Dorobek kulturalny starożytności dla nas żyjących w dwudziestym pierwszym wieku może się wydawać nieco anachroniczny i nie przystający do realiów współczesności. Należy jednak pamiętać, że stanowiła on przez dwa tysiące lat źródło podniet twórczych dla rzeszy pisarzy i artystów. Jeszcze Cyprian Kamil Norwid z całą powagą stwierdził:
"Do dziś jeszcze mądrość nasza cała, składa się z greckiej i rzymskiej i tej, co w kościele"
Stanowi zatem dorobek kulturalny starożytnej Grecji oraz Rzymu duchowe centrum całej naszej cywilizacji, nawet jeśli obecnie tego nie dostrzegamy. Dla literatury nowożytnej niezwykle istotną była mitologia, stanowiąc dla niej niewyczerpany rezerwuar archetypów, opowieści, postaci i motywów. To także w łonie kultury antycznej zrodziła się refleksja krytyczna nad wszelkimi dokonaniami człowieka, w tym, oczywiście, jego działalności literackiej. To w starożytności w końcu zostały stworzone takie gatunki literackie, jak: oda, hymn, tragedia, epopeja i wiele, wiele innych.
W mej opinii najistotniejszymi przyczynkami do rozwoju literatury nowożytnej były te mity, które odwołując się do archetypicznych złoży naszej psychiki wykreowały bohaterów będących niejako ucieleśnieniem typowych, a jednocześnie najważniejszych dla człowieka, odczuć, zachowań oraz marzeń. Wystarczy tu wspomnieć: Prometeusza, Edypa, Elektrę, Syzyf, Ikar i wiele, wiele innych postaci.
W niniejszej pracy postaram się pokazać, iż antyczna kultura wciąż żyje w wytworach naszej literatury.
Człowiekiem, który w greckiej mitologii symbolizuje przekraczanie narzuconych nam przez prozę życia ograniczeń, jest Ikar. To on wzniósł się na skrzydłach, które skonstruował wspólnie ze swym ojcem, Dedalem, w wolny przestwór nieba, to jemu było dane poczuć wolność, jaka dotąd była znana tylko ptakom, ale to i on musiał zapłacić słony rachunek za swój podniebny lot. Opowieść o jego upadku uzmysławia nam, że za absolutną wolność płaci się absolutną cenę, a także to, iż w podejmowanych przez nas działaniach powinniśmy zachować pewną dozę powściągliwości i zdrowego rozsądku.
Do tego sławnego toposu odwoływał się już Jan Kochanowski w swej Pieśni XXIV - ej, w której talent poetycki pozwala renesansowemu artyści wznieść się ponad ograniczenia narzucone mu przez czas, przestrzeń oraz społeczność, w której przyszło mu żyć:
"Niezwykłym i nieleda piórem opatrzony
Polecę precz, poeta, ze dwojej złożony
Natury (...)"
Motyw ten szczególnie odpowiadał mentalności romantycznej, dla której niezwykle istotnym było wyjście poza ramy narzucone jednostce przez społeczeństwo, w którym żyła, w skrajniejszych zaś wypadkach nawet poza ramy rzeczywistości jako takiej. Romantycy pragnęli doświadczać czystej transcendencji, dotknąć rozżarzonego słońca wiary.
Już w młodzieńczym, na poły klasycystycznym utworze, Adama Mickiewicza zatytułowanym "Oda do młodości" jej podmiot liryczny wyraża pragnienie posiadania "ikaryjskich skrzydeł", które pozwolą mu się unieść ponad zmartwiałą, zastygłą w sobie, skorupę ziemi. Można powiedzieć, że w tym utworze przyszły wieszcz przeciwstawia ikaryjską młodość, skorą do wzlotów mających na celu odnowienia oblicza świata, stetryczałej dojrzałości, która nie jest w stanie podjąć takowej próby, dlatego zamienia się w pusta skorupę pozbawioną życia.
Jeżeli spojrzymy z kolei na literaturę doby pozytywizmu, to także w niej odnajdziemy wiele postaci, które jako żywo przypominają mitycznego bohatera. Oczywiście, szata (forma), pod którą się on skrywa, jest właściwa dla tej scjentystycznej, bałwochwalczej względem nauki, epoki.
Julian Ochocki to jeden z bohaterów powieści Bolesława Prusa zatytułowanej "Lalka". Jest młodym naukowcem zafascynowanym możliwościami, jakie przed ludzkością otwarły nauki przyrodnicze oraz mechanika. Jego największym marzeniem jest stworzenie maszyny, która byłaby zdolna unieść się w powietrzu. W trakcie trwania akcji powieści nie udaje się mu to, ale jak pokazała niedaleka przyszłość (akcja "Lalki" toczy się w latach 1878 - 1879) ten "lot ikarowy" nie był tylko czczym marzeniem rozpalonej, młodej głowy.
