W XVI wieku w Rzeczypospolitej zaczęła się rozwijać twórczość publicystyczna. Pisarze tego okresu wyrażali swa troskę o losy państwa na kartach różnych ksiąg. Jednym z najbardziej popularnych publicystów tego okresu jest Andrzej Frycz Modrzewski. On to w dziele De republica emeneda, czy O poprawie Rzeczypospolitej zawarł program reform, które miałby się przyczynić do naprawy państwa. W księdze III autor podjął się oceny wojny. Twierdził, że wojny przynoszą tylko zniszczenie i cierpienie zwykłych ludzi. Swoje twierdzenia poparł dokumentami i tekstami literackimi z poprzednich epok. Posłużył się przykładem wojny trojańskiej ażeby wykazać jak wielkie zniszczenie sieje wojna. Pisał: "Szaleją królowie, a trzeszczy skóra Greków". Modrzewski uważał, że Rzeczypospolita musi dysponować wojskiem zaciężnym, które będzie utrzymywane z podatków obywateli. Jednakże ma ono pełnić wyłącznie funkcję obronną w razie ataku nieprzyjacielskich wojsk. Modrzewski był wielkim zwolennikiem i kontynuatorem idei irenizmu funkcjonującego w filozofii Erazma z Rotterdamu. Ten XVI-wieczny filozof był najsłynniejszym humanistą i "pacyfistą" tamtego okresu. Był miłośnikiem myśli klasycznej. Nie zgadzał się z poglądami Marcina Lutra, czego dał wyraz w dziele O wolnej woli. Był propagatorem wartości życia ludzkiego, głosił irenizm - potępiał wszelkie kłótnie waśnie i wojny, gdyż jak twierdził prowadzą one tylko do dehumanizacji istoty ludzkiej. W Pochwale głupoty zarzucał ludziom, że nie potrafią umiejętnie korzystać ze swego rozumu, wszczynają wojny z błahych powodów nie licząc się z życiem ludzi. Filozof twierdził, że nie ma takiego celu i takiej korzyści, która wynagradzałaby starty, jakie przyniesie wojna.
Wojna trojańska, opisana przez Homera na kartach Iliady to jedna z największych i najbardziej znanych wojen w kulturze śródziemnomorskiej. Na jej przykładzie można wskazać jak wiele zła wyrządziła, jak wielkie straty poniesiono, jak wielkim "bezsensem" była. Najpiękniejsza kobieta świata została porwana przez zakochanego w niej bez pamięci trojańskiego królewicza Parysa. Urażony Menelaos zwrócił się o pomoc do swego walecznego brata Agamemnona. Ten błahy, wydawać by się mogło, powód stał się przyczyną jednej z najbardziej krwawych historii w dziejach starożytnej Hellady. Człowiek kierując się gniewem, zazdrością i chęcią posiadania jest zdolny do najokrutniejszych czynów. Agamemnon poświęca życie swojej córeczki Ifigenii, by bogowie pozwolili mu na udział w wojnie. Śmierć za śmierć, poniżenie za poniżenie. Homer opisuje czyny wielkich zbrodniarzy i wystawia ich na piedestał chwały. Bo czy bestialski, kierujący się namiętnościami, gniewem i chęcią sławy Achilles mógłby uchodzić w dzisiejszych czasach za bohatera? Za śmierć swojego przyjaciela Patroklosa mści się w okrutny sposób na Hektorze, morduje go, a potem bezcześci jego zwłoki. Mądry i sprytny Odyseusz wymyśla najbardziej okrutny plan ataku na Trojan. Drewniany koń staje się przepustką do mordowania niewinnych, palenia i niszczenia domów, i w końcu: do całkowitej zagłady Troi. Co zyskali Trojanie stając w obronie namiętności Parysa? Czy śmierć Hektora, Patroklosa, Achillesa była potrzebna? Czy zazdrosnemu Menelaosowi udało się odzyskać "dawną" żonę? Troja została zniszczona na zawsze, tak jak zniszczono setki tysięcy niewinnych istot. Tymczasem Homer opisuje "piękno" wojny, zachwyca się okrucieństwem i siłą wojowników, tworzy długie opisy pojedynków i walk. Czas akcji Iliady to dziesiąty rok wojny. Wydaje się być wątpliwe, aby wtedy ktoś jeszcze pamiętał, jaki był prawdziwy powód wojny. Teraz toczono walki, żeby pomścić śmierć tych, którzy polegli wcześniej, w imię zasady "oko za oko", śmierć za śmierć. Na dziesięć lat wojownicy musieli opuścić swoje ojczyzny i najbliższych. Wielu z nich poległo pod Troją. Za zniszczenie tego miasta wielu tak jak Odyseusz musiało się błąkać po świecie w poszukiwaniu swojej ojczyzny. Zburzono jedno z najwspanialszych miast antycznej Grecji. Ból, cierpienie, strach. Takie były starty. A czy da się wskazać jakiekolwiek korzyści tej wojny? Ja nie znalazłam żadnych oprócz wiecznej sławy, jaką zyskało zniszczenie Troi dzięki opisowi Homera.
