, które utwierdzały ją w baśniowym świecie. Klechdą dla podmiotu lirycznego są również minione dni. Zetknąwszy się z wojenną rzeczywistością przechodzi metamorfozę, jego osobowość zmienia się. Ufność podmiotu lirycznego przekształca się w świadomość strasznej rzeczywistości. Wychowywał się w innym świecie, którym rządziły określone wartości moralne. Teraz straciły one na znaczeniu, można, a nawet trzeba zabujać. Jednak zabijając nie czuje satysfakcji z odniesionego zwycięstwa. Podmiot liryczny, rozdarty pomiędzy dawnym światem wartości a wojenną rzeczywistością, dochodzi do wniosku, że przeszłość, wyrażająca się w ufności to kłamstwo: Myślałeś: będzie prościej. / A tu słowa, śpiewne słowa trzeba zamieniać, / by godziły jak oszczep. Zatem człowiek musiał występować przeciwko drugiemu człowiekowi wbrew swoim przekonaniom aby przetrwać i bronić okupowanej ojczyzny.

Tadeusz Borowski. W swoim zbiorze opowiadań, noszącym tytuł: Pożegnanie z Marią, poruszał tematykę wojenną, obozową i powojenną. Zbiór ten został wydany w 1947 roku. Cztery lata później autor popełnił samobójstwo, nie mogąc dalej żyć z bagażem wojennych doświadczeń. Tadeusz Borowski był więźniem obozu koncentracyjnego w Auschwitz, jednak ludzie, którzy przeżyli obóz i znali go osobiście, wielokrotnie dawali świadectwo jego wzorowej postawy w obliczu gehenny. Borowski opisał człowieka, który znalazł się u kresu moralności. Narrator opowiadań nosi takie same imię jak autor. Nie można jednak utożsamiać tych dwóch postaci.

Opowiadanie Borowskiego Pożegnanie z Marią przedstawia nie tylko obraz okupowanej Warszawy, lecz także postawy ludzi wobec sytuacji, w której się znaleźli. Bohaterem i jednocześnie narratorem opowiadania jest Tadek, dwudziesto kilkuletni chłopak. Mieszka w Warszawie przy ulicy Skaryszewskiej na Pradze. Pracuje w firmie budowlanej. Praca ta jest bardzo dochodowa, zwłaszcza, że wokoło pełno jest zniszczonych budynków. W firmie pojawiają się nawet księża, chcący odnowić swój klasztor. Duże zapotrzebowanie jest także na bimber. Wykorzystuje to zwierzchnik Tadka, kierownik, który wraz ze swoim pracownikiem produkuje ten wątpliwej jakości trunek. Maria - narzeczona Tadka, zajmuje się rozwożeniem butelek z bimbrem po Warszawie. Sytuacja w okupowanym mieście jest trudna. Niektórzy posuwają się nawet do handlu ludźmi, tak jak sklepikarz, który aby utrzymać rodzinę oszukuje też klientów oraz wyzyskuje pracowników. Nawet kierownik, oprócz handlu materiałami budowlanymi, prowadzi interesy ze złodziejami i oszustami. Nie wzbrania się także przed sprzedażą cementu żołnierzowi niemieckiemu, okupantowi i wrogowi Polski. Natomiast właściciel firmy budowlanej - Inżynier - rozwinął jej działalność podczas wojny, wzbogacił się na wojnie. Firma z roku na rok przynosiła coraz lepsze dochody. Pertraktował nawet ze Wschodnia Koleją Niemiecką o zakup i rozbudowę własnej bocznicy kolejowej, aby postawić przy niej magazyny przeładunkowe. Transakcje wypadały pomyślnie. Pensje pracowników były więc wysokie. Jednak pracownicy korzystając z sytuacji chaosu, jaką przyniosły lata wojny, na własną rękę kradli materiały budowlane, by sprzedać je z zyskiem dla siebie. Kierownik wykorzystywał firmę jako punkt przelotowy, handlował złotem, kosztownościami, a także meblami i mieszkaniami. Za duże pieniądze wykupywał też bogatych Żydów z getta.

Ludzie próbują przetrwać za wszelką cenę. Wartości, które wyznawali do tej pory przewartościowały się. Żyją w ciągłym strachu przed łapankami, panuje bieda. Ludność pochodzenia żydowskiego została zmuszona do życia w getcie. Panują tam straszne warunki. Żydzi płacą mieszkańcom strony aryjskiej za pomoc w ucieczce oraz za przetrzymanie i kryjówkę. Stara Doktorowa, przebywająca w domu Tadka, ma świadomość tego, że gdyby nie zapłaciła Kierownikowi, ten nie pomógłby jej.