Do zupełnie innego gatunku Ikarów należy natomiast inna postać występująca w tej powieści, mianowicie Ignacy Rzecki. Jego pragnieniem jest to, aby ojczyzna odzyskała niepodległość, a szansę na jego realizację widzi w tym, że potomkowie Napoleona dojdą do władzy we Francji. Rzecki to Ikar, który swe indywidualne odczucie świata przedkłada nad realne rozeznanie praw nim rządzących. Jest w tym bardzo romantyczny.
Także w literaturze dwudziestego wieku odnajdziemy niejednego Ikara, umierającego gdyż zapomniał, że żyje na ziemi, która rządzi się własnymi prawami. Jednym z nich jest bohater opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, który tak się zatopił w świecie swych doznań, iż bezwiednie wpadł w ręce oddziału SS. Nikt na to jednak nie zwrócił uwagi, co czyni to opowiadanie niejako trawestacją literacką słynnego obrazu Breugl'a. "Upadek Ikara". W nim to malarz uchwycił chwilę, w której mityczny bohater wpada do wody, a cały świat nie zwrócił na to najmniejszej uwagi.
Z kolei Ernest Bryll we wierszu zatytułowanym "Wciąż o Ikarach głoszą" wyraża swój sprzeciw wobec gloryfikacji tego mitycznego bohatera. Wszakże był to tylko głupiec, który nie potrafi się oprzeć ułudzie swej wszechmocy, dlatego też śmierć, jaką poniósł, była zupełnie adekwatna do bezrozumności jego postępowania. Poeta żałuje, że tak mało się pisze o Dedalu, który potrafił nie ulec uwodzicielskie sile lotu i dotarł tam, gdzie zamierzał:
"Wciąż o Ikarach głoszą - choć doleciał Dedal"
Inny poeta, Stanisław Grochowiak, swój wiersz zatytułowany "Ikar" z kolei komponuje na zasadzie kontrastu, który tworzą szybujący wśród chmur młodzieniec i pracując przy balii praczka. Nie zauważa ona, zbyt zajęta swą pracą, co dzieje się wokół niej:
" Oto Ikar wzlatuje. Kobieta nad balią zanurza ręce.
Oto Ikar upada. Kobieta nad balią napręża kark..."
Poeta w tym utworze pokazuje nam, że nie ma nic niestosownego w tym, że ludzie nie zawsze potrafią dostrzec Ikarów spadających ze swych nieb, gdyż praca jaka oni wykonują, jest nieraz o wiele ważniejsza niż lot wśród nawet najszczytniejszych idei.
Do dość podobnych wniosków dochodzi Tadeusz Różewicz swym utworze zatytułowanym "Prawa i obowiązki". Dla niego Ikar był początkowo postacią fascynującą, uosobieniem człowieka dążącego do przekraczania się wciąż na nowo, ale z biegiem lat zdał on sobie sprawę, że o wiele ważniejszym jest to, co robimy, a nie to, o czy jedynie marzymy:
"oracz winien orać ziemię, a pasterz pilnować trzody"
Inny bohaterem mitologii, który wywarł swój trwały wpływ na literaturę europejską na przestrzeni wieków, był Prometeusz. Ten tytana ośmielił się wykraść ogień bogom i ofiarować go ludziom. Jego motywacja było współczucie jakie odczuwał o naszego gatunku. Ów postępek niezwykle rozgniewał Zeusa, dlatego też kazał przykuć Prometeusza do skał Kaukazu. To jednak nie wszystko co mściwy bóg przygotował dla naszego bohatera. Otóż, codziennie miał do niego przylatywać orzeł, który wyżerał mu wątrobę, a ta nazajutrz odrastała, tak iż ta męka miała trwać wieczność całą. Postać Prometeusza jest zatem symbolem poświęcenia jednostki dla dobra ogółu, poświecenia, które zawsze wiąże się z osobistym cierpieniem.
Pojęcie prometeizmu szczególna karierę zrobiło w epoce romantyzmu. Jego wzorcową wręcz realizacje stanowi trzecia część "Dziadów" Adama Mickiewicza. W niej to Konrad czyni z własnej osoby ofiarę Bogu. W ten sposób pragnie przekonać go do tego, aby udzielił mu on część swej wszechmocy, którą pragnie wykorzystać do wyrwania spod ucisku swój naród. Uważa on, iż ma do tego prawo, gdyż:
"Nazywam się Milion, - bo za miliony
Kocham i cierpię katusze"
Jednakże nowożytni Prometeusze wcale nie musza walczyć z Bogiem o "rząd dusz", mogą wszakże zając się czymś znacznie bardziej prozaicznym, jak choćby bieda. Takich bohaterów możemy odnaleźć bez liku w literaturze pozytywistycznej, jakkolwiek najbardziej zapadający w pamięć kontrafakt takiej postaci stworzył pisarz młodopolski Stefan Żeromski.