Jan Kochanowski w renesansowym dramacie nawiązuje do wydarzeń trojańskich. Poeta uświadamia, że zawsze jest taki moment, w którym można dokonać wyboru. Zawsze jest chwila, w której decyduje się o losach jednostki, społeczeństwa, całego narodu. Do wojny trojańskiej nie musiało dojść. Posłowie greccy przybywają do Troi prosić o oddanie Heleny. Jednak Parys kierując się egoizmem i własnymi interesami zapomniał o dobru ojczyzny. Przekupił radę, aby zagłosowała za pozostaniem Heleny. Moment przybycia posłów greckich do Troi był czasem, w którym można było podjąć inną decyzję. Gdyby Helena została odesłana być może nie doszłoby do wojny i zagłady Troi. Kochanowski w Odprawie posłów greckich poprzez odwołanie się do antycznej historii wskazuje, jak prywata, kierowanie się namiętnościami, nie dostrzeganie dobra ogółu wpływa na losy świata. Jego dramat ma być przestrogą dla rządzących, którzy zapominają do najwyższej wartości, jaką jest ojczyzna. Kiedy kieruje się jej rzeczywistym dobrem można uniknąć koszmaru wojny. Słowami Ulissesa poeta mówił: "O nierządne królestwo i zginienia bliskie" - bo tam, gdzie rządzi prywata, wkrótce może dojść do zagłady państwa.
Wojny wywołują ludzie. Kierują się swoimi namiętnościami i pokusami. Ważne dla nich są bogactwa i tereny, które należą do kogoś innego. Gniew i zazdrość wzbudzają konflikty. Odmienność innych ludzi: religijna, polityczna jest przyczyną do rozpoczęcia wojny. Chrześcijanie, którzy mieli stać na straży życia ludzkiego stali się w średniowieczu jednymi z największych barbarzyńców. W imię Boga, w imię chrystianizacji mordowali, zabijali, wszczynali wojny. Średniowiecze to epoka wypraw krzyżowych i "działań" zakonu krzyżackiego na terenach Polski i Litwy barok to czas kontrreformacji - "płonących stosów" i inkwizycji. Wyrządzano zło w imię Chrystusa, który nakazywał "miłujcie się tak jak ja was umiłowałem".
Do czasów wypraw krzyżowych nawiązywało i wciąż nawiązuje wielu artystów ( chociażby Bramy raju Jerzego Andrzejewskiego). Dziś mamy do tamtych wydarzeń raczej pejoratywny stosunek. Natomiast w średniowieczu idee walki z "niewiernymi" była niezwykle popularna. Jedna z najsłynniejszych "pieśni o dziejach" sławiąca ideał rycerza to Pieśń o Rolandzie. Główny bohater jest najwierniejszym rycerzem Karola Wielkiego. Wraca on do ojczyzny z Hiszpanii, gdzie Karol Wielki toczył wojnę z niewiernymi Maurami. Roland dowódca straży tylnej wojsk frankijskiego władcy zostaje zaatakowany w hiszpańskim wąwozie. Ma możliwość zaalarmowania swego władcy, bo posiada magiczny róg. Nie robi tego jednak, bo było by to równoznaczne dla niego z utratą honoru rycerskiego. Naraża więc na śmierć siebie i swoich rycerzy. Woli umrzeć w boju, bo taka śmierć w walce z niewiernymi zapewni Rolandowi wieczną chwałę na ziemi i odkupienie w niebie. Umierający rycerz składa swoją głowę na kamieniu, twarz obraca ku "słodkiej Francji" i umiera w glorii. Czy były jakiekolwiek zyski z tej wojny? Raczej same straty: armia Karola Wielkiego została rozbita, wielu ludzi zginęło.
