Białoszewski- autor kontrowersyjnego w swoim czasie "Pamiętnika z powstania warszawskiego"- jest równie niezwykłym poetą co prozaikiem. Eksperymenty z tworzywem językowym opisującym codzienność, elementy zwykłej egzystencji ludzkiej zawarł w kilku tomach wierszy, m.in. "Obrotach rzeczy", "Rachunku zachciankowym", "Mylnych wzruszeniach". Codzienność, to, co nie mieści się w granicach tradycyjnie pojętych przedmiotów sztuki fascynuje poetę, który bohaterami swoich wierszy czyni np. nierzadko uszkodzone sprzęty gospodarstwa domowego, durszlak, drewnianą podłogę, podmiejskie, kiczowate, jarmarczne pejzaże. Takiej tematyki nie dało się ująć językiem literackim, dlatego poeta skłania się w stronę potoczności i eksperymentów językowo-brzmieniowych rodem z awangardy dwudziestolecia międzywojennego. Poezja eksperymentująca z tworzywem językowym, ze schematami wyrażania i myślenia zamkniętymi w formułach składniowych i potocznej metaforyce ujęta została przez badaczy literatury dwudziestego wieku w tzw. nurt poezji lingwistycznej. Poeci pokazują na swoich zabawach słowem i składnią zarówno bogactwo nieraz nieoczekiwanych znaczeń ukrytych w wyrazach, ale także obnażają i kompromitują zniewolenie umysłu człowieka przez schematy myślowo-językowe stosowane w języku propagandy stalinowskiej (ten drugi aspekt szczególnie w twórczości Stanisława Barańczaka).

Rozbiór znaczeniowo-brzmieniowy słów i elementów języka widoczny jest doskonale w wierszu włączonym w zbiór z 1956 roku "Obroty rzeczy". Wiersz nosi tytuł, wskazujący już na istotną w utworze warstwę brzmieniowych skojarzeń budujących nowe jakości znaczeniowe, "Podłogo, błogosław". Poeta korzysta z tropów odwołujących się do brzmieniowej warstwy języka- aliteracje (nagromadzenie w niedużej odległości większej ilości użyć takiej samej głoski- burak, burota, bliskie), wprowadzanie do tekstu w języku potocznym elementów języka wysokiego, literackiego, naukowego, bez zwracania uwagi na faktyczne znaczenie terminów, a jedynie na ich odpowiadające brzmieniu wiersza strukturze głoskowej, figury etymologiczne, aby pokazać jak głęboka metafizyka ukryta jest w człowieczej codzienności i jej elementach. Podłoga nie jest jednolita i nudna. Staje się tworem niezwykłym i fascynującym. Urozmaicają ją wytarte deski, wypukłe sęki. Jej bury kolor nieoczekiwanie zestawia podmiot liryczny z burakiem (paronomazja- zestawienie dwóch podobnie brzmiących wyrazów i sugerujące ich wspólny źródłosłów):

"Buraka burota

i buraka

bliskie profile skrojone..."

O niezwykłości podłogi świadczy już sama konstrukcja tytułu- apostrofa do podłogi zrównanej z błogosławiącym bóstwem. Podłoga jest więc personifikowana, a nawet ubóstwiona, np. w słowach:

"leżącą stroną

boga naszego powszedniego

zwyczajnych dni"

Podłoga staje się więc czymś niezwykłym, niezbędnym do codziennej egzystencji i dlatego godnym opisywania w poezji.

"Szare eminencje zachwytu"- to wiersz, którego bohaterem są zwykłe, brudne, poobijane sprzęty domowe- szare eminencje: durszlak i piec. Poeta odkrywa w ich zwyczajności niezwykłe wręcz piękno, odkrywane poprzez dalekie skojarzenia i metafory. Łyżka durszlakowa okazuje się wiec być gwiaździstym niebem i kalejdoskopem. Sprzęty domowe w swojej codziennej niecodzienności stają się prawdziwym światem, kosmosem, w którym bytuje podmiot liryczny. Poeta w opisywaniu rzeczy marginalnych znów uderza w wysoki ton gatunkowy- tym razem swoje refleksje ubiera w formę ody- pieśni pochwalnej, wyrażającej zachwyt nad opisywanym przedmiotem, osobą, zjawiskiem itd. Zestawienie zwykłych przedmiotów z formą ody rodzi efekt komiczny:

"Jakżeś nieprzecedzona w bogactwie,

Łyżko durszlakowa!"

W wersach tych poeta igra również z zasadami słowotwórczymi tworzenia wyrazów, kojarząc formę "nieprzeceniona", "nieoceniona" z faktycznym przeznaczeniem durszlaka, tak powstaje wnoszący nowe treści epitet "nieprzecedzona w bogactwie". Cech godności, niezwykłego majestatu nabiera także stary chlebodajny piec- kolejna eminencja- a więc nieodzowna, wartościowa i istotna postać ludzkiego życia. I znów gra poeta warstwą brzmieniową, opisując piec "siwy, srebrny, szary, aż senny":

"W dzwonach palonych

Polanych biało..."