W powieści zatytułowanej "Ludzi bezdomni" ukazał on losy młodego człowieka, Tomasza Judyma, który wywodząc się z biednej rodziny ukończył studia medyczne i podjął praktykę lekarską. Jednakże to iż zdobył względnie wysoka pozycje w hierarchii społecznej, nie zabiło w nim wrażliwości na ludzka krzywdę. Postanawia on zatem nieść pomoc wszystkim tym, którzy jej potrzebują. Jednym z pierwszych jego przedsięwzięć w tym kierunku jest leczenie za darmo najuboższych. Judym do tego stopnia poświęca się swej "prometeistycznej" misji, iż nawet rezygnuje ze związku z kobietą, którą kochał, gdyż to uczucie mogłoby go odciągnąć od jej - misji - realizacji.
Podobna do Judyma postacią literacką jest Stasia Bozowska, bohaterka opowiadania Stefana Żeromskiego zatytułowanego "Siłaczka". Jest ona młodą dziewczyną, która po ukończeniu szkół, udaje się na wieś jako nauczycielka. Uważa, że jej misją życiową jest niesienie oświaty między najuboższe i najbardziej upośledzone warstwy społeczeństwa polskiego. Stasia pracuje ciężko, ale efekty je pracy nie są współmierne do wysiłku, jaką w nią wkłada. W końcu organizm dziewczyny nie wytrzymuje obciążeń, jakim jest poddawany. Stasia po długiej chorobie umiera. Okazuje się, że zarówno we wypadku Judyma, jak i Bonzowskiej, wciąż aktualne jest mityczne przesłanie, że Prometeusz musi złożyć z siebie ofiarę, aby ludzkość mogła uczynić krok naprzód.
Innym, ważnym dla naszego kręgu kulturowego, był mit opowiadający o Syzyfie, a szczególnie ten jego fragment, który się odnosi do kary, jaka go spotkała z rąk obrażonych przezeń bogów. Otóż, musi on wtaczać na górę wielki głaz, który w chwili, gdy wydaje się już, że osiągnie jej szczyt, wymyka się mu z rąk i stacza na dół. I Syzyf musi podjąć na nowo swój wysiłek. Tak przez całą wieczność. Postać naszego bohatera symbolizuje wielki wysiłek, który nie kończy się osiągnięciem wytyczonego celu.
Trawestacją literacką tego mitu jest powieść Stefana Żeromskiego zatytułowana, nomen omen, "Syzyfowe prace". W największym skrócie opowiada ona o wysiłkach carskich władz oświatowych zmierzających do wynarodowienia polskiej młodzieży. Okazuje się to jednak być "syzyfową pracą", gdyż młodzi ludzie wcześniej czy później odkrywają swoja tożsamość, czego przykładem może być słynna lekcja, podczas której jeden z uczniów deklamuje "Redutę Ordona" Adama Mickiewicza. Równocześnie może odnieść owe tytułowe "syzyfowe prace" do trudu samokształceniowego polskiej młodzieży, który podejmowała ona w poszukiwaniu swych prawdziwych korzeni. Na szczęście okazał się on być nie bezowocnym, czego dowodem jest to, iż my mieszkamy we wolnym i demokratycznym kraju.
Następnym mitem, który istotnie wpłynął na oblicze naszej kultury, jest ten, który dotyczy jednego z bohaterów wojny trojańskiej, mianowicie Odyseusza. Ten bohater grecki jest uznawany za archetyp wędrowca, człowieka, który zmierza przez wiele lat do celu, który sobie wyznaczył.
Tak na przykład Leopold Staff w swym utworze zatytułowanym "Odys" zawarł następującą myśl:
"Bo każdy z nas jest Odysem, co wraca do swej Itaki"
Nasza egzystencja na ziemi jest więc swego rodzaju wędrówką, która prowadzi nas przez złe i dobre drogi, ale my cały czas wierzymy, a przynajmniej powinniśmy wierzyć, że w końcu dotrzemy do miejsca dla nas przeznaczonego.