Chrześcijanie chcieli narzucać swój światopogląd innym, robili to z krzyżem w ręku. Uważali, że jako chrześcijanie mają do tego prawo. Dla współczesnego człowieka Roland jest symbolem nieodpowiedzialnego człowieka, który w imię źle pojętego honoru naraził na śmierć wielu swoich rycerzy. Kierował się nie ideą chrześcijaństwa, lecz ludzką pychą. Czas wojen krzyżowych, narzucania chrześcijaństwa siłą, ideału bojownika walczącego krzyżem i mieczem jest niezwykle aktualny dziś w dobie tak zwanej "świętej wojny", którą toczą muzułmanie z chrześcijanami. Tak prosto przychodzi nam ocenianie tych ludzi, są dla nas zagrożeniem, wyśmiewamy ich odrębność kulturową i religijną. " Święta wojna" wciąż trwa, nadal nawracamy tamtych ludzi na naszą kulturę, oni natomiast próbują walczyć o swoją tożsamość. Niewiele zmieniło się w naszej mentalności od czasów średniowiecza. Wciąż uważamy się za "lepszą", bardziej świadomą i mającą prawo do narzucania innym swojej kultury, cywilizacją. I choć wiemy, że korzyści z wojen nigdy nie przewyższą strat, że nie można narzucać innym swych poglądów, bo każdy człowiek ma prawo do odmienności, wciąż wszczynamy je na nowo.
Wyznawcy islamu podobnie jak krzyżowcy niegdyś w imię Allacha dokonują ataków terrorystycznych. Giną tysiące niewinnych ludzi.
Najbardziej okrutną i dramatyczną wojną wszechczasów była z pewnością II wojna światowa. Wycisnęła na ludziach trwałe piętno, na stałe zmieniała oblicze świata. Hitler poprzez swoją ideologię "nadczłowieka" dokonał największej zbrodni ludobójstwa, jaką była eksterminacja narodu żydowskiego. W momencie wybuchu wojny wielu młodych ludzi zostało pozbawionych swych marzeń, miłości, szansy na przyszłość i szczęście. Poeta pokolenia Kolumbów, uczestnik powstania warszawskiego Krzysztof Kamil Baczyński w wierszach Historia i Pokolenie mówi, że życie człowieka jest wartością najcenniejszą. Tymczasem wciąż na nowo rozpoczynają się wojny, które rodzą cierpienie, ból i strach. "Krew ta sama spod kity czy hełmu" - pisze w Pokoleniu. Wojna to apokalipsa, która odbiera człowiekowi wszystko. Pozbawia go nadziei, miłości, wolności i poczucia bezpieczeństwa. W zamian oferuje łzy, cierpienie i śmierć. Degraduje człowieka, niszczy całe jego człowieczeństwo i godność. Wojna czyni spustoszenie w sercach ludzkich. Zło pociąga za sobą zło. Obozy koncentracyjne, obozy pracy, getta to straszliwe "owoce" ludzkiej nienawiści do człowieka i zła, jakie w nim tkwi. II wojna światowa zmieniła obraz człowieka, uodporniła nas na ludzkie cierpienie. Wszelkie okrucieństwa wydają nam się mniej straszne po epoce "wielkiej zagłady ludzkości". Świadkowie tej zagłady przez długie lata borykali się ze swym doświadczeniem, tak jak poeta Tadeusz Różewicz, który szukał "nauczyciela i mistrza" by na nowo nauczył go życia.
Wojna niszczy nie tylko ofiary, ale również "katów". Książka Wiliama Whartona W księżycową jasną noc jest próba wniknięcia w psychikę młodych chłopców wcielonych do Wermachtu. Pisarz mówi, że byli to niejednokrotnie ludzie przerażeni rozkazem zabijania. Nie chcieli mordować, nie chcieli by ich ręce były splamione krwią niewinnych istot. Pragnęli miłości i szczęścia. Chcieli wieść spokojne życie. Niejednokrotnie nie rozumieli decyzji swoich dowódców, którzy kazali im zabijać w imię niepojętych racji i idei. Wojnę toczą tak naprawdę dowódcy i władcy, który przesuwają pionki po mapie. Zapominają, że tymi pionkami są prawdziwi ludzi, którzy pragną wieść szczęśliwie, spokojne życie.