Narrator - Tadek nie ocenia zachowania żadnego z bohaterów. Stara się przekazać wszystkie wydarzenia w sposób obiektywny. Relacjonuje zdarzenia dwóch dni, podczas których ostatni raz widział się z narzeczoną. Ludzie do końca nie wiedzieli co dzieje się z tymi, którzy zostali aresztowani podczas łapanki. Żyli w niepewności. Z obozów koncentracyjnych nie przedostawały się informacje o tym, co się tam dzieje. Mieszkańcy okupowanej Warszawy cały czas mają nadzieję, że unikną łapanki. Jednak dowiadują się o tym, że ich bliscy zostali aresztowani, zastanawiają się co jeszcze może ich spotkać. Tadek widząc swoją narzeczoną na wozie niemieckim, nie mógł wiedzieć, co się z nią stanie. Dopiero po wojnie ujawniła się cała makabryczna prawda o obozach koncentracyjnych. Tadek jednak był w obozie i wiedział na czym polegała zagłada ludzi przywożonych w transportach.

Kolejne opowiadania Borowskiego Dzień na Hermenzach, Proszę państwa do gazu oraz U nas w Auschwitzu dobitnie pokazują jak destrukcyjny wpływ miała rzeczywistość obozowa na psychikę ludzką. Więźniowie zmuszeni są zapomnieć o wyznawanych do tej pory wartościach. Ojciec potrafi zabić syna za kradzież chleba, matka nie przyznaje się do własnego dziecka aby zachować życie, dochodzi nawet do kanibalizmu. Borowski pokazał, w jaki sposób wyglądało życie człowieka w obozowej rzeczywistości, który wie co robić aby przetrwać w tych nieludzkich warunkach. Przeżyje w nich jedynie silniejszy i sprytniejszy. Mordercza praca, upokorzenia oraz głód i strach popychają ludzi do zachowań, które w normalnych warunkach są nie do przyjęcia. Narrator rejestruje gesty, słowa i zachowania swoich bohaterów, nie komentuje ich. Same zachowania bohaterów świadczą o nich samych. Przedstawiony został mechanizm zabijania niewinnych ludzi, którzy w makabrycznych warunkach często zapominali o swoim człowieczeństwie i godności.

Poetą, należącym do pokolenia Kolumbów jest także Tadeusz Różewicz. Jego poezja została określona mianem poetyki ściśniętego gardła. Jest to poezja pozbawiona jakichkolwiek środków artystycznych. Poezja ta miała za zadanie przekazywać jak najwięcej treści przy pomocy jak najmniejszej ilości słów. W wierszu pt.: Ocalony, podmiot liryczny został oszczędzony przez wojnę tylko pozornie. W jego psychice zaszły bowiem zasadnicze zmiany. Pojęcia stały się tylko wyrazami, które straciły swe pierwotne znaczenie, przewartościowały się: To są nazwy puste i jednoznaczne / człowiek i zwierzę / miłość i nienawiść / wróg i przyjaciel / ciemność i światło. Zatarły się granice pomiędzy słowami, które przed wojną znaczyły bardzo wiele, a teraz - po wojnie - nie oznaczają tego samego: Człowieka tak się zabija jak zwierzę / widziałem: / furgony porąbanych ludzi / którzy nie zostaną zbawieni. Teraz życie jest dla podmiotu mówiącego w wierszu pustą egzystencją, pozbawioną podstaw moralnych. Szuka jednakże nadziei, która zmieni jego widzenie rzeczywistości: Szukam nauczyciela i mistrza / niech przywróci mi wzrok słuch i mowę / niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia / niech oddzieli światło od ciemności. Nadzieją może być zatem Bóg, gdyż tylko On może zmienić dotychczasowy świat i pomóc podmiotowi lirycznemu inaczej spojrzeć na otaczającą, zniszczoną okrucieństwami wojny, rzeczywistość.

Przedstawione przeze mnie utwory, poruszające tematykę wojenną są przestrogą na przyszłość. Pokazują bowiem, że człowiek w momencie zagrożenia własnego życia zdolny jest do rzeczy niewyobrażalnych. Wszelkie wartości tracą sens, zmienia się moralność. Człowiek zachowuje się jak zwierzę, próbujące za wszelką cenę przetrwać. Ekstremalne warunki, w jakich znaleźli się ludzie podczas wojny spowodowały, że wartości humanistyczne straciły znaczenie. Hitlerowcy, opierali swój światopogląd na przekonaniu, że człowiekiem silnym jest ten, kto niszczy drugiego, słabszego od siebie tylko dlatego, że ma inny światopogląd, upodobania czy też wygląd zewnętrzny. Posiadając przewagę nad bezbronnymi ludźmi, mordowali ich, szczycąc się swoją wielkością i pomysłowością. Jednak ideologia faszystowska nie uwzględnia prawdziwej siły człowieka. Moim zdaniem prawdziwie silnymi byli ci, którzy pomimo upodlenia, cierpienia, przemocy czy gwałtu dokonanego na ich godności, potrafili zachować swoje człowieczeństwo. Ich świat moralnych wartości był na tyle silny, że w imię wyznawanych idei podjęli walkę z okupantem. Ludzie ci nie poddali się, wierzyli w swoje ideały naprawdę, byli im wierni do końca..