J. Słowacki w wierszu "Grób Agamemnona" , odwołując się do mitologii i historii Grecji podejmuje metaforyczną refleksję nad dziejami swej ojczyzny oraz nad rolą poety .
W pierwszej części utworu autor podejmuje się roli przewodnika, który za pomocą poetyckich obrazów mitologicznych opisuje grób Agamemnona. " (...) to z głazów wielkich grota,/ Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać/ I ma Elektry głos - ta bieli płótno/ I odzywa się z laurów (...)/Tu po kamieniach, z pracowną Arachną/ Kłóci się wietrzyk i rwie jej przędziwo/ Tu cząbry smutne gór spalonych pachną/ Tu wiatr obiegłszy górę ruin siwą/ Napędza nasion kwiatów - a te puchy/ Chodzą i w grobie latają jak duchy".
Następnie poeta skupia uwagę na sobie. Charakteryzuje siebie jako człowieka skromnego, cichego, pokornego serca. Uważa, że nie jest wart struny z harfy Homera - symbolu wielkiej poezji. Poezja Homer głosi chwałę odważnych, zwycięskich wojowników na polu walki, opiewa historię swych wybitnych przodków. W zniewolonej ojczyźnie Słowackiego panuje posępny nastrój po upadku powstania oraz zwątpienie rodaków. " (...) w mojem ręku / Ta struna drgnęła i pękła bez jęku./ Tak więc - to los mój na grobowcach siadać/ I szukać smutków błahych, wiotkich, kruchych./ To los mój senne królestwa posiadać,/ Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych / Albo umarłych (...)".
Historia zniewolonego narodu polskiego jest podobna do porażki Greków pod Cheroneą. Niestety Słowacki nie może sobie pozwolić na porównanie postawy rodaków do wspaniałego bohaterstwa niewielkiego oddziału spartańskiego, który pokonał całą armię perską pod Termopile.
Poeta jest świadom, że jest " (...) z kraju, gdzie widmo nadziei/ Dla małowiernych serc podobne snowi (...)/ Mnie od mogiły termopilskiej gotów/ Odgonić legion umarłych Spartanów/ Bo jestem z kraju smutnego Ilotów/ Z kraju - gdzie rozpacz nie sypie kurhanów,/ Z kraju - gdzie zawsze po dniach nieszczęśliwych/ Zostaje smutne pół - rycerzy - żywych (...)".
W końcowej części utworu autor porównuje świetność starożytnej Grecji z upodleniem współczesnej mu Polski. Poeta ubolewa nad porażką powstania listopadowego (hańba pod Cheroneą). Przedstawia upadłą sylwetkę ojczyzny, która ma "anielską duszę"(lud) uciskaną przez "czerep rubaszny"(szlachta). Marzy o tym, że kraj przeobrazi się w "posąg z jednej bryły"; w zjednoczony, spójny, silny organizm, który pokona wszelkie wewnętrzne, głupie osłabiające go podziały. Polska, kiedyś "paw i papuga narodów", jest cielskiem odzianym w palącą szatę Dejaniry; zakrwawionym i zniewolonym. Kraj musi zrzucić tą "płachtę ohydną", by powstać i odrodzić się w chwale.
"Grób Agamemnona" to specyficzna forma rachunku sumienia J. Słowackiego i całego społeczeństwa. Poeta jest "smutny i (...) pełen winy", ponieważ nie brał udziału w powstaniu listopadowym. Za klęskę powstania i upadek ojczyzny obwinia również społeczeństwo polskie, które skupiało się na lekkomyślnych wewnętrznych sporach i waśniach. Owe podziały wpłynęły zasadniczo na osłabienie i upadek państwa. Na koniec poeta porównuje Polskę do Prometeusza, któremu sęp wyżera mózg. Jest to bardzo ostra krytyka narodu polskiego, któremu brakuje rozumu, aby mądrze kierować swym postępowaniem.