Dramat żołnierza, kombatanta, weterana, któremu wojna odbiera cały światopogląd, zdrowie i sens życia jest tematem wielu współczesnych filmów. Wojna w Wietnamie była koszmarem, który zniszczył wiele istnień. Urodzony 4 lipca, Łowca jeleni, Szeregowiec Ryan, Cienka czerwona linia, Pola śmierci to obrazy spustoszenia, jakie sieje wojna. To historie ogromnego bólu tych, którym przyszło walczyć i imię idei, której często nie rozumieli. Nie potrafią sobie potem poradzić z tamtym doświadczeniem, nie umieją powrócić do normalnego świata, w którym dostrzegają fałsz, zakłamie i interesowność władz. Wojna to piekło, a żadne materialne korzyści nie wynagrodzą zniszczonego ludzkiego życia.
William Wharton napisał niegdyś: "gdyby rodzaj ludzki posiadał naprawdę rozum, to zacząłby wnioskować, weryfikować, a potem sprawdzać gotowe rozwiązania i zapewne człowiek nie doświadczyłby tylu nieszczęść". A zatem rację miał Andrzej Frycz Modrzewski i Erazm z Rotterdamu, którzy przestrzegali przed wojną, którą wywołuje głupota człowieka. Wojna to koszmar, który całkowicie odbiera nadzieję, niszczy totalnie człowieka. Nie ma takich przyczyn, które mogłyby być wystarczającym powodem do rozpoczęcia wojny. Żadna korzyść materialna nie wynagrodzi straconych istnień ludzkich, bólu i strachu. Jednak wciąż istnieją ludzie, dla których życie człowieka nie ma wartości, a wojna jest okazją do zrobienia dobrego interesu.
Ocena: 4
Magdalena Józefiak
"Żadne korzyści z wojen nie są tak wielkie, aby ich szkodom mogły dorównać."
Rozwiń myśl Andrzeja Frycza Modrzewskiego w oparciu o literaturę różnych epok.
W XVI wieku w Rzeczypospolitej zaczęła się rozwijać twórczość publicystyczna. Pisarze tego okresu wyrażali swa troskę o losy państwa na kartach różnych ksiąg. Jednym z najbardziej popularnych publicystów tego okresu jest Andrzej Frycz Modrzewski. On to w dziele De republica emeneda, czy O poprawie Rzeczypospolitej zawarł program reform, które miałby się przyczynić do naprawy państwa. W księdze III autor podjął się oceny wojny. Twierdził, że wojny przynoszą tylko zniszczenie i cierpienie zwykłych ludzi. Swoje twierdzenia poparł dokumentami i tekstami literackimi z poprzednich epok. Posłużył się przykładem wojny trojańskiej ażeby wykazać jak wielkie zniszczenie sieje wojna. Pisał: "Szaleją królowie, a trzeszczy skóra Greków". Modrzewski uważał, że Rzeczypospolita musi dysponować wojskiem zaciężnym, które będzie utrzymywane z podatków obywateli. Jednakże ma ono pełnić wyłącznie funkcję obronną w razie ataku nieprzyjacielskich wojsk. Modrzewski był wielkim zwolennikiem i kontynuatorem idei irenizmu funkcjonującego w filozofii Erazma z Rotterdamu. Ten XVI-wieczny filozof był najsłynniejszym humanistą i "pacyfistą" tamtego okresu. Był miłośnikiem myśli klasycznej. Nie zgadzał się z poglądami Marcina Lutra, czego dał wyraz w dziele O wolnej woli. Był propagatorem wartości życia ludzkiego, głosił irenizm - potępiał wszelkie kłótnie waśnie i wojny, gdyż jak twierdził prowadzą one tylko do dehumanizacji istoty ludzkiej. W Pochwale głupoty zarzucał ludziom, że nie potrafią umiejętnie korzystać ze swego rozumu, wszczynają wojny z błahych powodów nie licząc się z życiem ludzi. Filozof twierdził, że nie ma takiego celu i takiej korzyści, która wynagradzałaby starty, jakie przyniesie wojna.