Jako na swego rodzaju Odyseję możemy spojrzeć na cykl dziewiętnastu Trenów, które napisał Jan Kochanowski po śmierci swej córeczki Urszuli. To wędrówka poprzez cierpienie człowieka, któremu odebrano to, co najbardziej kochał. Różnorakie emocje, jakie w związku z tym pojawiają się w kolejnych utworach tego cyklu, oznaczają kolejne etapy "podróży" poety przez swą duszę. Najpierw zatem mamy do czynienia z niedowierzaniem - jak śmierć w ogóle mogła zabrać tak niewinna istotę, jaka była Urszula? Następnie poeta zaczyna wątpić w sensowność świata, w którym przyszło mu żyć - wszakże miał być harmonijną strukturą stworzoną przez miłosiernego Boga, a tu taki dysonans - śmierć. W końcu jednak Kochanowski odnajduje swą "Itakę w terenie zamykającym cykl, a zatytułowanym "Sen". Śmierć jest częścią życia i jakkolwiek niesprawiedliwą może się ona nam wydać, to nie oznacza to, iż możemy negować dobroć Boga - wszakże nie jesteśmy w stanie pojąć jego wszystkich planów wobec nas. Poza tym czyż nie obiecano nam życia po śmierci, pozbawionego bólu i cierpienia, jakiego doświadczamy na tym świecie? Czyż zatem nie lepiej jest dla Urszuli przebywać po prawicy Boga niż na tym padole łez?
Motyw podróży, pielgrzymowania, jest również niezwykle charakterystyczny z oczywistych powodów dla twórców polskiego romantyzmu. Wystarczy sięgnąć po utwory Mickiewicza, Słowackiego czy Norwida.
Cykl "Sonetów krymskich" napisał Adam Mickiewicz podczas swego zesłania w głąb Rosji. Jednym miejsc, w którym przyszło mu przebywać w imperium Romanowów, była Odessa. To stąd przedsiębrał poeta liczne wycieczki, z których wyniesione doznania i przemyślenia złożyły się na osnowę owych utworów. Tym, co spaja poszczególne sonety, nie licząc, oczywiście, egzotycznego tła, jest osoba ich bohatera, czy raczej podmiotu lirycznego. To wędrowiec, pielgrzym, który został skazany na wędrówkę po co prawda fascynującym, niemniej jednak obcym dlań świecie, to człowiek który wciąż tęskni za krajem, z którego przybył, za krajem, z którego "nikt nie woła".
Podobną kreacje podmiotu lirycznego odnajdujemy w sławnym hymnie Juliusza Słowackiego zatytułowanym "Smutno mi Boże". To również człowiek, który został zmuszony do wędrówki po świecie, który pomimo, że zafascynowany otaczająca go rzeczywistością, wciąż tęskni do swej ojczyzny, do jej krajobrazów i ludzi. Uświadamia on sobie, że zanim w ogóle dane było mu poznać kraj swego dzieciństwa i młodości, został zmuszony do emigracji, do pielgrzymowania bez celu:
"żem prawie nie znał rodzinnego domu,
żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi..."
W podobnym tonie jest utrzymana "Moja piosenka (II)" Cypriana Kamila Norwida, innego wielkiego, romantycznego poety polskiego:
"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba,
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów nieba...
Tęskno mi Panie"
Inne typu Odyseuszem jest tytułowy bohater dramatu Juliusz Słowackiego zatytułowanego "Kordian". Jego wędrówka po krajach europejskich ma w sobie coś z inicjacji młodego człowieka w dorosłość. Tak zatem w Anglii dowiaduje się on, że światem rządzą wielkie pieniądze, we Włoszech, że miłość niej jest żadnym mistycznym uczuciem łączącym dwie dusze, lecz usługą, która kosztuje odpowiednią sumę, we Watykanie natomiast Kordian ma możność dowiedzieć się, że na czele Kościoła stoi hipokryta. Jest tu zatem wędrówka symbolem wejścia w dorosłe życie, które pozbawia nas stopniowo wszelkich złudzeń co do świata, w jakim przyszło nam żyć.
Jak sądzę, przykłady oddziaływania kultury starożytnej na nowożytną literaturę, które przytoczyłem w niniejszej pracy, rozwiewają wszelkie wątpliwości co do tego, czy wielki dorobek Greków i Rzymian miał i ma jakikolwiek wpływ na świat nas otaczający. Oczywiście, rzecz nie zawsze rzuca się w oczy, nieraz trzeba sięgać niezwykle głęboko, aby to zauważyć, niemniej jednak Homer, Wergiliusz, Horacy, wciąż żyją pośród nas, a mitologia, z której oni korzystali tworząc swe dzieła, nadal jest skarbnicą wiedzy o człowieku i jego sprawach i zapewne będzie tak długo, jak istnieje nasza kultura.