Wszystko, co pisał Miron Białoszewski było oryginalne i spotykało się z mieszanymi odczuciami czytelników. Poeta chciał znaleźć taki sposób przekazu, który pozwoliłby ująć zarówno to, co wielkie jak i to, co zwyczajne w ludzkim życiu. Interesował go cały otaczający świat. Każde wypowiedziane słowo mogło okazać się ważne, dlatego notował wszystko, wydawałoby się bez żadnej wstępnej selekcji. Pochylał się nad różnymi prozaicznymi sprawami i szczegółowo je opisywał. Chciał stworzyć wiarygodny opis uczuć i doznań człowieka, dlatego można znaleźć w jego utworach bardzo zróżnicowane fragmenty.
W jego prozie narrator jest bezpośrednim świadkiem zdarzeń, a nawet jednym z bohaterów. Ponieważ uczestniczy w wydarzeniach, może drobiazgowo o nich opowiedzieć. Tworzy swoisty pamiętnik, w którym znajduje się miejsce dla różnych refleksji dotyczących aktualnych przeżyć. Często zmienia temat, łatwo i niepostrzeżenie przechodzi do opisu kolejnego fragmentu świata. Wydaje się, że nie ma takich kwestii, które by go nie interesowały. Jego prozatorskie zapisy pełne są szczegółów dotyczących czasu i miejsca akcji: występują dni tygodnia, autentyczne nazwy warszawskich ulic, budynków. Także wśród bohaterów można znaleźć autentycznych ludzi, z którymi np. pisarz się przyjaźnił. Narracja 1-osobowa pozwala łatwiej wejść w ten przedstawiony świat. Warto podkreślić, że proza Białoszewskiego zbudowana jest z fragmentów, które często nie przystają do siebie. Poszczególne części dotyczą bardzo różnych spraw. W ten sposób autor uświadamia nam, że to kolejny ważny moment, który warto zatrzymać, utrwalić na kartce papieru. Ciągle dochodzą do głosu inne przemyślenia, ale wszystkie wiążą się z tym, co przeżył człowiek. Czasami pisze o błahostkach, przypadkowych, drobnych faktach. Być może chce w ten sposób uniknąć monotonni i znużenia czytelnika.
W czasie pobieżnej lektury każdy tekst Białoszewskiego sprawia wrażenie chaotycznego i nieuporządkowanego. Dopiero po wnikliwszym odczytaniu możemy dojść do wniosku, że w ten sposób chce uzyskać zamierzony cel, a mianowicie przykuć uwagę czytelnika. Często też w prozatorski fragment wplata liryczny ustęp, robi znaczące pauzy:
"Czy materia chce żyć?
Chce czuć? Być świadkiem?"
Takie zabiegi artystyczne zachęcają nas byśmy nie przechodzili obojętnie wobec opisywanych spraw, zatrzymali się chociaż na krótki moment i zastanowili nad tym, czego zazwyczaj nie dostrzegamy w otaczającym świecie, a przecież jest tyle rzeczy godnych uwagi. Białoszewski pragnie w ten sposób pobudzić innych do myślenia, zmusić do refleksji, ale nie robi tego w sposób nachalny, jedynie delikatnie sugeruje i próbuje nakierować na pójście w ściśle określonym kierunku. W jednym z fragmentów bohater poszukuje sensu własnego życia. Nie jest to łatwe, ale w końcu ustala, że my nie możemy istnieć bez materii, bowiem ona jest naszym fundamentem. Jednak co zaskakujące, materia może całkowicie poradzić sobie bez człowieka. Tym samym pisarz w całkowicie odmiennym świetle pokazuje nasze ułomne, niedoskonałe życie, które w każdej chwili może zostać przerwane niezależnie od nas. Podkreśla, że człowiek jest jedynie elementem przyrody takim jak drzewo, skała i właściwie nie może samodzielnie istnieć. Podstawą jego biologicznego funkcjonowania jest obecność materii.
W następnym fragmencie następuje zapis tego, co pisarz gdzieś usłyszał. W tym strzępie rozmowy nie ma nic interesującego z mojej perspektywy. Po tym następuje całkowita zmiana tematyki. Pojawia refleksją filozoficzna dotycząca kwestii istnienia dobra i zła. Jest ona trudna do interpretacji. Niemniej autor zauważa, że cierpienie można wyeliminować tylko w jeden sposób: trzeba chociaż na krótką chwilę złożyć pokłon szatanowi. Wtedy być może uzyska się panowanie nad diabłem i tym samym zmniejszy się zło. Należy ostrożnie podchodzić do tych słów. Autor przecież nie żąda, abyśmy oddali się pod władzę szatana. Ostrzega przy tym bardzo wyraźnie, że może to być bardzo niebezpieczne. W tak skomplikowanych sprawach wystarczy chwila nieuwagi i wysiłek nasz może pójść na marne. Istnieje tez ryzyko zejścia z utartych ścieżek na manowce i utrata dobra.
Interesująco Białoszewski komentuje rolę człowieka w historii i jego umiejętność zrozumienia istoty dziejów:
"Człowieka trzeba przyjąć całego. Nie da się wyciskać z niego samej najlepszości (...) Podobnie z historią. Z postaciami tak zwanymi ciekawymi. Z daleka coś ciągnie. Świeci. Jest. Z bliska to kupa przeżyć, trudu, nudy, żmudy."
Pisarz na przemian stosuje krótkie, urwane zdania, na przemian z często stosowanymi równoważnikami zdań. W ten sposób przekonuje, że nie można w jednakowy sposób mówić o rzeczywistości. Podkreśla, że nawet wielcy ludzie po bliższym przyjrzeniu mogą okazać się nieciekawi, nudni. Nie ma więc powodu, aby wiedzieć wszystko. Tego jest stanowczo za dużo i nie sposób zapamiętać, nawet przy wzmożonym wysiłku człowieka. Odkrywanie ciekawych i interesujących spraw może zająć dużo czasu i stać się nudne. Białoszewski uważa, że człowiek powinien znać tylko zasadnicze fakty z historii. W innym wypadku ogrom wiadomości wręcz przywaliłby nas i nie pozwoliłby nam swobodnie się poruszać po arenie dziejów. Wtedy też wydarzenia znaczące i ważne łatwiej umknęłyby naszej uwadze, wiec w konsekwencji znowu nie bylibyśmy zadowoleni ze stanu naszej wiedzy.
"Czas kruszy, gubi, wynajduje i nakłada na to ocalałe cenności. Cenność oddalenia."
Białoszewski zaskakuje, ponieważ pod niezbyt poprawnie sformułowanymi zdaniami, wśród błędów składniowych i gramatycznych ukrywa naprawdę ciekawe przemyślenia. Możemy odnaleźć w nich nawet głębszy sens. Moim zdaniem on nigdy nie nudzi. Jego spostrzeżenia mogą zaciekawić wielu czytelników, zwłaszcza, ze dotyczą one różnych tematów. Potrafi przywoływać dzieła sztuki, wydarzenia kulturalne, opowiadać o zwykłym spotkaniu z przyjaciółmi, cieszyć się i smucić z tego, co się dzieje wokół. W jednym z fragmentów pisze przejmująco o architekturze gotyckiej i dawnej muzyce. Nie może przeboleć, że jedynie w wykonywanych sporadycznie mszach gregoriańskich udaje mu się dosłyszeć swoje ulubione nuty i tony. Dzięki te na tyle zapadły mu w pamięć, że chciałby do nich ciągle wracać, ale to jest niewykonalne. Pozostaje tylko wracać myślą do tych ważnych momentów życia.