Wojna trojańska, opisana przez Homera na kartach Iliady to jedna z największych i najbardziej znanych wojen w kulturze śródziemnomorskiej. Na jej przykładzie można wskazać jak wiele zła wyrządziła, jak wielkie straty poniesiono, jak wielkim "bezsensem" była. Najpiękniejsza kobieta świata została porwana przez zakochanego w niej bez pamięci trojańskiego królewicza Parysa. Urażony Menelaos zwrócił się o pomoc do swego walecznego brata Agamemnona. Ten błahy, wydawać by się mogło, powód stał się przyczyną jednej z najbardziej krwawych historii w dziejach starożytnej Hellady. Człowiek kierując się gniewem, zazdrością i chęcią posiadania jest zdolny do najokrutniejszych czynów. Agamemnon poświęca życie swojej córeczki Ifigenii, by bogowie pozwolili mu na udział w wojnie. Śmierć za śmierć, poniżenie za poniżenie. Homer opisuje czyny wielkich zbrodniarzy i wystawia ich na piedestał chwały. Bo czy bestialski, kierujący się namiętnościami, gniewem i chęcią sławy Achilles mógłby uchodzić w dzisiejszych czasach za bohatera? Za śmierć swojego przyjaciela Patroklosa mści się w okrutny sposób na Hektorze, morduje go, a potem bezcześci jego zwłoki. Mądry i sprytny Odyseusz wymyśla najbardziej okrutny plan ataku na Trojan. Drewniany koń staje się przepustką do mordowania niewinnych, palenia i niszczenia domów, i w końcu: do całkowitej zagłady Troi. Co zyskali Trojanie stając w obronie namiętności Parysa? Czy śmierć Hektora, Patroklosa, Achillesa była potrzebna? Czy zazdrosnemu Menelaosowi udało się odzyskać "dawną" żonę? Troja została zniszczona na zawsze, tak jak zniszczono setki tysięcy niewinnych istot. Tymczasem Homer opisuje "piękno" wojny, zachwyca się okrucieństwem i siłą wojowników, tworzy długie opisy pojedynków i walk. Czas akcji Iliady to dziesiąty rok wojny. Wydaje się być wątpliwe, aby wtedy ktoś jeszcze pamiętał, jaki był prawdziwy powód wojny. Teraz toczono walki, żeby pomścić śmierć tych, którzy polegli wcześniej, w imię zasady "oko za oko", śmierć za śmierć. Na dziesięć lat wojownicy musieli opuścić swoje ojczyzny i najbliższych. Wielu z nich poległo pod Troją. Za zniszczenie tego miasta wielu tak jak Odyseusz musiało się błąkać po świecie w poszukiwaniu swojej ojczyzny. Zburzono jedno z najwspanialszych miast antycznej Grecji. Ból, cierpienie, strach. Takie były starty. A czy da się wskazać jakiekolwiek korzyści tej wojny? Ja nie znalazłam żadnych oprócz wiecznej sławy, jaką zyskało zniszczenie Troi dzięki opisowi Homera.
Jan Kochanowski w renesansowym dramacie nawiązuje do wydarzeń trojańskich. Poeta uświadamia, że zawsze jest taki moment, w którym można dokonać wyboru. Zawsze jest chwila, w której decyduje się o losach jednostki, społeczeństwa, całego narodu. Do wojny trojańskiej nie musiało dojść. Posłowie greccy przybywają do Troi prosić o oddanie Heleny. Jednak Parys kierując się egoizmem i własnymi interesami zapomniał o dobru ojczyzny. Przekupił radę, aby zagłosowała za pozostaniem Heleny. Moment przybycia posłów greckich do Troi był czasem, w którym można było podjąć inną decyzję. Gdyby Helena została odesłana być może nie doszłoby do wojny i zagłady Troi. Kochanowski w Odprawie posłów greckich poprzez odwołanie się do antycznej historii wskazuje, jak prywata, kierowanie się namiętnościami, nie dostrzeganie dobra ogółu wpływa na losy świata. Jego dramat ma być przestrogą dla rządzących, którzy zapominają do najwyższej wartości, jaką jest ojczyzna. Kiedy kieruje się jej rzeczywistym dobrem można uniknąć koszmaru wojny. Słowami Ulissesa poeta mówił: "O nierządne królestwo i zginienia bliskie" - bo tam, gdzie rządzi prywata, wkrótce może dojść do zagłady państwa.
Wojny wywołują ludzie. Kierują się swoimi namiętnościami i pokusami. Ważne dla nich są bogactwa i tereny, które należą do kogoś innego. Gniew i zazdrość wzbudzają konflikty. Odmienność innych ludzi: religijna, polityczna jest przyczyną do rozpoczęcia wojny. Chrześcijanie, którzy mieli stać na straży życia ludzkiego stali się w średniowieczu jednymi z największych barbarzyńców. W imię Boga, w imię chrystianizacji mordowali, zabijali, wszczynali wojny. Średniowiecze to epoka wypraw krzyżowych i "działań" zakonu krzyżackiego na terenach Polski i Litwy barok to czas kontrreformacji - "płonących stosów" i inkwizycji. Wyrządzano zło w imię Chrystusa, który nakazywał "miłujcie się tak jak ja was umiłowałem".
Do czasów wypraw krzyżowych nawiązywało i wciąż nawiązuje wielu artystów ( chociażby Bramy raju Jerzego Andrzejewskiego). Dziś mamy do tamtych wydarzeń raczej pejoratywny stosunek. Natomiast w średniowieczu idee walki z "niewiernymi" była niezwykle popularna. Jedna z najsłynniejszych "pieśni o dziejach" sławiąca ideał rycerza to Pieśń o Rolandzie. Główny bohater jest najwierniejszym rycerzem Karola Wielkiego. Wraca on do ojczyzny z Hiszpanii, gdzie Karol Wielki toczył wojnę z niewiernymi Maurami. Roland dowódca straży tylnej wojsk frankijskiego władcy zostaje zaatakowany w hiszpańskim wąwozie. Ma możliwość zaalarmowania swego władcy, bo posiada magiczny róg. Nie robi tego jednak, bo było by to równoznaczne dla niego z utratą honoru rycerskiego. Naraża więc na śmierć siebie i swoich rycerzy. Woli umrzeć w boju, bo taka śmierć w walce z niewiernymi zapewni Rolandowi wieczną chwałę na ziemi i odkupienie w niebie. Umierający rycerz składa swoją głowę na kamieniu, twarz obraca ku "słodkiej Francji" i umiera w glorii. Czy były jakiekolwiek zyski z tej wojny? Raczej same straty: armia Karola Wielkiego została rozbita, wielu ludzi zginęło.
Chrześcijanie chcieli narzucać swój światopogląd innym, robili to z krzyżem w ręku. Uważali, że jako chrześcijanie mają do tego prawo. Dla współczesnego człowieka Roland jest symbolem nieodpowiedzialnego człowieka, który w imię źle pojętego honoru naraził na śmierć wielu swoich rycerzy. Kierował się nie ideą chrześcijaństwa, lecz ludzką pychą. Czas wojen krzyżowych, narzucania chrześcijaństwa siłą, ideału bojownika walczącego krzyżem i mieczem jest niezwykle aktualny dziś w dobie tak zwanej "świętej wojny", którą toczą muzułmanie z chrześcijanami. Tak prosto przychodzi nam ocenianie tych ludzi, są dla nas zagrożeniem, wyśmiewamy ich odrębność kulturową i religijną. " Święta wojna" wciąż trwa, nadal nawracamy tamtych ludzi na naszą kulturę, oni natomiast próbują walczyć o swoją tożsamość. Niewiele zmieniło się w naszej mentalności od czasów średniowiecza. Wciąż uważamy się za "lepszą", bardziej świadomą i mającą prawo do narzucania innym swojej kultury, cywilizacją. I choć wiemy, że korzyści z wojen nigdy nie przewyższą strat, że nie można narzucać innym swych poglądów, bo każdy człowiek ma prawo do odmienności, wciąż wszczynamy je na nowo.
Wyznawcy islamu podobnie jak krzyżowcy niegdyś w imię Allacha dokonują ataków terrorystycznych. Giną tysiące niewinnych ludzi.
Najbardziej okrutną i dramatyczną wojną wszechczasów była z pewnością II wojna światowa. Wycisnęła na ludziach trwałe piętno, na stałe zmieniała oblicze świata. Hitler poprzez swoją ideologię "nadczłowieka" dokonał największej zbrodni ludobójstwa, jaką była eksterminacja narodu żydowskiego. W momencie wybuchu wojny wielu młodych ludzi zostało pozbawionych swych marzeń, miłości, szansy na przyszłość i szczęście. Poeta pokolenia Kolumbów, uczestnik powstania warszawskiego Krzysztof Kamil Baczyński w wierszach Historia i Pokolenie mówi, że życie człowieka jest wartością najcenniejszą. Tymczasem wciąż na nowo rozpoczynają się wojny, które rodzą cierpienie, ból i strach. "Krew ta sama spod kity czy hełmu" - pisze w Pokoleniu. Wojna to apokalipsa, która odbiera człowiekowi wszystko. Pozbawia go nadziei, miłości, wolności i poczucia bezpieczeństwa. W zamian oferuje łzy, cierpienie i śmierć. Degraduje człowieka, niszczy całe jego człowieczeństwo i godność. Wojna czyni spustoszenie w sercach ludzkich. Zło pociąga za sobą zło. Obozy koncentracyjne, obozy pracy, getta to straszliwe "owoce" ludzkiej nienawiści do człowieka i zła, jakie w nim tkwi. II wojna światowa zmieniła obraz człowieka, uodporniła nas na ludzkie cierpienie. Wszelkie okrucieństwa wydają nam się mniej straszne po epoce "wielkiej zagłady ludzkości". Świadkowie tej zagłady przez długie lata borykali się ze swym doświadczeniem, tak jak poeta Tadeusz Różewicz, który szukał "nauczyciela i mistrza" by na nowo nauczył go życia.
Wojna niszczy nie tylko ofiary, ale również "katów". Książka Wiliama Whartona W księżycową jasną noc jest próba wniknięcia w psychikę młodych chłopców wcielonych do Wermachtu. Pisarz mówi, że byli to niejednokrotnie ludzie przerażeni rozkazem zabijania. Nie chcieli mordować, nie chcieli by ich ręce były splamione krwią niewinnych istot. Pragnęli miłości i szczęścia. Chcieli wieść spokojne życie. Niejednokrotnie nie rozumieli decyzji swoich dowódców, którzy kazali im zabijać w imię niepojętych racji i idei. Wojnę toczą tak naprawdę dowódcy i władcy, który przesuwają pionki po mapie. Zapominają, że tymi pionkami są prawdziwi ludzi, którzy pragną wieść szczęśliwie, spokojne życie.
Dramat żołnierza, kombatanta, weterana, któremu wojna odbiera cały światopogląd, zdrowie i sens życia jest tematem wielu współczesnych filmów. Wojna w Wietnamie była koszmarem, który zniszczył wiele istnień. Urodzony 4 lipca, Łowca jeleni, Szeregowiec Ryan, Cienka czerwona linia, Pola śmierci to obrazy spustoszenia, jakie sieje wojna. To historie ogromnego bólu tych, którym przyszło walczyć i imię idei, której często nie rozumieli. Nie potrafią sobie potem poradzić z tamtym doświadczeniem, nie umieją powrócić do normalnego świata, w którym dostrzegają fałsz, zakłamie i interesowność władz. Wojna to piekło, a żadne materialne korzyści nie wynagrodzą zniszczonego ludzkiego życia.
William Wharton napisał niegdyś: "gdyby rodzaj ludzki posiadał naprawdę rozum, to zacząłby wnioskować, weryfikować, a potem sprawdzać gotowe rozwiązania i zapewne człowiek nie doświadczyłby tylu nieszczęść". A zatem rację miał Andrzej Frycz Modrzewski i Erazm z Rotterdamu, którzy przestrzegali przed wojną, którą wywołuje głupota człowieka. Wojna to koszmar, który całkowicie odbiera nadzieję, niszczy totalnie człowieka. Nie ma takich przyczyn, które mogłyby być wystarczającym powodem do rozpoczęcia wojny. Żadna korzyść materialna nie wynagrodzi straconych istnień ludzkich, bólu i strachu. Jednak wciąż istnieją ludzie, dla których życie człowieka nie ma wartości, a wojna jest okazją do zrobienia dobrego interesu.